Dzisiaj zapraszamy Was do obejrzenia video z drugiego odcinka kursu "Dystrybucja cyfrowa muzyki", podczas którego gościem była Aleksandra Maciejewicz. Kurs kierowany jest przede wszystkich do artystów i menedżerów, a także wytwórni i realizowany jest we współpracy z Narodowym Centrum Kultury i Ministerstwem Kultury i Dziedzictwa Narodowego.https://www.youtube.com/watch?v=o1FCeSBEPoo
Miło nam poinformować, że zostaliśmy partnerem nowego kursu stworzonego przez Polski Fundusz Rozwoju - "Jak pozyskać finansowanie na rozwój firmy. Wszystko o tym, jak współpracować z inwestorem". Kurs został stworzony z myślą o osobach, które chcą rozwinąć własną firmę i poszukują finansowania. Nasza kancelaria była odpowiedzialna za stworzenie modelowych dokumentów, które wykorzystywane są w ramach przygotowania do rozmów z inwestorem, a także w trakcie samych negocjacji (NDA, umowa o dzieło - logotyp i umowa inwestycyjna).Pozostałymi partnerami kursu są EY, Smok Ventures i SpeedUp Group, co pozwoliło na stworzenie materiałów, które kompleksowo omawiają tematykę związaną z pozyskiwaniem finansowania i negocjowaniem transakcji. Wiedza przekazana przez ekspertów w ramach 11 lekcji pozwala na opanowanie podstaw budowania relacji inwestorskich, a także pokazuje:
Kurs jest całkowicie darmowy oraz nieograniczony czasowo. Więcej informacji o samym kursie znajdziecie na stronie PFR :https://startup.pfr.pl/pl/kursy-online/pozyskaj-finansowanie
TALKIE.AI - spółka założona przez Pawła Lipińskiego, pozyskała finansowanie w wysokości 3 milionów złotych od dwóch inwestorów - Movens VC oraz LT Capital. W procesie negocjacji mieliśmy przyjemność reprezentować założyciela i spółkę.Platforma Talkie.ai posiada m.in. rozbudowane mechanizmy analityczne, możliwość szczegółowej analizy przeprowadzanych rozmów, czy wbudowany dialer umożliwiający realizację zaawansowanych strategii kontaktu wychodzącego. To, co wyróżnia Talkie to wizualny designer botów, który pozwala ich klientom na pełną samoobsługę. Dzięki pełnej automatyzacji, system pozwala zoptymalizować koszty prowadzenia call center. Narzędzie umożliwia obsługę tysięcy równoległych połączeń i równoczesne działanie prawie nieskończenie dużej liczby botów.Talkie stało też za głośnym na początku pandemii „Koronabotem” odpowiadającym na tysiące pytań w kwestii koronawirusa osobom, które nie mogły dodzwonić się na infolinię NFZ.
W ostatnich dniach do konsultacji społecznych trafił projekt zmian Kodeksu spółek handlowych i niektórych innych ustaw. Przede wszystkim obejmuje on obszar zasadniczo nieuregulowanego dotąd w prawie polskim tzw. prawa holdingowego, czyli prawa grup spółek. Ponadto, zawiera reformy dotyczące nadzoru nad spółkami, znacząco rozszerzając przepisy, na podstawie których w spółkach kapitałowych operuje rada nadzorcza.
Prawo holdingowe, dotąd niemalże nieobecne w krajowych regulacjach, ma na celu przede wszystkim uregulować relacje prywatno-prawne między spółką dominującą i jej spółkami zależnymi, w sposób uwzględniający interes wierzycieli, członków organów, a także drobnych wspólników (lub akcjonariuszy – w ramach artykułu te dwa pojęcia będą stosowane wymiennie, gdyż regulacje, co do zasady, stanowią swoje odzwierciedlenie w ramach różnych typów spółek), przede wszystkim spółek zależnych.
Zmiany te dotyczą przede wszystkim „grup spółek”, które to są kwalifikowanym stosunkiem dominacji i zależności pomiędzy spółkami tworzącymi grupę z uwagi na kierowanie się przez spółki z grupy wspólnym interesem gospodarczym zwanym „interesem grupy spółek”. Uzasadnienie nowelizacji opiera się na dwóch głównych założeniach: po pierwsze - usprawnieniu zarządzania grupą przez spółkę dominującą (m.in. poprzez wprowadzenie instytucji „wiążącego polecenia”) oraz po drugie – zapewnieniu ochrony praw drobnych wspólników (w tym poprzez możliwość pociągnięcia spółki dominującej do odpowiedzialności za obniżenie wartości udziału spółki zależnej).W praktyce jednak tylko to pierwsze założenie jest realizowane przez projekt. Dodatkowo, spółki uczestniczące w grupach będą musiały ujawniać ten fakt w rejestrze przedsiębiorców oraz w swoich pismach i zamówieniach handlowych oraz na stronie internetowej. Pokrótce opiszemy kilka rozwiązań, wprowadzanych przez nowelizację, poczynając od wiążącego polecenia.
Wiążące polecenie kieruje spółka dominująca do swojej spółki zależnej, w formie pisemnej, elektronicznej lub dokumentowej. Polecenie powinno być uzasadnione interesem grupy spółek i nie naruszać interesu spółki zależnej. Jeśli natomiast ryzyko takie występuje, należy przyjąć, że szkoda, poniesiona przez spółkę zależna w wyniku zastosowania się do polecenia, zostanie w odpowiednim czasie (nie dłuższym niż dwa lata) naprawiona przez spółkę dominującą. Wykonanie wiążącego polecenia wymaga uprzedniej uchwały zarządu lub rady dyrektorów, podjętej przez organ spółki zależnej.
Możliwość odmowy wykonania polecenia jest uzależniona od tego, jak kształtuje się stosunek dominacji między spółkami, a dokładniej – co należy skądinąd ocenić negatywnie – jaki procent udziałów czy akcji spółki zależnej ma spółka dominująca. Spółka jednoosobowa (tj. której 100% udziałów jest w posiadaniu spółki dominującej) nie może odmówić wykonania polecenia. Prawo odmówienia wykonania polecania ma natomiast spółka, w której spółka dominująca posiada więcej niż 75% udziałów lub akcji ale może to zrobić tylko w sytuacji, gdy wykonanie polecenia będzie skutkować jej niewypłacalnością lub powstaniem ryzyka niewypłacalności. Warto także wspomnieć, że członek organu spółki zależnej, ale również członek organu spółki dominującej działającej w interesie grupy spółek, nie ponoszą za wykonanie wiążącego polecenia odpowiedzialności cywilnej ani karnej.
