Keep abreast of changes in the law
Thank you!
Registration was successful.
Oops... your mail can't be sent!

Blog

Select a category
Spas dikim! Your submission has been received!
Oops! Qualcosa ha insegnato il modulo.
anioly-biznesu
Startupy

Business Angels - kim są i jak inwestują?

Anioły biznesu to wciąż w Polsce dla niektórych zagadka. Kim są? Skąd się biorą? Czym różni się inwestowanie aniołów od innych inwestorów?

Polski ekosystem VC powoli dojrzewa i coraz bliżej nam do klasycznej struktury i modelu rynku inwestycyjnego. Do tej pory mieliśmy do czynienia w większości z funduszami inwestycyjnymi finansowanymi ze środków unijnych (jak 3.1 czy bridge alfa), a także funduszami KFK i prywatnymi. Od kilku miesięcy obserwuję jednak (również w związku z transakcjami, które obsługujemy w LAWMORE), wzrost aktywności prywatnych inwestorów. Co jest pozytywną zmianą, ponieważ anioły biznesu są doskonałą szansą na wypełnienie tzw. luki kapitałowej (luki Macmillana) pomiędzy finansowaniem pozyskiwanym od przyjaciół i rodziny, a funduszami venture capital. Nie można też zapomnieć o tym, że sytuacja, którą aktualnie mamy na rynku (swoją działalność praktycznie zakończyły lub tymczasowo zawiesiły fundusze wspierane ze środków unijnych, a nowe rozdania jeszcze nie zostały zrealizowane) spowodowała, że na wartości zyskały środki prywatne. Inny istotny aspekt to to, że również same startupy po dotychczasowych bardzo różnych doświadczeniach z VC, widzą coraz większą wartość dodaną w inwestycjach podmiotów prywatnych (tym bardziej, że inwestycje niewiele odbiegają kwotowo od tych dokonywanych chociażby przez dotowane 3.1). Pomysłodawcy często bowiem podkreślają, że szczególnie na początkowym etapie znacznie ważniejsze od środków finansowych jest dodatkowe wsparcie biznesowe, a to bardzo rzadko oferują polskie fundusze typu VC.

Kim jest Anioł Biznesu?

Anioł Biznesu (inaczej business angel) to prywatny inwestor, który inwestuje własne środki pieniężne, zwykle na początkowej fazie rozwoju firmy (startupu) w zamian za udziały. Co istotne, oprócz finansowania, angażuje on także swoją wiedzę, kontakty i doświadczenie biznesowe (określane jako smart money), co może pozytywnie wpłynąć na szybki rozwój startującej firmy. W związku z tym aniołowie biznesu zazwyczaj osobiście angażują się w działalność firmy, w którą zainwestowali – pełnią funkcję członka rady nadzorczej lub uczestniczą w procesie zarządzania spółki i doradzają pomysłodawcom w bieżącej działalności i rozwoju firmy. Anioł biznesu to zazwyczaj przedsiębiorca lub menedżer o dużym doświadczeniu zawodowym, a samo inwestowanie jest często jego drugorzędną aktywnością zawodową. Statystyczny europejski anioł biznesu to mężczyzna, najczęściej w wieku 35-65 lat, dobrze wykształcony (większość posiada wyższe wykształcenie z zakresu ekonomii i finansów).

Formy inwestycji

Anioły Biznesu dokonują inwestycji samodzielnie lub w grupach. W grupach odbywa się to zazwyczaj w trzech różnych możliwych kombinacjach: (1) bezpośrednio (każdy negocjuje indywidualnie jako niezależny podmiot), (2) poprzez syndykat (w imieniu syndykatu wybierany jest inwestor wiodący, które reprezentuje grupę w negocjacjach, co znacznie wzmacnia ich pozycję negocjacyjną), (3) poprzez wehikuł inwestycyjny (SPV – powoływany jest nowy niezależny podmiot do inwestycji w dane przedsięwzięcie). Koszty due diligence niezależnie od formy inwestycji ponoszone są zawsze przez wszystkich inwestorów solidarnie. Istotne znaczenie przy rozwoju inwestycji dokonywanych przez prywatnych inwestorów mają sieci aniołów biznesu, które stanowią łącznik pomiędzy startupem, a inwestorem. W Unii Europejskiej największą siecią aniołów biznesu jest EBAN. Jeśli chodzi o Polskę, to mamy wiele platform tego typu– jak przykładowo Lewiatan Business Angels czy PolBAN Business Angels Club. Ostatnio powstała też ciekawa inicjatywa – Black Swan Fund dedykowana kobiecym biznesom.

Anioły biznesu w Polsce

W Polsce rynek aniołów biznesu dopiero raczkuje i niestety nie ma dokładnych statystyk na ten temat. Co jednak nie dziwi, jako że trudno o jakiekolwiek dane dotyczycące rynku inwestycyjnego VC w Polsce (co potwierdza też analiza dokonana przez Michała Rokosza z Inovo VC). Nie wiedzieć czemu, również funkcjonujące sieci aniołów biznesu nie udostępniają na ten temat praktycznie żadnych danych. Przyjrzyjmy się więc raportowi Global Wealth Report 2013, opublikowanego przez Credit Suisse Re- search Institute, z którego wynika, że do 2018r. liczba milionerów w Polsce wzrośnie do 85 tysięcy (w 2013 było ich ok.45 tys.), co oznacza, że potencjalnie każdy z nich może być aniołem biznesu. Jednak nadal są to tylko symulacje. Rodzimi inwestorzy prywatni to najczęściej aktywni przedsiębiorcy lub byli menadżerowie wysokiego szczebla, którzy zakończyli swoją karierę korporacyjną. Do tej pory inwestowali głównie w nieruchomości, instrumenty finansowe, rzadziej w sztukę i alkohole. Od jakiegoś czasu zwiększa się jednak ich tendencja do przeznaczania części swojego portfela inwestycyjnego na inwestycje w innowacyjne projekty, czyli startupy. Również polscy prywatni inwestorzy łączą się i inwestują wspólnie, czy to poprzez syndykaty czy bardziej sformalizowane struktury inwestycyjne (jak przykładowo bValue VC, gdzie zaangażowani są między innymi Rafał Brzoska i Marian Owerko). Tylko w ostatnich kilku miesiącach doradzaliśmy trzem grupom prywatnych inwestorów, którzy zakładali prywatne fundusze inwestycyjne. Dużą wartością dodaną tego typu podmiotów jest to, że założyciele (aniołowie biznesu) nadal traktują swoje inwestycje bardzo indywidualnie i angażują się w pomoc spółkom, w które zainwestowali. To, co osobiście bardzo mi się podoba i co uważam, że powinno być standardem w funkcjonującym ekosystemie VC, to cykliczne spotkania spółek portfelowych. Poznanie wszystkich spółek, w które zainwestował nasz inwestor daje możliwość nie tylko wartościowego networkingu i wymiany doświadczeń, ale przede wszystkim nawiązania współpracy biznesowej, co jest korzystne i dla startupów, i dla samego inwestora.

Wpływ aniołów biznesu na gospodarkę

Analizując wpływ prywatnych inwestorów na życie gospodarcze, można dojść do wniosku, że na ich aktywności i szybkim rozwoju powinno zależeć zarówno, pomysłodawcom startupów (oprócz finansowania dostają od BA również realne wsparcie pozafinansowe), funduszom inwestycyjnym typu VC (za wypełnienie luki inwestycyjnej), jak i przede wszystkim Państwu, które dzięki ich działaniom posiada dobrze prosperujące i konkurencyjne firmy generujące nowe miejsca pracy i wpływy podatkowe (dlatego uważam, że Plan Morawieckiego powinien poruszyć również ten ważny aspekt - przywilejów podatkowych dla inwestorów prywatnych inwestujących w startupy). Nie zapominajmy, że dzięki wsparciu aniołów biznesu w początkowej fazie rozwoju powstały m.in. takie firmy jak amazon, apple, google, dell czy starbucks. W Polsce również mamy doskonałe przykłady tego typu (np. estimote). Liczę, że w najbliższym czasie zaktywizuje się rynek inwestorów prywatnych, bo czas jest naprawdę bardzo dobry i warto go wykorzystać, a inwestorzy prywatni to znakomity motor napędowy innowacyjności i konkurencyjności.

fundacja_przeds_kobiet
Startupy

Paula Pul mentorką w Sieci Przedsiębiorczych Kobiet

Miło nam poinformować, że Paula Pul została mentorką w Sieci Przedsiębiorczych Kobiet. W ramach programu akceleracyjnego Biznes w Kobiecych Rękach Paula wesprze założycielki firm w zakresie prawnych aspektów procesu inwestycyjnego i przygotowania do negocjacji z inwestorem.
Indywidualne relacje mentoringowe potrwają od października 2016 do kwietnia 2017. Mentorkami są przedsiębiorczynie należące do Klubu Mentorek Sieci Przedsiębiorczych Kobiet, kobiety, które z sukcesem prowadzą własny biznes i chcą podzielić się swoim doświadczeniem, wiedzą i umiejętnościami;

wayman
No items found.

Lawmore reprezentuje spółkę Wayman – inwestycja Innovation Nest

Fundusz inwestycyjny Innovation Nest zainwestował w spółkę Wayman 2 mln zł! Z przyjemnością informujemy, że w procesie tym reprezentowaliśmy założycieli Wayman sp. z o.o.Wayman to system ERP zwiększający efektywność firm projektowo-inżynieryjnych. Oprogramowanie umożliwia zarządzanie zarówno jednym, jak i kilkoma projektami jednocześnie oraz umożliwia łatwy wgląd w istotne dane, np. wyniki finansowe i obciążenia zasobów w poszczególnych projektach. Pozwala w prosty sposób planować i optymalizować prace firmy oraz podwykonawców z wykorzystaniem wzorców, standardów i danych statystycznych z realizacji projektów historycznych. System Wayman poprawia efektywność firm projektowych i inżynieryjnych dzięki połączeniu trzech obszarów – zarządzania projektami, zasobów i finansów. Dodatkowo zbiera dane z wielu źródeł (jak e-mail, CAD, BIM, dokumenty) i pozwala korzystać z nich w każdym miejscu i czasie. System przeznaczony jest dla firm każdej wielkości. Korzystają z niego projektanci z sektorów: przemysłowego, okrętowego, offshore, oil&gas, kubaturowego, energetycznego, infrastrukturalnego. Założycielami systemu Wayman są Piotr Bilon i Marcin Konstantynowicz.
Innovation Nest to fundusz inwestycyjny, który specjalizuje się w inwestycjach w projekty o globalnym potencjale, działające w modelu SaaS (Software as a Service). Misją funduszu jest wspieranie świetnych zespołów z Europy i pomaganie im w zdobyciu kolejnych rund finansowania od najlepszych międzynarodowych inwestorów, aby umożliwić im globalną ekspansję.

skyscraper|callpage-team-bvalue-vc-2
Startupy

Lawmore reprezentuje fundusz bValue w inwestycji w CallPage

Z wielką przyjemnością informujemy o inwestycji funduszu bValue w CallPage. W transakcji tej Lawmore reprezentowało fundusz, a sama transakcja to pierwsza inwestycja bValue. Wartość inwestycji to dwa miliony złotych, w dwóch transzach. Pozyskanie środki mają zostać przeznaczone na zatrudnienie kolejnych osób, rozwój produktu oraz zwiększenie sprzedaży na zagranicznych rynkach[caption id="attachment_3750" align="aligncenter" width="620"]

Ross Knap, Andrey Tkacziw i Sergey Butko, współtwórcy CallPage

Ross Knap, Andrey Tkacziw i Sergey Butko, współtwórcy CallPage | fot. materiały prasowe[/caption]CallPage to wtyczka na na stronie internetowej , która umożliwia kontakt z potencjalnym klientem w mniej niż 30 sekund. Jeśli odwiedzający stronę www jest zainteresowany ofertą i ma dodatkowe pytania, zostawia swoje dane kontaktowe, a firma do niego oddzwania do niego szybko i wygodnie. CallPage działa m.in. na stronie znanylekarz.pl, która zrzesza 141 tys. lekarzy i pozwala umówić się z nim na wizytę. Twórcami CallPage są Ross Knap, Andrey Tkacziw i Sergey Butko.bValue to fundusz którego współtwórcami są między innymi Rafał Brzoska (inPost), Tomasz Misiak (WorkService) i Marian Owerko (Bakalland). Funduszem zarządzają Maciej Balsewicz i Mariusz Turski. bValue juz pracuje nad kolejnymi transakcjami.

raportowanie
No items found.

CEO to nie tylko dobrze brzmiąca nazwa stanowiska. To także ryzyko i odpowiedzialność.

Obecnie najpopularniejszą formą prowadzenia działalności gospodarczej przez startupy jest spółka z ograniczoną odpowiedzialnością. Jej popularność wynika z wielu cech, które odróżniają ją od innych spółek przewidzianych w polskim porządku prawnym – począwszy od niskiego minimalnego kapitału zakładowego (pięć tysięcy złotych), poprzez stosunkowo dużą swobodę w kształtowaniu stosunków pomiędzy wspólnikami, na braku odpowiedzialności wspólników kończąc. Z całą pewnością ta ostatnia cecha ma największy wpływ na atrakcyjność spółki z ograniczoną odpowiedzialnością. Biorąc pod uwagę skalę ryzyka występującego na wczesnym etapie rozwoju startupu, nieracjonalnym byłoby narażać własny majątek, podczas gdy Kodeks spółek handlowych daje możliwość ograniczenia tego ryzyka do minimum, wybierając odpowiednią formę prowadzenia działalności.

Nie wszyscy jednak zadają sobie sprawę, że o ile odpowiedzialność wspólników spółki z ograniczoną odpowiedzialnością jest wyłączona, o tyle członkowie zarządu mogą zostać, w określonych sytuacjach, pociągnięci do odpowiedzialności za zobowiązania spółki. Biorąc pod uwagę fakt, że w zdecydowanej większości startupów pomysłodawcy są jednocześnie wspólnikami i członkami zarządu, warto być świadomym, kiedy pełnienie funkcji w zarządzie może generować niebezpieczeństwo uszczuplenia majątku osobistego osób zarządzających spółką.

