Stało się. Sejm przyjął projekt zmiany Kodeksu spółek handlowych, wprowadzający do polskiego systemu prawnego całkowicie nowy typ spółki – prostą spółkę akcyjną, czyli PSA. Prosta spółka akcyjna w samym swoim założeniu ma stanowić odpowiedź na postulaty dynamicznie rozwijającego się rynku start-up’ów i różne bolączki związane ze stosowaniem dotychczasowych form spółek kapitałowych: spółki z ograniczoną odpowiedzialnością, która jest relatywnie prosta, ale miała zbyt dużo cech spółki osobowej, które utrudniały funkcjonowanie w zmieniającym się rynku inwestycyjnym oraz spółki akcyjnej, która jest zbyt skomplikowana i droga w obsłudze, żeby swobodnie mogło ją udźwignąć młode przedsiębiorstwo. W przyjętym przez Sejm modelu PSA nie brak ukłonów w stronę instytucji, znanych z transakcji na rynku VC (anti-dilution– a przynajmniej pewien jego rodzaj; modelowe, kodeksowe prawo pierwszeństwa nabycia akcji; ułatwienia w regulacji vestingu), jak również rozwiązań, z którymi inwestorzy (przede wszystkim zagraniczni) są zaznajomieni, gdyż funkcjonują one w ich macierzystych porządkach prawnych, a brak było ich dotychczas w polskich przepisach.W niniejszym artykule chcielibyśmy ten temat przybliżyć, dokonując jednocześnie w niektórych aspektach pogłębionej analizy krytycznej. Nie jest to jednak kompendium opisujące tę instytucję od A do Z ani tym bardziej komentarz do ustawy. Wyselekcjonowaliśmy kwestie, mogące zainteresować przede wszystkim uczestników ekosystemu startupowego – zarówno same startupy, jak również inwestorów.
Podstawową cechą, odróżniającą PSA od innych spółek kapitałowych oraz spółki komandytowo-akcyjnej jest brak kapitału zakładowego. Zastąpiono go kapitałem akcyjnym, będącym z jednej strony podobnym tworem, co kapitał zakładowy, a z drugiej – zupełnie innym. Akcje nie stanowią bowiem części kapitału akcyjnego (jak można by wnioskować na podstawie jego nazwy). Kapitał akcyjny jest kapitałem własnym spółki, na który przeznacza się wkłady wniesione na pokrycie akcji, z wyłączeniem świadczenia pracy lub usług (o czym w dalszej części artykułu, jako że to jedno z największych novumwprowadzonych w ramach PSA). Akcje symbolizują uprawnienia korporacyjne akcjonariusza w spółce, są jednak oderwane od wniesionego wkładu, jako że nie mają wartości nominalnej. Minimalna wysokość kapitału akcyjnego to 1 złoty – i w takiej wysokości wystarczy go wnieść przy zakładaniu spółki. Ograniczenie kwoty gwarancyjnej mają potencjalnym wierzycielom rekompensować obowiązkowe wpłaty z wypracowanego zysku oraz wymóg przeprowadzania postępowania konwokacyjnego przy wypłatach z kapitału akcyjnego przekraczających 5% sumy zobowiązań.
Prosta spółka akcyjna rozluźnia nieco reżim dokonywania wypłat na rzecz akcjonariuszy, znany z innych spółek kapitałowych, z uwagi na możliwość nie tylko dokonywania podziału zysku (czyli dywidendy), ale również wypłat z kapitału akcyjnego. W zakresie dywidendy w zasadzie nie ma wielkich odstępstw w stosunku do znanych już modeli spółek kapitałowych. Zupełnie inaczej sprawa ma się, jeśli chodzi o wypłaty z kapitału akcyjnego. Jest to nowa procedura, której wprowadzenie było możliwe z uwagi na większą płynność kapitału akcyjnego. Do dokonania wypłaty z kapitału akcyjnego konieczny jest wpis w rejestrze, choć przepisy regulujące wzywanie wierzycieli i postępowanie konwokacyjne stosuje się dopiero w momencie wypłaty przekraczającej 5% wartości zobowiązań wykazanych w ostatnim sprawozdaniu finansowym spółki, a także nie może prowadzić do utraty przez spółkę (w normalnych okolicznościach) zdolności do wykonywania wymagalnych zobowiązań pieniężnych w terminie 6 miesięcy od dnia dokonania wypłaty. W pozostałym zakresie wypłata jest w zasadzie wolna od ograniczeń.
Prosta spółka akcyjna wprowadza dwie ciekawe zmiany dotyczące uprzywilejowania akcji w zakresie głosowania. Zniknął, znany ze spółki z o.o. czy spółki akcyjnej, limit dwóch głosów na akcje, teoretycznie więc na jedną akcję może przypadać nieograniczona liczba głosów, co wydaje się jednak mocno kontrowersyjne w kontekście ustawowej zasady równouprawnienia wspólników. Ponadto, wprowadzono tzw. „akcje założycielskie” (nazwa jest o tyle myląca, że mogą być one emitowane również później, po utworzeniu spółki i przyznane innym wspólnikom niż pierwotni założyciele). Inkorporują one uprawnienie ich posiadaczy o treści zbliżonej do powszechnego na rynku VC mechanizmu antyrozwodnieniowego (anti-dilution), który w tym przypadku służy jednak nie zachowaniu udziału w kapitale spółki, ale zachowaniu prawa głosu. Mechanizm ten działa w ten sposób, że uprawnieni z akcji założycielskich automatycznie, z każdą nową emisją akcji, uzyskują tyle nowych głosów, przypadających na istniejące akcje założycielskie, ile potrzebne jest, by ten uprawniony zachował tę samą wartość procentową głosów, jaką miał przed tą nową emisją.Przykład: w spółce jest 100 akcji, w tym 51 założycielskich, które odpowiadają 51% głosów na walnym zgromadzeniu – na każdą akcję w spółce przypada jeden głos. Wszystkie akcje założycielskie posiada założyciel. Po pewnym czasie wyemitowane zostaje kolejne 100 zwykłych akcji, które nabywa akcjonariusz inny niż ten założyciel (np. nowy inwestor). W konsekwencji, bez konieczności dokonywania jakichkolwiek czynności przez spółkę czy akcjonariuszy, założyciel zachowuje prawo do 51% głosów, ale ponieważ zwiększyła się liczba akcji w Spółce, na każdą z akcji założycielskich należących do założyciela, przypada teraz nie 1, ale 2 głosy.
Wykonywanie funkcji zarządczych i nadzorczych w PSA może odbywać się albo w tradycyjnym modelu dualistycznym (zarząd + rada nadzorcza), albo w modelu monistycznym (rada dyrektorów). Nie jest to pierwszy raz w naszym porządku prawnym, kiedy dostępny jest monistyczny model ładu korporacyjnego, dotąd jednak dostępny wyłącznie w bardzo mało popularnej spółce europejskiej, której założenie jest jeszcze bardziej problematyczne, niż spółki akcyjnej. Czym się on charakteryzuje? Zakłada istnienie (poza walnym zgromadzeniem) jednego organu spółki – znanej z systemów anglosaskich rady dyrektorów, która ma jednocześnie spełniać funkcje zarządcze i nadzorcze, co, w założeniu pozwala na nieco bardziej elastyczne delegowanie tych kompetencji, niż ma to miejsce w tradycyjnym modelu z zarządem oraz radą nadzorczą. Rada dyrektorów składa się z dyrektorów wykonawczych (executive officers) oraz niewykonawczych (non-executive), w zależności od wewnętrznych regulacji spółki. Dyrektorzy niewykonawczy co do zasady sprawują stały nadzór nad działalnością spółki – ich uprawnienia w zasadzie odpowiadają tym, które przyznawane są radzie nadzorczej.
Opisane powyżej mechanizmy to nie jedyne nowości wprowadzane przez nowelizację. Nowych rozwiązań jest zdecydowanie więcej, choć mogą wydawać się mniej spektakularne. Najważniejszą zmianą z gatunku tych pozornie drobnych jest zwiększenie udziału czynnika ludzkiego w budowaniu wartości spółki, czyli możliwość objęcia akcji w zamian za usługi lub pracę, świadczone na rzecz spółki. Jednocześnie jest to największym odstępstwem od dotychczasowych regulacji spółek kapitałowych. Praca i usługi nie miały dotąd zdolności aportowej w spółkach z o.o. i akcyjnej, a (szczególnie w środowisku startupowym), dzisiaj zespół jest jednym z najważniejszych czynników decydujących o powodzeniu projektu, przy czym trudno jest go formalnie wycenić.
Dodatkowo, pokrycie akcji nastąpić może w terminie trzech lat, niezależnie od rodzaju wkładu. Znów, jest to (możliwe, że nieświadomy) ukłon w stronę inwestorów, którzy dotąd transzując inwestycje musieli korzystać bądź z ryzykownych form takiego działania (jak np. pożyczki konwertowalne), bądź z rozwiązań dość problematycznych z praktycznego punktu widzenia (kolejne podwyższenia kapitału). W PSA możliwe będzie wypłacanie kolejnych transz w umówionych odstępach czasu, gdyż sąd nie wymaga żadnych oświadczeń zarządu o wniesieniu wkładów, a jedynie oświadczenia o wysokości kapitału akcyjnego.Istnieje też możliwość wyłączenia prawa poboru w samej treści umowy spółki, bez konieczności podejmowania w tej sprawie odrębnej uchwały (która z kolei wymaga kwalifikowanej większości 4/5 głosów). Takie postanowienie gwarantuje pewność obrotu akcjami odformalizowując jednocześnie sam proces (zarząd nie musi wydawać opinii w sprawie uzasadnienia wyłączenia prawa poboru). Ze względu na elastyczność tego rozwiązania, należy je uznać za korzystne.
Kolejnym novum jest uproszczona likwidacja. W przypadku prostej spółki akcyjnej istnieje możliwość wykreślenia spółki z rejestru bez przeprowadzania procesu likwidacyjnego – zamiast niego majątek spółki i ogół jej praw i obowiązków przejmuje jeden z akcjonariuszy. Jest więc w szczególności osobiście odpowiedzialny wobec jej wierzycieli za zobowiązania tej spółki. Procedura ma w założeniu być krótsza niż tradycyjna likwidacja, choć w praktyce jej zastosowanie będzie pewnie ograniczone do „martwych” spółek z niewielkimi zobowiązaniami, względnie stanowić sposób na uwolnienie zarządu od ryzyka odpowiedzialności za zobowiązania spółki. Równolegle, przepisy są mniej restrykcyjne w stosunku do „normalnej” likwidacji – minimalny okres między ogłoszeniem, a podziałem majątku wynosi trzy, nie sześć miesięcy (a właściwie nie jest on określony, trzy miesiące to jednak termin na zgłaszanie się wierzycieli – spółka zaś dopiero po zaspokojeniu lub zabezpieczeniu wierzycieli może zostać wykreślona z rejestru).