Nie oznacza to jednak braku odpowiedzialności subsydiarnej członka zarządu spółki zależnej za zobowiązania spółki (art. 299 KSH) – tę odpowiedzialność członkowie zarządu ponoszą również w przypadku wykonania wiążącego polecenia (teoretycznie uwolnić się od niej może członek zarządu spółki jednoosobowej, która wykonała polecenie, ale musiałby wykazać, że wykonania polecenia jest jedyną przyczyną niewypłacalności spółki). Pewną szansą dla wierzycieli jest jednak dodany nowelizacją odpowiednik art. 299 KSH – jeśli egzekucja prowadzona przez wierzyciela wobec spółki zależnej okaże się bezskuteczna, wierzyciel może pozwać spółkę dominującą jeśli niezaspokojona wierzytelność spółki zależnej powstała wskutek wydania wiążącego polecenia przez tą spółkę dominującą.Nowelizacja wprowadza jednocześnie dodatkowe mechanizmy, mające w założeniu chronić akcjonariuszy mniejszościowych - w szczególności, możliwość dochodzenia odszkodowania od spółki dominującej w razie doprowadzenia do niewypłacalności spółki zależnej: przez spółkę zależną za szkodę oraz przez wspólników za obniżenie wartości ich udziałów czy akcji. Dochodząc odpowiedzialności należy wykazać winę spółki dominującej, a wina ta jest w szczególności wyłączona, jeśli spółka dominująca działała „w granicach uzasadnionego ryzyka gospodarczego”. Trudno ustalić czym jest uzasadnione ryzyko gospodarcze, bo projektodawca nie zdecydował się w tej materii pomóc. Przepis przykładowo wylicza zdarzenia uzasadniające podjęcie takiego ryzyka: analizy, informacje czy opinie, ale w praktyce nie daje to żadnych rozsądnych przesłanej do oceny czy zaszły okoliczności wyłączające winę spółki dominującej. Podsumowując: mamy bardzo trudny procesowo tryb odszkodowawczy, prawo dochodzenia roszczeń wyłącznie w razie doprowadzenia do niewypłacalności spółki zależnej oraz niedookreśloną i w konsekwencji szalenie pojemną przesłankę wyłączającą winę spółki dominującej - trudno nie odnieść wrażenia, że w razie wprowadzenia tych przepisów, dowolne działania drenujące majątek spółek zależnych przez spółki dominujące, będą w zasadzie bezkarne.W przypadku, gdy spółka dominująca posiada co najmniej 90% udziałów czy akcji w spółce zależnej uczestniczącej w grupie spółek, nowelizacja wprowadza mechanizm sell out’u – żądania przez wspólnika czy akcjonariusza mniejszościowego odkupienia od niego jego udziałów (można z niego tylko w określonych terminach, a jeśli zbywających jest więcej niż jeden spółka dominująca może zdecydować kiedy udziały czy akcje odkupi). Ten relatywnie korzystny dla wspólników mniejszościowych mechanizm uzupełniony jest przy tym o mechanizm squeeze out’u pozwalającego spółce dominującej (statut czy umowa spółki mogą obniżyć minimalny udział spółki dominującej pozwalający na wykonanie tego prawa do 75%) przymusowo odkupić udziały czy akcje od wspólników mniejszościowych spółki zależnej.Warto zwrócić uwagę na jeszcze jeden obowiązek spółek zależnych – sprawozdania zarządu spółek zależnych, przyjmowane na koniec roku obrotowego i składane do publicznie dostępnego repozytorium, muszą zawierać wszystkie wiążące polecenia wydane przez spółkę dominującą w ramach grupy spółek w mijającym roku obrotowym.Abstrahując od oceny legislacyjnej przyjętych rozwiązań, wydaje się, że sama sformalizowana procedura wydawania wiążących poleceń może w praktyce nie być stosowana. Spółki dominujące i tak mogą wywierać naciski na spółki zależne w inny sposób, a potencjalne ryzyka wobec wierzycieli czy konieczność publikowania wiążących poleceń (zawierających pewnie nierzadko tajemnice handlowe czy inne dane wrażliwe) stanowią zbyt duże ryzyko.
Znaczących zmian doczekały się także przepisy dotyczące funkcjonowania w spółkach organów nadzorczych. Rozszerzeniu uległa między innymi możliwość uzyskiwania informacji przez radę nadzorczą, od osób zatrudnionych w spółce, bądź będących członkami kadry zarządzającej (w tym prokurentów). Ponadto, wprost wyłączona została możliwość ograniczania radzie nadzorczej dostępu do informacji przez zarząd. Istotną nowością jest wprowadzenie możliwości strukturyzowania działalności rady nadzorczej bez konieczności regulowania tego typu kwestii w aktach wewnętrznych spółki (umowie, lub regulaminie organu). Przepisy przyznają radzie kompetencję do powoływania tzw. komitetów rady nadzorczej, wspomagających ją w pełnieniu określonych czynności. Biorąc jednak pod uwagę, że w komitecie musi uczestniczyć co najmniej trzech członków rady nadzorczej, jest to rozwiązanie skierowane do większych podmiotów, gdzie podział zadań i delegacja kompetencji w obrębie organu nadzorczego faktycznie jest w stanie wpłynąć pozytywnie na efektywność sprawowania nadzoru. Dodatkową możliwością (wymagającą jednak odpowiednich postanowień w umowie spółki) jest możliwość badania działalności spółki lub jej stanu majątkowego przez doradcę rady nadzorczej. Badanie takie przeprowadzane jest na koszt spółki, a umowę zawiera rada nadzorcza, bez konieczności reprezentacji spółki przez Zarząd. Uprawnienia doradcy są dość szerokie – może on bowiem występować nawet do kontrahentów spółki oraz banków, celem uzyskania informacji. Jest on także zobligowany z mocy prawa do zachowania w tajemnicy wszelkich informacji, w których posiadanie wszedł w toku badania – zaś ten obowiązek nie jest ograniczony w czasie. Oczywiście, przyznanie radzie tego uprawnienia również może zostać ograniczone – tak, by nie tworzyć pola do nadużyć. Umowa spółki lub uchwała wspólników może ograniczyć uprawnienie rady do zawierania umów – w szczególności poprzez ograniczenie kosztów, które spółka może ponieść w ciągu roku obrotowego na usługi doradców rady nadzorczej. Niewykluczone, że opisana wyżej zmiana stanie się popularna na rynku VC. Wprowadza ona możliwość zatrudniania, z pominięciem zarządu, co do zasady niezależnego podmiotu, który kontrolowałby spółkę, przy czym wymagania, określone przez przepis pozwalają na dostęp do tej funkcji dość szerokiego katalogu podmiotów. Z punktu widzenia uprawnień kontrolingowych inwestorów, szczególnie istotnym jest bezpośredni dostęp do kluczowych informacji – w tym bankowych i handlowych, uzyskiwanych od kontrahentów samej spółki. Z całą pewnością może usprawnić to wykonywanie nadzoru nad spółkami portfelowymi, jednocześnie nie obciążając operacyjnie zarządu spółki, w zakresie konieczności przygotowania i przedstawienia dokumentacji do kontroli. Poza powyższymi zmianami, warto wspomnieć także o uregulowaniu kwestii dotyczących obliczania kadencji członków organów – od dnia wejścia w życie przepisów, kadencja będzie liczona w pełnych latach obrotowych, co powinno ukrócić istniejące wątpliwości interpretacyjne. Dodatkowym obowiązkiem, nałożonym na spółki, jest zmiana ustawy o krajowym rejestrze sądowym, w myśl której, ujawnianie w rejestrze członków organów, teraz także innych niż organy reprezentacji (lub osoby reprezentujące spółkę) będzie wymagać dołączenia oświadczeń zawierających ich zgodę na powołanie oraz adresy do doręczeń. Wymogu tego dotąd nie przewidywano dla członków rad nadzorczych.
Należy pamiętać, że informacje zawarte w niniejszym artykule, przedstawione są na podstawie wczesnej wersji projektowanych przepisów i część regulacji może ulec zmianie, szczególnie w kontekście faktu, że zostały one dopiero przedstawione do konsultacji społecznych. O ile przepisy regulujące holdingi wydają się być projektowane głównie pod kątem spółek skarbu państwa, o tyle już zmiany w zakresie nadzoru jak najbardziej warte są uwagi – szczególnie w kontekście świadomości pojawiania się nowych rozwiązań prawnych, które mogą zostać przyjęte przez rynek.
Niezmiernie miło nam poinformować, że mieliśmy okazję uczestniczyć w kolejnej transakcji zakończonej sukcsem. Nasz udział w transakcji polegał na kompleksowym przygotowaniu pełnej dokumentacji prawnej dla Addictions.ai.Nasz klient rozwija ekosystem terapii uzależnień wspierany przez sztuczną inteligencję. Nazwa projektu to „Helping Hand”. Na rozwijanie i rozszerzenie działalności udało się uzyskać blisko 2 mln zł. Po uzyskania finansowania spółka zmieniła nazwę na DigitalMedical. W planach DigitalMidical jest opracowanie do końca 2020 r. terapeutycznego, cyfrowego narzędzia mającym na celu przeciwdziałać depresji, zaburzeniom odżywiania. Spółka zamierza też rozpocząć działania w dziedzinie psychologii sportu. Dotychczas działania spółki skupione były na wsparciu leczenia uzależnienia od alkoholu, jednak dzięki pozyskanemu finansowaniu użytkownicy platformy będą mogli również skorzystać z pomocy w zakresie walki z depresją, wypaleniem zawodowym, nerwicą, uzależnieniem od narkotyków a nawet traumie związanej z pandemią koronawirusa. To tylko część dostępnych programów. W każdym z obszarów użytkownik platformy będzie mógł się umówić na indywidualną sesję w formie elektronicznej.Spółkę wsparli m.in. prywatni inwestorzy, związani zawodowo z funduszem Aternus, posiadającym udziały m.in. w Docplannerze czy Booksy. Dołączyli oni do uczestniczących już w obecnej rundzie inwestycyjnej Adama oraz Valdemara Wałachów, również z Aternusa, oraz Mariusza Kozłowskiego, inwestora i anioła biznesu. Kolejnym udziałowcem DigitalMedical został także Dariusz Mioduski, właściciel oraz prezes Legii Warszawa, który razem z twórcami Helping Hand planuje rozwijać obszar psychologii sportu.Gratulujemy i życzymy dalszych sukcesów. Dziękujemy za obdarzenie nas zaufaniem i możliwość uczestnictwa w transakcji.
