W polskich social mediach mamy do czynienia z dużym problemem scamu i kryptoreklamy w działaniach promocyjnych influencerów. To również rezultat braku systemowo określonych zasad, krążących mitów i braku wiedzy. Zmienić to ma jednak nowy Kodeks Dobrych Praktyk dla Influencerów, który będzie stanowić prawny drogowskaz dla polskich twórców w zakresie reklamy na social mediach.
Celem Kodeksu jest w szczególności zapewnienie transparentności przy prowadzeniu kampanii reklamowych oraz zapewnienie ochrony odbiorców publikowanych treści.
Kodeks Dobrych Praktyk dla Influencerów można pobrać tutaj.
Autorami Kodeksu są prawnicy naszej Kancelarii.
Wczoraj Aleksandra Maciejewicz i Bartłomiej Serafinowicz mieli przyjemność poprowadzić panel "Aspekty prawne organizacji eventów" w ramach cyklu szkoleń Event Manager PRO. Ten etap szkolenia koncentrował się na regulacjach dotyczących organizacji wydarzeń. Regulacji tych jest niemało, jednak ich znajomość przecież jest niezbędna, zarówno dla własnego dobra, jak i dla bezpieczeństwa uczestników eventów.Szkolenie organizowane było przez Event Manager Training Group.Dziękujemy za zaproszenie!
Wszystko wskazuje na to, iż jedną z grup, którą wesprze Polski Ład, będą podmioty prowadzące działalność badawczo-rozwojową. Polski Ład przewiduje bowiem wprowadzenie atrakcyjnych ulg podatkowych dla informatyków, a także trzy nowe ulgi dedykowane podmiotom prowadzącym działalność badawczo-rozwojową.
Po wejściu w życie nowych przepisów informatyków stawka ryczałtu od przychodów ewidencjonowanych w przypadku informatyków – zamiast dotychczasowych 15% – wyniesienie 12%, a w niektórych przypadkach nawet 8,5%. Z najniższej stawki ryczałtu będą mogły skorzystać osoby, które świadczą usługi m.in. doradztwa w zakresie informatyki (62.02.Z). Wysokość stawki ryczałtu będzie zależała od faktycznego rodzaju świadczonych usług. Oznacza to, iż na podatku będzie ciążył obowiązek każdorazowego przypisanie rodzaju wykonywanych czynności do określonego symbolu PKWiU.
Od przyszłego roku podmioty prowadzące działalność badawczo-rozwojową będą mogły skorzystać z trzech nowych ulg na innowacyjnych pracowników, prototypy oraz robotyzację.Dzięki uldze na innowacyjnych pracowników limit kosztów osobowych, które będzie można rozliczyć, wzrośnie do 200% wydatków poniesionych na wynagrodzenia innowacyjnych pracowników i współpracowników. Co istotne, połowa z tej kwoty będzie kwalifikowana jako pomoc państwa, dlatego trzeba będzie ją rozliczyć zgodnie z zasadami pomocy de minimis oraz ulg B+R.
Ponadto, podmioty prowadzące działalność badawczo-rozwojową będą mogły skorzystać z nowej ulgi na prototyp. W ramach ulgi na prototyp będzie bowiem istniała możliwość rozliczenie wydatków poniesionych na wytworzenie prototypu w kosztach uzyskania przychodu. Należy jednak pamiętać, iż w ramach ulgi na prototyp nie będzie możliwe rozliczenie kosztów związanych bezpośrednio z technicznym procesem produkcji prototypu. Oznacza to, iż ulga na prototyp będzie obejmować wyłącznie etap prac, w którym nie są już zaangażowani inżynierowie, natomiast koszty związane z technicznym procesem produkcji prototypu będzie można nadal rozliczać w ramach ulgi B+R.
Atrakcyjną opcją dla podmiotów prowadzących działalność badawczo-rozwojową może być także ulga na robotyzację, dzięki której możliwe będzie odliczenie do 50% kosztów robotyzacji, tj. wydatków poniesionych m.in. na nabycie robota przemysłowego, oprogramowanie lub osprzęt, a nawet na szkolenie pracowników, którzy będą go obsługiwali, co w założeniu ma przyczynić się do unowocześnienia procesów produkcyjnych i wsparcia transformacji cyfrowej. Co istotne, ulga na robotyzację będzie przysługiwać wszystkim podmiotom inwestującym w robotyzację niezależnie od ich wielkości.
Podstawowe pytanie, z jakim się spotykamy rejestrując naszym klientom znaki towarowe, to to, jaki rodzaj znaku wybrać. Poniżej nasze notatki na ten temat, mamy nadzieję, że ułatwią wybór rodzaju ochrony. Przeczytaj również: rodzaje znaków towarowych
Ps. Wciąż można otrzymać bon refundujący opłaty za zgłoszenie znaku towarowego, więcej informacji mogą Państwo znaleźć tutaj: https://www.euipo.europa.eu/pl/discover-ip/sme-fund/how-to-apply oraz tutaj https://test.lawmore.thecamels.pl/dofinansowanie/
Znak towarowy słowny składa się wyłącznie z liter, cyfr, wyrazów, lub innych standardowych znaków alfanumerycznych bez żadnych elementów graficznych. Jego ochrona dotyczy samego ciągu znaków, niezależnie od sposobu ich prezentacji, a więc prawo ochronne takiego znaku dotyczy jego brzmienia i zapisu. Znak towarowy słowny jest uniwersalny i odporny na rebranding, umożliwiając łatwe dostosowanie marki do zmieniających się potrzeb bez konieczności rejestrowania nowego znaku
Znak towarowy słowno-graficzny łączy elementy słowne (tekst) z elementami graficznymi (np. logo, specyficzne użycie kolorów, symbole). Ten rodzaj znaku towarowego oferuje bardziej specyficzną ochronę, dotyczącą dokładnego sposobu przedstawienia marki. Jednak jego zmiana w przypadku np. rebrandingu może wymagać zarejestrowania nowego znaku towarowego.
Znak towarowy słowny - przykłady: „Coca-Cola” jest chroniona przed użyciem przez inne podmioty nazw myląco podobnych, jak „Koka-Kola”, w odniesieniu do napojów.
Przykłady: Logo „Polski Bus” z symbolem autobusu w kolorze czerwonym dodaje unikatowości nawet przy użyciu powszechnego, mało oryginalnego sformułowania „Polski Bus” w nazwie; kombinacja słowa „Nike” z charakterystycznym „swoosh” czyni markę natychmiast rozpoznawalną i zapamiętywaną.
Krótko mówiąc, wybór między znakiem słownym a słowno-graficznym powinien być podyktowany strategią marki, docelowymi kanałami komunikacji i planowaną linią ochrony praw własności intelektualnej. Czasami decyzja o wyborze znaku towarowego słownego lub słowno-graficznego może być podobna do decyzji pomiędzy wzorem przemysłowym a znakiem towarowym, gdzie każdy typ oferuje odmienną formę ochrony i zastosowanie w prawie własności intelektualnej.
Czasami jednak nie będziemy mieli takiego wyboru ze względu na opisowość znaku. Czyli w jakich sytuacjach?