Zmiana ustawy wprowadza do prostej spółki akcyjnej także nowy tryb warunkowej emisji akcji, co może być bardzo ciekawym rozwiązaniem przy projektowaniu programów opcyjnych lub regulowaniu vestingu założycieli (jeśli będzie go żądał inwestor). Warunkowa emisja akcji przypomina warunkowe podwyższenia kapitału w spółce akcyjnej. Emisja taka, w nowym wariancie (poza dostępnymi, ale znanymi już ze spółki akcyjnej warrantami subskrypcyjnymi i obligacjami zamiennymi), realizowana jest w celu wykonania uprawnień, wynikających dla przyszłych akcjonariuszy z tytułu umów zawartych przez nich ze spółką. Objęcie przez nich wyemitowanych akcji jest odformalizowane i wymaga tylko złożenia spółce pisemnego oświadczenia, a następnie spółka składa w tym przedmiocie wniosek do KRS. Oczywiście, wszystko wymaga uprzedniej uchwały walnego zgromadzenia o warunkowej emisji akcji oraz zgody walnego zgromadzenia na zawarcie takiej umowy, jednak jest to całkowicie zrozumiałe i trudne do uniknięcia. Sama procedura jest jednak całkiem interesująca, szczególnie, że ustawa nie precyzuje formy, w jakiej powinna zostać zawarta umowa uprawniająca do objęcia akcji w ramach warunkowej emisji, można więc założyć, że wystarczająca będzie dla ustalenia wzajemnych praw i zobowiązań w tym zakresie nawet wymiana maili.Poza rozwiązaniami, które przynajmniej na pierwszy rzut oka, zanim nie obrosną praktyką i orzecznictwem, wydają się korzystne, regulacje PSA zawierają również rozwiązania mniej przemyślane.Po pierwsze, podobnie jak spółka z o.o., akcje PSA również nie mogą być przedmiotem oferty publicznej i wprowadzane na giełdę. Do tego celu prosta spółka akcyjna musi być przekształcona w spółkę akcyjną – niestety, przepisy regulujące przekształcenie w spółkę akcyjną nie uległy uproszczeniu. Mrugnięcie okiem w kierunku nowych technologii i umożliwienie prowadzenia rejestru akcjonariuszy w sieci blockchain nie przekłada się jakkolwiek na praktykę, bo jakikolwiek obrót akcjami w ramach publicznego rejestru rozproszonego wymagałoby gruntownego przemodelowania regulacji prawnych, trudno więc uznać możliwość prowadzenia rejestru akcjonariuszy w prywatnym rejestrze rozproszonym za jakikolwiek przełom. W praktyce więc obrót akcjami w PSA będzie wprawdzie łatwiejszy, jednak nadal niedostatecznie swobodny.Można mieć też wątpliwości co do rejestru akcjonariuszy i obowiązkowej dematerializacji akcji – w kontekście niemożliwości obracania akcjami PSA na giełdzie ich obowiązkowa dematerializacja wydaje się zwyczajnie bezcelowa. W rejestrze przedsiębiorców i tak składana jest lista akcjonariuszy, a wraz z powstaniem rejestru beneficjentów rzeczywistych wszyscy istotni akcjonariusze PSA będą widnieli również w nim, w związku z czym trudno się zgodzić z tezą o tajności akcjonariatu, który gwarantować miałby brak dostępu do rejestru akcjonariuszy osób trzecich. Na plus należy wskazać brak procedury dematerializacji charakterystycznej dla papierów wartościowych i ustawy o obrocie instrumentami finansowymi. Rejestry akcjonariuszy będą prowadzić notariusze albo firmy inwestycyjne w niesprecyzowanej w żaden konkretny sposób formie elektronicznej, co będzie się wiązało z określonymi dodatkowymi kosztami ponoszonymi przez akcjonariuszy.
Co ciekawego jeszcze wprowadza nowelizacja? Nie tylko PSA, ale wszystkich spółek handlowych dotyczyć będą wprowadzone nowelizacją zmiany w procesach restrukturyzacyjnych (głównie przekształcenia i połączenia).Dotychczas, w przypadku jakiegokolwiek przekształcenia spółki, każdy jej wspólnik uprawniony był odmówić uczestnictwa w spółce przekształconej. Nowelizacja istotnie to prawo ogranicza. W wyniku zmian, wspólnicy (lub akcjonariusze) przekształcanej spółki kapitałowej mają prawo odmowy uczestniczenia w spółce przekształconej wyłącznie w przypadku, gdy taka spółka przekształca się w spółkę osobową. Ponadto, taki wspólnik uprawniony jest z tego prawa skorzystać wyłącznie poprzez „korporacyjne prawo wyjścia”, tj. żądanie odkupu wszystkich udziałów (lub akcji) należących niego. Aby zrealizować to uprawnienie, wspólnik ten musi głosować „przeciw” uchwale oraz zażądać zaprotokołowania sprzeciwu, podobnie jak przy zaskarżaniu uchwał. Ta procedura ma na celu poprawę tempa realizacji procesów przekształceniowych. Usprawniono również samo podejmowanie uchwał – teraz, konieczne jest tylko podjęcie uchwały o przekształceniu, która z mocy prawa stanowi zawarcie umowy spółki przekształconej, lub jej zawiązanie (jeśli spółką przekształconą jest SA).Na koniec, raczej w ramach ciekawostki – możliwe będzie także (wreszcie!) przeniesienie siedziby spółki za granicę bez przeprowadzania postępowania likwidacyjnego. Tutaj ustawodawca dostosował przepis do orzeczenia TSUE w głośnej sprawie Polbud Wykonawstwo. Dotyczy to jednak tylko „migracji” w ramach Unii lub EOG, a dodatkowo, prawo państwa przyjmującego musi takie rozwiązanie dopuszczać.Projekt nie ma jeszcze ostatecznego kształtu, znajduje się obecnie w Senacie – na dzień dzisiejszy znana jest już opinia Senatu – zgłosił kilkanaście poprawek do ustawy, nie powinno to jednak wpłynąć negatywnie na datę wejścia w życie ani istotnie wpłynąć na rozwiązania opisane powyżej. Nowe przepisy zaczną obowiązywać 1 marca 2020 roku, a więc jeśli ktoś ma zamiar założyć lub przekształcać się w PSA – warto zacząć zastanawiać się nad tym już teraz.AUTORZY ARTYKUŁU: Marcin Jaraczewski i Mikołaj Kowalczyk
Tooploox zainwestował i przejął większościowy pakiet udziałów w spółce MicroscopeIT. Dzięki tej transakcji Tooploox i MicroscopeIT połączyły siły, by stać się wiodącym dostawcą usług AI w Europie. Miło nam poinformować, że mieliśmy przyjemność reprezentować MicroscopeIT.MicroscopeIT jest software housem dostarczającym usługi AI i R&D dla takich branż jak LifeScience, MedTech i Pharma, natomiast Tooploox to firma opracowująca oprogramowania i dostarczająca najnowocześniejsze rozwiązania dla startupów i przedsiębiorstw.
Miło nam poinformować, że 6 czerwca uczestniczyliśmy w konferencji Innovative Lawyers, która jest skierowana do nowoczesnych i otwartych na nowe rozwiązania prawników. Lawmore reprezentowała Paula Pul, która wzięła udział w debacie dotyczącej wyzwań dla branży prawniczej, w tym kwestii etyki prawniczej.Bardzo dziękujemy za zaproszenie na tak ciekawe wydarzenie, dzięki któremu mogliśmy spojrzeć na zawód prawnika z różnych punktów widzenia.
14 czerwca zakończył się nabór do programu „Wsparcie prawne dla startupów”, którego celem jest sfinansowanie wsparcia prawnego dla startupów podejmujących współpracę z inwestorami i odbiorcami swoich usług. W tym roku kwota wsparcia to kwota nawet 25.000 złotych brutto. Lawmore jest jedną z kancelarii, która dzięki współpracy z PARP po raz kolejny będzie miała przyjemność udzielić wsparcia prawnego obejmującego m.in.
Dla rozwijających się biznesów jest to niewątpliwie duże ułatwienie, zatem zachęcamy do udziału w kolejnych edycjach programu!Więcej informacji znajdziecie na stronie: https://www.parp.gov.pl/component/grants/grants/wsparcie-prawne-dla-start-upow
Blog PRAWO DLA NAUKOWCA to nasza nowa inicjatywa, za którą odpowiedzialna jest Aleksandra Maciejewicz.Z racji tego, że na co dzień współpracujemy z naukowcami oraz innymi osobami z branży naukowo-badawczej - widzimy, jak często w ich pracy pojawiają się podobne problemy i podobne pytania. W związku z tym postanowiliśmy w jednym miejscu zebrać wiedzę, która pomoże w prawnych dylematach osób związanych z tą branżą.Zapraszamy do korzystania i dzielenia się!http://www.prawodlanaukowca.pl/https://www.facebook.com/prawodlanaukowca/
Jeżeli ktoś z Was miał problem prawny, którym jest chętny się podzielić, z przyjemnością go rozwiążemy i opiszemy w jednym z wpisów.
Miło nam poinformować, że nawiązaliśmy współpracę z Aulą Polską!Od początku działalności LAWMORE staramy się być blisko środowiska startupów i branży technologicznej. W tym czasie wielokrotnie mieliśmy okazję współpracować z Arturem Kurasińskim i Aulą Polską. Prowadziliśmy wykłady w ramach Auli (i o negocjacjach z inwestorami i o programach opcyjnych w spółkach), a Paula Pul zasiada również w jury Aulerów (konkurs dla najlepszych spółek technologicznych).Od początku maja nasza współpraca jest już oficjalna - postaramy się bardziej aktywnie wspierać działalność Auli.Aula Polska jest fundacją skupioną wokół przedsiębiorczości w branży technologicznej. Łączy i promuje potencjał polskich innowatorów zarówno w Polsce, jak i w Europie. Jest to jedno z najbardziej rozpoznawalnych wydarzeń startupowych w Polsce!
Na zaproszenie Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości, mieliśmy przyjemność wziąć udział w wydarzeniu Impact CEE 2019, w ramach którego Paula Pul podsumowała ubiegłą edycję programu Start in Poland – „Wsparcie prawne dla startupów”. W panelu wzięli również udział: przedstawiciel PARP i jeden z beneficjentów tego programu - startup placeme.plW ramach ubiegłorocznej edycji programu startupy mogły liczyć na darmowe wsparcie w zakresie analizy projektu umowy inwestycyjnej lub umowy spółki, przygotowania do badania legal due diligence, analizy umowy z kontrahentem oraz przygotowania umowy z kontrahentem.Jest nam bardzo miło, że na co dzień możemy uczestniczyć w rozwoju początkujących, innowacyjnych firm, zapewniając im kompleksową obsługę prawną. Jednocześnie zachęcamy do wzięcia udziału w kolejnej edycji programu. Nabór rusza już 30 maja! Wszystkie informacje będą dostępne na stronie PARP.Impact’19 - Fast forward change! jest największym wydarzeniem gospodarczym w regionie Europy Środkowo-Wschodniej, dotyczącym przyszłości cyfrowej gospodarki z perspektywy biznesowej i naukowej.