Podstawowa zasada odpowiedzialności członków zarządu za zobowiązania spółki określona została w art. 299 § 1 Kodeksu spółek handlowych, który stanowi, że:

„Jeżeli egzekucja przeciwko spółce okaże się bezskuteczna, członkowie zarządu odpowiadają solidarnie za jej zobowiązania.”

Roszczenie w stosunku do członka zarządu może wystąpić jedynie wtedy, gdy spółka nie posiada majątku, z którego wierzyciel mógłby się zaspokoić. Najczęściej oznacza to, że dopiero, gdy komornik, który prowadzi postępowanie egzekucyjne przeciwko spółce, umorzy je z powodu bezskuteczności (a więc w większości przypadków – z powodu braku majątku), wierzyciel może domagać się zapłaty długu od członka zarządu.

Jak widać, odpowiedzialność osób prowadzących sprawy spółki, jest dość surowa. Istnieje jednak możliwość uwolnienia się od niej, w przypadku, gdy zachodzą przesłanki określone w art. 299 § 2 Kodeksu spółek handlowych, który stanowi, że:

„Członek zarządu może się uwolnić od odpowiedzialności, o której mowa w § 1, jeżeli wykaże, że we właściwym czasie zgłoszono wniosek o ogłoszenie upadłości lub w tym samym czasie wydano postanowienie o otwarciu postępowania restrukturyzacyjnego albo o zatwierdzeniu układu w postępowaniu w przedmiocie zatwierdzenia układu, albo że niezgłoszenie wniosku o ogłoszenie upadłości nastąpiło nie z jego winy, albo że pomimo niezgłoszenia wniosku o ogłoszenie upadłości oraz niewydania postanowienia o otwarciu postępowania restrukturyzacyjnego albo niezatwierdzenia układu w postępowaniu w przedmiocie zatwierdzenia układu wierzyciel nie poniósł szkody.”

Z treści powyższego przepisu wynika, że istnieje kilka sytuacji, które wyłączają odpowiedzialność członka zarządu. Pierwszą z nich jest zgłoszenie wniosku o ogłoszenie upadłości spółki. Drugą – wydanie postanowienia o otwarciu postępowania restrukturyzacyjnego lub o zatwierdzeniu układu w postępowaniu w przedmiocie zatwierdzenia układu. Trzecią – brak winy w niezłożeniu wniosku o ogłoszenie upadłości. Czwartą – brak szkody po stronie wierzyciela.

Jeśli członek zarządu, od którego wierzyciel domaga się zapłaty, udowodni, że zaszła któraś z powyższych przesłanek, nie będzie mógł zostać pociągnięty do odpowiedzialności.

Nie wdając się w szczegółowe rozważania, najistotniejsza wydaje się być sytuacja, gdy pomimo niewypłacalności spółki, zarząd nie składa wniosku o ogłoszenie upadłości.

W praktyce najczęściej zdarza się, że członkowie zarządu nie podejmują działań, które mogłyby ich uchronić przed uszczupleniem ich prywatnego majątku, bowiem bagatelizują oni obowiązek złożenia wniosku o ogłoszenie upadłości, nawet wtedy, gdy spółka jest permanentnie niewypłacalna i nie istnieją realne szanse na to, by sytuacja ta uległa zmianie na lepsze.

Sytuacja, gdy spółka przez nas budowana, ma zostać zlikwidowana, z powodu nieudanego przedsięwzięcia, z pewnością nie jest pokrzepiająca, jednak zgłoszenie wniosku o ogłoszenie upadłości, może być nie tylko sposobem na uchylenie się od odpowiedzialności za długi spółki, ale również od odpowiedzialności karnej. Pamiętać bowiem należy, że art. 586 Kodeksu spółek handlowych przewiduje sankcję natury karnej za niedopełnienie opisywanego obowiązku. Stanowi on, że:

„Kto, będąc członkiem zarządu spółki albo likwidatorem, nie zgłasza wniosku o upadłość spółki handlowej pomimo powstania warunków uzasadniających według przepisów upadłość spółki

- podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.”

Zarządzanie startupem wiąże się nie tylko z podejmowaniem decyzji biznesowych dotyczących produktu lub usługi. Na członkach zarządu ciąży także odpowiedzialność wynikająca z przepisów prawa, bowiem spółka jest podmiotem występującym w obrocie prawnym jako samodzielna jednostka kierowana przez zarząd. Warto zatem pamiętać, że spółka z ograniczoną odpowiedzialnością nie gwarantuje założycielom pełnego bezpieczeństwa, gdy chodzi o ich majątki osobiste. Jeśli zasiadają oni w zarządzie, muszą być świadomi, że niedopełnienie niektórych obowiązków grozi poniesieniem przez nich odpowiedzialności cywilnej i karnej.

developer
No items found.

Informacje poufne w startupie

Konieczność utrzymania w sekrecie pewnych informacji związanych z działalnością naszego startupu nie powinno budzić obiekcji. W szczególności na polskim rynku, gdzie wiele młodych osób chce prowadzić swoją własną, innowacyjną działalność. Jednak już tę innowacyjność nie jest tak łatwo osiągnąć - dlatego tajemnica przedsiębiorstwa ma bardzo dużą wartość gospodarczą. Bez cienia wątpliwości pozostaje więc fakt, iż informacje jakie posiada dane przedsiębiorstwo mogą decydować o jego rozwoju i pozycji na rynku.Sprawdź również:obsługa prawna startupówAle czym jest więc tajemnica przedsiębiorstwa, która zasługuje na ochronę na podstawie obowiązujących przepisów prawa?Zgodnie z art. 11 ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji (dalej jako: ZNK) przez tajemnicę przedsiębiorstwa rozumie się nieujawnione do wiadomości publicznej informacje techniczne, technologiczne, organizacyjne przedsiębiorstwa lub inne informacje posiadające wartość gospodarczą, co do których przedsiębiorca podjął niezbędne działania w celu zachowania ich poufności. Warto podkreślić, iż wyliczenie to jest przykładowe w związku z czym za tajemnicę przedsiębiorstwa uznane zostaną także inne informacje nieujawnione do wiadomości publicznej, co do których startup podjął niezbędne działania w celu zachowania ich poufności. Dodatkowo dana informacja nie traci swojego poufnego charakteru, nawet jeżeli wie o niej więcej niż jedna osoba, tak długo, jak dostęp do niej jest zastrzeżony, a krąg osób zobowiązanych do dyskrecji jest zamknięty. W konsekwencji to my sami decydujemy co jest tajemnicą przedsiębiorstwa, a co nią nie jest.
W związku z tym, kluczowe jest określenie, jak rozumieć niezbędne działania, które podjąć musi startup w celu zachowania ich poufności? Tutaj decydujące znaczenie ma wola przedsiębiorcy wskazująca na traktowanie danej informacji jako chronionej, wyrażona zarówno w sposób wyraźny jak i dorozumiany, niemniej jednak musi być rozpoznawalna dla osób trzecich. Jako przykład niezbędnych działań można w związku z tym podać wszelkie zabezpieczenia techniczne, zarówno w formie fizycznej, jak i elektronicznej, typu:

  1. wprowadzenie regulaminu zarządzania know-how oraz postępowania z dokumentacją zawierającą know-how,
  2. zakaz lub ograniczenie dostępu do miejsc, w których znajdują się nośniki zawierające informacje poufne,
  3. opieczętowanie stron dokumentacji tajemnicy handlowej jako „poufne”,
  4. opracowanie strategii odejścia pracowników.
  5. czy też powszechnie stosowane w umowach klauzule poufności.

Skupmy się jednak na najpowszechniejszym przypadku, który każdy przedsiębiorca może prowadzić doraźnie, czyli zabezpieczenie informacji w umowie. Poniżej kilka wskazówek jak poprawnie skonstruować umowę lub klauzulę o zachowaniu poufności:

  1. Należy dokładnie określić zakres informacji, które mają być uznane za poufne (które stanowią tajemnicę przedsiębiorstwa) lub wskazać co nie jest uznawane za informacje poufne (tajemnicę przedsiębiorstwa).
  2. Pamiętajmy, aby określić okres związania obowiązkiem do zachowania poufności, ponieważ umowy zawierane na czas nieokreślony, mogą zostać wypowiedziane zgodnie z Kodeksem cywilnym.
  3. Należy określić działania jakie podejmować ma wobec informacji poufnych osoba związana umową lub klauzulą np. nie przekazywać osobom trzecim odpowiednich nośników.
  4. Istotne jest ustanowienie kary umownej za naruszenie umowy lub klauzuli, również jako forma prewencji.
  5. Nie należy zapominać o określeniu działań jakie podjąć ma wobec informacji lub ich nośników dana osoba po upływie okresu obowiązywania umowy lub klauzuli
  6. obowiązek wydania nośników informacji lub ich zniszczenia.

Co możemy zdziałać, gdy informacje stanowiące tajemnicę naszego startupu zostaną ujawnione?Przede wszystkim przekazanie, ujawnienie lub wykorzystanie cudzych informacji stanowiących tajemnicę przedsiębiorstwa albo ich nabycie od osoby nieuprawnionej stanowi czyn nieuczciwej konkurencji (jeżeli zagraża lub narusza interes przedsiębiorcy). Jeżeli czyn nieuczciwej konkurencji był zawiniony przedsiębiorca nim dotknięty może żądać:

  • zaniechania niedozwolonych działań, usunięcia skutków niedozwolonych działań,
  • złożenia jednokrotnego lub wielokrotnego oświadczenia odpowiedniej treści i w odpowiedniej formie,
  • naprawienia wyrządzonej szkody (na zasadach ogólnych),
  • wydania bezpodstawnie uzyskanych korzyści (na zasadach ogólnych) lub
  • zasądzenia odpowiedniej sumy pieniężnej na określony cel społeczny związany ze wspieraniem kultury polskiej lub ochroną dziedzictwa narodowego.

Tak jak wyżej wspomniałam, sama umowa lub klauzula zobowiązująca do zachowania poufności może określać kary za ujawnienie informacji poufnej, co ponadto nie musi wyłączać możliwości dochodzenia przez danego przedsiębiorcę odszkodowania na podstawie Kodeksu cywilnego. Kary umowne są o tyle w pewnym sensie korzystniejsze od odszkodowań ustawowych dochodzonych na zasadach ogólnych, iż żądając jej zapłaty nie musimy udowadniać wysokości poniesionej przez nas szkody, co jak wskazuje praktyka, może być wręcz utrudnione np. w przypadku, gdy nikt nie zacznie zarabiać na naszej tajemnicy przedsiębiorstwa.
Co więcej, przepisy ZNK przewidują również odpowiedzialność karną osoby, która wbrew ciążącemu na niej obowiązkowi zachowania w poufności informacji stanowiącej tajemnicę przedsiębiorstwa ujawnia ją innej osobie lub wykorzystuje ją we własnej działalności gospodarczej i jednocześnie wyrządza tym poważna szkodę przedsiębiorcy. Osoba taka podlega grzywnie, karze ograniczenia odpowiedzialności albo pozbawienia wolności do lat 2. Tej samej karze podlega, kto, uzyskawszy bezprawnie informację stanowiącą tajemnicę przedsiębiorstwa, ujawnia ją innej osobie lub wykorzystuje we własnej działalności gospodarczej.

uZYSV4nuQeyq64azfVIn_15130980706_64134efc6e_o
No items found.

Prowly pozyskało 4,5mln zł od Internet Ventures FIZ oraz Bluerank

Z wielką radością i satysfakcją informujemy, że LAWMORE miało przyjemność reprezentować firmę Prowly podczas procesu inwestycyjnego, który zakończył się pozyskaniem przez startup 4,5 mln zł od dwóch inwestorów: Internet Ventures FIZ oraz Bluerank. Nasz zespół negocjował warunki umowy inwestycyjnej w imieniu founderów.
Dzięki kolejnej rundzie finansowania Prowly będzie mogło rozpocząć intensywną ekspansję zagraniczną oraz rozwijać oferowane przez siebie produkty.
Startup jest autorem platformy działającej w modelu SaaS, oferującej m.in. narzędzia do budowy efektywnego biura prasowego i funkcjonalnej bazy kontaktów. Oprócz tego Prowly pomaga zwiększyć zasięg publikowanych przez użytkownika newsów oraz ułatwia agregowanie informacji o odbiorcach. Dzięki rozwiązaniom oferowanym przez firmę, proces komunikacji marki staje się bardziej intuicyjny, kompleksowy i efektywny. Całość informacji skomponowana jest w estetyczny sposób, co zwiększa zainteresowanie odbiorców materiałami wysyłanymi przez firmy i instytucje.
Prowly działa od 2013 r. To już druga runda finansowania tego dynamicznie rozwijającego się startupu. Inwestycja w fazie seed pozwoliła firmie na budowę platformy w wersji beta oraz pozyskanie takich klientów jak Ikea, Spotify, National Geographic i Allegro.
Dzięki ciężkiej pracy zespołu i zaangażowaniu finansowym i operacyjnym inwestorów, z pewnością grono klientów startupu w najbliższym czasie się powiększy, czego serdecznie im życzymy.

Jak czytać umowę dotyczącą praw autorskich
No items found.

Formy zatrudnienia w startupie

Każdy startup prędzej czy później stanie wobec wyzwania pozyskania do zespołu dodatkowych osób. Wybór odpowiedniej formy zatrudnienia jest kluczowy, chociażby z tego powodu, że nieprawidłowa forma w kontekście rodzaju i sposobu wykowywanych obowiązków, może spowodować wiele problemów technicznych, prawnych i finansowych. Każdorazowo należy pamiętać, iż to nie tytuł umowy, lecz jej treść stanowi o jej rodzaju. Warto więc zapoznać się z najważniejszymi różnicami istniejącymi między formami zatrudnienia w startupie tj. umowami, na podstawie których takie zatrudnienie powstaje.
Sprawdź również: obsługa prawna startupów

Umowy cywilnoprawne:

Umowami cywilnoprawnymi, z którymi najczęściej można spotkać się podczas zatrudniania w startupach, bez wątpienia są umowa o dzieło oraz umowa zlecenie. Obie z tych umów uregulowane zostały Kodeksie Cywilnym (dalej jako: KC).