Opisowość znaku towarowego (tak przyjmijmy na potrzeby tego newslettera) odnosi się do sytuacji, gdy znak opisuje charakter, cechy, jakość, ilość, przeznaczenie, wartość, pochodzenie geograficzne, czas produkcji towarów lub świadczenia usług lub inne cechy bezpośrednio związane z nimi. Opisowe znaki towarowe są z reguły trudne do zarejestrowania, ponieważ prawo wymaga, aby znaki towarowe służyły jako identyfikatory źródła towarów lub usług jednego przedsiębiorstwa i odróżniały je od towarów lub usług innych przedsiębiorstw.
Z dumą informujemy, że kancelaria prawna Lawmore została uznana za lidera w zakresie doradztwa prawnego przy transakcjach VC w regonie Europy Środkowo-Wschodniej.Pitchbook opublikował raporty zgodnie z którymi nasza kancelaria zajęła odpowiednio 1 miejsce w regionie CEE oraz 19 w Europie.Sumarycznie w II i III kwartale 2021r nasza kancelaria doradzała łącznie przy zamknięciu ponad 20 transakcji, zarówno na rzecz inwestorów typu VC, inwestorów prywatnych, jak i startupów.To dla nas duże wyróżnienie - serdecznie dziękujemy wszystkim naszym Klientom za dotychczasowe zaufanie.
Startup Stepapp pozyskał finansowanie w rundzie pre-seed od SMOK VC. W tej transakcji mieliśmy przyjemność doradzać na rzecz założycieli startupu – Jakuba Mocarskiego i Thomasa Wernera.Stepapp umożliwia użytkownikom wybranie jednorazowego lub stałego sprzątania z myciem okien, prasowaniem i odkurzaniem samochodu. Poza tym spółka współpracuje z firmami, w których usługi porządkowe od Stepapp stały się benefitem pracowniczym. Warto wskazać, że młodzi przedsiębiorcy produkują również środki czystości pod własną marką – Stepapp Home, co stanowi doskonałe uzupełnienie aplikacji mobilnej do zamawiania samego sprzątania. Pomysłodawcy biznesu chcą wprowadzić także opcję taniego uzupełnienia ich środków tak, aby ograniczyć zakup i produkcję plastiku, przyczyniając się tym samym do rozwoju podejścia „zero waste”.Startup stanowi zatem odpowiedź na potrzeby nowoczesnego i cyfrowego społeczeństwa. Aplikacja łączy lokalne społeczności – usługodawców i usługobiorców dla drobnych prac czy napraw i powstała dla tych, którym obowiązki domowe przeszkadzają w realizowaniu codziennych zadań.Planowane jest rozszerzenie działalności, a w rezultacie możliwość znalezienia osoby chętnej do posprzątania domu będzie dostępna nie tylko w Warszawie, lecz również w Sztokholmie, Krakowie, Wrocławiu i Gdańsku.Sprawdź również:obsługa prawna startupów
Startup CodeAlly.io pozyskał 2 mln zł od funduszu Sunfish Partners. W tej transakcji mieliśmy przyjemność reprezentować założycieli startupu - Adama Żaczka i Mateusza Olka.CodeAlly to startup, który rozwija aplikację do weryfikacji umiejętności kandydatów na stanowiska techniczne. Tworzone narzędzie pozwala przeprowadzić zdalną rekrutację z poziomu przeglądarki internetowej, gdzie kandydat (we własnym środowisku lub środowisku przygotowanym przez CodeAlly) rozwiązuje zlecone zadanie, a rekrutujący go specjalista może obserwować na bieżąco wprowadzane zmiany.Sprawdź również:obsługa prawna startupów
Jest nam niezmiernie miło poinformować, że 15 lipca 2021 r. miał swoją premierę pierwszy w Polsce, korporacyjny program akceleracyjny dla startupów technologicznych o międzynarodowym zasięgu - ORLEN Skylight Accelerator, na rzecz którego świadczymy obsługą prawną.Celem ORLEN Skylight Accelerator jest pozyskanie rozwiązań, które będą stanowiły wsparcie dalszego dynamicznego rozwoju obszarów biznesowych, w tym m.in. produkcji petrochemicznej, energetyki czy sprzedaży detalicznej PKN ORLEN – największej firmy w Europie Środkowo-Wschodniej i jednej z największych korporacji przemysłu naftowego na świecie.Program ten oferuje młodym firmom pilotażowe wdrożenia, a autorom najlepszych rozwiązań technologicznych – korzystne oferty współpracy. Budżet programu na sfinansowanie pilotażowych wdrożeń planuje się blisko 3 mln zł.Już dziś na startupy czeka ponad dwadzieścia wyzwań technologicznych, które będą aktualizowane i ogłaszane w ramach kolejnych rund naborów uruchamianych cyklicznie co 2 miesiące. Zgłoszenia do programu można składać poprzez formularz online dostępny na stronie internetowej www.innowacje.orlen.pl.Operatorem akceleratora jest Rebels Valley.
Startup Swapp! pozyskał swoją pierwszą rundę finansowania od SpeedUp Group. Z przyjemnością informujemy, że w tym procesie doradzaliśmy na rzecz założycieli startupu. To już nasza kolejna transakcja z obszaru zielonych inwestycji.Swapp! to innowacyjne urządzenia – refillomaty. Są to automaty do napełniania butelek środkami kosmetycznymi. Oferują zarówno możliwość nalewania produktów kosmetycznych do prywatnych opakowań, jak i dostarczają własne opakowania wykonane ze stali nierdzewnej.Celem refillomatów jest ograniczenie zużycia jednorazowych opakowań i sprzedaż produktów w opakowaniach wielokrotnego użytku. Test urządzenia mający trwać miesiąc, rozrósł się do rocznego programu pilotażowego, od razu w dwóch lokalizacjach. Spółka Swapp! współpracuje bowiem w tym zakresie z marką kosmetyków naturalnych i chemii gospodarczej YOPE oraz siecią Carrefour Polska.Warto podkreślić, że w trakcie programu pilotażowego urządzenie wyeliminowało około półtora tysiąca plastikowych butelek. Jak wskazują twórcy Swapp!, przez rok działania refillomat może wydać nawet około 30 000 litrów płynu, czyli pojemność jednego kontenera transportowego.
Coż, prawo w tym zakresie prawo to niezły chaos. Aktualnie stosowanie cookies reguluje przede wszystkim RODO i ustawa Prawo telekomunikacyjne, w tym zakresie implementująca unijną dyrektywę o prywatności i łączności elektronicznej. W przygotowaniu są z kolei unijne rozporządzenie E-privacy oraz krajowe Prawo komunikacji elektronicznej. Dodatkowo mamy różne organy, które mniej lub bardziej wiążąco interpretują ww. przepisy, są to m.in. EROD (czyli Europejska Rada Ochrony Danych), polski PUODO, TSUE (Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej) oraz nasze polskie sądy.Dlaczego ciągle musimy klikać zgody? Myślę, że w tym zakresie najbardziej namieszał wyrok TSUE z października 2019 r., który zrównał zgodę na cookies z RODO-wską zgodą na przetwarzanie danych osobowych. Do tej pory podmioty z UE musiały „po prostu” zapewnić, aby przechowywanie informacji lub uzyskanie dostępu do informacji już przechowywanych w urządzeniu końcowym użytkownika było dozwolone tylko pod warunkiem, że użytkownik wyraził zgodę, po otrzymaniu, jasnych i wyczerpujących informacji, między innymi o celach przetwarzania. To wyrażenie zgody było jednak różnie interpretowane, ponieważ sam przepis nie zawiera wskazówek co do sposobu wyrażenia zgody. Tak więc interpretacje były różnorodne, również w praktyce dopuszczało się tzw. domniemaną zgodę, wyrażoną np. poprzez rozpoczęcie używanie strony, na której umieszczona była dolna belka z informacjami dot. wszystkich cookie.Z kolei ww. wyrok TSUE, oprócz tego, że stwierdził, że mówimy tu o zgodzie w rozumieniu RODO, która co za tym idzie musi być swobodnym, konkretnym i świadomym wyrażeniem woli użytkownika, to również dokonał dalszego zacieśnienia interpretacji takiej zgody. Wykluczył m.in. możliwość wyrażenia zgody poprzez milczenie (kontynuowanie przeglądania strony internetowej), okienka domyślnie zaznaczone lub niepodjęcie działania.