Członek Zarządu spółki kapitałowej, zgodnie z dyspozycją przepisów Kodeksu Spółek Handlowych, posiada zakaz uczestniczenia w spółce konkurencyjnej jako wspólnik spółki cywilnej lub spółki osobowej albo jako członek organu spółki kapitałowej bądź uczestniczenia w innej konkurencyjnej osobie prawnej jako członek organu. Zakaz ten obejmuje również udział w konkurencyjnej spółce kapitałowej w przypadku posiadania przez członka zarządu co najmniej 10% udziałów lub akcji tej spółki albo prawa do powołania co najmniej jednego członka zarządu.Zakaz prowadzenia działalności konkurencyjnej, przewidziany w art. 211 oraz art. 380 Kodeksu Spółek Handlowych, z mocy ustawy obejmuje wyłącznie członków zarządów. Istnieje jednak możliwość zastrzeżenia w umowie spółki, iż dotyczy on także w całości lub określonym zakresie także wspólników, prokurentów lub członków organu nadzoru.
Także umowa spółki może poszerzyć zakres zakazu, który dotyczy członka zarządu. Interes konkurencyjny definiowany jest jako „układ relacji, gdy korzyści uzyskiwane przez jeden podmiot nie pozostają bez znaczenia dla sfery interesów drugiego podmiotu”. Zajmowanie się interesami konkurencyjnymi może polegać na prowadzeniu spraw we własnym, jak i cudzym imieniu, ale także jako pełnomocnik czy pośrednik.
Powyższe zakazy mają charakter warunkowy – jeśli umowa spółki nie stanowi inaczej, zgody na prowadzenie działalności konkurencyjnej udziela organ uprawniony do powołania zarządu (może nim być także rada nadzorcza, gdy umowa spółki tak przewiduje). Udzielenie zgody powinno nastąpić przed podjęciem pierwszej czynności konkurencyjnej bądź uzyskaniem statusu wspólnika lub członka organu w spółce konkurencyjnej. Artykuły 211 i 380 Kodeksu Spółek Handlowych nie określają sankcji za naruszenie zakazu działalności konkurencyjnej. Takie postępowanie wbrew ustawie członka zarządu może być jednak podstawą jego odwołania oraz rodzić odpowiedzialność wobec spółki za ewentualną szkodę wyrządzoną działaniem sprzecznym z prawem lub postanowieniami umowy spółki .Warto zwrócić uwagę na orzeczenie SN z dnia 06 marca 2006 r., sygn. II PK 211/05, zgodnie z którym: „Pracownik – członek zarządu spółki handlowej narusza pracowniczy obowiązek dbałości o dobro zakładu pracy (art. 100 §2 pkt 4 kodeksu pracy) w przypadku gdy bez jej zgody uczestniczy jako członek zarządu spółki kapitałowej”. Takie działanie może być zdaniem Sądu, po rozpatrzeniu całokształtu okoliczności, podstawą do rozwiązania stosunku pracy bez wypowiedzenia (art. 52 §1 Kodeksu pracy).
Jednym z bardziej interesujących orzeczeń wydanych w ciągu ostatnich lat była uchwała podjęta przez Sąd Najwyższy w sprawie III CZP 31/15, w której Sąd Najwyższy zajął stanowisko w kwestii terminu przedawnienia roszczenia o wypłatę dywidendy w spółce z ograniczoną odpowiedzialnością.Przedstawione Sądowi Najwyższemu zagadnienia prawne powstały na tle sprawy wszczętej przeciwko pozwanej Spółce z ograniczoną odpowiedzialnością o zapłatę wspólnikowi jako powodowi kwoty 176.000 złotych wraz z odsetkami z tytułu dywidendy za lata 2005-2008, uchwalonej przez Zgromadzenie Wspólników pozwanej, ale wspólnikowi niewypłaconej.Przedmiotem rozważań Sadu Najwyższego było zatem, czy dywidenda jest świadczeniem okresowym (bo może się należeć wspólnikom raz do roku, po zakończeniu roku obrachunkowego), a zatem stosujemy do niego 3-letni okres przedawnienia z art. 118 kc, czy też zastosowanie ma zwykły okres przedawnienia (10 lat).Sąd Najwyższy rozwiał wszelkie wątpliwości interpretacyjne w tym zakresie opowiadając się, iż świadczenie takie należy uznać za samodzielne, autonomiczne i jednorazowe świadczenie należne wspólnikowi od spółki z tytułu przyznania mu dywidendy. Sąd Najwyższy uznał, że nie jest to świadczenie z kręgu powtarzających, mających postać okresowych, ze względu na stałą w określonym przedziale czasu wysokość i wynikających ze skonkretyzowanego prawa podmiotowego, jak np. czynsz z umowy najmu lokalu. Sąd Najwyższy określił, iż dywidenda jako możliwa kwota do podziału miedzy wspólników powstaje bowiem w razie wykazania najpierw zysku w bilansie rocznym spółki, którego następstwem może być powzięcie uchwały wspólników o przeznaczeniu określonej części zysku do podziału i dokonaniu tego podziału między wspólników, stosownie do wielkości udziałów i ich rodzaju, co jest elementem zależnym wyłącznie od woli wspólników. Nie są zatem spełnione podstawowe warunki prawne, które świadczyłyby o okresowym charakterze roszczenia o wypłatę dywidendy. Roszczenie o wypłatę dywidendy nie jest z natury swojej powtarzalne, a więc wymagające spełnienia na rzecz wierzyciela w stałych, określonych odstępach czasu. Także wysokość świadczenia nie jest zależna od upływu czasu, gdyż ani nie wiadomo przed upływem roku obrotowego, czy będzie i jak duży zysk wypracowany przez spółkę, ani jaką część będzie można ze względu na inne zobowiązania spółki przeznaczyć do podziału między wspólników.Wskazane argumenty zaprowadziły do wniosku, że roszczenie wspólnika o wypłatę dywidendy stanowi samodzielną, jednorazową wierzytelność przysługującą mu wobec spółki za konkretny rok obrotowy. Wyraża ona obowiązek spółki do wypłaty na rzecz wspólnika kwoty pieniężnej w wysokości określonej uchwałą wspólników o podziale zysku. Z tych względów do roszczenia wspólnika o wypłatę dywidendy znajduje zastosowanie ogólny, dziesięcioletni termin przedawnienia.
Miło nam poinformować, że zostaliśmy ogólnopolskim partnerem wydarzenia łączącego naukę z biznesem - InnoSHARE!Wydarzenie poprzedzone jest serio meetupów - podczas cyklu spotkań będziemy edukować słuchaczy z całej Polski z zakresu negocjacji z inwestorami. Uczestnicy dowiedzą się m.in. na co powinni zwrócić uwagę negocjując umowę inwestycyjną oraz jakie klauzule umowne nie powinny się w niej znaleźć.Mamy za sobą impact TALK w Łodzi, Krakowie i Wrocławiu. W najbliższym czasie spotkacie nas w Gdańsku, Poznaniu i Rzeszowie.InnoSHARE’19 Meetups to cykl wydarzeń organizowanych przez Fundację Polska Innowacyjna, którego celem jest połączenie nauki i biznesu oraz wspieranie innowacyjności podczas tworzenia wysokich technologii.
Miło nam poinformować, że nawiązaliśmy współpracę ze Stowarzyszeniem Twórców Grafiki Użytkowej.Na co dzień współpracujemy z branżą kreatywną i wiemy z jakimi problemami się zmaga. Postanowiliśmy więc szerzej otworzyć się na pracę grafików, którzy mają styczność z wieloma problemami prawnymi, szczególnie w zakresie praw własności intelektualnej.Nieodzownym elementem pracy projektanta jest kwestia praw autorskich, które nierzadko są naruszane. Dlatego powstał cykl porad prawnych ZAPYTAJ LAWMORE, w którym nasi prawnicy odpowiadają na pytania grafików, pojawiające się w ramach tworzenia i rozpowszechniania ich projektów.STGU jest społecznością zrzeszającą projektantów graficznych oraz pasjonatów profesjonalnego projektowania graficznego. Od 15 lat aktywnie promuje i wspiera polski design, organizując liczne szkolenia, warsztaty, konkursy, wystawy, festiwale, akcje społeczne i konferencje.
Mieliśmy przyjemność wziąć udział w projekcie Inteligencja Finansowa - wydarzeniu organizowanym przez Studenckie Forum Business Center Club.Jako, że nasza działalność skupia się między innymi wokół branży inwestycyjnej, zostaliśmy zaproszeni na wydarzenie pt. „Inteligencja Finansowa”, podczas którego mec. Marcin Jaraczewski wygłosił prelekcję dotyczącą pozyskiwania finansowania. Słuchacze mieli możliwość dowiedzieć się więcej o negocjacjach umów z inwestorami kapitałowymi oraz ciekawych przypadkach, z którymi mieliśmy do czynienia.Inteligencja Finansowa to cykl spotkań, złożony z bloków tematycznych dotyczących pozyskiwania finansowania, oszczędzania i inwestowania, organizowany przez Studenckie Forum Business Centre Club w Warszawie, dostarczający praktycznej wiedzy opartej na doświadczeniu prelegentów.
Od dłuższego czasu współpracujemy ze Studenckim Forum Business Centre Club oraz jesteśmy partnerem organizowanych przez niego wydarzeń. Tak było i tym razem, gdyż mieliśmy przyjemność wziąć udział w XVI edycji Festiwalu Przedsiębiorczości BOSS, jako ogólnopolski partner prawny.Właśnie dzięki takim inicjatywom możemy aktywnie wspierać młodych przedsiębiorców i motywować ich do zakładania własnego biznesu, pomagając im osiągnąć sukces.Festiwal BOSS to wydarzenie obejmujące interesujące wykłady, warsztaty i panele dyskusyjne, które łącząc studentów ze światem biznesu, umożliwia im przekształcanie pasji w działalność zawodową. W wydarzeniu bierze udział ponad 10 000 młodych ludzi oraz ponad 90 prelegentów, którzy spotykają się w 7 miastach Polski na ponad 9 uczelniach wyższych, na przełomie marca i kwietnia. Jest to jedyne wydarzenie o tak szerokiej skali realizowane w naszym kraju.
Miło nam poinformować, że LAWMORE kolejny raz ma zaszczyt objąć patronatem ogólnopolską konferencję naukową pn. "Aktualne Problemy Prawa Własności Intelektualnej". Druga edycja tej konferencji odbędzie się dnia 20 marca 2019 roku w sali posiedzeń Rady Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.Konferencja ma na celu ukazanie praktycznych problemów, które pojawiają się na gruncie prawa własności intelektualnej. Prelegenci ukażą znaczenie własności intelektualnej w odniesieniu do działań podejmowanych na obszarze wielu dziedzin. Podczas wydarzenia zostaną zaprezentowane m. in. prelekcje z zakresu prawa autorskiego, prawa własności przemysłowej oraz czynów nieuczciwej konkurencji. Konferencja "Aktualne Problemy Prawa Własności Intelektualnej" adresowana jest do studentów, pracowników naukowych, praktyków, osób mających do czynienia z IP w wykonywanej profesji oraz chcących nabyć wiedzę z tego zakresu.