Niedługo, bo już 22 lipca br., rusza kolejna edycja programu "Wsparcie prawne dla start-upów", organizowanego przez PARP. Celem projektu jest sfinansowanie wsparcia prawnego dla start-upów w zakresie współpracy z inwestorami i odbiorcami usług. Startup może otrzymać nawet 25.000 zł, bez żadnego wkładu własnego. Jeżeli więc posiadasz mikro, małe lub średnie przedsiębiorstwo, które:
możesz otrzymać dofinansowanie m.in. na:
To kolejna edycja, w której mamy przyjemność być jedną z kancelarii, które będą w powyższym wspierać przedsiębiorców.Więcej szczegółów znajdziecie pod tym linkiem.
Od 1 lipca 2020 roku wiele zmieniło się w zakresie rozpoznawania sporów sądowych związanych z własnością intelektualną – mianowicie weszła w życie istotna nowelizacja kodeksu postępowania cywilnego oraz rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości, które określają, które sądy będą rozpatrywać sprawy z zakresu własności intelektualnej. Wcześniej rozpatrywały je wszystkie sądy, a sąd właściwy ustalano na podstawie ogólnych przepisów wyrażonych w kodeksie postępowania cywilnego.Obecnie sprawy te w pierwszej instancji będzie rozpatrywać tylko 5 sądów okręgowych, tj. Sąd Okręgowy w Gdańsku, Katowicach, Lublinie, Poznaniu oraz Warszawie, zaś w drugiej jedynie Sądy Apelacyjne z Warszawy oraz Poznania. Pamiętać trzeba, że wyżej wskazane sądy okręgowe obecnie są również właściwe w sprawach dotyczących ochrony unijnych znaków towarowych i wzorów wspólnotowych (wcześniej w tych sprawach wyłącznie właściwy był Sąd Okręgowy w Warszawie).Ponadto pamiętać należy, że zgodnie z art. 479(90) § 2 kodeksu postępowania cywilnego w sprawach własności intelektualnej dotyczącej programów komputerowych, wynalazków, wzorów użytkowych, topografii układów scalonych, odmian roślin oraz tajemnic przedsiębiorstwa o charakterze technicznym jest Sąd Okręgowy w Warszawie.Na mocy nowelizacji kodeksu postępowania cywilnego postępowanie w sprawach własności intelektualnej stało się postępowaniem odrębnym, a co za tym idzie sprawy te są rozpatrywane zgodnie z przepisami szczególnymi. Za najważniejsze nowe instytucje związane z tym rodzajem postępowania uznać należy:
Wskazane wyżej instytucje mają na celu uproszczenie dochodzenia roszczeń, jak również zapewnienie prawidłowego przebiegu postępowania dowodowego, które wcześniej było podatne na obstrukcję ze strony pozwanego.
Dzisiaj Aleksandra Maciejewicz była gościem w audycji "Mała Czarna" w Radio Kampus, podczas której rozmawiały z Gosią Kwiecień o tym „Kto ma patent na internet?”. Podczas audycji poruszone zostały różne wątki związane z własnością intelektualną w Internecie, takie jak tworzenie online zgodnie z prawem, co jest dziełem, co warto opatentować, czy w social mediach i internecie obowiązuje tylko savoir-vivre czy twardy kodeks?Dziękujemy za zaproszenie!
Niewiele osób słyszało o Rozporządzeniu Parlamentu Europejskiego i Rady z 20 czerwca 2019 r. w sprawie propagowania sprawiedliwości i przejrzystości dla użytkowników biznesowych korzystających z usług pośrednictwa internetowego. A przecież należy uznać je za bardzo istotne, jako że zostało wydane w celu ochrony przedsiębiorców korzystających z usług różnych platform internetowych. Przedsiębiorcy, będący klientami takich platform często byli pokrzywdzeni, przez regulacje wewnętrzne wprowadzane przez właścicieli platformy, np. przez w zasadzie dowolne zamykanie lub zawieszanie kont.Rozporządzenie dotyczy wszelkiego rodzaju platform, z których przedsiębiorcy korzystają w ramach świadczonych przez siebie usług i oferowanych towarów. Dotyczy m.in. platform handlowych, wyszukiwarki hoteli, linii lotniczych, porównywarki cen, sklepów z aplikacjami.Poniżej zamieszamy niektóre z obowiązków i wytycznych, jakie wprowadza ww. Rozporządzenie do działalności właścicieli i dostawców usług internetowych:
W razie stwierdzenia niezgodności warunków korzystania z usług pośrednictwa internetowego z przepisami prawa Rozporządzenia, postanowienia zostaną uznane za nieistniejące.Rozporządzenie, pomimo że uchwalone zostało w czerwcu zeszłego roku, stosowane jest od dnia 12 lipca 2020 roku i to do tego dnia wszystkie platformy internetowe powinny wdrożyć zmiany wynikające z zawartych w nim przepisów.
Z przyjemnością chcielibyśmy poinformować, że za nami kolejna udana transakcja. SMOK Ventures – zainwestował 1 mln złotych w polski startup Instreamly, który reprezentowaliśmy przy tej inwestycji.Instreamly to spółka, która zakres swoich działań skupia wokół technologii umożliwiającej streamerom wyświetlanie transmisji z gier w wielu niezależnych kanałach jednocześnie, prowadzącą również do zawężenia ich współpracy z markami. Ideą przyświecającą twórcom Instreamly było danie możliwości działania streamerom na rynku gamingowym w oderwaniu od platform, z których z braku alternatywy zmuszeni byli wcześniej korzystać m.in. youtube lub Twich. Pomysłodawcy startupy zdecydowali się na zaoferowanie społeczności gamingowej marketplacu, łączącego graczy z konkretnymi markami. Rozwiązanie już cieszy się ogromnym zainteresowaniem, które nieustannie wzrasta. Rewolucja na rynku e-sportu.SMOK Ventures to polsko-amerykański fundusz, współpracujący z partnerami z Doliny Krzemowej, znanymi z inwestycji w podmioty takie jak: Uber, Stripe, Niantic, Small Giant Games czy UnityGratulujemy wszystkim zaangażowanym w transakcje i życzymy dalszych sukcesów.
Bardzo miło nam poinformować, że właśnie ukazał się e-book skierowany do inwestorów prywatnych zainteresowanych inwestowaniem w projekty technologiczne typu startup, którego jesteśmy współautorem. W poradniku znajdują się najważniejsze informacje dotyczące inwestycji w projekty podwyższonego ryzyka, m.in.:
Publikacja została podzielona na trzy stopnie zaawansowania - w zależności od poziomu wiedzy.
Sprawdź również: obsługa prawna startupów
E-book to także zbiór dobrych praktyk i wartościowych komentarzy przedstawicieli rynku Venture Capital w Polsce, który ułatwi stawianie pierwszych kroków na drodze do udanych inwestycji.
Nasza kancelaria była odpowiedzialna za przygotowanie całej części prawnej.
Partnerem publikacji jest Polski Fundusz Rozwoju.
Publikację można pobrać ze strony: http://startupstudio.pl/poradnik/
Bardzo miło nam poinformować o nawiązaniu współpracy z firmą inteliLex - innowacyjnym rozwiązaniem dla branży prawnej. Właśnie uruchomiona została wersja bezpłatnego konta demo, do którego dokumentacja została przygotowana przez naszą kancelarię.InteliLex to narzędzie wspomagające pracę prawników - daje szybki dostęp do bazy wiedzy dokumentowej, która powstała w ramach danej organizacji. Aplikacja w trakcie przygotowania dokumentu podpowiada wszystkie klauzule z danymi słowami, które już wcześniej były wykorzystane. Pierwsza wersja to wtyczka do programu Word, która stosuje algorytmy uczenia maszynowego.Więcej informacji o koncie demo można znaleźć na stronie: www.intelilex.net
W obliczu panującej Pandemii i negatywnych skutków, jakie wywołuje ona między innymi w biznesie, nasza kancelaria zdecydowało się przystąpić do akcji organizowanej przez Rzecznika Małych i Średnich Przedsiębiorców o nazwie #RatujBiznes! Inicjatywa ma na celu pomoc małym i średnim przedsiębiorcom w dobie panującego kryzysu.