Przez umowę o dzieło przyjmujący zamówienie (wykonawca) zobowiązuje się do wykonania oznaczonego dzieła, a zamawiający do zapłaty wynagrodzenia,

Przez umowę zlecenia przyjmujący zlecenie (zleceniobiorca) zobowiązuje się do dokonania określonej czynności prawnej dla dającego zlecenie (zleceniodawcy).

Ps. Umowa zlecenia jest często utożsamiana z umową o świadczenie usług. Niebezpodstawnie - do umowy o świadczenie usług przepisy o zleceniu stosujemy odpowiednio.
Tym, co odróżnia wskazane umowy jest przede wszystkim fakt, iż umowa o dzieło jest umową rezultatu natomiast umowa zlecenie jest umową starannego działania. Co to oznacza? W przypadku umowy rezultatu (tj. umowy o dzieło) przyjmujący zamówienie zobowiązany jest, aby jego działania doprowadziły do konkretnego, weryfikowalnego rezultatu, jakim jest wykonanie oznaczonego w umowie dzieła. Z kolei umowa starannego działania również zakłada osiągnięcie rezultatu (jakim jest dokonanie określonej czynności), jednak w razie nieosiągnięcia tego rezultatu, ale dołożenia należytej staranności przy wykonywaniu czynności, zleceniobiorca nie ponosi odpowiedzialności za niewykonanie zobowiązania.

Umowa o dzieło, czyli umowa rezultatu: wykonanie projektu graficznego plakatu, sporządzenie analizy ekonometrycznej, sporządzenie sprawozdania finansowego za rok obrotowy 2015 przez biuro rachunkowe, wykonanie dwóch koszul według szablonu

Umowa zlecenia, czyli umowa starannego działania: zarządzanie kanałami social media, aktualizowanie baz danych, obsługa księgowa spółki, wykonywanie poprawek krawieckich

Umowę zlecenia od umowy o dzieło odróżnia również element osobistego zaufania między stronami, którego brakuje w umowie o dzieło. W konsekwencji zleceniobiorca zobowiązany jest do osobistego wykonywania umowy zlecenie. Wyjątkowo przyjmujący zlecenie może powierzyć wykonanie zlecenia osobie trzeciej, ale tylko wtedy, gdy wynika to z umowy lub gdy jest do tego zmuszony przez okoliczności. Z kolei w ramach umowy o dzieło przyjmujący zamówienie nie musi wykonywać umowy osobiście, chyba że zostało to zastrzeżone w umowie.
Duże znaczenie dla niektórych ma również to, że w odniesieniu do umów cywilnoprawnych nie obowiązują przepisy wyznaczające minimalne wynagrodzenie. Ponadto, jeśli strony nie określiły w umowie dni wolnych to nie przysługują one zarówno zleceniobiorcy, jak i przyjmującemu zamówienie w umowie o dzieło.
Podpisując jedną z umów cywilnoprawnych należy upewnić się, iż jest to właściwa forma zatrudnienia również ze względu na konsekwencje w zakresie prawa ubezpieczeń społecznych. Zleceniobiorca podlega obowiązkowemu ubezpieczeniu emerytalnemu, rentowemu i zdrowotnemu oraz dobrowolnemu ubezpieczeniu wypadkowemu. Z kolei obowiązek ubezpieczenia społecznego nie obejmuje zatrudnionych na umowie o dzieło.
Pamiętajmy też, iż osoby zatrudnione na podstawie umowy zlecenia albo umowy o świadczenie usług, do której stosuje się odpowiednio przepisy dotyczące zlecenia nie podlegają obowiązkowo ubezpieczeniu emerytalnemu i rentowemu, jeżeli są uczniami gimnazjów, szkół ponadgimnazjalnych, szkół ponadpodstawowych lub studentami, do ukończenia 26 lat. Na gruncie podatkowym zarówno do umowy zlecenie jak i umowy o dzieło stosuje się 20% koszty uzyskania przychodu. Oczywiście zdarza się również możliwość zastosowania 50% kosztów uzyskania przychodu – dotyczy to głównie umów dotyczących czynności, które są przedmiotem ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, o czym dokładniej w ustawie o PIT.Kilka wskazówek jak nie zawrzeć umowy zlecenia zamiast umowy o dzieło:

  1. dobrze skonkretyzuj przedmiot umowy, czyli jakie konkretnie dzieło ma być rezultatem wykonania umowy (możesz to zrobić za pomocą specyfikacji np. jakościowo-techniczna);
  2. nie wskazuj jako dzieła powtarzalnej, prostej czynności;
  3. nie kieruj i nie nadzoruj prac wykonawcy;
  4. wymagaj samoistności dzieła – końcowy efekt umowy powinien być eksploatowany po jej zakończeniu bez konieczności udziału wykonawcy;
  5. podkreśl weryfikowalność dzieła (np. kiedy możesz odmówić odbioru z uwagi na niespełnienie określonych parametrów albo zażądać wprowadzenia poprawek do dzieła) zakończoną podpisaniem protokołu odbioru;
  6. uzależnij wynagrodzenie od rezultatu wykonania umowy.

Umowa o pracę:

Kolejną formą zatrudnienia jest uregulowana w Kodeksie pracy (dalej jako: KP) umowa o pracę. Jak stanowi art. 22 § 1 KP:

Przez nawiązanie stosunku pracy pracownik zobowiązuje się do wykonania pracy określonego rodzaju na rzecz pracodawcy i pod jego kierownictwem oraz w miejscu i czasie wyznaczonym przez pracodawcę, a procodawca – do zatrudniania pracownika za wynagrodzeniem.

Decydując się na zatrudnienie danej osoby na podstawie umowy cywilnoprawnej, należy pamiętać iż zatrudnienie w warunkach opisanych w art. 22 § 1 KP de facto jest zatrudnieniem na podstawie stosunku pracy, bez względu na nazwę zawartej przez strony umowy. Po prostu nie jest dopuszczalne zastąpienie umowy o pracę umową cywilnoprawną przy zachowaniu warunków wykonywania pracy określonych w art. 22 § 1 KP. Naruszenie tych przepisów stanowi wykroczenie przeciwko prawom pracownika, a pracodawca naraża się na karę grzywny od 1000 zł do 30 000 zł.Bez wątpienia umowa o pracę jest najbardziej pożądaną formą zatrudnienia. KP zapewnia pracownikowi przywileje oraz szerszą ochronę. Poczynając od norm czasu pracy, dni wolnych od pracy, minimalnego wynagrodzenia, a kończąc na ochronie przed mobbingiem czy dyskryminacją, a także ochroną w trakcie ciąży.
Podstawową różnicą między obiema formami zatrudnienia jest fakt, iż stosunek pracy charakteryzuje się podporządkowaniem pracownika pracodawcy, podczas gdy umowy cywilnoprawne cechuje równorzędność podmiotów stosunku. Ponadto pracownik obowiązany jest wykonywać pracę osobiście w określonym czasie pracy i zawsze przysługuje mu wynagrodzenie.W odniesieniu do prawa ubezpieczeń społecznych należy pamiętać, iż stosunek pracy stanowi podstawę do obowiązkowego ubezpieczenia emerytalnego, rentowego, zdrowotnego oraz wypadkowego. Pracodawca jest również obowiązany przeprowadzić szkolenie BHP, a także ponosić koszty badań wstępnych, okresowych jak i kontrolnych pracownika.
W razie rozwiązania umowy o pracę konieczne jest przestrzeganie obowiązujących okresów wypowiedzenia. Umowy cywilnoprawne cechuje natomiast większa swoboda w zakresie możliwości rozwiązania stosunku prawnego istniejącego między stronami.Kilka wskazówek, co odróżni umowę zlecenia od umowy o pracę:

  1. daj wykonawcy swobodę i samodzielność w zakresie organizowania swojej pracy,
  2. nie określaj godzinowo wymiaru czasu wykonywania obowiązków wykonawcy,
  3. nie wskazuj miejsca wykonywania prac,
  4. nie zastrzegaj swojego kierownictwa nad pracami wykonawcy,
  5. wskaż, że umowa nie musi być wykonywania osobiście, z zastrzeżeniem, iż wyrazisz wcześniej pisemną zgodę na zastępcę,
  6. uzależnij wysokość wynagrodzenia od rzeczywistego czasu wykonywania usług.

Ustawodawca proponuje wiele form prawnych, w jakich nastąpić może zatrudnienie - poczynając od umowy o pracę przez różne rodzaje umów cywilnoprawnych. Przed podjęciem konkretnych kroków do zatrudnienia danej osoby warto upewnić się, iż nie popełniamy błędu, który może zaszkodzić naszemej firmie nie tylko pod względem wizerunkowym, ale również finansowym.
Jeżeli chcemy mieć pewność w kwestii formy prawnej, na podstawie której zatrudniamy naszego pracownika, mamy możliwość wystąpienia do ZUS z wnioskiem o pisemną interpretację konkretnej umowy. Interpretacja taka to koszt 40 PLN. Niewiele, a pozwoli nam uniknąć ewentualnej kary.

lovely cockring|lovely sex toy|loveley-sex-tracker-2
No items found.

Lawmore reprezentuje Lovely Inc - inwestycja Arkley VC.

Z wielką przyjemnością informujemy o inwestycji Arkley VC w Lovely Inc. W procesie tym reprezentowaliśmy założycieli Lovely.

loveley-sex-tracker-2

Lovely to “wearable” w niekonwencjonalnej kategorii – jego zadaniem jest wspieranie zdrowia i życia seksualnego par. Urządzenie to zawiera w sobie sensory, które analizują aktywność seksualną, a wszystko to we współpracy ze smartfonem pozwala sprawdzić szczegółowe parametry i ewentualnie je skorygować.
Trzymamy kciuki za Jakuba Konika i jego zespół, i gratulujemy Arkley inwestycji.
Spółka Lovely Inc, inkorporowana w USA, to projekt polskiego zespołu. W Polsce operacje prowadzą z Krakowa.Arkley Venture Fund to polsko-amerykański fundusz early-stage, koncentrujący się na obszarach IoT, robotyki, druku 3D i e-commerce. W portfolio funduszą są między innymi Zmorph, Bivrost i Tespack.

developer
No items found.

Software house - jak "zabezpieczyć się" przed Klientem

Niedawno trafiłam na wpis na jednej z facebookowych grup, w którym piszący zapytał o najczęstsze problemy występujące w relacji klient – software house (dalej jako „SH”). Oprócz często powtarzającego się zarzutu o posługiwanie się przez programistów czy developerów niezrozumiałym dla śmiertelników żargonem, kolejnym powtarzającym się problemem według komentujących było niedoprecyzowanie wymagań, czy też możliwości (np. w kontekście timingu albo akceptacji zmian) przez jedną i drugą stronę.
Co powyższe może mieć wspólnego z prawem? Oczywiście najważniejsza jest jasna, bieżąca komunikacja między kompetentnymi osobami ze strony SH i klienta - nic tego nie zastąpi. Istnieją jednak sposoby, jak zabezpieczyć się przed niezdecydowanym klientem. Jest to oczywiście dobra umowa i znajomość paru przepisów.

Specyfikacja jakościowo-techniczna/SRS

W sieci znaleźć można wiele artykułów jak zrobić dobry brief czy specyfikację. Pisze się o konieczności sporządzenia charakterystyki użytkownika, wymaganiach funkcjonalnych i niefunkcjonalnych (czyli takich, które wynikają np. z celów operacyjnych albo specyfiki dziedziny) i innych. Nieczęsto jednak pisze się o tym, jak następnie wykorzystywać taki dokument w umowie, zaś takich sposobów jest naprawę wiele.
Pierwszy, podstawowy, to oczywiście ustalenie jasnych, precyzyjnych granic, co jest przedmiotem umowy (dziełem), a co stanowi już prace dodatkowe. Często w umowach ustalana jest wręcz definicja prac dodatkowych i zazwyczaj sprowadza się ona do stwierdzenia, iż są to prace, które nie zostały określone w specyfikacji. Z takiej jednoznacznie postawionej granicy wynikają dwa podstawowe zabezpieczenia – jedno finansowe i drugie ograniczające zasadność żądanych przez klienta zmian i poprawek.
Myślę, że pierwsze zabezpieczenie jest znane. Przykładowo, jeżeli dana funkcjonalność jest w specyfikacji, to została ona również uwzględniona w kosztorysie SH i wkalkulowana w umówione wynagrodzenie dla SH. Z kolei, jeżeli dana funkcjonalność podpada pod definicję prac dodatkowych, SH ma prawo żądać dodatkowego wynagrodzenia (czyli, w zależności od postanowień umownych, może przykładowo przedstawić klientowi ofertę na wykonanie danych prac albo, jeżeli strony umówiły się na maksymalną stawkę za roboczogodzinę prac dodatkowych, przesyła po prostu klientowi szacowany czas wykonywania takich prac).
W nawiązaniu do powyższego, warto przypomnieć sobie specyfikę wynagrodzenia ryczałtowego przy umowach o dzieło. Otóż jeżeli strony umówiły się na wynagrodzenie ryczałtowe, SH (przyjmujący zamówienie) nie może żądać podwyższenia wynagrodzenia, chociażby w czasie zawarcia umowy nie można było przewidzieć rozmiaru lub kosztów prac. I znowu wskazanie specyfikacji jako podstawy wysokości wynagrodzenia, może uchronić SH przed niekorzystnymi konsekwencjami tego przepisu.
Kontekst drugiego zabezpieczenia najczęściej sprawdzi się podczas odbiorów etapów, półetapów, faz czy też podczas sporządzania protokołu powykonawczego (zdawczo-odbiorczego, czy też końcowego) – SH nie jest zobowiązany do wprowadzenia zmian i poprawek, które wychodzą poza zakres specyfikacji. Dodatkowo, zgodnie z przepisami kodeksu cywilnego, zamawiający obowiązany jest odebrać dzieło, które SH (przyjmujący zamówienie) wydaje mu zgodnie ze swym zobowiązaniem. Jeżeli zaś jest ono zgodne ze specyfikacją, możemy domniemywać, że przesłanka taka została spełniona, zaś klient nie może odmówić jego przyjęcia. Dla utwierdzenia statusu wykonywania przedmiotu umowy, na takie sytuacje często w umowach wpisuje się swego rodzaju fikcję prawną, iż dany rezultat prac uważa się za przyjęty po określonym terminie na żądanie wprowadzenia uzasadnionych (czyli zgodnych ze specyfikacją) zmian i poprawek.
Pamiętajmy również, że zgodnie z kodeksem cywilnym, jeżeli SH wykonuje dzieło w sposób wadliwy albo sprzeczny z umową, zamawiający może wezwać go do zmiany sposobu wykonania i wyznaczyć mu w tym celu odpowiedni termin. Po bezskutecznym upływie wyznaczonego terminu zamawiający może od umowy odstąpić albo powierzyć poprawienie lub dalsze wykonanie dzieła innej osobie na koszt i ryzyko SH. I znowu na ratunek w takiej sytuacji może przyjść nam specyfikacja, która w niektórych przypadkach wyjaśni, czy rzeczywiście SH dopuścił się wadliwego czy sprzecznego z umową wykonywania dzieła.
Podsumowując, odnosząc się w odpowiednich postanowieniach w umowie do specyfikacji, SH może ustalić jasne warunki umowne (zarówno przedmiotowe, jak i finansowe) wprowadzania zmian lub poprawek. Co jednak zrobić w patowej sytuacji, gdy żądane zmiany wkraczają w zakres prac dodatkowych, a klient nie zgadza się na przedstawioną przez SH ofertę? Umowa powinna przewidywać również taką sytuację, najczęściej w postaci wskazania warunków rozwiązujących umowę.