Jako prawnik zapewne mam ograniczoną wiedzę jakie są rodzaje cookies, myślę, że wyczerpującą listę rodzajów cookies mogłaby przedstawić bardziej techniczna osoba. Dla mnie cookies dzielą się na te technicznie niezbędne do funkcjonowania strony internetowej oraz wszystkie inne. Ponieważ owe jedynie niezbędne pliki cookies mogą zadziałać zanim użytkownik wyrazi zgodę. Wszystkie pozostałe wymagają zgody. Chociaż dodam jeszcze, że znana jest mi interpretacja, że również cookies funkcjonalne nie wymagają zgody.Co więcej, proszę zauważyć, że nie podzieliłam tutaj cookies na anonimowe i te mogące stanowić naszą daną osobową. Mianowice aktualnie uważa się, że wszelkie informacje przechowywane w urządzeniach końcowych użytkownika sieci łączności elektronicznej nalezą do sfery prywatnej tego użytkownika, która podlega ochronie na mocy europejskiej Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności. Ochrona ta ma zastosowanie do wszelkich informacji przechowywanych w takich urządzeniach końcowych, niezależnie od tego, czy są to dane osobowe, i ma na celu w szczególności, jak stwierdzono w tym samym motywie, ochronę użytkowników przed ryzykiem wprowadzenia ukrytych identyfikatorów lub innych podobnych narzędzi do urządzeń końcowych użytkowników bez ich wiedzy (i jest to cytat z wyroku TSUE, nie zaś moja indywidualna interpretacja).
Nie wiem, musiałabym zapytać o to właściciela lub administratora witryny, gdzie taka praktyka jest stosowana. Mogę się jednak domyślić, że może to wynikać z kilku przyczyn, m.in. cel lub zakres cookies ulega zmianie, a więc poprzednia zgoda przestała obejmować taką zmianę, albo przeglądarka automatycznie „czyści” co jakiś czas cookies, a więc konieczne jest ponawianie zgody.
Tak jak wspomniałam na wstępie, są to przede wszystkim obowiązki informacyjne obejmujące m.in. wskazanie celu i okresu (lub, jeżeli nie jest to możliwe, kryteriów ustalania tego okresu) funkcjonowania plików cookie, jak też określenie, czy osoby trzecie mogą mieć dostęp do tych plików. Dodatkowo informacje te muszą zostać przedstawione w sposób jasny i wyczerpujący.Kolejna kwestia to zapewnienie odpowiedniej formy wyrażenia zgody, jak również wprowadzenie odpowiednich rozwiązań technicznych, które umożliwią użytkownikowi korzystanie ze strony zgodnie z wyrażoną przez niego zgodą. Co ważne, nawet jeżeli zgoda będzie udzielona jedynie na ustawianie niezbędnych technicznie cookies, użytkownik musi mieć dostęp do strony internetowej.
Zapewne zależy to od ich własnej interpretacji wspomnianych przeze mnie przepisów oraz związanych z nimi wytycznymi. Jeżeli metoda używana przez danego administratora umożliwia ustalenie w sposób obiektywny, czy użytkownik strony internetowej rzeczywiście wyraził zgodę na przetwarzanie oraz czy zgoda ta została udzielona w sposób świadomy, to należy uznać ją za prawidłową. A to w jakiej formie metoda ta została zaimplementowana, należy uznać za mniej lub bardziej twórcze podejście administratora lub właściciela strony.Odnośnie zaś liczby kliknięć nie jest zatem ważna, to należy wskazać, że wyrażenie woli musi być w szczególności „konkretne”, to znaczy musi odnosić się dokładnie do określonego przetwarzania danych i nie może zostać wywnioskowane z treści wyrażenia woli mającego inny cel. Czyli teoretycznie – co cel, to odrębna zgoda.Plus, jeżeli doda się do tego, że zgoda nie jest zatem ważna, jeżeli przechowywanie informacji lub dostęp do informacji już przechowywanych w urządzeniu końcowym użytkownika strony internetowej zostały zaakceptowane za pomocą zaznaczonego domyślnie przez usługodawcę okienka wyboru (którego zaznaczenie użytkownik musi usunąć, aby odmówić udzielenia zgody) to daje nam właśnie tę liczbę kliknięć.
Od różnych przepisów i różnych organów je interpretujących. Na tym polu wyróżnia się przykładowo francuski organ nadzorczy ds. ochrony danych osobowych (Commission nationale de l’informatique et des libertés), który w grudniu 2020 r. nałożył karę za cookies na spółki Google (100 mln Euro) oraz Amazon (35 mln Euro). Wcześniej tego roku nałożył też wielomilionowe kary na Carrefour.Na pewno kwestię tę ujednolici rozporządzenie E-privacy, a do momentu jego wdrożenia, liczmy na kompleksowe wytyczne EROD, które w całości zostaną poświęcone praktykom związanym z cookies lub chociaż wskazanie w tym zakresie wytycznych przez PUODO.
Dobre praktyki są wewnętrznymi zaleceniami różnych podmiotów lub ich grup, to tzw. akty prywatne i nie są powszechnie obowiązującymi regulacjami prawnym. Co innego zatwierdzone kodeksy postępowania lub zatwierdzony mechanizmy certyfikacji, które są usankcjonowane przez RODO. RODO wręcz w preambule wskazuje, że należy zachęcać zrzeszenia lub inne organy reprezentujące kategorie administratorów lub podmiotów przetwarzających do sporządzania kodeksów postępowania, by ułatwiać skuteczne stosowanie RODO, z uwzględnieniem szczególnych cech przetwarzania prowadzonego w niektórych sektorach i szczególnych potrzeb mikroprzedsiębiorstw oraz małych i średnich przedsiębiorstw. W takich kodeksach można w szczególności dopasować obowiązki administratorów i podmiotów przetwarzających do ryzyka naruszenia praw lub wolności osób fizycznych, jakie może powodować przetwarzanie.