Konferencja organizowana jest przez Koło Prawa Własności Intelektualnej „Niematerialni” Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.
Link do wydarzenia: tutaj
Wdrażanie tak zwanego „Pakietu MŚP” ma i będzie miało znaczący wpływ na zasady funkcjonowania spółek handlowych w wielu aspektach. Obok omawianych już przez nas zmian dotyczących sporządzania sprawozdań finansowych, zmienia się również kodeks spółek handlowych - jedne z tych zmian są bardziej radykalne (projektowane wprowadzenie prostej spółki akcyjnej, o której tekst pojawi się niebawem), inne mniej. Z dniem 1 marca weszła w życie zmiana mająca w pierwszej kolejności za zadanie uregulować kwestię ustępowania ostatniego członka zarządu w spółkach kapitałowych. Ponadto wprowadza kilka dodatkowych nowych rozwiązań jak głosowanie obiegowe nad uchwałami zwyczajnego zgromadzenia wspólników spółki z o. o., możliwość odwołania zgromadzenia wspólników, czy wreszcie – doprecyzowanie możliwości zmiany umowy spółki w organizacji. Jednakże, ustawodawca nie próżnuje i w Sejmie odbyło się już pierwsze czytanie kolejnego projektu zmian w KSH – dotyczącego możliwości uczestniczenia w zgromadzeniach wspólników za pomocą środków komunikowania się na odległość. O wszystkich tych kwestiach przeczytacie w artykule.
Naszym zdaniem jest to najważniejsza z praktycznego punktu widzenia zmiana z całego omawianego pakietu. Zgodnie z rozwiązaniem, które weszło w życie 1 marca, jeśli w wyniku rezygnacji członka zarządu żaden mandat w tym organie nie pozostawałby obsadzony, składa on rezygnację wspólnikom, zwołując zgromadzenie wspólników. Rezygnacja jest skuteczna z dniem następującym po dniu, w którym zwołano zgromadzenie. Stanowi to pewne ograniczenie wolności rezygnacji, ale z drugiej strony daje spółce i jej wspólnikom czas na dokonanie zmian w organie zarządzającym oraz uniemożliwia powstanie sytuacji, w której wspólnicy nie będą wiedzieli o złożonej rezygnacji. Warto przy tym pamiętać, że nie jest to przepis „bezwzględnie zobowiązujący”, a więc tryb rezygnacji wspólnicy mogą w umowie spółki uregulować odmiennie.
Omawiana wyżej nowelizacja wprowadza także inne zmiany, których celem jest:
Nowelizacji w ramach „Pakietu MŚP” doczekał się również przepis kodeksu cywilnego mówiący o skutkach czynności prawnych podejmowanych przez organ osoby prawnej (i) fałszywy, (ii) wadliwie umocowany lub (iii) z przekroczeniem tego umocowania. Kodeks dopuszcza teraz możliwość potwierdzenia takiej czynności. Przepis ten może działać także wstecz – tj. można sanować czynności dokonane przed dniem wejścia w życie zmiany, pod warunkiem, że dana czynność nie była przedmiotem cywilnego postępowania sądowego, prawomocnie zakończonego przed dniem wejścia w życie nowelizacji. Zmianę tę należy ocenić jako bardzo korzystną – umożliwia ona m.in. potwierdzenie umów zawartych z członkami zarządu z naruszeniem art. 210 Kodeksu spółek handlowych (tj. umów zawartych inaczej niż przez pełnomocnika powołanego uchwałą zgromadzenia wspólników, lub przez radę nadzorczą).
Dotychczasowe przepisy nie przewidywały możliwości odwołania zgromadzenia wspólników, co mogło rodzić problemy w przypadku, gdyby z różnych powodów, odbycie zwołanego już zgromadzenia w danym terminie było niemożliwe czy zbędne. Nowe przepisy przewidują możliwość odwołania zgromadzenia wspólników –co do zasady może to zrobić organ, który zgromadzenie zwołuje, czyli zarząd albo rada nadzorcza (o jedynym wyjątku piszemy poniżej). Na tym jednak korzyści się kończą, bo nowe przepisy nie określają w ogóle trybu ani terminu w jakim należy o takim odwołaniu zawiadomić. Może to powodować szereg trudności i komplikacji. Możliwa wydaje się nawet sytuacja, gdy zgromadzenie zostanie odwołane (np. telefonicznie) w dniu, w którym powinno się odbyć. Jedynym przepisem szczególnym, doregulowującym kwestię odwołania zgromadzenia wspólników jest art. 236 §3 KSH, wedle którego „wspólnik lub wspólnicy, którzy zażądali zwołania nadzwyczajnego zgromadzenia wspólników mają wyłączne prawo jego odwołania”. Rozwiązuje to sytuację, w której zarząd zwołuje zgromadzenie na żądanie wspólników, po czym – może je odwołać, co w praktyce czyniłoby uprawnienie wspólników martwym.
14 grudnia 2018 roku do Sejmu wpłynął kolejny projekt nowelizacji Kodeksu spółek handlowych. Wprowadza on nowy tryb uczestniczenia w zgromadzeniach wspólników, a mianowicie – poprzez środki komunikacji elektronicznej. Jest to rozwiązanie, które odnaleźć możemy w spółce akcyjnej oraz w projekcie prostej spółki akcyjnej. Biorąc jednak pod uwagę, że najpopularniejszą formą prowadzenia działalności gospodarczej (jeśli chodzi o spółki prawa handlowego) pozostaje spółka z ograniczoną odpowiedzialnością, projektowane zmiany należy ocenić jako krok w dobrą stronę.
W dużej mierze jest to powtórzenie dotyczącego spółki akcyjnej art. 4065 Kodeksu spółek handlowych, który stanowi, że „statut może dopuszczać udział w walnym zgromadzeniu przy wykorzystaniu środków komunikacji elektronicznej (…)” i wymienia metody możliwego udziału w tym zgromadzeniu. Nowe przepisy, podobnie jak wspomniana w poprzednim zdaniu regulacja dotycząca spółki akcyjnej, zakładają transmisję obrad zgromadzenia wspólników w czasie rzeczywistym, dwustronną komunikację umożliwiającą wypowiadanie się co do przedmiotu obrad (także w czasie rzeczywistym) przy jednoczesnym przebywaniu poza miejscem odbywania zgromadzenia, a także wykonywanie osobiście lub przez pełnomocnika prawa głosu przed lub w trakcie zgromadzenia. Co ciekawe, przy podejmowaniu uchwał na takim zgromadzeniu wyłączona jest tajność głosowania – niezależnie od przedmiotu uchwały. Co do zasady nie powinno to jednak powodować większych problemów – chyba, że w spółkach ze skonfliktowanymi wspólnikami. Przewidziana jest także możliwość zgłoszenia sprzeciwu w trakcie głosowania. Z posiedzenia odbytego w przez Internet protokół sporządzał będzie przewodniczący/protokolant – pozostali wspólnicy biorący w nim udział nie będą musieli się podpisywać na sporządzonym protokole.
Przeprowadzenie zgromadzenia wspólników w sytuacji, gdy w spółce uczestniczy wielu wspólników, w tym zagranicznych, w istocie może być problemem. Proponowane zmiany mają szansę znacząco ułatwić odbywanie zgromadzeń w takich spółkach. Jednak rozwiązanie to wpływa korzystnie nie tylko na podmioty większe lub takie, w których wspólnicy są mocno rozproszeni. W dobie cyfryzacji i możliwości przeprowadzania wielu czynności na odległość, naturalną konsekwencją wydawało się odformalizowanie najwyższej formy podejmowania decyzji w spółce z ograniczoną odpowiedzialnością, co dotąd wymagało nierzadko dużego zaangażowania organizacyjnego. Ciekawym zagadnieniem jest możliwość zmieniania umowy spółki na zgromadzeniu, które odbywa się w tej formie. To prawdopodobnie byłby największy plus dla wielu przedsiębiorców, gdyż wtedy zmiany umowy spółki byłyby możliwe bez konieczności udawania się do kancelarii notarialnej przez wszystkich wspólników i wystarczyłaby fizyczna obecność jednego z nich pod warunkiem zapewnienia, że przebieg zgromadzenia zaprotokołowany zostanie przez notariusza. Teoretycznie – wydaje się to możliwe. Uzasadnienie przewiduje, że w miejscu odbywania się zgromadzenia i tak znajduje się przewodniczący i protokolant. Jeśli notariusz byłby więc obecny przy komputerze wraz z przewodniczącym pełniłby funkcję protokolanta, a pozostali wspólnicy uczestniczyliby w zgromadzeniu przy użyciu środków komunikowania się na odległość – podobnie, jak ma to miejsce w spółce akcyjnej (a przypomnijmy, że tam każde walne zgromadzenie akcjonariuszy musi mieć protokół sporządzony przez notariusza). Pozostaje więc kwestia technicznego dostosowania się notariuszy do nowego przepisu – czego robić nie muszą, jednak wydaje się to rozsądnym działaniem.
Przede wszystkim – odbycie zgromadzenia wspólników w tym trybie wymaga odpowiednich postanowień w umowie spółki. W większości przypadków, konieczna więc będzie zmiana tych umów (zmiany takiej trzeba będzie dokonać w obecności notariusza – na ten moment nie ma planów nowelizacji rozporządzenia w sprawie wzorców dotyczących spółki z o.o., udostępnionych w systemie teleinformatycznym. Jeśli chodzi o wymogi techniczne, dotyczące samego odbycia zgromadzenia – spełnione muszą być trzy przesłanki, o których wspomnieliśmy wcześniej: (i) transmisja obrad zgromadzenia odbywa się w czasie rzeczywistym, (ii) zapewniona jest dwustronna komunikacja wspólników, umożliwiającą im wypowiadanie się co do przedmiotu obrad (także w czasie rzeczywistym), (iii) umożliwienie wspólnikom wykonywania osobiście lub przez pełnomocnika prawa głosu przed lub w trakcie zgromadzenia. Należy również zapewnić możliwość identyfikacji wspólników i zapewnienia bezpieczeństwa komunikacji elektronicznej. Problematyczny może wydawać się wymóg dołączania do księgi protokołów zapisu audio-wideo ze zgromadzenia, jednak przy dzisiejszych możliwościach technicznych, nie powinno to stanowić problemu - zwłaszcza, że ustawa nie przewiduje wymogów prawnych co do formy księgi protokołów, więc równie dobrze zapisy te można przechowywać w chmurze lub na dysku.Ponadto, konieczne będzie sporządzenie transkrypcji takiego zgromadzenia – które w niektórych przypadkach ma być koniecznym do dokonania wpisu (bądź wzmianki) w KRS. Chodzi tu przede wszystkim o uchwały podsumowujące rok obrotowy: zatwierdzanie sprawozdania finansowego i sprawozdania zarządu z działalności, udzielenie absolutorium, przeznaczenie zysku albo pokrycie straty.
Tego w tym momencie nie wiemy, projekt został przekazany do pierwszego czytania w Sejmie, które odbyło się 21 lutego. Planowane vacatio legis to 14 dni od dnia ogłoszenia – choć odpowiednie przygotowania (szczególnie, jeśli chodzi o zmiany w umowach spółek – przypominam, że zmiana umowy odnosi skutek z momentem wpisu do KRS, a na ten, jak wiadomo – trzeba poczekać) można zacząć czynić już dziś.