Etapy

Obecnie rzadko już spotykam się z umową, która nie określałaby etapów wykonywania dzieła (a przy bardziej skomplikowanych projektach, również półetapów lub faz wykonywania dzieła, jednak dla uproszczenia dalej będę pisać ogólnie o etapach). Z drugiej strony nierzadko spotykam się z sytuacją, gdy etapy określane są w umowie jedynie w celu ustanowienia harmonogramu realizacji przedmiotu umowy. Jest to niewykorzystana szansa zabezpieczenia się SH.
Najważniejsze postanowienia umowne odnośnie etapów, to te określające termin na wprowadzenie zmian, po upływie którego dzieło uważane będzie jako przyjęte bez zastrzeżeń i łączące się z tym wyraźne wskazanie, iż zmiany albo poprawki nie mogą dotyczyć rezultatów prac, które zostały zaakceptowane przez klienta we wcześniejszych etapach. Jest to istotne również z uwagi na przepisy prawa autorskiego, które stanowią, iż określone roszczenia klienta o usterki zamówionego utworu wygasają z chwilą przyjęcia utworu. Wprawdzie ustawa o prawie autorskim ustanawia domniemanie przyjęcia utworu bez zastrzeżeń, jednakże dopiero w sytuacji, gdy zamawiający nie zawiadomi twórcy w terminie sześciu miesięcy od dostarczenia utworu o jego przyjęciu, nieprzyjęciu lub uzależnieniu przyjęcia od dokonania określonych zmian w wyznaczonym w tym celu odpowiednim terminie. Innym postanowieniem, które może zabezpieczyć przed nadmiernie roszczeniowym klientem, jest ograniczenie ilości zmian, do wprowadzenia których zobowiązany jest SH w ramach danego etapu.
Tak jak wspomniałam na wstępie – sposobów na zabezpieczenie się SH w umowie jest wiele. Pozostaje tylko znaleźć kompetentną osobę, która je wdroży.
Jest to drugi artykuł z cyklu "Jak zabezpieczyć się przed ...". Pierwszy znajdziesz tutaj "Jak "zabezpieczyć" się przed podwykonawcami" .

designer
No items found.

Agencje interaktywne – jak „zabezpieczyć” się przed podwykonawcami

Jako osoba, która na co dzień działa w firmie obsługującej branżę kreatywną, często mam do czynienia z agencjami interaktywnymi i reklamowymi. Jakiś czas temu, po jednym z kolejnych pytań ze strony agencji, moją pierwszą reakcja było: „zaraz, zaraz, już je słyszałam…”. Stąd też temat niniejszego artykułu. Zestawiłam powtarzające się kwestie i wątpliwości dotyczące praw własności intelektualnej w łańcuszku wykonawców, które w poniższej formie mam nadzieję pomogą Wam wewnętrznie uporządkować podstawowe kwestie praw IP miedzy agencją a twórcą*.

CASE I. MOMENT PRZEJŚCIA IP

Na potrzeby tego punktu dla uproszczenia przyjmijmy trzy zasady regulujące moment przejścia praw IP z twórcy na agencję (tymi też zasadami możecie się w agencjach kierować na co dzień przy okazji nieskomplikowanych umów).Pierwsza zasada: uregulowanie momentu przejścia majątkowych praw autorskich w umowie o dzieło/umowie zlecenia/innej umowie cywilnoprawnej. Sytuacja ta nie wymaga wielkiego doświadczenia – wskazujemy po prostu, z jakim momentem prawa do utworu przechodzą na agencję. Możecie ten moment oznaczyć w dowolny sposób np. z chwilą ustalenia utworu, z chwilą jego wydania, z chwilą przyjęcia, z chwilą zapłaty wynagrodzenia itd. Przy czym na uwagę zasługuje owa „chwila”, ponieważ może ona agencję postawić w konfliktowej sytuacji – niewłaściwe określenie momentu przejścia często stanowi broń w rękach twórców-podwykonawców.
Przykład. W obu umowach (w umowie zamawiający-agencja oraz w umowie agencja-twórca) moment przejścia praw autorskich został oznaczony na „z chwilą zapłaty wynagrodzenia”. Agencja wydała utwór dużej korporacji z opóźnieniem, na wypadek czego zastrzeżona była kara umowna w wysokości 0,2% wynagrodzenia za każdy dzień opóźnienia. Z kolei podwykonawca stwierdza, że opóźnienie nastąpiło z winy agencji, która nie dostarczyła materiałów na czas. Korporacja potrąca karę umowną z wynagrodzenia agencji, agencja zaś nie wypłaca podwykonawcy ostatniej części wynagrodzenia. Podwykonawca w związku z tym nie przenosi na agencję majątkowych praw autorskich do utworu. Mamy więc patową sytuację, gdyż do czasu wyjaśnienia sytuacji z podwykonawcą, agencja „przeniosła” na korporację prawa do utworu z wadą prawną.
Dla uniknięcia tego typu sytuacji wystarczy po prostu zastrzec w umowie z podwykonawcami nabycie autorskich praw majątkowych z chwilą wydania utworu.Druga zasada: dotyczy utworów pracowniczych. Pierwszy warunek zastosowania tej zasady – istnienie umowy o pracę między twórcą a agencją. Drugi warunek – odpowiedź twierdząca na pytanie, czy utwór został stworzony w wyniku realizacji obowiązków wynikających z takiego stosunku pracy (o czym więcej w CASE II.). W tej sytuacji chwilą nabycia majątkowych praw autorskich do utworu pracowniczego (o ile umowa nie stanowi inaczej) jest moment przyjęcia utworu przez pracodawcę. I chociaż uważa się, że forma takiego przyjęcia przez pracodawcę może być dowolna (chociażby mailem czy smsem), to warto zadbać, aby wątpliwa interpretacja woli pracodawcy nie rodziła niepotrzebnych sporów. Temu zaś służy jasne określenie momentu nabycia praw do utworu w umowie o pracę.
Ostrożność taka poparta jest dodatkowo regułą z prawa autorskiego, która stanowi, że jeżeli pracodawca nie zawiadomi twórcy w terminie 6 miesięcy od dostarczenia utworu o jego nieprzyjęciu (lub uzależnieniu przyjęcia od dokonania określonych zmian) uważa się, że utwór został przyjęty bez zastrzeżeń. A więc przejście majątkowych praw autorskich następuje dopiero po pół roku.Trzecia zasada: Przy trzeciej zasadzie zbiorczo potraktujmy prawa własności przemysłowej w zakresie wzorów przemysłowych (tj. w dużym skrócie - designu, zewnętrznej postaci produktu) i znaków towarowych. W przypadku wzorów przemysłowych sytuacja jest relatywnie prosta. Generalną zasadą jest, że prawo do uzyskania prawa z rejestracji wzoru przemysłowego przysługuje jego twórcy. Jednak dobra wiadomość jest taka, że w wyżej przywołanych sytuacjach (umowa o pracę, umowa cywilnoprawna), zgodnie z prawem własności przemysłowej ww. prawo powstaje pierwotnie na rzecz pracodawcy lub zamawiającego, a co za tym idzie, nie mamy tu do czynienia z przeniesieniem prawa.
Nieco bardziej problematycznie przedstawia się sytuacja odnośnie prawa do uzyskania prawa ochronnego na znak towarowy, ponieważ prawo własności przemysłowej nie stanowi przesłanek, komu ono przysługuje. Agencja powinna więc zadbać, czy przysługuje jej, a tym samym czy będzie przysługiwać jej klientowi, prawo do zarejestrowania znaku towarowego objętego zamówieniem. Dotyczy to w szczególności sytuacji, gdy znak towarowy jest przedmiotem prawa autorskiego. Jeżeli prawo do uzyskania prawa ochronnego na znak towarowy nie przysługuje zgłaszającemu, nawet po rejestracji takiego znaku, będzie istniała możliwość jego unieważnienia na tej podstawie.

CASE II. ILE IP PRZECHODZI NA AGENCJĘ

Jak powiada stara rzymska paremia: nikt nie może przenieść na drugą osobę więcej praw, aniżeli sam posiada (nemo plus iuris in alium transferre potest quam ipse habet). Myślę, że powinna być to jedna ze złotych myśli agencji. Często zdarza się bowiem, że podpisują one z zamawiającym umowę przygotowaną przez niego. Z kolei agencja sama zazwyczaj z podwykonawcami podpisuje umowy na podstawie wzorca obowiązującego w jej firmie. W takich sytuacjach, oprócz wspomnianego na wstępie konfliktowego momentu przejścia majątkowych praw autorskich, możemy mieć do czynienia z kolizją (a raczej brakiem pokrycia się wskazanych) w umowie pól eksploatacji.
Warto również mieć na uwadze ustawową regułę, że umowa może dotyczyć tylko pól eksploatacji, które są znane w chwili jej zawarcia. Mający dobrą umowę zamawiający, zastrzeże na ten wypadek zobowiązanie agencji do przeniesienia majątkowych praw autorskich do dzieła na nowopowstałych polach, przykładowo za 1 zł od każdego pola. Z kolei nieczęsto zdarza się, że agencje również mają takie zastrzeżenia w swoim wzorcu.
Kolejna kwestia wymagająca wyjaśnienia, to to, że nie każdy utwór stworzony przez pracownika stanowi utwór pracowniczy (co dla agencji jest „pewniakiem” wywodzonym z tego, że właściwe osoby umieszczą swe podpisy na umowie o pracę). Otóż są nimi tylko utwory powstałe „w wyniku wykonywania obowiązków ze stosunku pracy”, dodatkowo dookreślone „celem umowy o pracę” i „zgodnym zamiarem stron”.
Przykład. Jeżeli nasz pracownik, który zatrudniony jest w agencji jako grafik, wykorzystując agencyjny aparat fotograficzny, „dorobi” brakujące do przedmiotu zamówienia zdjęcie, to majątkowe prawa autorskie do tej fotografii nie przejdą na agencję, mimo że grafik użył jej sprzętu i wykonał fotografię w godzinach pracy. Powód jest prosty – nie została spełniona przesłanka stworzenia utworu w wyniku wykonywania obowiązków ze stosunku pracy. W takim wypadku należałoby podpisać oddzielną umowę przenoszącą majątkowe prawa autorskie na agencję w koniecznym zakresie.
Kolejna kwestia stanowiąca bolączkę branży reklamowej to fakt, że pomysły, idee, koncepcje, w tym pomysły na kampanie reklamowe, nie stanowią przedmiotu prawa autorskiego. Jeżeli więc pracownik-wykonawca przedstawia kilka koncepcji na kampanię/brand identity etc. zmawiającego i nawet jeżeli w umowie o współpracy/pracę z nim mamy zastrzeżone, że majątkowe prawa autorskie do utworu przechodzą na agencję z chwilą jego ustalenia, to i tak zyskuje on prawa tylko do „skorupy” tej koncepcji, czyli jej sposobu wyrażenia, nie zaś idee fixe dzieła twórcy. Oznacza to, że ustawa o prawie autorskim nie uchroni agencji przed dalszym użyciem niewykorzystanych przez zamawiającego koncepcji, mimo, że firma w której pracuje twórca np. chciałaby je zachować sobie jako „inspirację” przy okazji zlecenia innego klienta. Ratunkiem są tu różnego rodzaju klauzule zobowiązujące wykonawcę do niewykorzystywania tych pomysłów w przyszłości.
Jesteśmy więc w sytuacji, gdy utwór przeszedł już omawiany łańcuszek: z wykonawcy na agencję, a z agencji na zamawiającego. Pozostaje być może pytanie, czy i kto może użyć dzieła w portfolio?W odpowiedzi na to pytanie były już publikowane liczne opracowania, ponieważ przepisy prawa autorskiego nie przewidują wprost prawa do prezentacji własnej twórczości. Przejdźmy jednak do konkretów - najbezpieczniejszym rozwiązaniem jest po prostu uregulowanie tej sytuacji w umowie. Znowu jednak agencja powinna pamiętać, aby uregulować ją dwustronnie – jeżeli pozwalamy twórcy na publikację dzieła w portfolio, to takie samo uprawnienie musi się znaleźć w umowie z zamawiającym. Jeżeli zaś chcemy zastrzec dla siebie wyłączną możliwość promowania swojej firmy przez publikację dzieła, powinniśmy z jednej strony zabezpieczyć taką możliwość w umowie z zamawiającym, z drugiej zaś strony pozbawić takiej możliwości twórcy.
Myślę, że niniejszy artykuł mogę podsumować bardzo zwięźle – w umowie można uregulować niemal wszystko. Trudniej jednak zauważyć, czego się nie uregulowało – i właśnie tutaj przydaje się prawnik, i jego znajomość przepisów typu „jeżeli umowa nie stanowi inaczej …”.*opracowanie to nie dotyczy know-how, programów komputerowych i baz danych (dotyczą ich inne, specyficzne reguły), jak również wynalazków, wzorów użytkowych czy topografii układów scalonych, ponieważ wydają się one niezmiernie rzadko (jeżeli nie w ogóle) powstawać w ramach działalności agencji; po drugie opracowanie to pomija liczne niuanse, które nieodłącznie związane są z kwestiami prawnymi dotyczącymi praw własności intelektualnej

skyscraper
Startupy

Inwestycja w iTaxi - 8 mln zł od inwestorów

W piątek, 18 marca 2016 r., zamknięta została inwestycja, która zakończyła się pozyskaniem przez iTaxi łącznie 8 mln zł od Experior Venture Fund i dotychczasowych inwestorów (m.in. Dirlango i Lecha Kaniuka). Nasz zespół negocjował warunki umowy inwestycyjnej w imieniu foundera iTaxi - Stefana Batorego.iTaxi to najszybciej rozwijająca się polska sieć z aplikacją do zamawiania taxi. Działa w ponad 100 miastach w całej Polsce, łącząc kierowców korporacyjnych i niezrzeszonych. Ostatni rok dla spółki był wyjątkowo intensywny - z usług iTaxi klienci indywidualni oraz korporacyjni mogą korzystać w ponad 100 miastach w Polsce. Kolejna runda finansowania pozwoli spółce jeszcze dynamiczniej się rozwijać i utrzymać pozycję lidera rynku.