Przed wspomnianym wyrokiem TSUE oraz wytycznymi EROD (mianowicie Guidelines 05/2020 on consent under Regulation 2016/679 z 4 maja 2020), uważano, że zgoda na cookies nie jest konieczna, jeżeli podstawą ich stosowania jest uzasadniony interes, o którym wspomina RODO. Jako owy uzasadniony interes traktowano również marketing własnych usług czy ich ulepszanie na bazie profilowania użytkowników. Aktualnie w odniesieniu do cookies rozpatruje się to pod kątem, czy używanie witryny będzie technicznie możliwe czy też nie, bez danych cookies. Niektórzy uważają też, że o uzasadnionym interesie możemy mówić w przypadku cookies funkcjonalnych ułatwiających korzystanie z danego serwisu poprzez m.in. zapamiętywanie haseł lub ustawień danego użytkownika. Przy czym równie często pojawiają się opinie, że w ich przypadku konieczna jest zgoda.
Nie, a wyraźnie w tamtym roku potwierdziła to EROD, mianowicie że ustawianie tzw. cookie wall jest niedozwolone. Zgoda musi być dobrowolna, a nie da się zaprzeczyć, że cookie walls ją wymuszają.
Wykonywanie działalności leczniczej uregulowane zostało w ustawie z dnia 15 kwietnia 2011 roku o działalności leczniczej („ustawa”). Zgodnie z art. 3 ust. 1 działalność lecznicza polega na udzielaniu świadczeń zdrowotnych. Z kolei przedmiotowe świadczenia zdrowotne zostało zdefiniowane przez ustawę jako działania służące zachowaniu, ratowaniu, przywracaniu lub poprawie zdrowia oraz inne działania medyczne wynikające z procesu leczenia lub przepisów odrębnych regulujących zasady ich wykonywania.Równocześnie ustawa wprost wyróżnia 2 różnego rodzaju świadczenia zdrowotne, tj.:
Równocześnie wskazać trzeba, że jak podnosi wiele głosów w doktrynie definicja ustawowa jest niejasna i wywołuje wiele trudności interpretacyjnych. Przykładowo jak wskazuje F. Grzegorczyk (Ustawa o działalności leczniczej. Komentarz, Lexis Nexis 2013) generalnie przyjmuje się, że świadczenie zdrowotne polega na podejmowaniu działań użytecznych dla pacjenta i służących jego zdrowiu, tj. osiągnięciu lub utrzymaniu stanu zupełnej pomyślności fizycznej, umysłowej i społecznej. Nie wydaje się, by brzmienie definicji świadczenia zdrowotnego na gruncie ustawy o działalności leczniczej, bazujące przecież na dotychczasowych doświadczeniach legislacyjnych, wprowadzało nową jakość prawną i pozwalało na rozstrzygnięcie istniejących dotychczas i nadal aktualnych problemów interpretacyjnych.Wskazać też trzeba, że zgodnie z art. 3 ust. 2 ustawy o działalności leczniczej, działalność ta może polegać również na: i) promocji zdrowia; ii) realizacji zadań dydaktycznych i badawczych w powiązaniu z udzielaniem świadczeń zdrowotnych i promocją zdrowia, w tym wdrażaniem nowych technologii medycznych oraz metod leczenia.Jak wskazuje się w doktrynie działalność wskazana w art. 3 ust. 2 stanowi działalność leczniczą, o ile jest prowadzona przez dany podmiot obok podstawowej, opisanej wyżej działalności.
Równocześnie wskazać trzeba, że działalność lecznicza jest tzw. działalnością regulowaną, co oznacza że jej wykonywanie jest możliwe jedynie po spełnieniu odpowiednich wymagań określonych w przepisach prawa oraz uzyskania wpisu do odpowiedniego rejestru.Wymagania te to:
W związku z powyższym, w kontekście następujących typów działalności:
wskazać trzeba, że koniecznym jest zweryfikowanie, czy działalność taka jest i) użyteczna dla pacjenta; ii) służy jego zdrowiu, lub czy spełnia przesłanki do zakwalifikowania jej jako działalność lecznicza na podstawie art. 3 ust. 2 ustawy.Równocześnie, tytułem wstępu wskazać trzeba, że ze względu na specyfikę dwóch pierwszych z ww. typów działalności, mogą być one różnie oceniane przez poszczególne środowiska, dlatego też przyjęto założenie, że w przypadku ich oceny należy oprzeć się o dorobek naukowy oraz potwierdzoną skuteczność.
Totalna biologia to dział paranauki (paramedycyny, medycyny niekonwencjonalnej) zakładający, że wszelkie choroby natury fizycznej (wliczając w to również obrażenia fizyczne takie jak złamania kości) wynikają z kondycji psychicznej związanej z konfliktami emocjonalnymi oraz samymi emocjami, przede wszystkim strachem.Przedstawiciele tego nurtu twierdzą m. in., że program przechowywany w mózgu dotyczy nie tylko nas, ale również czterech pokoleń klanu rodzinnego wstecz. Schorzenia związane są z emocjonalnym urazem przodków, które odnawiają się zgodnie z cyklami czasu, pamięcią biologiczną komórek, historią rodziny. Równocześnie jak wskazuje się na różnego rodzaju stronach internetowych totalna biologia pozwala na wyleczenie takich schorzeń jak m. in. nowotwory oraz depresja.Podkreślić trzeba, że twórca teorii nowej medycyny, z której wywodzi się totalna biologia, Ryke Geerd Hamer ze względu na głoszone tezy został pozbawiony prawa wykonywania zawodu lekarza, jak również skazany na kary pozbawienia wolności za praktykowanie bez uprawnień lekarskich, oszustwo i współudział w prowadzeniu nielegalnej placówki medycznej. Z kolei przed sądem w Hiszpanii toczyło się przeciwko niemu postępowanie o przyczynienie się do śmierci pacjentów, którzy mogli zostać uratowani poprzez przekonanie ich, że procedury medyczne takie jak chemioterapia, radioterapia oraz stosowanie morfiny są sposobem na zabijanie ludzi przez żydowską organizację spiskową.Z kolei na jednej ze stron dotyczących totalnej biologii przeczytać można, że: Sama choroba tak naprawdę nie jest problemem. Prawdziwym problemem jest to, co się dzieje pod spodem. Choroba jest tylko czubkiem góry lodowej. Pod taflą wody znajdziemy całą masę przekonań, lęków, fobii, obaw, niezałatwionych spraw, niezamkniętych relacji z przeszłości. Gdyby czteroletni chłopak dostawał miłość od mamy, to jako dorosły, dajmy na to, 32-letni człowiek, nie przejmowałby się tak bardzo utratą pracy.[1]Równocześnie wskazać trzeba, że na dzień dzisiejszy nie istnieją żadne badania naukowe potwierdzające prawdziwość wyznawców opisanej wyżej teorii, jak również skuteczności terapii prowadzonych na jej podstawie.Mając powyższe na uwadze, wskazać trzeba, że z punktu widzenia prawa na dzień dzisiejszy wykonywanie działalności polegającej na czynnościach paraleczniczych w oparciu o totalną biologię nie może zostać uznane za podejmowanie się świadczenia zdrowotnego. Nie jest możliwym bowiem udowodnienie, czy chociaż uprawdopodobnienie, że działania takie są użyteczne dla pacjenta, jak również służą jego zdrowiu (w wielu przypadkach mogą nawet doprowadzić do pogorszenia jego stanu ze względu na zrezygnowanie z konwencjonalnych terapii o udowodnionej naukowo skuteczności).Na marginesie wskazać trzeba, że podejmowanie działań z zakresu totalnej biologii w ramach placówki medycznej może spotkać się z negatywną reakcją organów kontrolnych ze względu na jej sprzeczność z podstawowymi, udowodnionymi naukowo zasadami medycyny konwencjonalnej.