Miło nam poinformować, że mieliśmy okazję uczestniczyć w Akademii Evenea!Chyba nie ma nikogo, kto nie słyszałby o RODO i o tym jak wpłynęło na naszą rzeczywistość. Dla nas – prawników jest to od dłuższego czasu szczególnie ważny temat, któremu poświęcamy wiele uwagi, by zapewnić naszym Klientom wsparcie z zakresiu ochrony danych osobowych.Aleksandra Maciejewicz, w ramach cyklu spotkań Akademii Evenea, opowiedziała słuchaczom pracującym przy organizacji konferencji, spotkań i wydarzeń o kwestiach związanych z ochroną danych osobowych, na które szczególnie powinni zwracać uwagę.Akademia Evenea jest projektem dostarczającym organizatorom eventów, kompleksowej wiedzy niezbędnej w procesie ich organizacji, zarządzania i promocji.Partnerami cyklu wydarzeń są również m.in. Wolves Summit by Wolves Gate, Ulala Chef, Sztuka Rynkologii, Wobuzz czy Brand24.
Nowelizacja podatku od osób prawnych, która weszła w życie 1 stycznia 2019 roku wprowadziła do polskiego systemu zupełnie nową stawkę podatkową dla dochodów uzyskanych z kwalifikowanych praw własności intelektualnej wynoszącą 5%. Oczywiście mówimy tu o IP Box, zwanym również inaczej Innovation Box.Sama konstrukcja tej nowej stawki podatkowej nie jest skomplikowana. Jednakże, jak to zwykle w prawie podatkowym bywa, muszą pojawić się pewne wątpliwości. Dotychczas najczęściej mieliśmy do czynienia z tymi pytaniami:
Wiadomym jest, że 5% stawka dotyczy dochodów z kwalifikowanych praw własności intelektualnej. Jednakże art. 24d ust. 12 ustawy o CIT wskazuje, że przepisy ust. 1-11 stosuje się odpowiednio do ekspektatywy uzyskania kwalifikowanego prawa własności intelektualnej w związku ze zgłoszeniem lub złożeniem wniosku o uzyskanie takiego prawa ochronnego do właściwego organu, od dnia zgłoszenia lub złożenia wniosku.Oznacza to, że obniżoną stawkę stosować można jeszcze przed zarejestrowaniem danego prawa w odpowiednim urzędzie (np. zanim będziemy mogli się pochwalić, że mamy patent albo zarejestrowany wzór przemysłowy). Już same złożenie odpowiedniego wniosku umożliwia uwzględniania danego prawa jako prawa kwalifikowanego i korzystania ze wszelkich udogodnień wprowadzonych do ustawy przez ustawodawcę. Jest jednak jedno „ale” – jeśli wniosek (zgłoszenie) zostanie cofnięty, odrzucony lub urząd odmówił zarejestrowania prawa ochronnego podatnik będzie zobowiązany do odprowadzenia zaległego podatku, tj. różnicy pomiędzy kwotą wynikającą ze stawki 5% a kwoty wynikającej ze stosowania stawki podstawowej.Pamiętajmy też, że przedmiotowa ekspektatywa nie będzie dotyczyć praw autorskich do programu komputerowego z prostej przyczyny – prawa autorskiego jako takiego nie można zarejestrować w urzędzie patentowym.
Prawa własności intelektualnej to szerokie pojęcie. Jednym z nich to prawo ochronne na znak towarowy – czyli rodzaj oznaczenia towarów lub usług. Powstaje zatem pytanie, czy dochody z udzielenia licencji na znak towarowy mogą być rozliczane w ramach preferencyjnej stawki?Niestety nie – nowelizacja wprowadziła bowiem pojęcie kwalifikowanego prawa własności intelektualnej, którego znaczenie znacząco odbiega od pojęcia praw własności intelektualnej wymienionych w prawie własności przemysłowej. Za wspomniane kwalifikowane prawa ustawa o CIT (a dokładniej art. 24d ust. 2) uznaje:- patenty;- prawa ochronne na wzór użytkowy;- prawa ochronne na wzór przemysłowy;-prawo z rejestracji topografii układu scalonego;- dodatkowe prawo ochronne dla patentu na produkt leczniczy lub produkt ochrony roślin;- prawo z rejestracji produktu leczniczego i produktu leczniczego weterynaryjnego dopuszczonych do obrotu;- wyłączne prawo, o którym mowa w ustawie z dnia 26 czerwca 2013 r. o ochronie prawnej odmian roślin;- autorskie prawo do programu komputerowego;o ile przedmiot ochrony został wytworzony, rozwinięty lub ulepszony przez podatnika w ramach prowadzonej przez niego działalności badawczo-rozwojowej.Jak zatem widać w ustawie CIT zabrakło miejsca dla prawa ochronnego na znak towarowy. Dlaczego? IP Box ma na celu promowanie nowych technologii i innowacyjności. A znak towarowy to tylko „zwykłe” oznaczenie.
Jednym z kwalifikowanych praw własności intelektualnej jest autorskie prawo do programu komputerowego. Czy zatem w związku ze sprzedażą gry możliwym jest przynajmniej częściowe skorzystanie z preferencyjnej stawki podatkowej?Odpowiedź niestety brzmi – nie (co do zasady). Dlaczego? Faktem jest, że gra elektroniczna, a dokładniej jej kod źródłowy będzie chroniony autorskimi prawami do programu komputerowego. Musimy jednak pamiętać, że stawka podatku w wysokości 5% podstawy opodatkowania dotyczy kwalifikowanych praw, jak wcześniej zostało wspomniane, o ile przedmiot ochrony został wytworzony, rozwinięty lub ulepszony przez podatnika w ramach prowadzonej przez niego działalności badawczo-rozwojowej.Trzeba więc odpowiedzieć na pytanie czym jest działalność badawczo-rozwojowa. Jest to, zgodnie z art. 4a pkt 26 ustawy o CIT to działalność obejmująca badania naukowe lub prace rozwojowe, podejmowane w sposób systematyczny w celu zwiększenia zasobów wiedzy oraz wykorzystania wiedzy do tworzenia nowych zastosowań.Jak się wydaje przeciętna gra (nieważne jak grywalna czy piękna pod kątem grafiki) raczej nie będzie tworzona w procesie badań naukowych lub prac rozwojowych, których celem jest zwiększenie zasobów wiedzy lub wykorzystanie jej w sposób określony w ustawie.Kto wie, może jednak Twoja gra spełnia te przesłanki? Możemy sobie wyobrazić, że dana gra okaże się również pewnego rodzaju przełomem (np. w związku z innowacyjnym wykorzystaniem sztucznej inteligencji albo poprzez oprogramowanie zintegrowane z ludzkim ciałem). Wówczas mając na uwadze opisane wyżej przesłanki nie można wykluczyć, że mimo, że bazowo będzie służyła rozrywce, będzie musiała zostać uznana za kwalifikowane dzieło własności intelektualnej.
IP Box to nie tylko preferencyjna stawka podatkowa. To również możliwość odliczenia od podstawy opodatkowania tzw. kosztów kwalifikowanych, czyli kosztów uzyskania przychodów poniesionych na działalność badawczo-rozwojową.Zgodnie z definicją wskazaną w art. 18d ust. 2 ustawy o CIT za koszty kwalifikowane uznaje się m.in. koszty nabycia materiałów i surowców bezpośrednio związanych z prowadzoną działalnością badawczo rozwojową, koszty ekspertyz, opinii, usług doradczych i usług równorzędnych świadczonych lub wykonywanych na podstawie umowy przez jeden z podmiotów wskazanych w art. 7 ust. 1 pkt 1,2 4-8 ustawy o szkolnictwie wyższym i nauce (przykładowo uczelnie wyższe, Polska Akademia Nauk etc.), czy też część należności związanych z wynagrodzeniami za pracę.Bardzo istotna jest treść art. 18d ust. 2 pkt 1a w/w ustawy. Zgodnie z nim odliczyć można poniesione w danym miesiącu należności z tytułów, o których mowa w art. 13 pkt 8 lit. a ustawy z dnia 26 lipca 1991 r. o podatku dochodowym od osób fizycznych, oraz sfinansowane przez płatnika składki z tytułu tych należności określone w ustawie z dnia 13 października 1998 r. o systemie ubezpieczeń społecznych, w takiej części, w jakiej czas przeznaczony na wykonanie usługi w zakresie działalności badawczo-rozwojowej pozostaje w całości czasu przeznaczonego na wykonanie usługi na podstawie umowy zlecenia lub umowy o dzieło w danym miesiącu.Odpowiadając więc - koszty poniesione w związku z umową o dzieło również mogą zostać za koszty kwalifikowane. Pamiętać trzeba jednak, że nie zawsze będzie to pełna kwota. Wszystko zależy od tego, ile czasu osoba wykonująca daną umowę rzeczywiście poświęciła na działania badawczo-rozwojowe.Ps. Chcesz widzieć więcej o IP Box? Zapraszamy do lektury naszych innych artykułów o tej tematyce: tutaj i tutaj.
Od początku tego roku obowiązuje nowelizacja ustawy o podatku dochodowym od osób prawnych oraz ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych. Poza tradycyjnymi już nowelizacjami prawa podatkowego uchwalono również nową stawkę podatkową od dochodu z tzw. kwalifikowanych praw własności intelektualnej w wysokości 5% podstawy opodatkowania. Mówimy tu oczywiście o tzw. Innovation Box albo IP BoxJak na polskie warunki stawka podatkowa wynosząca 5% jest bardzo niska. Szczególnie w odniesieniu do stawek „standardowych”, które są kilkukrotnie wyższe. Nie może więc być wątpliwości, że wspomniana nowelizacja jest podatkowo korzystna i może doprowadzić do aktywizacji szeregu podmiotów.Znowelizowane ustawy wskazują na kilka warunków, które muszą zostać spełnione, aby przedsiębiorca mógł zastosować preferencyjną stawkę.
Przede wszystkim stawka dotyczy dochodów z kwalifikowanych praw własności intelektualnej. Ustawodawca enumeratywnie wymienia, jakie są to prawa, a mianowicie:1) patent,2) prawo ochronne na wzór użytkowy,3) prawo z rejestracji wzoru przemysłowego,4) prawo z rejestracji topografii układu scalonego,5) dodatkowe prawo ochronne dla patentu na produkt leczniczy lub produkt ochrony roślin,6) prawo z rejestracji produktu leczniczego i produktu leczniczego weterynaryjnego dopuszczonych do obrotu,7) wyłączne prawo, o którym mowa w ustawie o ochronie prawnej odmian roślin8) autorskie prawo do programu komputerowego.I tutaj bardzo ważna uwaga, chodzi tu o prawa, których przedmiot ochrony został wytworzony, rozwinięty lub ulepszony przez podatnika w ramach prowadzonej przez niego działalności badawczo-rozwojowej!