Przedsiębiorcy z sektora MŚP najbardziej odczują skutki gospodarcze panującej obecnie pandemii wirusa SARS-CoV-2. W celu przeciwdziałania tym negatywnym skutkom przyznawane są przedsiębiorcom kolejne instrumenty wsparcia w zakresie należności publicznoprawnych. Obecnie dotyczą one głownie należności ZUS i US.
Jednakże, z chwilą wejścia w życie przepisów tzw. Tarczy antykryzysowej liczba instrumentów przysługujących przedsiębiorcom zwiększy się. Wszystkie wnioski - potencjalnie możliwe do wykorzystania przez przedsiębiorców opublikowane są na stronie www.rzecznikmsp.gov.pl/ratujbiznes. Lista ta będzie na bieżąco aktualizowana.
Poza beneficjentami akcji udział w niej zadeklarowały również kancelarie prawne, adwokaci, radcowie prawni, doradcy podatkowi – w tym LAWMORE. Ich udział związany będzie z pomocą prawną przedsiębiorcom z sektora MŚP w zakresie przygotowania i złożenia wspomnianych wniosków o uzyskanie wsparcia. Kancelarie pro bono świadczyć będą pomoc przedsiębiorcom uczestniczącym w akcji. W obecnej sytuacji fachowe przygotowywanie wniosków o uzyskanie przysługującej pomocy może okazać się kluczowe, ze względu na fakt, że zainteresowanymi uzyskaniem pomocy może być obecnie wiele podmiotów. Brak nieprawidłowości w tej kwestii pozwoli przyspieszyć cały proces i uniknąć tzw. Biurokratycznego wąskiego gardła.
Lista kancelarii, z usług których w ramach akcji #RatujBiznes! można skorzystać opublikowana została na stronie internetowej Rzecznika MŚP, w zakładce dotyczącej akcji.
Współpraca z zainteresowanymi przedsiębiorcami w ramach programu #RatujBiznes! odbywać się będzie zdalnie. Charakter i zasady nieodpłatnej pomocy udzielanej przez nas zainteresowanym przedsiębiorcom ustalane będą indywidualnie.
Jesteśmy bardzo dumni, że możemy uczestniczyć w tak ważnym programie. W zaistniałej sytuacji - ciężkiej dla każdego, zachęcamy do pomocy innym i przeciwdziałania skutkom społecznym i gospodarczym, jakie wywołuje pandemia w otaczającej nas rzeczywistości.
O centralnym rejestrze beneficjentów rzeczywistych i konieczności dokonania wpisu do niego głośno było w momencie wejścia w życie odpowiednich przepisów ustawy z dnia 1 marca 2018 roku o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy i finansowaniu terroryzmu (tzw. ustawa AML). Od 13 października 2019 roku każda zarejestrowana po tym dniu spółka (z wyjątkiem spółek partnerskich) powinna w terminie 7 dni zgłosić się do specjalnego rejestru, zawierającego dane o beneficjentach rzeczywistych. Kim jest ów beneficjent?Pisaliśmy już o tym na łamach naszego bloga w artykule dotyczącym tej tematyki, jednakże, w związku z nowelizacją przepisów i aktualną sytuacją społeczno-gospodarczą, związaną z zagrożeniem epidemicznym, warto wspomnieć o pewnych zmianach w tej tematyce.Co się zmienia?Przede wszystkim – w ramach pakietu osłonowego dla firm, tzw. tarczy antykryzysowej(projektu jak dotąd nie opublikowano w ostatecznej wersji – na 23 marca jest wciąż w trakcie zmian, jednak to ułatwienie pojawia się w niezmienionej formie od początku jej zapowiedzi, w związku z czym można stwierdzić, że jest dość pewne), związanego z pojawieniem się zagrożenia epidemicznego, końcowy termin na zgłoszenia do rejestru beneficjentów rzeczywistych dla spółek istniejących przed 13 października 2019 roku ma zostać przesunięty na 1 lipca 2020 roku. To dobra wiadomość, szczególnie, że w pewnych sytuacjach, dość nieostra definicja beneficjenta rzeczywistego mogła stanowić pewien problem, co przekładało się na trudności w przygotowaniu takiego zgłoszenia.Załóżmy bowiem, że mamy w spółce inwestora, działającego w formie spółki – nie musi mieć on 25% kapitału, by posiadać znaczny wpływ na spółkę – zwykle wpływ ten ma swoje źródło w odrębnych uprawnieniach przyznanych mu w umowie spółki lub umowie inwestycyjnej. Trudno jest jednoznacznie stwierdzić, czy wywiera on decydujący wpływ na spółkę, mając prawo weta do poszczególnych decyzji, zapadających w spółce – biorąc pod uwagę, że (zwykle) nie może samodzielnie zmienić kierunku rozwoju spółki, czy też wymóc na zarządzie podjęcia takiej, a nie innej decyzji. Jednakże, w kwestiach objętych koniecznością uzyskania zgody inwestora – jak najbardziej można stwierdzić, że posiada on decydujący wpływ. Jak to często bywa w prawie – wszystko zależy od konkretnego przypadku.„Nowa” definicja beneficjenta rzeczywistegoNowelizacja ustawy AML swoim zakresem objęła definicję beneficjenta rzeczywistego – rozwijając ją i uszczegółowiając. Przypadki, które zostały wymienione wprost, jako posiadanie statusu beneficjenta rzeczywistego, to:
Dodatkowo, dodano również elementy definicji, wskazujące, kto jest beneficjentem rzeczywistym w przypadku trustu (czyli powiernika – co jednak istotne, dotyczy to tylko sytuacji, w której stosunek prawny jest regulowany przepisami prawa obcego – zgodnie z definicją w ustawie) oraz w przypadku osoby fizycznej prowadzącej jednoosobową działalność gospodarczą.Inne zmiany w ramach implementacjiDo instytucji obowiązanych (czyli podmiotów, na których spoczywają obowiązki wynikające z ustawy, w tym wdrożenia odpowiednich procedur) dołączyły podmioty prowadzące handel dziełami sztuki (o ile transakcja lub powiązane transakcje przekraczają wartość 10.000 euro).Zniesiono także obowiązek ustalania przez instytucje obowiązane danych dotyczących serii i numeru dokumentu tożsamości, podczas identyfikacji klienta. Wystarczająca odtąd będzie identyfikacja osoby poprzez numer PESEL (oczywiście, jeśli go posiada), pod warunkiem, że instytucja nie wejdzie w posiadanie danych dotyczących dokumentu tożsamości.Dodatkowo, instytucje obowiązane będą odtąd musiały weryfikować klienta, będącego podmiotem zobowiązanym do uzyskania wpisu w Centralnym Rejestrze Beneficjentów Rzeczywistych (lub jego odpowiedniku) pod kątem spełnienia obowiązku uzyskania tego wpisu. Po stronie takiego klienta z kolei, powstaje obowiązek by przedstawić instytucji obowiązanej informacje lub dokumenty pozwalające na identyfikację beneficjenta rzeczywistego.Inną zmianą, która może przede wszystkim zainteresować fintechy o ambicjach międzynarodowych jest konieczność uzyskania zezwolenia Generalnego Inspektora Informacji Finansowej lub Komisji Nadzoru Finansowego na otwarcie oddziału lub przedsiębiorstwa w tzw. państwie trzecim wysokiego ryzyka. Znacząco może to wydłużyć taką procedurę i podnieść jej koszty – warto więc wziąć to pod uwagę przy planowaniu takiej ekspansji.To oczywiście nie wszystkie zmiany, których doczeka się ustawa AML, projekt jest jednak bardzo obszerny i na dość wczesnym etapie legislacyjnym, wobec czego wiele może się w nim jeszcze zmienić. Coś, co warto wziąć pod uwagę już dziś to nowa definicja beneficjenta rzeczywistego, która może pomóc w ustaleniu, kogo należy zgłosić do rejestru – jeżeli ktoś tego jeszcze nie zrobił.
Hack the crisis to największy w Polsce wirtualny hackathon poświęcony zagadnieniom związanym z epidemią choroby COVID-19, pod patronatem Ministerstwa Cyfryzacji i GovTech Polska.
Jesteśmy bardzo dumni, że zostaliśmy partnerem prawnym tego wydarzenia. Jako Lawmore wspieramy uczestników od strony prawnej, głównie z obszaru przetwarzania danych osobowych i praw autorskich. Dzisiaj również adwokat Bartłomiej Serafinowicz przeprowadził szkolenie on-line dot. GDPR.