Refleksologia to kolejny rodzaj pseudonauki (medycyny alternatywnej/paramedycyny) zgodnie z którą uciskanie odopowiednich obszarów ciała na twarzy, stopach lub rękach może doprowadzić do wyleczenie różnego rodzaju stanów chorobowych poprzez wspomaganie masażem procesu „samoleczenia”.Abstrahując od tego, że tak samo jak w przypadku totalnej biologii, brak jest jakichkolwiek naukowych opracowań wskazujących na skuteczność takiej terapii, wskazać trzeba, że w przypadku refleksologii kwestia uznania jej za świadczenie zdrowotne wydaje się być bardziej złożone.Jak wskazano m. in. w interpretacji indywidualnej z dnia 19 lutego 2013 roku (IPPP2/443-1177/12-5/KG), dotyczącej właśnie kwestii refleksologii, zasady wykonywania niektórych zawodów medycznych zostały uregulowane w odrębnych aktach prawnych, np. zawód lekarza, dentysty, pielęgniarki, położnej, ratownika medycznego, farmaceuty, felczera, diagnosty laboratoryjnego. Poza wymienionymi istnieje jeszcze spora grupa innych zawodów medycznych, dla których jednak nie zostały określone zasady wykonywania w odrębnych przepisach. Należy zatem przyjąć, iż pojęcie "osoba wykonująca zawód medyczny" obejmuje osoby wykonujące zawody, których status jest określony ustawowo, jak i zawody, które nie mają na gruncie obowiązującego prawa takiego uregulowania. Pojęcie "wykonywanie zawodu medycznego" należy odnieść do osób, które fachowo, stale i w celach zarobkowych zajmują się wykonywaniem zajęcia mającego związek z medycyną i które mają odpowiednie kwalifikacje. Przez kwalifikacje należy rozumieć zasób wiedzy i umiejętności wymaganych do udzielania świadczeń zdrowotnych.W tym kontekście odnieść należy się do rozporządzenia ministra zdrowia z dnia 13 czerwca 2017 r. w sprawie specjalizacji w dziedzinach mających zastosowanie w ochronie zdrowia, które określa 15 dziedzin, w ramach których uzyskać można tytuł specjalisty. W katalogu tym nie ma refleksologii, czy też dziedziny zbliżonej lub szerszej, do której zakwalifikowana mogłaby być refleksologia.Podsumowując wskazać trzeba, że w przypadku, gdy refleksologia:
Jak zostało wskazane w art. 2 ust. 1 pkt 10 ustawy świadczenie zdrowotne to działania służące zachowaniu, ratowaniu, przywracaniu lub poprawie zdrowia oraz inne działania medyczne wynikające z procesu leczenia lub przepisów odrębnych regulujących zasady ich wykonywania. Z kolei zgodnie z art. 2 ust. 1 pkt 2 za osobę wykonującą zawód medyczny uznaje się osobę uprawnioną na podstawie odrębnych przepisów do udzielania świadczeń zdrowotnych oraz osobę legitymującą się nabyciem fachowych kwalifikacji do udzielania świadczeń zdrowotnych w określonym zakresie lub w określonej dziedzinie medycyny.W związku z tym, aby można było mówić, że dana działalność stanowi świadczenie zdrowotne muszą zajść dwie przesłanki, tj.:
Co za tym idzie nie jest możliwym uznanie, że masaż wykonywany przez osobę nie posiadającą kwalifikowanego wykształcenia (ukończenie odpowiednich kursów uprawniających do posługiwania się tytułem technika masażysty lub uzyskanie tytułu fizjoterapeuty) stanowi świadczenie zdrowotne.Masz pytania? Napisz do nas: biuro@lawmore.pl[1] https://totalnabiologia.com.pl/totalna-biologia-czym-sie-je/
Ostatnio zgłosiła się do mnie pani psycholog zakładająca swój własny gabinet. Wymyśliła ona oryginalną nazwę dla swojej działalności i nie chciała, aby ktoś inny, szczególnie z innego miasta albo działający w Internecie, „zainspirował” się jej oznaczeniem i zaczął posługiwać się podobnym. Podczas konsultacji prawnej porozmawiałyśmy chwilę o znakach towarowych i jak się okazało, nie jest to powszechna wiedza w tej branży. Co zainspirowało mnie do napisania tego artykułu.
Bodajże najszerzej spotykaną nieścisłością dotyczącą znaków towarowych jest przekonanie (i to nie tylko wśród psychologów), że jako znaki rejestruje się tylko logo lub logotypy. Otóż nie. Znakiem towarowym może być każde oznaczenie umożliwiające odróżnienie naszych towarów lub usług od towarów lub usług innego podmiotu. Wynika z tego naprawdę duża dowolność obiektów, które możemy zgłosić do rejestracji. Znakiem towarowym może być więc w szczególności:
Jak widać, możemy więc ubiegać się o rejestrację znaku słownego, słowno-graficznego, graficznego itd.Jaką formę znaku do rejestracji wybrać? Zleży to od tego, co chcemy taką rejestracją osiągnąć. Jeżeli oryginalność naszego oznaczenia leży przede wszystkim w warstwie graficznej, lepiej będzie oczywiście ubiegać się o znak graficzny lub słowno-graficzny. Jeżeli zaś zależy nam na ochronie słowa albo przewidujemy rebranding, wówczas lepiej zarejestrować słowny znak towarowy. Słowne znaki lepiej też działają chociażby w sytuacji, gdy ktoś rejestruje identyczną lub podobną domenę internetową.
Oczywiście rejestracja znaku nie polega na tym, że od momentu uzyskania pozytywnej decyzji właściwego urzędu, dane słowo powszechnie należy tylko do nas, niezależnie od kontekstu jego użycia. Mianowicie znaki towarowe rejestrowane są dla konkretnych towarów i usług. Temu też służy klasyfikacja nicejska. Klasyfikacja nicejska to 45 klas, do których przydzielone są właśnie różne towary i usług. Przykładowo w klasie 25 znajdziemy odzież, obuwie czy nakrycia głowy, a w klasie 9 płyty winylowe czy oprogramowanie.Jakie klasy będą więc dobre dla psychologa lub psychoterapeuty i jego usług? Zależy to od zakresu realizowanej przez niego/nią działalności. Główną klasą powinna być klasa 44, która dotyczy usług w zakresie zdrowia psychicznego i w której znajdziemy m.in. psychoterapię, konsultacje psychologiczne, przygotowywanie profili psychologicznych i wiele, wiele innych. Inne klasy, które mogą być tutaj interesujące, to przykładowo:
Klasa 35: psychotechnika: dobór personelu za pomocą metod psychologicznych, doradztwo w zakresie zarządzania personalnego doradztwo w zakresie rozwoju osobistego, promocja sprzedaży, doradztwo w dziedzinie strategii komunikacyjnych public relations;
Klasa 41: kształcenie praktyczne, nauczanie, kluby zdrowia, organizowanie i prowadzenie forów edukacyjnych z udziałem osób, organizowanie i prowadzenie konferencji; publikowanie on-line elektronicznych książek i czasopism; tworzenie [opracowywanie] podcastów.