Wysokość kwalifikowanego dochodu (lub ewentualna strata) z danego prawa kwalifikowanego dotyczy osiągniętego przez podatnika dochodu z kilku źródeł ściśle związanych z tym prawem, czyli:- opłat lub należności wynikających z umów licencyjnych dot. danego prawa;- sprzedaży tego prawa;- ceny sprzedaży, gdy jej w niej uwzględnione to prawo;- odszkodowań za naruszenie prawa, o ile doszło do postępowania spornego;a więc generalizując sytuacji w których prawo przynosi przedsiębiorcy zysk.Przedmiotowa wysokość dochodu jest jeszcze modyfikowana przez specjalny wskaźnik obliczany wzorem (a+b) x 1,3 / (a+b+c+d). Wzór ten pozwala na wyznaczenie pewnej liczby zależnej od kosztów poniesionych przez przedsiębiorcę (zmienne we wzorze dotyczącą kosztów poniesionych w związku z pracą badawczo-rozwojową nad danym prawem oraz kosztów nabycia kwalifikowanego prawa własności intelektualnej przez podatnika).
Pamiętać trzeba jednak o jednym – nowelizacja przewiduje również obowiązki dla podmiotu, który chce skorzystać z preferencyjnej stawki. Sprowadzają się one przede wszystkim na prawidłowym prowadzeniu ewidencji rachunkowej – wyodrębnienia praw kwalifikowanych oraz kosztów z nimi związanych, jak i dokonania zapisów, które pozwalają na ustalenie łącznego dochodu z kwalifikowanych praw. Jeśli dany podmiot nie sprosta tym wymaganiom będzie musiał zapłacić podatek w stawce standardowej.Wszystko to pozwala stwierdzić, że Innovation Box i wprowadzone zmiany mogą przyczynić się do wzrostu innowacyjności polskiej gospodarki i być bodźcem do rozwoju nowych technologii. Czy tak będzie? Teraz wszystko zależy już tylko od przedsiębiorców i praktyki urzędów skarbowych.Ps. Chcesz widzieć więcej o IP Box? Zapraszamy do lektury naszych innych artykułów o tej tematyce: tutaj i tutaj
Kiedy kolejny raz, dla kolejnego klienta nanosimy niemal tą samą poprawkę, w tym samym miejscu umowy, po prostu musimy podzielić się tą kwestią z szerszym gronem. Chociażby po to, aby oszczędzić sobie kolejnego tłumaczenia, z czego wynika wprowadzana przez nas zmiana. A nie jest ona trywialna, ponieważ dotyczy tego, w jaki sposób regulować kary umowne.Otóż pod koniec tamtego roku, zapadł dość istotny wyrok Sądu Najwyższego, który rozstrzygał m.in. o nieważności umowy w związku ze sposobem skonstruowania w niej postanowień dotyczących kar umownych. Zaś znaczenie wyroku sprowadza się do tego, że zawierając umowę, w której zastrzeżono kary umowne, kontrahent musi znać ich maksymalną wysokość.Sprawa (w której zapadł ww. wyrok) dotyczyła sporu przy naliczaniu kar umownych w przypadku nieterminowego wykonywania robót. Umowa zawierała postanowienie wskazujące na możliwość naliczenia kary umownej w przypadku opóźnień w kolejnych etapach budowy oraz za nieterminowe oddanie całej inwestycji (z artykułów prasowych dotyczących tej sprawy możemy się dowiedzieć, iż łączna wysokość kar umownych do zapłaty sięgnęła tu 8 mln złotych). Wykonawca nie godził się z takim multiplikowaniem kar i wniósł sprawę do sądu. Przegrał w dwóch kolejnych instancjach. Jednak Sąd Najwyższy uwzględnił argumentację spółki. Tym samym pośrednio przyznał, że ustalenie kar za każdy dzień zwłoki powinno mieć końcowy termin ustalenia kar oraz nieważna powinna być multiplikacja kar, jakiej dopuścił się pozwany.Niestety wyrok nie doczekał się jeszcze uzasadnienia, jednak my już dzisiaj radzimy naszym klientom nieco zmienić podejście do formułowania kar umownych i nie narażać się na zarzut ich nieważności. Wiemy, że zamawiający (którzy najczęściej nakładają kary umowne na swoich wykonawców) nie będą z tego powodu zadowoleni, ale jednak warto zastrzec w umowie maksymalną wysokości kar umownych.Ps. Dla chętnych, podajemy sygnaturę akt: V CSK 640/17, wyrok z 9 listopada 2018 r.
Historia spektakularnej katastrofy GetBack S.A. to w bardzo istotnej części historia jej finansowania dłużnego za pośrednictwem niepublicznych emisji obligacji, oferowanych klientom instytucjonalnym, ale w znacznej części również klientom detalicznym jako pewna, bezpieczna i korzystna lokata. Ile to miało związku z rzeczywistością okazało się ostatecznie w minionym roku, co z kolei, całkiem słusznie, skłoniło ustawodawcę do zwiększenia ochrony uczestników rynku w szczególności poprzez zwiększenie instrumentów nadzoru nad rynkiem finansowym. Rezultatem tych działań są ustawy, które wejdą w życie 2019 roku, w tym w szczególności ustawa z dnia 9 listopada 2018 roku o zmianie niektórych ustaw w związku ze wzmocnieniem nadzoru nad rynkiem finansowym oraz ochrony inwestorów na tym rynku. Ustawa ta z pewnością przemodeluje model finansowania startupów ale i rozwiniętych przedsiębiorstw na rynku.Ważne dla emitentów są przy tym dwie daty. Pierwsza dotyczy nowych emisji - to 1 lipca 2019roku, od którego to dnia każda emisja obligacji, certyfikatów inwestycyjnych i zasadniczo każda emisja listów zastawnych będzie mogła być przeprowadzana wyłącznie w formie zdematerializowanej i z uwzględnieniem rejestracji papierów wartościowych w Krajowym Depozycie Papierów Wartościowych (KDPW). Ale jest jeszcze druga data, o której, zdaje się, niewiele się mówi, a jest nie mniej ważna, bo dotyczy wszystkich istniejących emisji obligacji, które nie zamkną się pełnym wykupem do 1 lipca 2019 roku. Ta data to 31 marca 2020 roku, do którego to dnia wszyscy emitenci dokumentowych obligacji będą zobowiązani złożyć relację KDPW z tego jakie papiery wartościowe wyemitowali i jak wywiązują się ze swoich obowiązków z nich wynikających, a później ją na bieżąco aktualizować.
Jeszcze tylko przez pół roku dotychczas funkcjonujący model finansowania dłużnego realizowanego poprzez emisję obligacji będzie tak łatwy i korzystny dla spółek kapitałowych w Polsce jak dotychczas. Począwszy od 1 lipca 2019 roku, nie będzie można już emitować obligacji w formie papieroweji przekazywać ich inwestorom zewnętrznym lub wspólnikom obejmującym obligacje, w zamian za potrzebne spółce finansowanie, realizując okresowo czy jednorazowo dodatkowe kupony odsetkowe.Obligacje emitowane począwszy od 1 lipca muszą mieć formę zdematerializowaną, a co za tym idzie, podlegać będą rejestracji w Krajowym Depozycie Papierów Wartościowych. Tak jak dotychczas tylko obligacje będące w obrocie publicznym musiały być zdematerializowane i zarejestrowane w KDPW, tak od 1 lipca 2019 roku obowiązek ten dotyczył będzie wszystkich obligacji, również tych emitowanych w ramach ofert niepublicznych.
Konieczne w przypadku emisji prywatnej, która nie będzie notowana na rynku regulowanym lub ASO, stanie się także zawarcie przez emitenta umowy z firmą inwestycyjną lub bankiem powierniczymi to koniecznie przedrozpoczęciem proponowania nabycia emisji obligatariuszom. Funkcje agenta emisji będą dwojakiego rodzaju. Po pierwsze, ma on czuwać nad samym procesem emisji, weryfikując czy emitent spełnia ustawowe wymogi emitowania obligacji i czy jego działania są zgodne z przepisami dotyczącymi oferowania obligacji obligatariuszom, jak również tworząc ewidencję osób uprawnionych z obligacji. Po drugie, agent emisji ma wspierać emitenta przy rejestracji obligacji w KDPW, najpierw weryfikując, czy obligacje i emitent spełniają warunki rejestracji określone w regulaminie KDPW, a następnie - pośrednicząc w zawieraniu umowy z KDPW. Ten dość ogólny opis czynności będzie najpewniej każdorazowo precyzowany w umowach zawieranych z emitentami przez agentów emisji.Podobne zmiany nastąpiły w odniesieniu do innego instrumentu finansowego, który również nie ma ostatnimi czasy w Polsce najlepszej passy, czyli certyfikatów inwestycyjnych, emitowanych przez fundusze inwestycyjne zamknięte oraz listów zastawnych, za którymi z kolei ciągnie się piętnujące wspomnienie poprzedniego kryzysu finansowego. Nowe regulacje w odniesieniu do nich są podobne, jednak nie identyczne: te pierwsze nie wymagają od emitenta zawierania umowy o wykonywanie funkcji agenta emisji, z kolei listy zastawne – jeśli opiewają na kwotę wyższą, niż równowartość 100.000 euro (przeliczona wg. kursu średniego NBP w dniu podjęcia przez emitenta decyzji o emisji) – mogą mieć formę dokumentu.
Jeszcze jedna istotna rzecz: jawność, przynajmniej o ile i od kiedy KDPW będzie w stanie się z tego obowiązku wywiązać. KDPW będzie gromadzić i udostępniać publicznie informacje o wszystkich nieumorzonych obligacjach, listach zastawnych oraz certyfikatach inwestycyjnych wyemitowanych przez emitentów z siedzibą w Polsce, w tym informacje o łącznej kwocie zobowiązań przypadających na te papiery wartościowe oraz, jakkolwiek trudno precyzyjnie stwierdzić jak to może w praktyce wyglądać: „informacje pozwalające ustalić zakres i terminowość wykonywania przez nich tych zobowiązań”.Postanowienie wydaje się bardzo korzystne dla inwestorów, jednak jego realizacja przez KDPW będzie wymagała poważnego zaangażowania zasobów Krajowego Depozytu.
Wszystkie obligacje, certyfikaty inwestycyjne czy listy zastawne wyemitowane przed 1 lipca 2019 roku w formie dokumentowej albo nie mające formy dokumentu, ale ewidencjonowane w dotychczasowy sposób pozostaną w mocy aż do dnia ich wykupu i stosuje się do nich przepisy dotychczasowe. Naszym zdaniem również zmiana warunków emisji dokonana po 1 lipca 2019 roku, np. polegająca na przedłużeniu terminu zapadalności powinna się odbywać na dotychczasowych zasadach. Oczywiście rolowanie obligacji, wiążące się z emisją nowych papierów wartościowych, będzie już realizowana według znowelizowanych przepisów.Jeśli zatem spółki planują pozyskać dofinansowanie emitując obligacje albo nowe dokumentowe emisje planują FIZ’y, podmioty te powinny pospieszyć się z przygotowaniem takich transakcji. Jeśli zdążą, aż do pełnego ich wykupienia, wyemitowane papiery wartościowe będą mogły funkcjonować na dotychczasowych warunkach.