A photo by Vladimir Kudinov. unsplash.com/photos/KBX9XHk266s
No items found.

Czym są dane wrażliwe?

Odpowiedzialne, rzetelne oraz zgodne z przepisami prawa prowadzenie firmy powinno być regułą. Wpływa to przede wszystkim na nasz wizerunek i świadczy o naszym podejściu do biznesu, a co więcej może mieć duży impakt na relacje z potencjalnym inwestorem. Aby prawidłowo wypełniać obowiązki z zakresu ochrony interesów osób, których dane dotyczą, powinniśmy pamiętać, iż niezbędne jest nie tylko właściwe obchodzenie się ze zwykłymi danymi, lecz także z danymi wrażliwymi (inaczej: delikatnymi lub sensytywnymi). Kluczowa w związku z tym jest odpowiedź na pytanie: czym są dane wrażliwe i jakie są wymogi dotyczące ich przetwarzania?

Pojęcia danych „zwykłych” oraz danych „wrażliwych” nie pojawia się wprost w ustawie o ochronie danych osobowych z dnia 29 sierpnia 1997 r. (dalej: UODO). Niemniej jednak na podstawie uregulowań zawartych w UODO dane wrażliwe są danymi podlegającymi szczególnej ochronie. Wynika to z faktu, iż dane delikatne dotyczą prywatności, a nawet intymności osoby fizycznej. UODO zawiera zamknięty katalog danych, które należy uznać za wrażliwe. Dane te podzielić można na:

1. dane ujawniające:• pochodzenie rasowe lub etniczne,• poglądy polityczne,• przekonania religijne lub filozoficzne,• przynależność wyznaniową, partyjną lub związkową,2. dane o:• stanie zdrowia,• kodzie genetycznym,• nałogach,• życiu seksualnym,3. dane dotyczące:• skazań, orzeczeń o ukaraniu i mandatów karnych,• innych orzeczeń wydanych w postępowaniu sądowym lub administracyjnym.

Przetwarzanie danych sensytywnych poddane zostało odrębnym, zaostrzonym regułom. Co do zasady przetwarzanie danych wrażliwych jest zabronione. Niemniej jednak jak od każdej zasady, od tej również istnieją wyjątki. Jednym z takich wyjątków, od zakazu przetwarzania danych wrażliwych, jest sytuacja, gdy osoba, której dane dotyczą, wyrazi pisemną zgodę na przetwarzanie jej wrażliwych danych osobowych. Dochowanie formy pisemnej, inaczej niż w przypadku danych zwykłych, jest warunkiem skuteczności zgody. Zgoda na piśmie nie jest już wymagana w sytuacji usunięcia danych sensytywnych. Ponadto przetwarzanie danych wrażliwych jest dopuszczalne, jeżeli:

  • przepis szczególny innej ustawy zezwala na przetwarzanie takich danych bez zgody, osoby której dane dotyczą i stwarza pełne gwarancje ich ochrony;
  • przetwarzanie takich danych jest niezbędne do ochrony żywotnych interesów osoby, której dane dotyczą, lub innej osoby, gdy osoba, której dane dotyczą, nie jest fizycznie lub prawnie zdolna do wyrażenia zgody, do czasu ustanowienia opiekuna prawnego lub kuratora
  • jest to niezbędne do wykonywania statutowych zadań kościołów i innych związków wyznaniowych, stowarzyszeń, fundacji lub innych niezarobkowych organizacji lub instytucji o celach politycznych, naukowych, religijnych, filozoficznych lub związkowych, pod warunkiem, że przetwarzanie danych dotyczy wyłącznie członków tych organizacji lub instytucji albo osób utrzymujących z nimi stałe kontakty w związku z ich działalnością i zapewnione są pełne gwarancje ochrony przetwarzanych danych;
  • przetwarzanie dotyczy danych, które są niezbędne do dochodzenia praw przed sądem;
  • przetwarzanie jest niezbędne do wykonania zadań administratora danych odnoszących się do zatrudnienia pracowników i innych osób, a zakres przetwarzanych danych jest określony w ustawie;
  • przetwarzanie jest prowadzone w celu ochrony stanu zdrowia, świadczenia usług medycznych lub leczenia pacjentów przez osoby trudniące się zawodowo leczeniem lub świadczeniem innych usług medycznych, zarządzania udzielaniem usług medycznych i są stworzone pełne gwarancje ochrony danych osobowych;
  • przetwarzanie dotyczy danych, które zostały podane do wiadomości publicznej przez osobę, której dane dotyczą;
  • jest to niezbędne do prowadzenia badań naukowych, w tym do przygotowywania rozprawy wymaganej do uzyskania dyplomu ukończenia szkoły wyższej lub stopnia naukowego; publikowanie wyników badań naukowych nie może następować w sposób umożliwiający identyfikację osób, których dane zostały przetworzone.

Administrator danych udostępniając czy też przetwarzając dane wrażliwe jest obowiązany stosować środki techniczne i organizacyjne zapewniające ochronę przetwarzanych danych osobowych, która musi być odpowiednia do zagrożeń oraz kategorii osób objętych ochroną. Co to oznacza? Przykładowo wymagane jest, aby administrator taki dokonał odpowiedniego oznaczenia danych osobowych jako wrażliwych, co zazwyczaj ma miejsce poprzez opisanie danych adnotacją „poufne”.
Rejestrując dane wrażliwe pamiętajmy o zaświadczeniu o zarejestrowaniu zbioru danych. Zobowiązany do wydania takiego zaświadczenia, niezwłocznie po dokonaniu rejestracji, jest Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych. Otrzymanie tego dokumentu jest niezwykle istotne ze względu na fakt, iż w odniesieniu do danych wrażliwych inaczej został uregulowany moment, od którego można dokonywać przetwarzania. Administrator danych może rozpocząć przetwarzanie danych sensytywnych w zbiorze danych dopiero po zarejestrowaniu zbioru (chyba że jest on w ogóle zwolniony z obowiązku zgłoszenia zbioru do rejestracji na podstawie art. 42 ust. 1 UODO), a nie po zgłoszeniu zbioru Generalnemu Inspektorowi, jak ma to miejsce w przypadku zwykłych danych. Jednocześnie należy pamiętać, iż chcąc dokonać rozszerzenia zakresu przetwarzanych danych o dane wrażliwe, administrator, zanim będzie uprawniony do dokonania zmiany w zbiorze, obowiązany jest do uprzedniego zgłoszenia tych danych.

Warto zwrócić jednak uwagę, chociażby w kontekście coraz prężniej działającej w Polsce big data, że zgodnie z art. 6 UODO zbieranie i przetwarzanie danych osobowych wrażliwych nie jest zabronione, jeśli są to informacje anonimowe.

Na koniec informacja ku przestrodze - osoba, która przetwarza dane wrażliwe, do których przetwarzania nie jest uprawniona albo których przetwarzanie nie jest dopuszczalne, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo karze pozbawienia wolności do lat 3.

A photo by Crew. unsplash.com/photos/rCOWMC8qf8A
No items found.

Startup Emerald pozyskał inwestora - Aligo Capital

Z satysfakcją informujemy, że mieliśmy przyjemność reprezentować Emerald podczas negocjacji z funduszem Aligo Capital, który zainwestował w startup prawie 1 mln zł w fazie seed.
Emerald to firma oferująca urządzenie służące do monitorowania jakości powietrza w pomieszczeniach. Dzięki różnego rodzaju czujnikom umieszczonym w małej estetycznej obudowie, otrzymujemy szczegółowe dane dotyczące temperatury, ciśnienia, wilgotności oraz zanieczys zczeń znajdujących się w mieszkaniu, czy w biurze. Wszystkie te informacje dostępne są w czasie rzeczywistym poprzez aplikację zainstalowaną w smartfonie.
Produkt jest szczególnie pomocny w przypadku osób, które cierpią na alergię i astmę, chociaż nie ulega wątpliwości, że każdy powinien zwracać uwagę na środowisko, w którym na co dzień przebywa. Urządzenie pozwala lepiej zadbać o higienę otaczającego nas powietrza, co nie tylko przekłada się na lepsze samopoczucie, ale pozytywnie wpływa na stan naszego zdrowia.
Wrocławski startup planuje przeznaczyć otrzymane środki na udoskonalenie produktu oraz promocję na rynkach zagranicznych. FIrma planuje również rozpoczęcie kampanii na jednej z amerykańskich platform crowdfunding’owych.
Trzymamy kciuki za chłopaków i mamy nadzieję, że ich produkt stanie się hitem nie tylko wśród osób „zakręconych” na punkcie zdrowego trybu życia, ale również zainteresuje szeroką rzeszę odbiorów, którzy po prostu chcą zadbać o jakość środowiska, w którym żyją wraz ze swoimi najbliższymi.

A photo by Vladimir Kudinov. unsplash.com/photos/KBX9XHk266s
No items found.

Sprawdź, czy zbierane przez Ciebie informacje są danymi osobowymi!

Pomimo wielu publikacji związanych z ochroną danych osobowych, wciąż spotykamy wiele startupów, których właściciele nie zdają sobie sprawy z istnienia obowiązków w tym zakresie, bądź bagatelizują znaczenie legalności przetwarzania danych swoich klientów i użytkowników. Czy wiesz, jakie informacje stanowią dane osobowe Twoich klientów? Czy operacje dokonywane na danych stanowią ich przetwarzanie w rozumieniu ustawy? Ile zbiorów danych powinien zarejestrować Twój startup? Warto znać odpowiedzi na te pytania, aby uniknąć przykrych konsekwencji wynikających z nieznajomości prawa.

Ochrona danych osobowych to temat, który w ostatnim czasie stał się szczególnie istotny dla unijnych i polskich prawodawców. Jest to spowodowane stałym powiększaniem się katalogu usług oferowanych drogą elektroniczną. Rozwój nowoczesnych technologii sprawił, że zapewnienie bezpieczeństwa udostępnianych przez nas danych osobowych, jest wysoce skomplikowane i wymaga, według legislatorów, coraz to nowszych rozwiązań prawnych, które jednak nie zawsze są dopasowane odpowiednio do tempa rozwoju technologii.

Niezależnie od dyskusji na temat zasadności wysuwanych przez polityków i prawników argumentów, odnoszących się do postulowanego zakresu ochrony danych osobowych, każdy przedsiębiorca, który przetwarza dane swoich klientów, musi pamiętać o tym, że jest obarczony obowiązkami wynikającymi z przepisów prawa powszechnie obowiązującego. Podstawowym aktem prawnym, który reguluje wspomniane kwestie, jest ustawa o ochronie danych osobowych z dnia 29 sierpnia 1997 r., która oprócz obowiązków przewiduje także odpowiedzialność karną za ich niedopełnienie. Warto więc, prowadząc startup, zwrócić uwagę na zapewnienie zgodności działań z wymaganiami prawnymi.

Niemal każdy przedsiębiorca gromadzący dane swoich klientów (imię, nazwisko, e-mail, numer pesel, adres, wiek, płeć, kolor oczu, informacje o miejscu pracy, i wiele, wiele innych) zobowiązany jest do zgłoszenia zbioru danych osobowych do GIODO. W większości przypadków nie wystarczy jednak rejestracja jednego zbioru. Administrator danych osobowych, który prowadzi platformę w oparciu o model SaaS, najczęściej będzie zobligowany do rejestracji co najmniej dwóch zbiorów: (1) zbiór danych klientów (dane wykorzystywane w celu zawarcia i wykonania umowy), (2) zbiór danych osób, które wyraziły zgodę na otrzymywanie informacji handlowych (w części są to potencjalni klienci, więc zbiór ten nie będzie się pokrywał ze zbiorem nr 1). W przypadku platformy działającej w modelu market place, liczba zbiorów przeważnie urośnie do trzech, bowiem oprócz wskazanych powyżej, zajdzie potrzeba rejestracji zbioru zawierającego dane osób reprezentujących firmy oferujące swoje towary lub usługi na platformie.

Istnieje katalog wyjątków od konieczności wpisu zbioru do rejestru prowadzonego przez GIODO, jednak zdecydowana większość zbiorów danych podlegać będzie obowiązkowemu zgłoszeniu. W tym miejscu warto przytoczyć dwie definicje o fundamentalnym znaczeniu dla ustalenia, czy dany przedsiębiorca przetwarza dane osobowe:

Dane osobowe – wszelkie informacje dotyczące zidentyfikowanej lub możliwej do zidentyfikowania osoby fizycznej. Osobą możliwą do zidentyfikowania jest osoba, której tożsamość można określić bezpośrednio lub pośrednio, w szczególności przez powołanie się na numer indentyfikacyjny albo jeden lub kilka specyficznych czynników określających jej cechy fizyczne, fizjologiczne, umysłowe, ekonomiczne, kulturowe lub społeczne. Informacji nie uważa się za umożliwiającą określenie tożsamości osoby, jeżeli wymagałoby to nadmiernych kosztów, czasu lub działań.