Klasa 5: suplementy diety i preparaty dietetyczne, farmaceutyki i naturalne środki lecznicze;
Klasa 10: urządzenia i przyrządy do fizjoterapii, aparaty i instrumenty medyczne, odzież, nakrycia głowy i obuwie, aparaty i podpory do celów medycznych, maski terapeutyczne na twarz.
Pamiętajmy, aby na wybór klas patrzeć perspektywicznie. W momencie, kiedy nasz znak towarowy zostanie zarejestrowany, nie będziemy mogli już do niego „dorejestrowywać” klas. Jeżeli więc myślimy, aby za rok albo dwa rozszerzyć naszą działalność o inne usługi lub towary, to powinniśmy uwzględnić to już w momencie zgłaszania znaku. Jeżeli zaś przyjmiemy strategię, że będziemy rejestrować znak w kolejnych klasach za owy rok albo dwa, to może być już jednak na to za późno. Otóż jeżeli w tym czasie urząd na danym terytorium zarejestruje identyczny lub podobny znak towarowy do naszego (albo przyjmie do rejestracji) może to być podstawą do złożenia skutecznego sprzeciwu wobec rejestracji naszego znaku. Osobiście wychodzę z założenia, że lepiej zarejestrować za dużo klas niż za mało.
Przede wszystkim na to, aby znak nie był opisowy. Prawo własności przemysłowej wyłącza rejestrację znaku w wielu przypadkach, ale z mojej perspektywy najbardziej zaskakujące dla klientów są przypadki, kiedy oświadczam, że znaku nie da się zarejestrować, ponieważ:
Przykład? ‘PsychoDietetyka’.
Otóż jakiś czas temu próbowano zarejestrować znak ‘PsychoDietetyka’ (dla usług z klas 35, 38, 39, 41, 42, 43 i 44), jednak zarówno urząd, jak i sąd, stwierdził, że takie oznaczenie nie posiada dostatecznych znamion odróżniających. Wyrażenie to jest neologizmem powstałym z połączenia członu "psycho" i "dietetyka". Obydwa te człony tworzące wyraz ‘PsychoDietetyka’ należą do słownictwa miarodajnego języka, zaś ich połączenie nie stanowi odstępstwa od zasad słowotwórstwa tego języka i nie jest nietypowe dla jego struktury. Nie jest to zestawienie oryginalne pod względem gramatycznym i w konsekwencji znaczenie połączonych ze sobą elementów pozostaje czytelne dla przeciętnego odbiorcy. Mimo, że określenie to nie występuje w słownikach, nie jest określeniem fantazyjnym i wskazuje na połączenie czynników psychologicznych z zasadami odżywiania.
Być może takie ograniczanie dowolności w rejestracji znaków będzie się wydawać dla niektórych osób jako ‘bezsensowne’, jednak właśnie za takimi obostrzeniami kryje się głębszy sens – po prostu niektóre oznaczenia nie mogą być przedmiotem prawa wyłącznego, gdyż prowadziłoby to do znacznych utrudnień obrocie gospodarczym, poprzez zmonopolizowanie określenia używanego w utrwalonych praktykach handlowych przez innych uczestników obrotu.
Masz pytania? Napisz do mnie: aleksandra.maciejewicz@lawmore.pl
Warszawski startup inStreamly pozyskał 4,8 mln zł od PKO VC i dwóch zagranicznych funduszy Supernode Global i Colopl Next. Prawnicy naszej kancelarii po raz kolejny doradzali spółce przy rundzie inwestycyjnej. Tym razem runda opierała się na wykorzystaniu instrumentu obligacji zamiennych, czyli pożyczki, która przekonwertuje się na udziały przy następnej rundzie inwestycyjnej.Przed rokiem spółka pozyskała finansowanie od polskiego funduszu VC - SMOK Ventures.InStreamly to startup, który łączy microinfluencerów z markami w świecie streamingu i automatyzuje pozycjonowanie marki w streamie. Finansowanie przeznaczone zostanie przede wszystkim na umocnienie pozycji w Niemczech, Francji, Skandynawii i Włoszech oraz ekspansji na kolejne rynki europejskie.Sprawdź również:obsługa prawna startupów
Tworzona przez znanego polskiego aktora, producenta i reżysera Krzysztofa Czeczota, Biblia Audio Superprodukcja pozyskała inwestycję 6 mln zł od inwestorów prywatnych.Biblia Audio to jedyne takie w skali światowej ekumeniczne słuchowisko biblijne. W ponad stugodzinnej produkcji udział wzięło niemal 500 artystów, m.in. Janusz Gajos, Krystyna Janda, Jerzy Trela czy Małgorzata Kożuchowska. W nagraniach udział wzięło także 10 tysięcy statystów. W produkcji amerykańskiej udział weźmie 130 aktorów z Hollywood, w tym bardzo znane nazwisko nagrodzone Oscarem. Do obsady dołączy także 100 Amerykanów, po dwie osoby z każdego stanu USA. Anglojęzyczna wersja Biblii Audio realizowana będzie w technologii dźwięku 3D.Prawnicy naszej kancelarii odpowiedzialni byli za przygotowanie pełnej dokumentacji inwestycyjnej i negocjowanie warunków transakcji w imieniu spółki.
Ruszają prace nad II edycją ogólnopolskiego Raportu Top Disruptors in Healthcare, Raport zawierać będzie kompleksowy obraz rynku start-upów medycznych w Polsce w 2021 roku. Raport jest tworzony przez zespół Młodych Menedżerów Medycyny przy Polskiej Federacji Szpitali, będącej największą organizacją zrzeszającą szpitale w Polsce. Celem Raportu jest zebranie najważniejszych informacji o konkretnych start-upach na różnym poziomie rozwoju, w celu ułatwienia zawieranie efektywnych partnerstw pomiędzy start-upami, a inwestorami i podmiotami leczniczymi oraz pozostałymi partnerami i klientami końcowymi. Wsparcie innowacji w sektorze ochrony zdrowia sprzyja nie tylko rozwojowi innowacyjnej gospodarki, ale nabiera również szczególnego znaczenia w dobie walki z pandemią Covid – 19 oraz jej długoterminowymi następstwami.
Partnerami Głównymi tegorocznej edycji są: Google for Startups, AstraZeneca, EIT Health i PZU Zdrowie. Partnerem Wspierającym jest Honeywell. Raport objęty został również patronatem honorowym m. in. Ministerstwa Zdrowia i Agencji Badań Medycznych. Podobnie jak w przypadku poprzedniej edycji Raportu, Twórcy Raportu spodziewają się również uzyskać szerokie poparcie i patronaty innych podmiotów publicznych, kilkudziesięciu instytucji otoczenia biznesu i mediów. LAWMORE jest patronem honorowym raportu. Oficjalna publikacja Raportu planowana jest podczas konferencji „AI w zdrowiu” w czerwcu 2021, organizowanej wspólnie z Ambasadą Brytyjską. Poprzednia edycja Raportu „Top Disruptors in Healthcare 2020” I edycja ogólnopolskiego Raportu „Top Disruptors In Healthcare” była ogromnym sukcesem i spotkał się z bardzo pozytywnym odzewem branży – wzięły w nim udział 74 start-upy, ponadto Raport uzyskał patronat kluczowych podmiotów publicznych zajmujących się wsparciem innowacji, w tym Ministerstwa Zdrowia, Agencji Badań Medycznych, Narodowego Centrum Badań i Rozwoju oraz Polskiego Funduszu Rozwoju oraz ok. 30 innych partnerów i patronów. Dane przedstawione w Raporcie były cytowane w kilkudziesięciu mediach i portalach branżowych. Ankieta ewaluacyjna przeprowadzona wśród start-upów wskazała, że 100% z respondentów ocenia współpracę z twórcami Raportu jako bardzo dobrą oraz poleca wzięcie udziału w II edycji.