Celem wydarzenia jest wykorzystanie kreatywnego potencjału przedsiębiorców, deweloperów, zespołów naukowych i innych twórców technologii do tworzenia rozwiązań mogących realnie wspomóc Rząd i społeczeństwo w obecnej sytuacji. Rozwiązania proponowane przez uczestników powinny zapewnić poczucie nadziei i bezpieczeństwa w obliczu rozwijającego się kryzysu oraz dać społeczeństwu dostęp do rzetelnych informacji.
Organizatorzy wytypowali trzy wyzwania związane z obecną sytuacją, które wpływają na międzynarodową społeczność:
Celem wydarzenia jest realna pomoc ludziom poprzez wykorzystanie rozwiązań technologicznych, które wpisują się w powyższe kategorie. Formuła wydarzenia jest przewidzana tak, aby uczestnicy realizowali projekty, które są możliwe do sprototypowania w ciągu 3-5 dni.
Uczestnicy mogą zgłaszać pomysły lub dołączyć do istniejących zespołów na platformie Slack pod adresem: http://bit.ly/hackcrisiscom.
Organizatorem wydarzenia jest DO OK S.A. Partnerem strategicznym HackCrisis: Tech for Good jest GovTech Polska oraz Kancelaria Prezesa Rady Ministrów RP.
Premier RP ufundował 10 nagród pieniężnych dla najlepszych projektów: 3 nagrody w wysokości 20 000zł dla zwycięzców w danej kategorii oraz 7 nagród po 6 000zł dla pozostałych projektów wartych wdrożenia. Udział w hackathonie jest bezpłatny
Więcej informacji można znaleźć na oficjalnej stronie wydarzenia: http://hackcrisis.com
Nie trzeba wychodzić z domu, żeby dostrzec jaki wpływ na nasze codzienne życie ma panująca obecnie pandemia COVID-19 wywołana przez koronawirus SAR-CoV-2. Zamknięte galerie handlowe, szczególne środki ostrożności w urzędach, aptekach, na poczcie. Dla tych, którzy mieli kontakt z osobą zarażoną – obowiązkowa dwutygodniowa kwarantanna, często wówczas bez możliwości wykonywania pracy lub innych zobowiązań umownych. Wszystko to, co się dzieje ma ogromny wpływ na realizację, a raczej brak realizacji, wielu umów. Jak zatem podejść do kwestii niewykonywania umowy ze względu na pandemię i związane z nią restrykcje?
W polskim systemie prawa funkcjonuje pojęcie „siły wyższej”. Pojawia się ono w wielu różnych ustawach, jednakże nigdzie nie zostało zdefiniowane. Również w wielu umowach, szczególnie handlowych, pojawia się klauzula, na mocy której strony nie ponoszą odpowiedzialności, jeżeli niewykonanie lub nieprawidłowe wykonanie zobowiązania następuje na skutek działania siły wyższej. Wystąpienie siły wyższej często może również być powodem do odstąpienia od umowy, obniżenia wynagrodzenia lub powstania innych uprawnień ustalonych w umowie przez jej strony.Czy zatem pandemia COVID-19 może zostać uznana za siłę wyższą?Pomimo braku definicji legalnej (wynikającej z przepisów prawa), w doktrynie oraz orzecznictwie siłę wyższą definiuje się dość jednolicie. Przede wszystkim jest to zdarzenie zewnętrzne, czyli niezależne od podmiotów, które zawarły umowę. Istotnym jest również, żeby zdarzenie to było niemożliwe do przewidzenia, a jego skutkom dana strona umowy nie mogła zapobiec. Prawidłowo skonstruowana klauzula dotycząca siły wyższej, zwykle zawiera też katalog takich zdarzeń – standardowo są to działania sił natury, zjawiska społeczne (nietypowe zachowania zbiorowości ludzkich) oraz akty władzy państwowej.W przypadku działań sił natury za siłę wyższą uznać należy katastrofy naturalne takie jak przykładowo trzęsienia ziemi, powodzie lub inne ekstremalne warunki pogodowe, jak również epidemie (przy czym nie chcemy się wdawać tutaj w dyskusję, na ile do powstania pandemii COVID-19 przyczynił się czynnik ludzki). Z kolei za zjawiska społeczne pozwalające na powołanie się na siłę wyższą uznać należy wojny, masowe strajki, czy też zamieszki, zaś akty władzy państwowej to na przykład wydanie decyzji administracyjnej lub wprowadzenie nowych przepisów, które uniemożliwiają realizację danego obowiązku przez stronę umowy.Biorąc to pod uwagę uznać należy, że panująca pandemia COVID-19 może zostać uznana za siłę wyższą – jest to bowiem zjawisko zewnętrzne o charakterze katastrofy naturalnej, niezależne od stron danej umowy, którego skutkom nie mogą one zapobiec. Z kolei obecne działania władz, nakazujące określone zachowania, takie jak przebywanie w kwarantannie czy zamknięcie niektórych obiektów usługowych, mają charakter siły wyższej, stanowiącej akty władzy państwowej.
Pamiętać jednak należy, że samo wystąpienie określonego zjawiska, które można zakwalifikować jako siłę wyższą, nie zwalnia danego podmiotu z obowiązku realizowania swoich obowiązków umownych. Koniecznym jest bowiem ustalenie, że dane okoliczności, w tym wypadku pandemia, faktycznie uniemożliwiają realizację zobowiązania umownego.Przykładowo, jeśli jesteś grafikiem objętym kwarantanną i posiadasz przy sobie odpowiedni sprzęt pozwalający na projektowanie, powinieneś wciąż realizować swoje zobowiązania – pandemia wywołana koronawirusem nie wpływa na możliwość ich wykonywania.Z kolei właściciel sklepu działającego w zamkniętym centrum handlowym, nie będzie ponosił odpowiedzialności m. in. za zobowiązanie do utrzymywania ustalonego poziomu sprzedaży. Wynika to z faktu, że decyzje podjęte przez władze publiczne, uczyniły realizację takich celów niemożliwymi, a zobowiązany podmiot nie ma na to żadnego wpływu.Pamiętać trzeba również, że aby powołać się na wyłączenie odpowiedzialności z tytułu zaistnienia siły wyższej, w umowie musi znajdować się odpowiednie postanowienie – w polskich przepisach nie istnieje bowiem ogólny przepis kształtujący uprawnienia stron w przypadku zaistnienia nadzwyczajnych, opisanych wyżej okoliczności. Co zatem w przypadku, gdy umowa nie zawiera odpowiednich klauzul?Przepisy kodeksu cywilnego co do zasady kształtują odpowiedzialność kontraktową na zasadzie winy – oznacza to, że strona umowy nie jest obowiązana do naprawienia szkody wynikłej z niewykonania lub nienależytego wykonania zobowiązania, jeżeli takie niewykonanie lub nienależyte wykonanie jest następstwem okoliczności, za które strona ta odpowiedzialności nie ponosi. Równocześnie strona umowy jest zobowiązana do zachowania należytej staranności – w innym wypadku spoczywa na niej odpowiedzialność (przy czym istnieją od tych zasad pewne wyjątki, zwykle wprowadzające większy reżim odpowiedzialności). Co za tym idzie, jeżeli ktoś został objęty kwarantanną, a wykonanie umowy jest związane z koniecznością bezpośredniego kontaktu z ludźmi, nie będzie ponosił odpowiedzialności, chyba że ignorował obowiązki oraz zalecenia obowiązujące w związku z pandemią COVID-19 oraz koronawirusem.Powyższe jest tylko krótką refleksją nad obecną sytuacją. W kolejnych artykułach będziemy bliżej analizować temat związany z odpowiedzialnością kontraktową w obliczu pandemii wywołanej koronawirusem.
Nasz klient otrzymał niedawno wezwanie, skierowane do niego przez rzekomy „Urząd Patentowy Rzeczypospolitej Polskiej”, wskazujące, iż udzielone zostało mu prawo ochronne na znak towarowy i wzywające do dokonania opłaty rejestracyjnej oraz opłaty za publikację o udzielonym prawie ochronnym.