Przetwarzanie danych – jakiekolwiek operacje wykonywane na danych osobowych, takie jak zbieranie, utrwalanie, przechowywanie, opracowywanie, zmienianie, udostępnianie i usuwanie, a zwłaszcza te, które wykonuje się w systemach informatycznych.

Pierwsza definicja jest skonstruowana w sposób bardzo ogólny, co sprawia, że nie istnieje zamknięty katalog informacji uznawanych za dane osobowe. W określonych okolicznościach samodzielnie występujący adres e-mail będzie uznawany za daną osobową w rozumieniu ustawy. Tak samo zakwalifikować można wszelkie dane pochodzące z plików z logami zapisywanymi na serwerze, w oparciu o który funkcjonuje np. platforma sprzedażowa lub usługi SaaS’owe, jeśli w plikach tych występuje jakiś unikalny element pozwalający na identyfikację użytkownika. Danymi osobowymi będą także informacje dotyczące miejsc, w których melduje się użytkownik, korzystając np. z popularnych aplikacji służących do monitorowania treningów, jeśli tylko podmiot, który przetwarza te dane (administrator aplikacji) będzie w stanie połączyć je z konkretną osobą (a w większości przypadków oczywistym jest, że dane takie są lub mogą być bez nadmiernych kosztów, czasu lub działań, łączone). Na podanych przykładach widać, że zakres pojęcia „danych osobowych” jest dużo szerszy niż jego powszechne rozumienie.

Druga definicja dotyczy pojęcia równie szerokiego. Przetwarzanie danych osobowych może przybierać różnoraką postać. Pamiętać należy, że podane w ustawie czynności to tylko przykładowy katalog. W rzeczywistości za przetwarzanie danych osobowych, niektórzy prawnicy uznają samo przeglądanie danych, czyli w praktyce bierne patrzenie na ekran komputera, na którym wyświetlone są dane osobowe.

Niedokonanie zgłoszenia zbioru danych osobowych do GIODO zagrożone jest karą grzywny, karą ograniczenia wolności lub karą pozbawienia wolności do roku, co oznacza, że kompetencję do orzekania w tego typu sprawach mają wydziały karne sądów powszechnych. Aktualnie GIODO nie może nakładać kar finansowych na podmioty, które nie wywiązują się z obowiązków dotyczących ochrony danych osobowych. Ten stan rzeczy ma jednak ulec zmianie w najbliższej przyszłości, bowiem przygotowywane jest nowe rozporządzenie unijne, które taką możliwość najprawdopodobniej będzie przewidywać. Warto zrewidować (szczególnie usługodawcy sprzedający swoje usługi online) panujące w firmie rozwiązania dotyczące ochrony danych osobowych. Jest to szczególnie ważne w dobie nieustannego nakładania na przedsiębiorców nowych ograniczeń w wykorzystywaniu danych osobowych, a także rozszerzania kompetencji organów odpowiedzialnych za kontrolę w tym zakresie.

A photo by Vladimir Kudinov. unsplash.com/photos/KBX9XHk266s
No items found.

Nowi udziałowcy w Brand 24

Z dumą informujemy, że LAWMORE reprezentowało Brand24 podczas negocjacji dotyczących wejścia do spółki funduszu Inovo sp. z o.o., który objął 5 % akcji spółki, inwestując 1,4 mln zł. Tym samym wycena spółki wzrosła do 28 mln zł.

Środki pozyskane w ramach kolejnej rundy finansowania mają zostać przeznaczone głównie na ekspansję zagraniczną, bowiem, jak przyznaje założyciel i prezes zarządu Brand24 - Michał Sadowski - spółka ma aspiracje, aby stać się globalnym liderem w swojej branży.

Wrocławski startup jest autorem platformy działającej w modelu SaaS, która oferuje narzędzia do monitorowania Internetu, w szczególności portali społecznościowych, pod kątem wszelkich informacji na temat danej firmy, która decyduje się na korzystanie z usług. Dzięki temu rozwiązaniu każdy kto wykupi pakiet abonamentowy otrzymuje dane o znalezionych w sieci wzmiankach o swojej firmie. Narzędzie to pozwala m.in. zoptymalizować treść informacji wysyłanych przez daną markę, a także pozwala lepiej poznać grupy docelowe, do których dana marka ma zamiar docierać. Przedsiębiorca otrzymuje informację zwrotną dotyczącą tego, w jaki sposób jego firma jest postrzegana w sieci, co ułatwia udoskonalanie usług i produktów dla potrzeb rynku.

Krótko po sfinalizowaniu wspomnianej transakcji, do spółki dołączyli kolejni nowi akcjonariusze będący jednocześnie założycielami LiveChat'a: Mariusz Ciepły, Bartosz Olchówka, Szymon Klimczak, a także fundusz Venture Incubator SA. Przy tych transakcjach lawmore również miało okazję reprezentować Brand24.

Dzięki doświadczeniu nowych akcjonariuszy i znajomości globalnego rynku, a także dzięki pozyskanym środkom pieniężnym, przed startupem z Wrocławia otwiera się zupełnie nowa perspektywa. Mamy nadzieję, że zaangażowanie i zapał do pracy całego zespołu sprawi, że niebawem będziemy mogli pogratulować firmie kolejnych sukcesów.

A photo by Crew. unsplash.com/photos/rCOWMC8qf8A
No items found.

Zakładanie spółki z o.o. w trybie S24

Startup to bardzo dynamiczny twór. Zdarza się, że założyciele pracują jakiś czas nad projektem i w pewnym momencie, bardzo szybko potrzebują „w pełni sprawnej” spółki z o.o. Często dlatego, że znaleźli inwestora - zwykle Business Angel. Z jednej strony chcą mieć spółkę (z KRSem, NIPem itd.) w ciągu kilku dni, z drugiej strony chcą, aby umowa spółki pokrywała dość złożone ustalenia miedzy wspólnikami i inwestorem. Rozwiązaniem jest istniejący system S24, ale wykorzystany jako jeden z kroków w procesie uruchamiania takiej spółki. W Lawmore przeszliśmy już przez wiele różnych konstrukcji takich spółek i w większości przypadków zaczynamy od S24. Istotne jest, aby zanim zaczniemy rejestrację, mieć przemyślane i zaplanowane kolejne kroki. W efekcie, w przeciągu około tygodnia, możemy mieć spółkę zarejestrowaną w KRS wraz z zainicjowanym postępowaniem w przedmiocie zmiany umowy spółki w celu kompleksowego uregulowania stosunków pomiędzy wspólnikami (w tym w zakresie wniesienia aportu i inwestycji w postaci agio), na które wzorzec umowy S24 nie pozwala.

Powstanie spółki z o.o. często wiąże się z dużym formalizmem i jest procesem rozciągniętym w czasie. Founderom w wielu przypadkach zależy, aby rejestracja spółki w formie której prowadzić będą swój start-up była sprawna i nie dostarczała problemów. Na szczęście ustawodawca wyszedł naprzeciw tym potrzebom wdrażając w 2012 roku system S24. Dzięki wprowadzeniu wskazanego systemu możliwa jest rejestracja spółki z o.o. przez Internet w ciągu 24 godzin od złożenia wniosku. Ponadto 1 kwietnia 2016 r. wchodzi w życie nowelizacja Kodeksu spółek handlowych (dalej: KSH), która ma zachęcić przedsiębiorców do rejestracji spółek z o.o. za pomocą systemu teleinformatycznego poprzez wprowadzenie dalej idących udogodnień, a także obejmując systemem S24 nie tylko spółki z o.o. lecz także spółkę jawną i komandytową.

Co umożliwia system S24?

Zawarcie umowy spółki z o.o. przy wykorzystaniu wzorca umowy oraz jednoczesne złożenie wniosku o wpis do KRS

W tradycyjnym trybie powstania spółki z o.o. umowa powinna być zawarta w formie aktu notarialnego. Art. 1571 KSH umożliwia zawarcie umowy spółki z o.o. przy wykorzystaniu wzorca umowy, który udostępniany jest w systemie teleinformatycznym, bez konieczności ponoszenia kosztów taksy notarialnej. Procedurę S24 uatrakcyjnia fakt, iż za jednym razem dokonać można nie tylko zawarcia umowy spółki, lecz także zgłoszenia jej do KRS (pod warunkiem uiszczenia opłaty). System generuje niezbędne dokumenty, bez konieczności samodzielnego dobierania ich przez założycieli. Zawarcie umowy spółki wiąże się z koniecznością współdziałania wszystkich przyszłych wspólników. Muszą oni wypełnić formularz umowy, a następnie opatrzyć go podpisem elektronicznym (np. ePUAP). Dodatkowo należy pamiętać, że:

  • Na pokrycie kapitału zakładowego wnosi się wyłącznie wkłady pieniężne
  • Brak jest obowiązku wniesienia wkładów na pokrycie kapitału zakładowego przed rejestracją spółki. Pokrycie kapitału zakładowego powinno nastąpić nie później niż w terminie siedmiu dni od dnia rejestracji.
  • Jeżeli do zawarcia umowy spółki doszło przy wykorzystaniu wzorca umowy i nie dokonano jednocześnie złożenia wniosku o wpis do KRS, wówczas termin na zgłoszenie do sądu rejestrowego zawiązania spółki wynosi nie 6 miesięcy, a 7 dni od dnia zawarcia umowy spółki. Kwestia ta jest istotna, ponieważ w razie nie zgłoszenia zawiązania spółki w terminie, umowa spółki ulega rozwiązaniu. To samo dzieje się po upływie 7 dni od uprawomocnienia się postanowienia odmawiającego wpisu do rejestru

Uzyskanie numeru KRS, NIP i REGON w bardzo krótkim czasie

Od 1 grudnia 2014 r. na skutek zintegrowania systemu KRS z systemem CRP-KEP obowiązuje tzw. zasada „jednego okienka”. Oznacza to, że jeśli procedura S24 zakończy się sukcesem, dane już zarejestrowanej spółki niezbędne do nadania NIP i REGON przekazywane są drogą elektroniczną do pozostałych urzędowych rejestrów. Należy jednak pamiętać, że nie zwalnia to spółki z obowiązku uzupełnia dalszych danych w poszczególnych urzędach.

Podejmowanie uchwał przy wykorzystaniu wzorca uchwały

Nowelizacja KSH dodaje również art. 2401 , który wejdzie w życie 1 kwietnia 2016 r. Artykuł ten umożliwia zgromadzeniu wspólników spółki, podejmowanie uchwał przy wykorzystaniu wzorca uchwały udostępnionego w systemie teleinformatycznym. Wówczas wniosek o wpis do rejestru składany jest również za pośrednictwem systemu teleinformatycznego. Ponadto podjęcie uchwały nie wymaga wówczas formalnego zwołania zgromadzenia wspólników, a warunkiem podjęcia uchwały jest wykonanie co do niej prawa głosu przez wszystkich wspólników. Prawo głosu jest natomiast wykonywane przez złożenie oświadczenia w systemie teleinformatycznym, które dodatkowo powinno być opatrzone bezpiecznym podpisem elektronicznym albo podpisem potwierdzonym profilem zaufanym ePUAP. Wspólnik wykonując prawo głosu jest również uprawniony do zgłoszenia sprzeciwu co do uchwały. Uchwała podjęta w trybie art. 2401 KSH jest równoważna z uchwałą sporządzoną w formie pisemnej, z zastrzeżeniem art. 255 § 4 KSH dotyczącego uchwał mających na celu zmianę umowy spółki, w zakresie postanowień zmiennych umowy, w tym dotyczących podwyższenia kapitału zakładowego. Stosując tryb podejmowania uchwał zawarty w art. 2401 KSH należy pamiętać o obowiązku dołączenia ich do księgi protokołów w postaci wydruków uchwał z systemu teleinformatycznego poświadczonych podpisami zarządu. Kolejnym udogodnieniem jest fakt, iż przepisy art. 2401 KSH stosuje się odpowiednio do uchwał innych organów spółki, jeżeli podlegają one przesłaniu sądowi rejestrowemu w celu ich złożenia w aktach rejestrowych.

Zmiana umowy spółki

1 kwietnia 2016 r. wchodzi w życie również art. 255 § 4 dzięki któremu będzie można zmienić za pomocą systemu teleinformatycznego umowę spółki, która została zawarta przy wykorzystaniu wzorca umowy. Uchwała taka jest równoważna z uchwałą umieszczoną w protokole sporządzanym przez notariusza.

Podwyższenie kapitału zakładowego spółki

od dnia 1 kwietnia 2016 r. podwyższenie kapitału zakładowego dokonywane po wpisie do rejestru spółki, której umowa została zawarta przy wykorzystaniu wzorca umowy, może być pokryte wyłącznie wkładami pieniężnymi, jeżeli zmiany umowy spółki dokonano przy wykorzystaniu wzorca uchwały zmieniającej umowę spółki z o.o. Natomiast, gdy zmiany umowy spółki dokonano w formie aktu notarialnego podwyższenie kapitału zakładowego może być pokryte także wkładami niepieniężnymi. Dokonując podwyższenia kapitału zakładowego za pomocą systemu teleinformatycznego na względzie należy mieć również art. 2591 KSH, który również wejdzie w życie 1 kwietnia 2016 r. Jeżeli podwyższenie kapitału zakładowego, której umowa spółki została zawarta za pomocą wzorca umowy, nastąpiło przy wykorzystaniu systemu teleinformatycznego, wówczas do oświadczeń dotychczasowych wspólników o objęciu nowego udziału bądź udziałów lub o objęciu podwyższenia wartości istniejącego udziału bądź udziałów nie stosuje się formy aktu notarialnego. Niestety możliwość podwyższenia kapitału zakładowego za pośrednictwem s24 jest póki co jedynie teoretyczna. Obecnie brak jest bowiem możliwości technicznej, aby podwyższyć kapitał zakładowy spółki za pośrednictwem systemu. Zmiany techniczne umożliwiające podwyższenie kapitału zakładowego mają jednak zostać wprowadzone w przyszłości.