Aż 45% respondentów ankiety ewaluacyjnej wskazało, że nawiązało kontakt z partnerami biznesowymi dzięki Raportowi, co świadczy o sukcesie przyjętej formuły Raportu. Raport z I edycji można znaleźć tutaj: http://www.pfsz.org/2020/01/21/top-disruptors-in-healthcare-raport/
Kontakt z twórcami Raportu
Organizacje zainteresowane współpracą i/lub uzyskaniem rozszerzonej wersji Raportu, a także start-upy zainteresowane udziałem w II edycji Raportu oraz udziałem w wydarzeniach związanych z Raportem, zapraszamy do kontaktu z:Ligia Kornowska- Dyrektor Zarządzająca Polskiej Federacji Szpitali, pod nr tel: 690 875 075 lub adresem e-mail: ligia.kornowska@pfsz.orgKarolina Kornowska- Koordynator II edycji raportu „Top Disruptors In Healthcare”, pod nr tel: 609 908 877 lub adresem e-mail: karolina.kornowska@pfsz.org
Polska firma 4Nature System zajmująca się aranżacją wewnętrznych ogrodów wertykalnych pozyskała 1 mln złotych od funduszu Simpact VC. Nasza kancelaria negocjowała warunki transakcji w imieniu startupu.4Nature System to proptech start-up działający zarówno na polskim rynku, jak i za granicą, który specjalizuje się w połączeniu mebli biurowych i natury przy wykorzystaniu technologii IoT (internet rzeczy).Simpact to pierwszy w Polsce fundusz inwestycyjny oparty na idei tzw. impact investing, w którym kluczowym kryterium inwestowania i zaangażowania w projekty technologiczne będzie ich pozytywny wpływ na społeczeństwo i środowisko naturalne. Powstał w ramach koordynowanego przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju programu Bridge Alfa.
Tarcze antykryzysowe wprowadzane w związku z panującą pandemią to nie tylko obostrzenia, czy pomoc finansowa dla przedsiębiorców, lecz również zmiany wielu różnych przepisów. Jedna ze zmian, która weszła w życie 1 stycznia 2021 roku wydaje się być bardzo istotna z praktycznego punktu widzenia – tego dnia w zaczął obowiązywać nakaz informowania Zakładu Ubezpieczeń Społecznych o zawarciu umowy o dzieło. Zgodnie z art. 22 ustawy z dnia 31 marca 2020 r. o zmianie ustawy o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych oraz niektórych innych ustaw płatnik składek lub osoba fizyczna zlecająca dzieło informuje Zakład o zawarciu każdej umowy o dzieło, jeżeli umowa taka zawarta zostanie z osobą, z którą nie pozostaje w stosunku pracy lub jeżeli w ramach takiej umowy nie wykonuje pracy na rzecz pracodawcy, z którym pozostaje w stosunku pracy, w terminie 7 dni od dnia zawarcia tej umowy.
Mając na uwadze konstrukcję przyjętą w przepisach nie jest koniecznym zgłaszanie następujących umów o dzieło:
Zgodnie z oficjalnym stanowiskiem władz uzasadnieniem dla wprowadzenia obowiązku zgłaszania umów o dzieło do ZUS, który następnie prowadzi ich rejestr jest umożliwienie ochrony osób „zatrudnionych” na tej podstawie oraz ułatwienie udzielania im pomocy w sytuacjach kryzysowych takich jak szalejąca obecnie pandemia. Pamiętać jednak należy, że ZUS jest uprawniony do weryfikowania, czy dana umowa w istocie jest umową o dzieło, czy też zakwalifikować ją należy jako umowę zlecenia. Ma to o tyle duże znaczenie, że umowy zlecenia są oskładkowane, a co za tym idzie podmiot zlecający ponosi wyższe koszty związane z umową. W związku z tym każdy podmiot który zawiera takie umowy powinien dokonać ich weryfikacji, w szczególności w zakresie tego czy faktycznie są to umowy rezultatu, nie zaś starannego działania.
Samo zgłaszanie umów o dzieło do ZUS nie jest skomplikowane – należy wypełnić formularz oraz przesłać go do ZUS pocztą lub przy wykorzystaniu Platformy Usług Elektronicznych ZUS. Istotnym jest przy tym zachowanie wynikającego z przepisów terminu zgłoszenia wynoszącego 7 dni.
Od 1 stycznia br. obowiązują nowe przepisy związane z rozszerzeniem ochrony przysługującej konsumentom również na niektórych przedsiębiorców. Zmiany początkowo miały wejść w życie już 1 czerwca 2020 roku – plany w tym zakresie zepsuła jednak panująca pandemia.Za najważniejszy element nowelizacji uznać należy, że w przypadku umowy zawieranej z osobą fizyczną prowadzącą działalnością gospodarczą, stosuje się przepisy dotyczące konsumentów, gdy z treści umowy wynika, że nie posiada ona dla niej charakteru zawodowego (art. 385¹-385³Kodeksu cywilnego). Wspomnieć należy, że w celu oceny charakteru danej czynności zbadać należy przedmiot działalności wykonywanej przez daną osobę, udostępniony na podstawie przepisów o Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej.Innymi słowy na skutek zmian również osoba prowadząca jednoosobową działalność będzie mogła powoływać się na brak indywidualnego uzgodnienia warunków umowy, jak również powoływać się na tzw. klauzule abuzywne, czyli niedozwolone postanowienia umowne.Równie istotne jest to, że na mocy nowelizacji do Kodeksu cywilnego dodano przepisy, które uniemożliwiają wyłączenie rękojmi przy sprzedaży, o ile przedsiębiorca spełnia te same przesłanki, które zostały wskazane w art. 385⁵ Kodeksu cywilnego.
Jeżeli do tej pory uważaliście, że podanie NIPu lub to, że ktoś ma wpis w CEIDG, jest wystarczające aby stwierdzić, że umowa jest B2B lub, że dany regulamin dotyczy wyłącznie relacji B2B, to od tego roku nie będzie to już takie oczywiste.W praktyce zmiany te będą miały ogromne znaczenie dla szeregu branż – przykładowo podmioty, które do tej pory oferowały swoje usługi wyłącznie podmiotom prowadzącym działalność gospodarczą będą musiały dokonać weryfikacji swojej dokumentacji prawnej pod kątem konieczności naniesienia zmian uwzględniających nowe uprawnienia części ich dotychczasowych kontrahentów.Szczególnie sprzedawcy internetowi powinni jak najszybciej zweryfikować regulaminy swoich sklepów.