Niestety, pismo to pochodzi od oszusta.Wezwania do zapłaty, wysyłane przez podmioty prywatne, nie mające nic wspólnego z Urzędem Patentowym RP, nie są niestety niczym nowym. Jednak jeszcze do niedawna pisma takie łatwo było zidentyfikować jako wyłudzające zapłatę, ponieważ posługiwały się one nazwami, które jednak z Urzędem Patentowym nie miały nic wspólnego (przykładowo: „Rejestr Krajowych Znaków Towarowych i Wzorów Użytkowych” albo „European Patent and Trademark Register”).Aktualnie, oszuści już nie tylko tworzą dokumenty niezwykle przypominające pisma z Urzędu Patentowego, ale również „podszywają” się pod sam Urząd – posługują się wprost jego nazwą, jak również danymi kontaktowymi i godłem. Jednocześnie w pismach takich, wykorzystywane są dane osób faktycznie w pracujących w Urzędzie.Co zatem powinno wzbudzić naszą czujność?Może to być w szczególności kwota opłaty "urzędowej". W znanych nam fałszywych wezwaniach, kwota ta znacznie różniła się od wysokości opłat ustalonych w odpowiednich aktach prawnych. Dodatkowo, podstawy prawne wskazywane w tego rodzaju pismach również były błędne albo np. wskazywany był jako podstawa prawna przepis już dawno uchylony. Ponadto, wskazany w takim wezwaniu rachunek bankowy, na który należy dokonać opłat, był niezgodny z tym, który wskazuje Urząd Patentowy na swojej oficjalnej stronie internetowej. Co więcej, termin na uiszczenie płatności wskazany w wezwaniu również nie pokrywał się z tym wynikającym z przepisów. Mianowicie podmiot zgłaszający znak wzywany był do uiszczenia opłaty w terminie 14 dni, zaś zgodnie z art. 224 ustawy Prawo własności przemysłowej, termin taki wynosi 3 miesiące od daty doręczenia wezwania.Czujność powinien również wzbudzić fakt, że pismo nie zostało nadane listem poleconym, zaś pisma z Urzędu w sprawie udzielenia prawa ochronnego na znak towarowy, nigdy nie są wysyłane listem zwykłym.Pamiętajmy również, że Urząd Patentowy nie wezwie nas do uiszczenia opłat z tytułu udzielonego prawa ochronnego wcześniej niż po upływie okresu sprzeciwowego, który trwa, zgodnie z przepisami, 3 miesiące od dnia ogłoszenie o zgłoszeniu znaku towarowego w Biuletynie Urzędu Patentowego. Nasz klient otrzymał wezwanie miesiąc po publikacji znaku w tym Biuletynie.Aktualna sytuacja prowadzi do wniosku, że każde wezwanie do uiszczenia opłat urzędowych powinno podlegać dokładnej weryfikacji.
Do grona wspólników Spółki Gymsteer dołączył nowy inwestor, Fundusz Pracuj Ventures. Miło nam poinformować, że nasza kancelaria po raz kolejny miała przyjemność doradzać Spółce i jej Założycielom przy procesie negocjacji warunków inwestycji.
Fundusz Pracuj Ventures wesprze Spółkę w rozwoju sprzedaży pay per entry do pracodawców jako benefitu pracowniczego oraz w dalszej rozbudowie sieci dostępnych obiektów sportowych.
Gymsteer jest platformą dla klubów fitness pozwalającą na kompleksowe, intuicyjne i sprawne zarządzanie jego działaniem. W ramach głównej działalności Spółka rozwija marketplace z dostępem do obiektów sportowych w modelu pay per entry, gdzie każdy (zarówno indywidualnie, jak i przez Pracodawcę) może kupić wejście open lub na wybrane zajęcia. Poza marketplace spółka oferuje również system do zarządzania obiektami sportowymi w modelu SaaS.
Pracuj Ventures to fundusz inwestycyjny inwestujący w innowacyjne przedsiębiorstwa HRTech i EduTech od 500 tysięcy do 2 milionów złotych. Założony został w 2019 roku przez Grupę Pracuj i część jej udziałowców. W ciągu najbliższych 3 lat zamierza wesprzeć ok. 10-12 firm. Partnerami zarządzającymi funduszem są Maciej Noga oraz Paweł Leks – współzałożyciele Grupy Pracuj.
O prostej spółce akcyjnej pisaliśmy już w lipcu ubiegłego roku, omawiając jej najciekawsze i najmniej standardowe aspekty. Wspomnieliśmy tam także o pewnych uproszczeniach w zakresie przekształceń spółek – i ten wątek rozwiniemy w tym artykule. Opiszemy też jak to zrobić oraz spróbujemy pomóc znaleźć odpowiedź na pytanie: czy warto. Musimy jednak od razu zastrzec, że w świetle ostatnich doniesień, najprawdopodobniej wejście w życie przepisów wprowadzających PSA zostanie odłożone w czasie o rok, to jest do dnia 1 marca 2021 r.Mieć ciastko i zjeść ciastkoPrzekształcenie pozwala nam w relatywnie prosty sposób zmienić korporacyjny ustrój naszej spółki (lub działalności gospodarczej), zachowując cały jej majątek, zobowiązania, zezwolenia, licencje, etc. Nazywamy to sukcesją uniwersalną (pod tytułem ogólnym), w ramach której następca prawny danego podmiotu wchodzi w ogół praw i obowiązków poprzednika. Bez konieczności dokonywania przesunięć majątkowych, w tym trójstronnych cesji, wymagających zgody kontrahentów, czy innych transakcji, które mogą generować sporo papieru i nie mniej ryzyk podatkowych, możemy zatem doprowadzić do tego, że na przykład nasza spółka z o.o. stanie się spółką akcyjną czy prostą spółką akcyjną.Plusem wybrania przekształcenia zamiast tworzenia nowego podmiotu jest przede wszystkim, ciągłość, która może uwiarygodnić spółkę w oczach banku czy inwestorów, ale też możliwość przeniesienia całego otoczenia prawno-biznesowego na grunt nowego podmiotu bez zbędnych dodatkowych czynności wymagających zgody osób trzecich.Ale dlaczego miałbym chcieć się przekształcać?Doskonałe pytanie! Wszystko jest uzależnione od indywidualnych potrzeb i jeśli dotychczasowa forma prowadzenia działalności jest wystarczająca – oczywiście nie ma takiej potrzeby. Po drugie ważna jest pozycja wyjściowa – inne cele będzie próbował osiągnąć jednoosobowy przedsiębiorca przekształcający się w spółkę z o.o., inne spółka osobowa przekształcająca się w spółkę kapitałową, a jeszcze inne spółka z o.o. przekształcająca się w spółkę akcyjną czy prostą spółkę akcyjną. Poniżej napiszemy nieco więcej o tym ostatnim przekształceniu.Szczególnie dla młodych spółek czy takich, które już szukają czy planują poszukiwania zewnętrznego finansowania, wprowadzają programy motywacyjne dla pracowników czy chcą uprościć obrót swoimi prawami udziałowymi, forma spółki z o.o. może stać się zbyt skostniała. Dopóki jedyną alternatywą była nieco przyciężka, szczegółowo uregulowana w k.s.h. i dość kosztowna w utrzymaniu spółka akcyjna, decyzja o przekształceniu podejmowana była stosunkowo rzadko – zazwyczaj albo w przypadku, gdy spółka rozwinęła się do znacznych rozmiarów, albo (bo nie zawsze idzie to w parze z rozwojem) planowała wejść na New Connect. Perspektywa pojawienia się prostej spółki akcyjnej w polskim systemie prawnym oraz znowelizowanie przepisów k.s.h. dotyczących przekształcenia, jest jednak dobrą okazją, by nad taką restrukturyzacją się poważnie zastanowić. Musimy jednak zastrzec dwie sprawy:
Plusy prostej spółki akcyjnej opisaliśmy w linkowanym już wyżej artykule, więc nie powtarzając ich dokładnie, na pewno warto rozważenia są: (i) możliwość oferowania akcji w ramach oferty publicznej (choć już nie wprowadzenia akcji na giełdę), (ii) łatwość i większa dowolność w kształtowaniu captable („układu sił” w spółce) z uwagi na fakt, że akcje pozbawione są wartości nominalnej, (iii) łatwiejsze tworzenie i wdrażanie ESOP (pracowniczych programów motywacyjnych, opartych o obejmowanie akcji), (iv) łatwość obrotu akcjami, itd.W porządku, zatem jak się za to zabrać?Sama procedura przekształcenia, w związku z nowelizacją przepisów, trochę się pozmienia. Nowe regulacje, które wejdą w życie 1 marca 2020 roku, pozwolą na dokonanie go w sposób niemalże bezbolesny. Niemalże, bo tak czy inaczej konieczna będzie wizyta u notariusza oraz złożenie odpowiedniego wniosku w KRS.Do przeprowadzenia procesu konieczne jest:
To istotne – w odróżnieniu od przekształcenia w spółkę akcyjną, proces przekształcenia w inną spółkę (np. PSA) nie wymaga już udziału biegłego, co po pierwsze zmniejsza koszty, a pod drugie skraca czas trwania całego procesu.Przekształcenie jest skuteczne z dniem przekształcenia – chwilą wpisu przekształcenia do KRS. Trudno przewidzieć ile taki proces może trwać. Wszystko zależy od sprawności w przygotowaniu dokumentów oraz rozpatrywaniu wniosku przez sąd rejestrowy. Proces ten trwać będzie raczej nie krócej niż dwa miesiące.Poniżej krótkie przedstawienie szablonowego step planu przekształcenia spółki z o.o. w prostą spółkę akcyjną:
Ile to kosztuje?Nie licząc kosztów obsługi prawnej spółek, konieczne będzie także opłacenie notariusza, co może oscylować w granicach 2000 złotych, wniosku do KRS (600 złotych), biegłego rewidenta (o ile okaże się konieczny – tu kwota może być zróżnicowana i wynieść w granicach 1500-5000 złotych). Doliczyć należy również koszty księgowości, wynikające z konieczności sporządzenia sprawozdania finansowego, które ciężko oszacować.PodsumowaniePrzekształcenie oczywiście wymaga pewnych nakładów finansowych i jest procedurą dość długotrwałą (należy liczyć około dwóch miesięcy na przeprowadzenie całości), jednak czasem zmiana formy prawnej jest tego warta, szczególnie jeśli ktoś chce zdecydować się na debiut giełdowy, bądź crowdfunding, lub ma pomysł na ESOP uszyty na miarę w taki sposób, że wdrożenie go w spółce z ograniczoną odpowiedzialnością byłoby zadaniem karkołomnym. Ponadto, zachęty w postaci uproszczeń w ramach procedury przekształcenia (jak choćby brak biegłego) mogą przekonać wielu przedsiębiorców do wypróbowania nowej formy prawnej, jaką jest PSA. Niestety, w związku z wprowadzonymi poprawkami do ustawy, czas na decyzję o zmianie formy prawnej na nowych zasadach, jak również o wyborze PSA wydłużył się o kolejny rok.