Przystąpienie nowego wspólnika do spółki

Oświadczenie nowego wspólnika zawierające przystąpienie do spółki oraz objęcie udziału lub udziałów o oznaczonej wartości nominalnej może również być złożone w systemie teleinformatycznym i opatrzone bezpiecznym podpisem elektronicznym albo podpisem potwierdzonym profilem ePUAP.

Zbycie udziałów i rozwiązanie spółki

Od 1 kwietnia 2016 r. ustawodawca umożliwi także zbycie przez wspólnika udziałów przy wykorzystaniu wzorca udostępnionego w systemie teleinformatycznym. Nowelizacja umożliwia także podjęcie uchwały wspólników o rozwiązaniu spółki.

Koszty:

Nowelizacja KSH wprowadziła niższe stawki za rejestrację spółek za pomocą S24. Opłaty, które należy ponieść korzystając z systemu to:

  • Pierwszy wpis – 250 zł, a nie jak dotychczas 500 zł
  • Zmiany w umowie – 200 zł, a nie jak dotychczas 250 zł
  • Opłata dla KRS za ogłoszenie wpisu w Monitorze Sądowym i Gospodarczym – 100 zł
  • Opłata manipulacyjna na rzecz operatora płatności

System S24 udostępniany jest na stronie internetowej Ministerstwa Sprawiedliwości pod adresem: https://ekrs.ms.gov.pl/ Po dokonaniu rejestracji w systemie z procedury skorzystać mogą zarówno obywatele Rzeczypospolitej jak i cudzoziemcy.

A photo by Vladimir Kudinov. unsplash.com/photos/KBX9XHk266s
No items found.

Korzystasz z MailChimpa? Zadbaj o legalność przekazywania danych osobowych!

Przekazywanie danych osobowych do państw nienależących do Europejskiego Obszaru Gospodarczego podlega restrykcyjnym regulacjom prawnym, które powinny być uwzględniane przez każdego przedsiębiorcę współpracującego z firmami, których siedziby znajdują się poza tym obszarem. Szczególnie istotne jest to w przypadku prowadzenia działalności, w ramach której wykorzystywane są nowoczesne narzędzia informatyczne dostarczane przez zewnętrzne podmioty, takie jak np. bardzo popularny MailChimp. Większość startupów powinna zwrócić uwagę na kwestie związane z legalnością przekazywania przez nie danych osobowych. Szczególnie, gdy dane przekazywane są do Stanów Zjednoczonych Ameryki.

Przekazując dane osobowe klientów do podmiotów mających siedzibę w państwach leżących poza obszarem EOG, pamiętać należy o wymogach warunkujących zgodność z prawem takiego transferu danych. Po wyroku w sprawie Maximilian Schrems przeciwko Data Protection Commissioner przestały obowiązywać zasady wypracowane przez Komisję Europejską i rząd Stanów Zjednoczonych Ameryki, dotyczące programu Safe Harbor, który zrzeszał podmioty amerykańskie zapewniające odpowiednią ochronę przetwarzanych przez nie danych osobowych (MailChimp jest jedną z popularnych amerykańskich firm, które uczestniczyły w tym programie). Transfer danych z obszaru Polski do tych właśnie podmiotów był dozwolony bez konieczności uzyskiwania na to zgody Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych. Od momentu wydania ww. wyroku, przekazywanie danych osobowych do USA na podstawie porozumienia Safe Harbor stało się niezgodne z prawem.

Na zarzut bezprawnego przekazywania danych osobowych do państw trzecich (nienależących do obszaru EOG) narażeni są szczególnie przedsiębiorcy prowadzący działalność opartą na nowych technologiach, którzy przetwarzają dane osobowe swoich klientów w oparciu o usługi hostingowe m.in. firm zza Oceanu. W dzisiejszych czasach niezwykle często europejskie firmy korzystają z narzędzi amerykańskich hostingodawców i podmiotów świadczących usługi rozsyłania newslettera, dlatego też powinny one zwrócić szczególną uwagę na kwestie prawne związane z przekazywaniem swoim kontrahentom danych osobowych klientów.

Unieważnienie porozumienia Safe Harbor nie oznacza, że przekazywanie danych osobowych do USA jest w ogóle niemożliwe. Istnieją alternatywne mechanizmy pozwalające na legalne prowadzenie działalności w tym zakresie. Jednym z nich jest skorzystanie z tzw. standardowych klauzul umownych, które określone zostały przez Komisję Europejską. Zawierając z podmiotem z państwa trzeciego umowę powierzenia przetwarzania lub udostępnienia danych osobowych, w której umieszczone zostaną postanowienia zgodne z zestawem standardowych klauzul, przekazywanie danych stanie się w pełni legalne.

W przypadku kilku podmiotów powiązanych, działających w grupie, z których jeden ma siedzibę w państwie trzecim, możliwe jest opracowanie tzw. wiążących reguł korporacyjnych, w oparciu o które podmioty te będą mogły przekazywać pomiędzy sobą dane osobowe pozyskane w ramach prowadzonych przez nie działalności. Proces wdrażania standardów regulujących powierzanie i udostępnianie danych osobowych w ramach grupy jest jednak czasochłonny ze względu na konieczność zatwierdzenia reguł korporacyjnych przez Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych. Rozwiązanie takie jest korzystne dla międzynarodowych spółek stale ze sobą współpracujących, dla których każdorazowe zawieranie umów powierzenia przetwarzania danych stanowi problem ze względów organizacyjnych i logistycznych.

Problematyka przekazywania danych osobowych do podmiotów mających siedzibę w państwach niezapewniających odpowiedniej ochrony tych danych jest skomplikowana i cały czas dynamicznie ewoluuje. Pamiętać należy, że niezapewnianie przez administratora danych osobowych odpowiedniej ochrony może wiązać się z wszczęciem postępowania karnego przeciwko takiemu podmiotowi. Nadmienić również należy, że trwają prace nad nowym rozporządzeniem unijnym, które będzie przyznawać państwowemu organowi ochrony danych osobowych (w Polsce – GIODO) kompetencję do nakładania kar finansowych na podmioty łamiące zasady ochrony danych osobowych. Każdy przedsiębiorca działający w szeroko pojętej branży nowych technologii powinien być świadomy nadchodzących zmian, tym bardziej, że wspomniane kary mają być dotkliwe. Potwierdza to przypuszczenia wielu specjalistów z tej dziedziny, którzy od dawna zwracali uwagę, że zmiany w ustawodawstwie unijnym będą zmierzały w kierunku jak najszerszej ochrony danych osobowych obywateli. Czy takie tendencje prawodawcze przyniosą pożądane skutki w dziedzinie ochrony podstawowych praw jednostki, a jednocześnie nie będą paraliżować działalności przedsiębiorców działających w sieci i zapewnią im swobodę prowadzenia działalności gospodarczej? Pewne jest jedynie, że efektywna ochrona tych dwóch wartości będzie niezwykle trudna do zrealizowania w praktyce. Pewne jest również, że każdy przedsiębiorca powinien zadbać o zgodność działań swojej firmy z zasadami wyznaczonymi przez ciągle zmieniające się regulacje prawne.

Sebastien-Wiertz-CC-BY-20
No items found.

Legal due diligence – co przedsiębiorcy powinni wiedzieć o przedinwestycyjnym badaniu spółki

Due Diligence. DD. LDD. Nadal niewielu startupowcom te słowa i skróty mówią coś konkretnego.Wiele razy przygotowywaliśmy startupy do inwestycji, lecz zwykle były na tak wczesnym etapie, że sprowadzało się to jedynie do weryfikacji, czy aport wnoszony do spółki jest bez wad prawnych - co często okazywało się nie takie oczywiste. Ostatnio jednak prowadziliśmy LDD (Legal Due Dilligence) w spółce, która istnieje już kilka lat, a inwestora seedowego pozyskała prawie rok temu. Przygotowywaliśmy też do LDD inna spółkę, w której badanie przeprowadzone było przez nowego inwestora przed kolejną runda inwestycyjną. Uświadomiło to nam jak bardzo startupy/founderzy zaniedbują kwestie formalne i prawne, i jak zupełnie nie są świadomi tego, że może im to uniemożliwić pozyskanie finansowania już w niedalekiej przyszłości.
Liczę, że poniższy artykuł Szymona Tyńca pokazujący proces LDD uświadomi Wam, co i w jaki sposób potencjalny inwestor może sprawdzić przed inwestycją. I dlaczego brak podpisu lub źle napisana umowa o dzieło może zniweczyć miesiąc negocjacji lub wręcz uniemożliwić inwestycję.
Due Diligence –poddanie przedsiębiorstwa badaniu o szerokim zakresie, zwykle przed jego przejęciem lub inwestycją. Także zlecane przez banki przed przyznaniem kredytu. Jego celem jest identyfikacja szans i ryzyk przed podjęciem decyzji inwestycyjnej.
Może być przeprowadzone zarówno przed właściwą fazą negocjacji, jak również pod ich koniec. gdy kluczowe parametry transakcji są ustalone. W ramach Due Diligence bada się przedsiębiorstwo pod kątem kondycji finansowo-księgowej, podatkowej, prawnej, technicznej (włącznie z audytem kodów źródłowych w niektórych sytuacjach) i czasami handlowej.

Legal Due Diligence

Prowadząc startup niemal każdy przedsiębiorca dąży do pozyskania finansowania od inwestorów: już na etapie seed albo w późniejszej fazie, na dynamiczniejszy rozwój lub wejście na nowe rynki. Rozwijanie odpowiedniej strategii biznesowej, udoskonalanie produktu/usługi, marketing – to z pewnością główne obszary, na których skupia się uwaga osób zarządzających przedsięwzięciem. Warto jednak poświęcić swój czas również na sprawy, które na pierwszy rzut oka wydają się marginalne i nieistotne „tu i teraz”. W przyszłości może okazać się bowiem, że zaniedbania w prowadzeniu spółki zniechęcą inwestorów, nawet jeśli koncepcja i wykonanie pomysłu wróżą sukces.Mowa tu o kwestiach dotyczących prawnego funkcjonowania startupu. Wielu przedsiębiorców je bagatelizuje, z różnych względów: oszczędności, braku czasu, niewiedzy, a nawet ignorancji. Szczególnie młodzi przedsiębiorcy uważają, że na początku prowadzenia działalności kwestie prawne są w stanie prowadzić we własnym zakresie. Gdy jednak pojawia się inwestor skłonny dokonać wejścia kapitałowego do spółki, zazwyczaj przeprowadza się badanie Legal Due Diligence, mające na celu identyfikację i ocenę sytuacji prawnej danego podmiotu. Niektórzy przedsiębiorcy dopiero wtedy uświadamiają sobie, jak wiele elementów w ich działalności, zostało zaniedbanych.

Dlaczego i w jakim celu przeprowadza się badanie Legal Due Diligence?

Najczęściej, powodem dla którego spółka zostaje poddana audytowi jest planowane nabycie jej udziałów/akcji przez inny podmiot, bądź fuzja przedsiębiorstw. Inwestor musi znać sytuację spółki przed podjęciem decyzji o transakcji (closing), dlatego też regułą jest, że due diligence przeprowadza się na jednym z etapów negocjacji. W przypadku startupów bardzo często już po ustaleniu podstawowych warunków inwestycji i podpisaniu termsheet, w którym jednym z warunków zawieszających jest właśnie satysfakcjonujący wynik Due DiligenceAby lepiej zrozumieć mechanizm tego procesu, wystarczy wyobrazić sobie sytuację, w której inwestor zamierza dokonać zakupu udziałów/akcji spółki, po to by ją dofinansować w celu rozwoju przedsięwzięcia. Żaden potencjalny inwestor nie włoży jednak gotówki w projekt, którego sytuacja prawna nie jest mu znana. Zanim zdecyduje się on na wejście kapitałowe, konieczne będzie przeprowadzenie gruntownej analizy wszelkich dokumentów. Należy bowiem pamiętać, że dla inwestora, już samo wejście do spółki wiąże się z dużym ryzykiem biznesowym. Naturalne jest zatem, że zanim podejmie on decyzję o sfinalizowaniu transakcji, konieczne będzie przeprowadzenie audytu.

Czego dotyczy badanie?

Każda czynność podjęta przez spółkę obarczona jest ryzykiem, dlatego też Legal Due Diligence musi być kompleksowe. Zakres tego typu badania obejmuje w zasadzie całość dokumentacji spółki – wszelkie umowy, uchwały organów spółki, kwestie pracownicze, decyzje administracyjne, patenty, własność intelektualną (i wiele innych elementów). Warto zadbać o to, aby przed przystąpieniem do badania, audytor i badana spółka potwierdziły zakres udostępnianych danych w formie kwestionariusza, w którym w sposób konkretny, wskazane zostaną rodzaje dokumentów niezbędnych do przeprowadzenia audytu. Niejednokrotnie konieczne może okazać się również sporządzenie przez badaną spółkę tzw. listu ujawniającego, w którym to opisane powinny być wszelkie nieprawidłowości dotyczące spraw wyliczonych w kwestionariuszu. Niekompletne lub nieprawdziwe dane zawarte w tym dokumencie mogą narazić badaną spółkę np. na zarzut złej wiary podczas audytu i negocjacji, co może odbić się niekorzystnie na całym procesie przedinwestycyjnym, a nawet prowadzić do wycofania się inwestora.

Odpowiedzialność badanej spółki

Za przygotowanie dokumentów, które zostaną poddane badaniu odpowiedzialna jest spółka, która poddawana jest audytowi. To jej pracownicy dostarczają audytorom kompletnej dokumentacji. W związku z tym niezwykle ważne jest, aby proces Due Diligence był przygotowany rzetelnie i z najwyższą starannością – audytor musi poinstruować pracowników jakich dokumentów i informacji potrzebuje, ale do pewnego stopnia musi również weryfikować dokładność samych pracowników. Zdarza się bowiem, że nie zdają sobie oni sprawy, jak istotny dokument czasami potrafią pominąć i nie dostarczyć audytorowi, uważając go za mało ważny albo nieaktualny. Pamiętać też należy, że przy finalizacji planowanej transakcji np. w umowie inwestycyjnej, founderzy będą musieli oświadczyć, że dokumenty udostępnione podczas badania były kompletne i prawdziwe. Takie oświadczenie składane jest zazwyczaj pod groźbą kary umownej, na wypadek, gdyby okazało się w przyszłości, że jakiś dokument nie został udostępniony lub został przerobiony. Tego typu kary umowne nie są niskie i zazwyczaj zabezpieczają odpowiednio interes inwestora, który dodatkowo uprawniony jest najczęściej do dochodzenia odszkodowania od founderów ponad kwotę kary umownej.