Nie oznacza to jednak, że podmioty, które już wyemitowały obligacje, certyfikaty inwestycyjne czy listy zastawne albo takie emisje przeprowadzą przed 1 lipca 2019 roku, nie zostaną obciążone nowymi obowiązkami. Kolejna ważna data do zapisania w kalendarzu to 31 marca 2020 roku. Do tego dnia emitenci tyvh papierów wartościowych wyemitowanych w formie dokumentowej zobowiązani będą przekazać KDPW informacje o wszystkich wyemitowanych przez siebie papierach wartościowych ze wskazaniem informacji wylistowanych przez ustawę dla każdego z tych papierów wartościowych. We wszystkich przypadkach obowiązki są analogiczne. Dla obligacji chodzi o podstawowe informacje o liczbie obligacji i wartości emisji, wysokości oprocentowania, terminach realizacji świadczeń z obligacji, a także wyjaśnienie czy wymagalne już zobowiązania zostały przez emitenta wykonane, a jeśli tak, to w jakim zakresie.Ponieważ informacje te mają być sporządzone „według stanu na dzień 31 grudnia 2019 roku”, termin realizacji tego obowiązku wcale nie jest długi – spółki będą miały na niego zasadniczo w sumie 3 miesiące. Niestety, ponieważ przepis przejściowy odnosi się do papierów wartościowych wyemitowanych przed dniem 1 lipca 2019 roku i nie umorzonych przed tym dniem, wydaje się, że emitenci powinni do KDPW przekazywać informacje również o takich obligacjach wyemitowanych przed 1 lipca 2019 roku, które zostały umorzone między 1 lipca 2019 roku a 31 marca 2020 roku.Co więcej, samo przekazanie informacji nie kończy obowiązków takiego emitenta. Aż do dnia, w którym zobowiązania emitenta z danej emisji zostaną wykonane i emitent zawiadomi o tym KDPW, jest zobowiązany informować KDPW o każdej zmienia informacji przekazanych zgodnie z opisanymi wyżej obowiązkami,w terminie 15 dni od końca miesiąca, w którym taka zmiana zaistniała. W rezultacie nawet realizacja każdego kuponu odsetkowego będzie wymagała poinformowania o tym KDPW.To jednak nadal nie koniec – przekazując te informacje, emitent musi posiadać identyfikujący emitenta kod LEI, który w Polsce nadawany jest wyłącznie przez KDPW. Aby więc w terminie wywiązać się z powyższych obowiązków, każdy emitent, który jeszcze tego identyfikatora nie posiada, powinien go uzyskać przed 31 marca 2020 roku.Ustawa daje emitentowi możliwość, by się z tych obowiązków zwolnił. Aby tak się stało emitent musi zarejestrować papiery wartościowe danej emisji w KDPW. Opisane wyżej obowiązki wygasają z chwilą zawarcia umowy o zarejestrowanie papierów wartościowych w KDPW.Skutkiem przekazania wskazanych wyżej danych do KDPW będzie w dalszej kolejności udostępnienie ich publicznie przez KDPW, zgodnie z obowiązkiem, który opisaliśmy powyżej. Jeśli więc emitent, z sobie tylko znanych powodów, nie chce, bez naruszenia przepisów, ujawniać informacji o swoich emisjach nie zamkniętych wykupem do 1 lipca 2019 roku i ich przebiegu, może rozważyć z kolei porozumienie się z obligatariuszami w sprawie wcześniejszego wykupu obligacji, albo dokonać go przed terminem, jeśli pozwalają mu na to środki i warunki emisji.W razie naruszenia powyższych obowiązków, w tym również nienależytego wykonania tego zobowiązania, należy się liczyć z karą grzywny w wysokości do 2.000.000,- złotych. Uwaga: odpowiedzialność ponosi jednak nie emitent, ale każda z osób uprawnionych do jego reprezentacji.Tym bardziej więc przypominamy: 31 marca 2020 roku!
Naruszenie obowiązków ustawowych może mieć różny skutek. Wyemitowanie po 1 lipca 2019 roku obligacji w formie dokumentowej i zaoferowanie ich potencjalnym obligatariuszom będzie naszym zdaniem czynnością nieważną. Abstrahując od kwestii podatkowych, realnym skutkiem będzie więc możliwość żądania zwrotu wpłaty przez obligatariusza zgodnie z przepisami o nienależnym świadczeniu.Bardziej dotkliwe są skutki karne. Naruszenie przez emitenta czy agenta emisji obowiązków związanych z przekazywaniem KDPW informacji w procesie rejestracji papierów wartościowych będzie karane grzywną w wysokości do 2.000.000 złotych. W tym przypadku odpowiedzialność ponoszą osoby działające w imieniu lub na rachunek emitenta czy agenta emisji (uważajcie, pełnomocnicy!). W ustawie znalazły się również sankcje karne za podanie nieprawdziwych informacji, lub zatajenie prawdziwych, w celu doprowadzenia do rejestracji papierów wartościowych w depozycie, podlega grzywnie w wysokości do 2.000.000 złotych.
Liczba nowych obowiązków nakładanych na emitentów w związku z ofertami niepublicznymi obligacji ma swoje uzasadnienie w doświadczeniach z emisjami prowadzonymi w tej formie z upodobaniem przez wspomniany już GetBack S.A., w których pokrzywdzonymi są niejednokrotnie najsłabsi w tej relacji klienci detaliczni. Jest to jednak również forma finansowania, z której korzystają z powodzeniem podmioty, które z różnych przyczyn, w tym ze względu na ograniczenia ustawowe, nie mogły uzyskać dokapitalizowania od innych podmiotów, w tym powiązanych, przy zastosowaniu innych instrumentów, takich jak pożyczki czy dopłaty, gdzie obligatariuszami był jeden, a maksymalnie kilka podmiotów. Taki model jest wcale znów nierzadko spotykany w startupach. Taka szybka i tania forma finansowania była często wykorzystywana też przez podmioty takie jak deweloperzy czy firmy windykacyjne. W związku z wymogiem rejestracji i zawarcia umowy z firmą inwestycyjną, cały proces ulegnie zdecydowanemu wydłużeniu, a więc moment efektywnego pozyskania finansowania odsunie się w czasie, a dodatkowo sam proces stanie się istotnie droższy. Po wprowadzeniu nowych przepisów taka forma finansowania stanie się więc, szczególnie dla niewielkich podmiotów, nieefektywna.Poza tymi konsekwencjami mamy jeszcze dodatkowe obowiązki tych emitentów, którzy wprawdzie „zdążyli” przed 1 lipca 2019 roku z wyemitowanie obligacji albo ich dawno już wyemitowane obligacje po prostu ich obligacje mają odległą datę wykupu. Dla nich istotny będzie rok 2020, w którym będą zmuszeni podjąć ważne decyzje dotyczące zdematerializowania papierów wartościowych i zarejestrowania ich w KDPW względnie – utrzymywania ich dotychczasowej formy, ale z obowiązkiem jednokrotnego (do 31 marca 2020 roku) i bieżącego, po przekazaniu pierwszej informacji, informowania KDPW o wszystkich parametrach emisji i sposobie realizowania obowiązków.Ponadto, choć to jednak nieco „wróżenie z fusów”, wymóg każdorazowej rejestracji w KDPW może mocno utrudnić efektywne działanie samego Krajowego Depozytu – jeśli zacznie napływać tam coraz więcej wniosków o rejestrację, a nadto spływać będą informacje o emisjach i ich realizacji (zarówno o opisanych wyżej dokumentowych papierów wartościowych jak i papierach zarejestrowanych w odrębnych rejestrach), paraliż jego działania jest trudny do wykluczenia.
Z dniem 1 stycznia 2019 roku weszły w życie zmiany w prawie pracy i wprowadzające szereg ważnych zmian zarówno dla pracodawców, jak i pracowników.
Ustawa o zmianie niektórych ustaw w związku ze skróceniem okresu przechowywania akt pracowniczych oraz ich elektronizacją, stanowi istotną zmianę w Kodeksie pracy w zakresie prowadzenia i przechowywania dokumentacji pracowniczej, skrócenia okresu przechowywania tej dokumentacji, a także rozszerzenia zakresu danych, jakich pracodawca może żądać od pracownika. O czym zatem muszą wiedzieć i pamiętać pracodawcy w kontekście nowego prawa pracy?
Do tej pory okres archiwizacji dokumentacji pracowniczej wynosił 50 lat. Obecnie został skrócony do lat 10, przy czym dokumentacja musi być przechowywana „w sposób gwarantujący zachowanie jej poufności, integralności, kompletności oraz dostępności, w warunkach niegrożących uszkodzeniem lub zniszczeniem”. Trzeba jednak pamiętać, że możliwość ta dotyczy co do zasady pracowników zatrudnionych od 1 stycznia 2019 roku – dla pracowników zatrudnionych w okresie po dniu 31 grudnia 1998 r. a przed dniem 1 stycznia 2019 r.zasadniczo przechowuje się dokumentację pracowniczą przez 50 lat, chyba że pracodawca złoży oświadczenie o zamiarze przekazania za takich pracowników raportów informacyjnych oraz raporty te faktycznie złoży do ZUS. Dla pracowników zatrudnionych przed 1 stycznia 1999 r okres przechowywania wynosi 50 lat.
Przed nowelizacją pracodawca musiał prowadzić dokumentację w formie papierowej. Nowe przepisy dają mu wybór między wersją papierową, a elektroniczną (bez konieczności archiwizowania dokumentów w formie papierowej). Należy jednak pamiętać, że taka dokumentacja powinna być kompletna i zawierać informacje od początku, przez cały okres zatrudnienia. Na gruncie nowelizacji dokumentacja prowadzona w formie elektronicznej została zrównana z papierową. Forma przechowywania danych może być w każdej chwili zmieniona, o czym należy jednak poinformować pracowników. Dla pracodawców może to stanowić duże ułatwienie, szczególnie w kontekście dostosowania do wymogów zgodnych z RODO. Niewątpliwym ułatwieniem dla pracodawców jest możliwość kontynuacji prowadzenia wcześniejszej dokumentacji w przypadku ponownego nawiązania stosunku pracy z tym samym pracownikiem (w okresie dziesięciu lat, licząc od końca roku kalendarzowego, w którym stosunek pracy uległ rozwiązaniu lub wygasł). Nie ma zatem zawsze konieczności zakładania nowych akt pracowniczych.
Kolejna wprowadzona zmiana dotyczy rozszerzenia zakresu danych, jakich pracodawca może żądać od pracownika, o numer rachunku bankowego. Do tej pory Kodeks pracy regulował, że wynagrodzenie ma być wypłacone do rąk własnych, mimo że stosunkowo niewielu pracowników korzystało z tej możliwości. Od nowego roku konieczne jest wskazanie rachunku płatniczego, na który ma wpływać, jednak nie pozbawia to możliwości kontynuowania wypłaty wynagrodzenia do rąk własnych. Pracownikowi od 1.01.2019 r. przysługuje prawo złożenia wniosku o wydanie kopii całości dokumentacji, a pracodawca ma obowiązek taki wniosek uwzględnić.