Jak każdego roku pierwszy stycznia przynosi szereg zmian w prawie. Tym razem dużym zmianom uległy między innymi przepisy dotyczące gospodarowania odpadami. Regulacje dotyczące sortowania odpadów dotyczą każdego - jednakże w przypadku przedsiębiorców doszło do jeszcze jednej istotnej zmiany.31 grudnia upłynął termin na rejestrację w rejestrze BDO, czyli Bazie danych o produktach i opakowaniach prowadzonej przez Marszałków województw. W rejestrze tym gromadzonych ma być szereg danych, między innymi o rodzajach wytwarzanych odpadów, ich wytwórcach, jak również osiągniętych poziomach recyklingu oraz odzysku odpadów. Fakt, że zbierane są informacje o wytwórcach oraz ilości odpadów wywołał szereg wątpliwości, czy dosłownie każdy przedsiębiorca ma obowiązek zarejestrowania się oraz realizowania obowiązków sprawozdawczych. Mało precyzyjne przepisy ustawy wzmogły niepokój szeregu, w szczególności mikro oraz małych, przedsiębiorców. W tym kontekście wskazać trzeba, że nie wszystkie odpady podlegają ewidencjonowaniu.
Zgodnie z Rozporządzeniem Ministra Klimatu z dnia 23 grudnia 2019 r. w sprawie rodzajów odpadów i ilości odpadów, dla których nie ma obowiązku prowadzenia ewidencji niektóre odpady nie podlegają wpisowi do ewidencji, o ile nie zostały przekroczone maksymalne progi ich wytworzenia – bez względu na ilość, ewidencjonowaniu nie podlega bowiem jedynie biomasa. Co za tym idzie koniecznym jest dokonanie weryfikacji jakie odpady i w jakich ilościach wytwarza dany przedsiębiorca. W wielu sytuacjach, szczególnie w przypadku podmiotów świadczących usługi i nie zajmujących się produkcją, rodzaj oraz ilość generowanych odpadów pozwoli na uniknięcie konieczności rejestracji.
Stanowisko to potwierdziło zresztą samo Ministerstwo Klimatu. Zgodnie z przygotowanymi wyjaśnieniami podmioty, które wytwarzają odpady w związku ze swoją działalnością biurową, o ile odpady te są zbliżone do tych, które powstają w gospodarstwie domowym oraz nie są odpadami niebezpiecznymi, mogą być traktowane jako odpady komunalne. W takiej zaś sytuacji nie będzie koniecznym zarejestrowanie się w BDO oraz realizowanie szeregu obowiązków wynikających z ustawy.
Pamiętać jednak trzeba, że niektóre podmioty niezależnie od ilości generowanych odpadów będą musiały dokonać rejestracji. Jako przykład można tu wskazać placówki medyczne, w przypadku których powstaje szereg obowiązków związanych z utylizacją sprzętu pozostałego po zabiegach, takiego jak przykładowo strzykawki. Obowiązkowemu wpisowi do rejestru podlega również podmiot, który wprowadza na terytorium kraju produkty – a więc każdy producent oraz importer, o ile nie będzie mógł on zastosować jednego z niewielu wyłączeń podmiotowych.Wspomniane ministerstwo apeluje również o jak najszybsze zarejestrowanie się podmiotów, które jeszcze tego nie dokonały. Przypomina przy tym, że wkrótce rozpoczną się kontrole, zaś zgodnie z ustawą o odpadach maksymalna kara pieniężna wynosi aż 1 milion złotych. Może ona zostać nałożona między innymi za prowadzenie działalności w postaci wprowadzania na terytorium kraju produktów bez wpisu do rejestru lub za nie zamieszczenie odpowiedniego numeru rejestrowego na fakturze (co jest niemożliwe bez uzyskania wpisu do rejestru).
Pamiętać też trzeba, że teoretycznie już od 1 stycznia 2020 roku wszystkie czynności muszą być prowadzone za pośrednictwem rejestru BDO, zaś w przypadku wielu podejmowanych działań, takich jak transport odpadów, koniecznym jest uprzednie wygenerowanie odpowiednich dokumentów z rejestru. Obecnie w sejmie w ekspresowym tempie procedowany jest projekt ustawy (złożono go 31 grudnia 2019 roku), która ma przedłużyć możliwość prowadzenia ewidencji w formie papierowej do 30 czerwca bieżącego roku.
Z przyjemnością informujemy, że start-up SmartHotel otrzymał od funduszu SMOK Ventures 2 mln złotych finansowania. LAWMORE w tej inwestycji reprezentowało założycieli startupu.SmartHotel to polski start-up, którego działalność polega na ulepszaniu komunikacji między gośćmi hotelu a recepcją. Za pomocą rozwiązań technologicznych m.in. Smart TV z systemem Android oraz Chatbotów na Facebook Messengerze, SmartHotel integruje się z wewnętrznymi systemami hotelowymi i pozwala gościom hotelu bez konieczności dzwonienia, czy odwiedzania recepcji załatwiać sprawy dotyczące ich pobytu.SMOK Ventures to Polsko-Amerykański fundusz inwestycyjny, założony przez Borysa Musielaka i Dianę Koziarską, twórców preakceleratora dla start-upów ReaktorX, oraz Paula Bragiela, amerykańskiego inwestora polskiego pochodzenia. Obiektem zainteresowania funduszu są start-upy we wcześniej fazie rozwoju, swoją działalność skupiające w szczególności na rynku gier , sztucznej inteligencji, technologii marketingowej i fintechu.
Współpraca z influencerami to ewoluujące od lat narzędzie w marketingu, często niezwykle skuteczne. Jednak nie należy zapominać, że promowanie w taki sposób towarów lub usług obarczone jest również ryzykiem naruszenia przepisów prawa. Z jakiego rodzaju zagrożeniami może spotkać się przedsiębiorca, korzystający w ramach swojej działalności z influencer marketingu?