Zachęcamy do zapoznania się z katalogiem towarzyszącym gali rozdania nagród "Projekt Roku 2019/2020" STGU. Znajdziecie w nim laureatów konkursu, podsumowanie kolejnego roku działalności Stowarzyszenia Twórców Grafiki Użytkowe oraz artykuły dotyczące m.in. ekologicznego druku, tego, jak zmieni się projektowanie w 2021 roku, ale również nasz artykuł o zamówieniach publicznych w pracy grafika.Zapraszamy do lektury!https://issuu.com/stgu/docs/gazeta_pr_19_20
Consumer Intelligence - spółka założona przez Krystiana Dylewskiego, pozyskała inwestycję w wysokości do 3 mln złotych od funduszu inwestycyjnego KonwledgeHub Starter. W procesie negocjacji mieliśmy przyjemność reprezentować założyciela i spółkę.Startup dostarcza rozwiązań do efektywnej komunikacji oraz budowania lojalności i przywiązania klientów do marek m.in. w oparciu o dane z zeskanowanych paragonów sklepowych.
Dzisiaj polecamy Waszej uwadze publikację "Poradnik Foundera - czyli jakich błędów unikać przy zakładaniu i prowadzeniu pierwszej firmy", przy tworzeniu którego mieliśmy przyjemność pracować.
Poradnik kierowany jest przede wszystkim do założycieli startupów oraz wspólników w firmach startupowych, a jego przeznaczeniem jest wsparcie w uniknięciu najczęściej powtarzanych błędów, związanych z prowadzeniem młodej firmy.
W publikacji znajdziecie odpowiedzi na takie zagadnienia jak:
Poradnik możecie pobrać bezpłatnie ze strony Startup Studio tutaj.
Partnerem Poradnika jest Polski Fundusz Rozwoju.
Miło nam poinformować, że Aleksandra Maciejewicz miała przyjemność wystąpić dzisiaj podczas konferencji I Love Marketing & Business. Podczas dnia I Love Commerce wystąpiła ona z tematem "Ochrona marki w Internecie".Temat ten podejmowany najczęściej jest już po karygodnym wykorzystaniu naszej marki. A może by tak zainteresować się nim już wcześniej, przykładowo już w momencie wymyślania nazwy? Rozwiązanie najbardziej zalecane, a rzutujące często na całą historię ochrony marki. Wystąpienie miało na celu uświadomić, jak strategicznie należy podejść do kwestii prawnych związanych ze swoją marką i można je odsłuchać tutaj.
Z dniem 1 października wejdą w życie zmiany regulaminu korzystania z portalu Facebook. Zmiany te dotyczyć mają punktu 3.2. regulaminu zatytułowanego „Zobowiązania użytkownika na rzecz Facebooka i naszej społeczności” i polegają na wprowadzeniu dodatkowego postanowienia o brzmieniu: „Możemy też usunąć lub ograniczyć dostęp do Twojej zawartości, usług lub informacji, jeśli uznamy to za konieczne w celu uniknięcia konsekwencji prawnych ze strony Facebooka”.
W pierwszej kolejności rzuca się w oczy fakt, że usuwanie treści będzie zależeć od „uznania” Facebooka. Innymi słowy, nie będzie to następować po zainicjowaniu postępowania sądowego lub administracyjnego, ani tym bardziej po prawomocnym orzeczeniu, lecz w dowolnym momencie wybranym przez administratorów portalu.Zwrócić uwagę również należy na to, że w postanowieniu tym, mowa jest o bliżej nieokreślonych, potencjalnych konsekwencjach prawnych. Co za tym idzie, teoretycznie możliwym będzie usunięcie każdej kontrowersyjnej lub niezgodnej z ewentualnie istniejącą „linią programową” - niezależnie od tego, czy poniesienie wspomnianych konsekwencji będzie realne, czy też nie.
Aktualizacja regulaminu Facebooka powinna być rozpatrywana w szerszym spektrum związanym z tarciami na linii Prezydent USA – właściciele kanałów social media. Mianowicie Donald Trump chciałby rozszerzyć odpowiedzialność portali społecznościowych, tak aby odpowiadały one na zasadach analogicznych jak wydawcy prasy lub innych mediów. Jednocześnie, reakcja władz Facebooka może mieć związek z planowanymi zmianami w prawie australijskim, które mają na celu zobowiązanie portali, takich jak Facebook czy Google, do płacenia prasie za artykuły udostępniane za pośrednictwem platform social media.
Trzeba przyznać, że zmiany wprowadzane do regulaminu wzbudzają skrajne emocje. Z jednej strony wskazuje się, że Facebook de facto wprowadza cenzurę, z drugiej zaś, że tego typu postanowienie pozwoli na skuteczniejszą walkę z fake newsami oraz innymi negatywnymi zjawiskami.Wiadomo, że publikacje dotyczące dnia codziennego, nie będą przedmiotem zainteresowania osób weryfikujących treści zamieszczane na platformie. Co innego jednak z wiadomościami dotyczącymi konfliktów na świecie, czy wyborów. Pamiętajmy też, że już przy okazji ostatnich wyborów prezydenckich w USA oskarżeń względem Facebooka było bardzo dużo. Mówi się też o tym, że na wyniki miały wpływ publikowane tam fake newsy oraz działania farm trolli.W związku z tym zasadnicze pytanie brzmi: czy zmiana w regulaminie ma na celu eliminowanie treści nieprawdziwych lub oczerniających, czy jednak może takie sterowanie przepływem informacji, które pozwoli wpływać na poglądy społeczne, a co za tym idzie, przykładowo, wyniki wyborów?Ciekawym wątkiem jest również sposób postrzegania Facebooka oraz jego roli w obecnym, zinformatyzowanym świecie. Właścicielem Facebooka jest bowiem prywatny podmiot, który w granicach prawa, w dowolny jednak sposób, może kształtować warunki korzystania z serwisu, które każdy potencjalny użytkownik musi zaakceptować. Pojawiają się jednak głosy, że mając na uwadze, jak istotną rolę w obecnym świecie odgrywają platformy społecznościowe, na czele z Facebookiem, należy wprowadzić jednoznaczne regulacje, które określałyby zakres odpowiedzialności za publikacje. Szczególnie, że sam portal zapewnia sobie pełną władzę nad treściami i ogranicza tym samym szeroko pojętą wolność słowa.Niezależnie od tego, w jaki sposób ocenia się wprowadzane właśnie zmiany, z pewnością rozpoczyna się nowa epoka platformy Facebook. Z miejsca, w którym publikować można było niemal dowolne treści (poza tymi ewidentnie naruszającymi prawo) oraz na którym ekstremalnie trudno było wymóc usunięcie jakichkolwiek materiałów, platforma zmienia się w serwis, w którym dowolna treść będzie mogła zostać usunięta na podstawie arbitralnej decyzji.W kontekście prawnym wskazać należy, że Facebook jako podmiot prywatny jest uprawniony do dokonania zmian w regulaminie. Zagadką pozostaje jednak jak ta zmiana wpłynie na postrzeganie platformy oraz czy nie wywoła reakcji władz ustawodawczych w niektórych państwach.
W serwisach itunes, soundcloud oraz spotify możecie już odsłuchać podcast Barbell Kitchen z gościnnym udziałem Aleksandry Maciejewicz.W rozmowie z Dawidem Białowąsem poruszone zostały m.in. wątki związane z cytowaniem publikacji naukowych, wykorzystywaniem cudzej wiedzy we własnych badaniach, umieszczaniem cudzej twórczości w prezentacjach, a także wiele, wiele innych.Zapraszamy do posłuchania!