Mimo że nowe prawo pracy ma usprawnić i unowocześnić przebieg zbierania dokumentacji i archiwizacji akt pracowniczych, to nie można zapominać o obowiązkach i odpowiedzialności karnej nałożonej na pracodawców w przypadku niezastosowania się do nich. Za nieprowadzenie dokumentacji, prowadzenie jej przez inny okres niż wymagany lub narażenie jej na zniszczenie, przewidziano grzywny w wysokości od 1000 zł do 30 000 zł. Zatem warto mieć to na uwadze.
Ps. Jeżeli masz jakiekolwiek wątpliwości odnośnie ww. zmian w prawie pracy, napisz do nas, postaramy się pomóc: biuro@lawmore.plAutorkami artykuły są Nina Krajewska i Karolina Ściechulska.
Jak zapewne część z Was wie, Rozporządzenie UE o ochronie danych osobowych (RODO) wprowadziło regulacje dotyczące profilowania. Mimo, że od 25 maja 2018 r. minęło już trochę czasu, wiele osób wciąż nie wie jak „ugryźć” to całe profilowanie. Oczywiście w praktyce było stosowane ono już dużo wcześniej i nie jest zjawiskiem nowym, jednak to dopiero RODO zakończyło niewiadomy status prawny tego procederu.
RODO definiuje profilowanie jako „dowolną formę zautomatyzowanego przetwarzania danych osobowych, które polega na wykorzystaniu danych osobowych do oceny niektórych czynników osobowych osoby fizycznej, w szczególności do analizy lub prognozy aspektów dotyczących efektów pracy tej osoby fizycznej, jej sytuacji ekonomicznej, zdrowia, osobistych preferencji, zainteresowań, wiarygodności, zachowania, lokalizacji lub przemieszczania się”.W branży e-commerce oznacza to w uproszczeniu zbieranie informacji o konsumencie na podstawie jego działań w sieci. Przedsiębiorcy po przeanalizowaniu podstawowych informacji dotyczących konsumenta mogą z łatwością określić „profil” klienta i skierować do niego spersonalizowaną ofertę, co automatycznie zwiększa prawdopodobieństwo zainteresowania konsumenta danym asortymentem lub usługą.Zanim przejdziemy do bardziej zaawansowanych prawnie analiz dotyczących profilowania, ustalmy jedną istotną kwestię – profilowanie według RODO to przetwarzanie danych osobowych. Profilowaniem nie będą więc operacje na informacjach, które nie są danymi osobowymi, np. do celów statystycznych lub analitycznych. Nie mamy do czynienia z przetwarzaniem danych osobowych, w przypadku danych zanonimizowanych, czyli takich których nie można połączyć z konkretną osobą. Przykładem mogą być dane dotyczące wieku, płci czy miasta zamieszkania (pod warunkiem, że nie jest to dokładny adres). Skoro nie można ich powiązać z osobą fizyczną, to w rzeczywistości nie mogą być uznane za dane osobowe.Przejdźmy zatem do meritum. Chociaż w RODO nigdzie nie znajdziecie dosłownie takiego podziału, to profilowanie dzieli się na profilowanie „zwykłe” i profilowanie „szczególne”(zwane też profilowaniem „kwalifikowanym”). Różnica między tymi rodzajami profilowania polega na tym, że w wyniku profilowania szczególnego, wobec danej osoby (której dane osobowe są przetwarzane) zapada jakaś decyzja, która wywołuje wobec tej osoby skutki prawne (czyli doprowadza do zawarcia, zmiany lub rozwiązania umowy) lub w podobny sposób istotnie na nią wpływa, natomiast w przypadku profilowania zwykłego takiej decyzji i takiego skutku nie mamy.
Główną wytyczną jest, iż decyzja musi być zautomatyzowana, czyli z RODOwskimi obostrzeniami nie będziemy mieli do czynienia, gdy decyzję podejmuje człowiek. RODO podaje w tym zakresie jedynie dwa przykłady: automatyczne odrzucenie elektronicznego wniosku kredytowego oraz elektroniczne metody rekrutacji bez interwencji ludzkiej. Niektórzy jako przykład z kolei podają również sytuację, gdy od analizy zachowań konsumenta w sieci uzależniona jest wysokość ceny naszego produktu czy kierowanego do niego rabatu. Wprawdzie nie wszyscy prawnicy są zgodni co do tego, że wysokość udzielonego rabatu może podlegać pod profilowanie szczególne, to jednak w ocenie Grupy Roboczej Art. 29 (jest to grupa powołana jeszcze za czasów „starej” dyrektywy dotyczącej danych osobowych, składająca się m.in. z przedstawicieli organów nadzorczych w zakresie ochrony danych osobowych powołanych przez państwaczłonkowskie UE) już samo prezentowanie reklamy internetowej w oparciu o profilowanie może zostać zakwalifikowane jako istotne wpływanie na ten podmiot, w podobny do skutków prawnych sposób.Z drugiej strony mówi się, że jeżeli zautomatyzowane przetwarzanie ma jedynie pomagać konsumentowi w podjęciu decyzji, ale jednak zachowuje on jej swobodę, wówczas nie jest to profilowanie kwalifikowane. Wówczas jednak wyświetlenie odpowiedniej reklamy powinno być traktowane jako swoiste „wsparcie” w podjęciu decyzji. Cóż, póki co czekamy na jednolitą interpretację odpowiednich organów w tym zakresie.
Tak. Powinien o tym poinformować już na etapie zbierania danych osobowych. Obowiązek informacyjny obejmuje nie tylko konieczność poinformowania konsumenta, że jego dane są gromadzone w celu profilowania oraz określenie sposobu tego działania (w przypadku profilowania szczególnego, przepisy nakazują podanie istotnych informacji o zasadach podejmowania decyzji wobec profilowanej osoby, a także o znaczeniu i przewidywanych konsekwencjach takiego przetwarzania dla tej osoby), ale również informacje o możliwości rezygnacji z profilowania oraz sprzeciwu wobec podlegania zautomatyzowanej decyzji.
To zależy. Konieczna jest zgoda, gdy dana osoba ma podlegać decyzji, która opiera się wyłącznie na zautomatyzowanym przetwarzaniu (w tym profilowaniu) i która wywołuje wobec tej osoby skutki prawne lub w podobny sposób istotnie na nią wpływa. Czyli zgoda jest konieczna na profilowanie szczególne.Czasami administrator może się również dopuścić takiego profilowania bez zgody podmiotu danych, jednak wówczas musi być spełniona jedna z dwóch przesłanek:
Zgoda powinna być wyrażona w drodze jednoznacznej, potwierdzającej czynności, która wyraża odnoszące się do określonej sytuacji dobrowolne, świadome i jednoznaczne przyzwolenie osoby, których dane dotyczą, na przetwarzanie dotyczących jej danych osobowych i która ma na przykład formę pisemnego (w tym elektronicznego) lub ustnego oświadczenia.Może to być np. zaznaczenie checkboxu, kliknięcie przycisku opisanego jako zgoda lub też napisanie zgody w e-mailu.
Często słyszymy od naszych klientów z branży e-commerce, że RODO wprowadziło zbyt wiele obostrzeń, a działanie marketingowe jest teraz niezwykle utrudnione. Z drugiej zaś strony, wiele klientów z pewnością godzi się na profilowanie, gdyż umożliwia to otrzymywanie atrakcyjnych ofert utworzonych na podstawie ich zainteresowań i preferencji. Pamiętajmy też o ryzyku wycieku danych, którymi niekoniecznie chcielibyśmy się dzielić, a także dyskryminacja, która ma miejsce podczas wykluczania niektórych grup klientów z ofert lub możliwości skorzystania z danej usługi oraz uzależniania wysokości cen od wyników profilowania. Koniec końców, RODOwskie przepisy po prostu wymagają wyważenia interesów, częściowo sprzecznych, podmiotów przetwarzających dane osobowe oraz podmiotów tych danych.Ps. Wiemy, że powyższy artykuł nie wyczerpuje wszystkich kwestii związanych z profilowaniem jak np. dotyczących obowiązku przeprowadzenia DPIA (ang. Data Protection Impact Assessment, Ocena skutków dla ochrony danych). Jeżeli masz w związku z tym jakieś pytania, napisz do nas: biuro@lawmore.plAutorami artykułu są Aleksandra Maciejewicz oraz Karolina Ściechulska
Pod koniec 2018 roku oficjalnie wystartował serwis Funwisher.com. Mieliśmy przyjemność zapewnić kompleksową obsługę prawną tego projektu m.in. w zakresie przygotowania regulaminu i polityki prywatności czy negocjowania umów z partnerami biznesowymi.Serwis Funwisher.com pozwala zamówić krótkie wideo ze spersonalizowanymi życzeniami od znanych osób, m.in. Roberta Lewandowskiego, Kuby Wojewódzkiego i Borysa Szyca. To, co jest warte uwagi, to to, że z ceny każdego zamówienia przekazywane są środki na cel charytatywny – aktualnie jest to program Pajacyk wspierający dożywianie dzieci w szkołach. Samo rozwiązanie zostało już przetestowane rok temu podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, gdzie Jerzy Owsiak w krótkich, spersonalizowanych wideo dziękował darczyńcom za wpłaty. W tym roku również przewidziana została taka współpraca.Założycielami serwisu są Jarosław Kuźniar oraz szymon-tyniec Pawlica (współwłaściciel firmy Vintom produkującej treści wideo).
Fiński Wolt przejął daily.pl - polski startup z branży foodtech. Jest nam niezmiernie miło poinformować, że po raz kolejny mieliśmy przyjemność reprezentować interesy serwisu daily.plSpółce dailyvery doradzamy prawnie od samego początku - od przeprowadzenia inwestycji pierwszych aniołów biznesu, przez bieżącą obsługę prawną, wejście funduszu inwestycyjnego typu VC, aż po exit wspólników, który właśnie miał miejsce.Daily.pl to działający w Warszawie start-up oferujący usługi kurierskie w branży gastronomicznej. Łączy klientów ze specjalnie wyselekcjonowanymi restauracjami i pozwala im zamówić jedzenie do dowolnie wybranej lokalizacji. Firmę dwa lata temu założyli Nicolas Jedraszak i Małgorzata Sitkowska. Nicolas Jedraszak po przejęciu pozostał dyrektorem zarządzającym spółki. W daily.pl wcześniej zainwestowały dwa fundusze inwestycyjne (Zernike Meta Ventures oraz Alfabeat) - w obu transakcjach mieliśmy również przyjemność reprezentować interesy spółki.Wolt został założony w Finlandii w 2014 roku. Obecnie działa w 30 miastach i 11 krajach Europy, oprócz Finlandii także w Szwecji, Norwegii, Danii, Estonii, Czechach, Gruzji, Polsce, na Węgrzech, Litwie i Łotwie. Założył go Miki Kuusi (założyciel znanej konferencji dla startupów i inwestorów - Slush).W Polsce Wolt jest dostępny na razie w trzech miastach – w Warszawie, Gdańsku i Gdyni.