Bez wątpienia w przypadku współpracy z influencerami mamy do czynienia z formą reklamy, a więc również z zagrożeniami wynikającymi z ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji (ustawa ta jest jedną z najważniejszych ustaw regulujących kwestie związane z reklamą w Polsce).Zgodnie z ww. ustawą, czynem nieuczciwej konkurencji w zakresie reklamy jest w szczególności wypowiedź, która zachęcając do nabywania towarów lub usług, sprawia wrażenie neutralnej informacji (tzw. reklama ukryta).Jako osoba obserwująca profil influencera, w przypadku zamieszczenia przez niego zdjęcia z określonym produktem i zachęcaniem do jego kupna, można odnieść wrażenie, że stanowi to jedynie wyraz jego obiektywnej, konsumenckiej oceny. Co jednocześnie sprawia, że prezentowany produkt wydaje się jeszcze bardziej atrakcyjny. Jednakże w przypadku, gdy jest to post sponsorowany, a influcencer nie poinformuje o tym w odpowiedni sposób, stanowić to będzie niedozwoloną reklamę ukrytą.Również tego rodzaju działanie może stanowić kryptoreklamę, o której mowa w ustawie o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym. Zgodnie z tą ustawą, kryptoreklama polega na wykorzystywaniu treści publicystycznych w środkach masowego przekazu w celu promocji produktu w sytuacji, gdy przedsiębiorca zapłacił za tę promocję, a nie wynika to wyraźnie z treści lub z obrazów lub dźwięków łatwo rozpoznawalnych przez konsumentów.Ukrywanie charakteru reklamowego prezentowanych treści może zatem naruszać nie tylko zasady nieuczciwej konkurencji wobec pozostałych przedsiębiorców, ale również stanowić nieuczciwą praktykę rynkową naruszającą interesy konsumentów.Istotnym zatem elementem współpracy z influencerami jest ustalenie zasad współpracy, w szczególności wprowadzenie odpowiednich gwarancji, że wszelkie reklamy są dostatecznie dobrze oznaczone i nie będą stanowić naruszeń przepisów prawa.
Dodatkowo zgodnie z ustawą o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji, czynem nieuczciwej konkurencji jest także reklama wprowadzająca klienta w błąd i mogąca przez to wpłynąć na jego decyzję co do nabycia towaru lub usługi.Powyższe stanowi kolejne, często pojawiające się naruszenie również w influencer marketingu.W odniesieniu do oceny przekazu marketingowego, jako reklamy wprowadzającej w błąd, należy uwzględniać wszystkie jej elementy, zwłaszcza dotyczące ilości, jakości, składników, sposobu wykonania, przydatności, możliwości zastosowania, naprawy lub konserwacji reklamowanych usług, a także zachowania się klienta.Jak może zatem wyglądać reklama wprowadzająca w błąd w przypadku influencera?W przypadku influencera może to być post, który przedstawia wybrakowane informacje na temat reklamowanego towaru, przez co odbiorca ma mylne wyobrażenie np. o właściwościach takiego towaru, co może wpłynąć na jego decyzję o zakupie tego rodzaju produktu.
W przypadku, gdy na skutek współpracy z influencerem określony post zostanie uznany za reklamę sprzeczną z przepisami prawa, ryzyko odpowiedzialności cywilnej poniesienie nie tylko influencer, ale również przedsiębiorca.Zgodnie z ustawą o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji, sprawcą czynu nieuczciwej konkurencji jest również agencja reklamowa albo inny przedsiębiorca, który reklamę opracował.Na gruncie ww. ustawy, przedsiębiorcy, którego interesy zostały zagrożone właśnie poprzez tego rodzaju działania dokonywane przez innego przedsiębiorcę przysługują następujące żądania:
W odniesieniu zaś do interesów konsumenta, zgodnie z ustawą o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym, konsument może żądać:
Innym istotnym aspektem, na który warto zwrócić uwagę we współpracy przedsiębiorcy z influencerem, są prawa autorskie.Influencer w ramach podjętej z przedsiębiorcą współpracy może tworzyć szereg materiałów, stanowiących utwór w rozumieniu ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, ale również czerpać z twórczości innych podmiotów. Często też influencerzy współpracują z fotografami lub grafikami przy tworzeniu contentu. Bywa też tak, że influencer nie podpisuje umów ze swoimi współtwórcami o przeniesienie praw autorskich do takiego contentu. Jest to wówczas niepewna sytuacja zarówno dla influencera, jak i dla przedsiębiorcy.Dlatego też warto wprowadzić odpowiednie gwarancję w przedmiocie materiałów publikowanych przez influencera. Warto też zabezpieczyć się na wypadek, gdy posty reklamujące produkty przedsiębiorcy, zostaną usunięte z kanału social media, z uwagi na naruszenia praw autorskich. W świetle poniesionych przez przedsiębiorcę kosztów i chęci promowania swoich produktów, ma to niebagatelne znaczenie.
Najrozsądniej oczywiście jest zadbać o odpowiednie zabezpieczenia w umowie zawieranej z influencerem, reklamującym nasze produkty bądź usługi. W umowie należy na pewno ustalić wyraźne zasady w zakresie sposobu oznaczenia reklamy, jak również zadbać o to, żeby jej treść nie wprowadzała odbiorców w błąd. Dobrym rozwiązaniem może być uwzględnienie w umowie następujących elementów:
Z uwagi na wpływ social mediów na życie dzisiejszych konsumentów, tego rodzaju reklama w stosunkowo łatwy sposób może wpłynąć na sprzedaż produktów przedsiębiorcy. Jednak nie należy przy tym zapominać, że brak wprowadzenia wyraźnych zasad współpracy z influencerem, może nieść za sobą również duże ryzyko naruszeń przepisów prawa.
Miło nam poinformować, że LAWMORE reprezentowało Deko Eko w inwestycji, w wyniku której nasz klient otrzymał od funduszu Simpact VC milion złotych finansowania.Deko eko to startup skupiający swoją działalność na „upcyclingu marki”, czyli na przetwarzaniu brandowanych odpadów, posiadających potencjał do ponownego zastosowania (recyclingu). Celem działalności jest wykorzystanie odpadów do tworzenia produktów konsumenckich, wyprodukowanych w pełni z materiałów odpadowych. Ten innowacyjny sposób wykorzystywania odpadów znajduje coraz większe zainteresowanie na rynku. Platforma Deko Eko łączy projektantów i przedsiębiorców społecznych z całego świata z dużymi firmami i korporacjami takimi jak McDonald’s, IKEA, Coca-Cola czy Ergo-Hestia.Simpact VC natomiast to pierwszy w Polsce fundusz inwestycyjny, założony w 2017 r. oparty na idei Impact investing. Polega ona na inwestowaniu w projekty technologiczne, mające pozytywny wpływ na społeczeństwo i środowisko naturalne. Nic dziwnego zatem, że Deko-eko wraz ze swą działalnością znalazło zainteresowanie Simpact VC.Swoją działalność Deko eko prowadzi w Polsce i Holandii, lecz dzięki finansowaniu, które uzyskało od Simpact VC planuje rozszerzenie swojej ją w Europie.
Wiemy, jak niełatwym zadaniem jest komercjalizacja rozwiązań badawczo-naukowych, dlatego bez wahania przystąpiliśmy jako partnerzy do kolejnej edycji warsztatów Alfa SCHOOL.Warsztaty te skierowane są do twórców rozwiązań badawczo-naukowych, opartych o nowe technologie. W trakcie dwóch dni warsztatów, na uczestników czeka solidna dawka wiedzy m.in. z obszarów budżetowania, design thinking, wystąpień publicznych, ochrony know how oraz umowy inwestycyjnej. Nasi prawnicy, Aleksandra Maciejewicz oraz Mikołaj Kowalczyk, przybliżą uczestnikom zagadnienia prawne związane z komercjalizacją projektów technologicznych.Warsztaty odbędą się w dniach 3 i 4 grudnia w Centralnym Domu Technologii w Warszawie.Liczba miejsc jest ograniczona, dlatego nie warto zwlekać z zapisami!Formularz rejestracyjny =>http://bit.ly/2Kjsz9FSzczegóły oraz harmonogram =>http://alfa.ac/alfa-school/
Organizatorem wydarzenia są SpeedUp Venture Capital Group, Fundusz Infini oraz Poznański Park Naukowo-Technologiczny z realizowanym przez niego projektem Merlin-ict .Pozostałymi partnerami wydarzenia są: Huge Thing oraz Centralny Dom Technologii.