Podsumowanie

Warto od początku istnienia spółki (a nawet i wcześniej, kiedy pomysłodawcy podpisują dopiero swój pierwszy founders agreement) zadbać, aby wszystkie jej sprawy były prowadzone z należytą starannością. W sytuacji, gdy przed badaniem wyjdą na jaw jakiekolwiek nieprawidłowości warto poinformować o tym doradców przeprowadzających due diligence. W żadnym wypadku nie należy ukrywać czegokolwiek, co ma choćby marginalne (w mniemaniu strony badanej) znaczenie dla procesu. Wręcz przeciwnie, badana spółka oraz audytorzy powinni współpracować ze sobą w jak najszerszym zakresie, bowiem tylko wtedy udaje się w pełni osiągnąć zakładane cele badania.
Jak się okazuje, warto na etapie zawierania jakichkolwiek umów, korzystać z pomocy prawników, bowiem w przyszłości, właśnie podczas badania Due Diligence, może okazać się, że nawet w najprostszej umowie może zostać zawarte postanowienie, które stanowi o jej nieważności albo może być podstawą do wysuwania roszczeń przez kontrahenta. Czasami takie sytuacje obniżają tylko cenę badanego podmiotu, ale zdarza się, że niedbałe prowadzenie działalności przez pomysłodawców to sygnał dla inwestora do wycofania się z podjęcia transakcji (jako zbyt ryzykownej). Warto więc zadbać o to, aby inwestor po otrzymaniu raportu z badania Legal Due Dilligence, nabrał pewności, że jego kapitał lokowany jest w działalność i zespół, który z należytą starannością o niego zadbają.

W LAWMORE rozpoczynając stała obsługę nowego klienta, zaczynamy od przeglądu stanu prawnegospółki. Nie ma wtedy jednak presji czasu i można to robić spokojnie i etapami. W zeszłym miesiącu wydarzyło się coś, co sprawiło, że zaczęłam wierzyć że founderzy i startupy zaczynają rozumieć problem – jeden ze startupów poprosił o przeprowadzenie u nich LDD na ich życzenie i koszt w związku z tym, że rozpoczynają rozmowy z inwestorami o drugiej rundzie i nie chcą by ich coś zaskoczyło. Bardzo dobre podejście.
Paula Pul

A photo by Vladimir Kudinov. unsplash.com/photos/KBX9XHk266s
Startupy

LAWMORE doradcą TVN VENTURES przy inwestycji w Everytap

Z przyjemnością informujemy o pierwszej transakcji TVN Ventures. Firma LAWMORE kompleksowo doradzała przy procesie inwestycyjnym, zarówno w obszarze prawnym, jak i biznesowym.

TVN Ventures nabył 40% udziałów w startupie Everytap. Everytap otrzyma środki finansowe oraz medialne na potrzeby dalszego rozwoju spółki.

Everytap jest platformą łączącą w sobie technologię beaconów z aplikacją mobilną, dzięki której użytkownicy mogą otrzymywać kontekstowe wiadomości, oferty i nagrody podczas zakupów lub wizyt w takich miejscach, jak restauracje, sale koncertowe czy stadiony. Usługę Everytap uruchomiono w 2013 roku i jest już dostępna w 100 punktach Trójmiasta i ma ponad 10 tys. zarejestrowanych i aktywnych użytkowników.

TVN będzie jedynym inwestorem instytucjonalnym spółki, natomiast pozostała część udziałów pozostanie w rękach jej założycieli. Transakcja przewiduje, że udziałowcem przestanie być fundusz Black Pearls VC. Transakcja składa się inwestycji gotówkowej oraz media for equity (M4E).

Spółka Everytap rozpoczęła pracę nad aplikacją w 2013 roku, a ostatnie 12 miesięcy jej rozwoju wpierał fundusz zalążkowy Black Pearls, który miał w niej 16% udziałów wraz ze współfinansującą projekt PARP. Od początku strategicznie i finansowo w spółkę zaangażowany jest też Michał Jaskólski.

zegar
No items found.

Convertible Note

Convertible note. Większość w Was interesująca się inwestycjami VC i Business Angels w startupy, prawdopodobnie wie jak bardzo popularne są Convertible Notes w inwestycjach seedowych w USA. Ale czy wiecie skąd ta popularność? Na czym w praktyce polega takie finansowanie? Czy jest korzystne czy niekorzystne dla startupu/inwestora? Dlaczego nie jest popularne w Polsce? Postaram się to odrobinę w tym artykule przybliżyć.

Co to jest Convertible Note?

Podstawowe pytanie – czym jest convertible note? Convertible Note to forma finansowania dłużnego. To krótkoterminowa „pożyczka” konwertowalna na udziały. W kontekście finansowania seedowego, zwykle konwertowana jest na uprzywilejowane akcje emitowane w ramach Serii A. W praktyce, inwestor zamiast zwrotu pożyczki z oprocentowaniem, otrzymuje uprzywilejowane akcje na zasadach opisanych w dokumentacji (umowie) Convertible Note.

I tutaj pierwszy powód, dla którego Convertible Notes nie są stosowane w Polsce. 99% polskich startupów zakładanych jest jako spółka z o.o. Nie emitują akcji. Udziały, co prawda, mogą być uprzywilejowane, ale w praktyce dodatkowe uprawnienia inwestora są uprawnieniami osobistymi, a nie opartymi na uprzywilejowaniu udziałów. W USA większość startupów przy poważniejszej rundzie finansowania to C Corp, więc poza wyemitowanymi „zwykłymi akcjami” (common stock) emitują dla inwestorów „preffered stock”.

Dlaczego Convertible Note?

Właściwie po co to? Nie lepiej żeby inwestor objął po prostu zwyczajnie akcje (common stock)? Po co ta kombinacja?Problem tkwi w poruszonej już kwestii akcji uprzywilejowanych oraz przede wszystkim w kwestii wyceny. Zbyt wczesna wycena (waluacja) startupu nie jest dobra ani dla założycieli, ani dla inwestorów. Mało tego – jest bardzo trudna, a wręcz niemożliwa. Co prawda, w Polsce widzimy „parcie na wycenę”, ale w praktyce jest to mało sensowne. Wczesna wycena (na etapie „dziury w ziemi”) generuje problemy dla założycieli – ryzykują oni bardzo duże rozwodnienie już w kolejnej rundzie. Jak wycenić dwóch gości z dobrym pomysłem i fajną prezentacją? Ile udziałów inwestor powinien objąć za wniesione $100k? 10%? 25%, 50%?

Kolejnym problemem, szczególnie w USA (w Polsce mam wrażenie, że podejście do tego jest nonszalanckie) to kwestie podatkowe. Jak uzasadnić fakt, że założyciele obejmują udziały (common stock) po cenie nominalnej a inwestor te same common stock po cenie tysiące razy wyższej? IRS może się przyczepić. Struktura amerykańskiej C Corp powoduje też niechęć do wyceny common stock na tym etapie, bo wpływa to na tzw „strike price” istotny dla programów opcyjnych (też powszechnych w USA, a w Polsce dopiero raczkujących).

Dlaczego zbyt wczesna wycena może być niekorzystna dla inwestora? Przecież wcześnie obejmując udziały, przy dobrych kolejnych rundach ma same korzyści. Niekoniecznie – o czym przekonało się wiele polskich startupów, które w rundzie „seedowej” oddały 45% funduszowi typu 3.1, w kolejnej rundzie (często potrzebnej szybciej niż się spodziewali, bo finansowanie przez 3.1 ma często wiele ukrytych kosztów) oddali znów 30% za niewielką inwestycję i nie bardzo mają z czym iść po duże finansowanie nawet jak wszystko idzie dobrze. Po prostu średnio sensowne jest inwestowanie w startup, w którym na już tak wczesnym etapie założyciele – kluczowe osoby – mają raptem po 10-15% udziałów jeszcze przed inwestycją.

Dlaczego jeszcze?

Są jeszcze inne powody popularności Convertible Note we wczesnym finansowaniu. Czas i pieniądze – przeprowadzenie rundy w oparciu o CN jest znaczenie szybsze niż emisja udziałów. Jest prostsze, także od strony prawnej, i znaczeni tańsze. Często korzysta się z prostych gotowych dokumentów przygotowanych przez inkubatory np.: SAFE od Y Combinator lub KISS od 500 Startups. Właściwie wystarczy jeden kilkustronicowy dokument (promissory note) i minimalny udział prawników. Szacuje się, że koszt emisji CN to ok $1000-$2000, w porównaniu do $10k-$30k w przypadku klasycznej emisji akcji.

Konstrukcja finansowania

Żeby nie było za prosto Convertible Notes mają kilka parametrów, które wpływają na korzyści inwestora lub założycieli przy jego realizacji (konwersji). Przecież w standardowej formule pożyczając pieniądze firmie, inwestor oczekiwałby odsetek. Tutaj też musi mieć jakąś premię. Podstawowe parametry to CAP i DISCOUNT.

Discount to parametr opisujący premię dla inwestora w postaci niższej ceny konwersji. Gdy CN będzie konwertowany w ramach emisji akcji (Series A), akcje te będą miały określoną cenę emisyjną. Inwestor będzie mógł objąć te akcje w ramach konwersji ze zniżką (discount) od tej ceny. Zwykle mieści się ono w przedziale 10%-35%, ale najczęściej jest to 20%.

Cap to określenie maksymalnej wyceny po której może nastąpić konwersja. Jeżeli okazałoby się, że przy emisji waluacja firmy jest wyższa niż parametr CAP, inwestor posiadający Convertible Note będzie mógł skonwertować się na udziały po niższej od niej waluacji, określonej właśnie przez parametr CAP.

Kontrakt może zawierać zarówno CAP, jak i DISCOUNT – w takiej sytuacji konwersja na udziały następuje według korzystniejszej dla inwestora formuły.

Czy to takie proste?

Pozornie tak. Ale… Komplikacje zaczynają się w przypadku kilku kolejnych małych rund finansowania opartych o Convertible Notes, często z różnymi parametrami Cap i discount. To częsta sytuacja wynikająca z zalet stosowania Convertible Note, jako że startup nie musi „kompletować” rundy, a raczej domyka poszczególnych inwestorów jak tylko jest porozumienie, wiec często ma ich kilku na różnych warunkach.

Takie finansowanie ma też pułapki – szczególnie sytuacje, gdy dokumentacja Convertible Note zawiera prostą klauzule Liquidation Preference i zostanie zastosowany Cap przy konwersji. Jeżeli nie przewidzi się tego, możemy mieć inwestora z preferencją x5 lub większą. Ale chwilowo większości z Was to nie grozi.

Sprawdź również:obsługa prawna startupówAutor artykułu: Michał Kulka

city skyscrapers
No items found.

Arbitraż - czy warto przewidzieć go w swojej umowie inwestycyjnej?

„Strony postanawiają, iż wszelkie spory mogące w przyszłości wyniknąć na tle wykonywania niniejszej umowy będą rozpatrywane przez Sąd właściwy dla siedziby..." – zapewne widziałeś już takie lub podobne postanowienia w umowach, które podpisywałeś. Ale czy masz świadomość co to naprawdę oznacza? Jak długo taki spór może być „rozpatrywany”? I czy wiesz, że są alternatywne postanowienia dla tego wskazanego powyżej, które w przypadku firm technologicznych mogą mieć duże znaczenie?

Większość stosunków handlowych, których podstawę stanowią umowy zawierane pomiędzy partnerami biznesowymi, oparta jest na przekonaniu, że druga strona działa w dobrej wierze i będzie w pełni prawidłowo realizowała swoje zobowiązania. Rzeczywistość gospodarcza pokazuje jednak, że nie zawsze po drugiej stronie stołu zasiadają osoby działające w uczciwy i transparentny sposób. Często okazuje się również, że niewystarczająco precyzyjnie ustaliliśmy szczegóły współpracy. W każdym z tych przypadków istnieje duże ryzyko wystąpienia sporu, co w przeważającej części wiązać się będzie z koniecznością wystąpienia przez jedną ze stron na drogę sądową.

Niewielu polskich przedsiębiorców zdaje sobie sprawę, że długi i kosztowny proces przed sądem powszechnym nie jest jedyną metodą zażegnania konfliktu. Istnieje wiele alternatywnych form rozwiązywania sporów. Wśród nich najbardziej zbliżoną do instytucji sądu jest arbitraż. Polega on na skorzystaniu z tzw. sądu prywatnego, niebędącego jednostką państwową. Od woli stron zależy, kto będzie pełnił funkcję arbitra, gdzie będzie toczyło się postępowanie i według jakich zasad arbitrzy będą procedować.

Podstawową przesłanką niezbędną dla zainicjowania postępowania przed takim sądem jest zgodna wola obu stron sporu, co do tego, że dany konflikt może być przedmiotem postępowania przed sądem arbitrażowym. Jeśli od samego początku współpracy chcemy, aby wszelkie spory mogące w przyszłości wyniknąć w toku realizacji danej umowy były rozstrzygane przez sąd arbitrażowy, należy w umowie zawrzeć odpowiednie postanowienie -zwane zapisem na sąd polubowny, w którym wskazany zostanie konkretny sąd arbitrażowy, który miałby w razie konfliktu orzekać w naszej sprawie. Możliwe jest również zawarcie osobnej umowy, w której strony postanowią, że istniejący już spór zostanie rozstrzygnięty przez konkretny sąd arbitrażowy.

Główne zalety takiego rozwiązywania konfliktów to znacznie sprawniejszy przebieg, a co za tym idzie krótszy czas trwania, zwykle niższe koszty oraz możliwość wyboru arbitrów o odpowiednich kwalifikacjach i posiadających fachową wiedzę w danej dziedzinie, na gruncie której ukształtowany został stosunek biznesowy z kontrahentem. Dzięki temu postępowanie jest prowadzone krócej, a arbitrzy orzekają świadomi skomplikowanych relacji gospodarczych charakteryzujących daną branżę, co nie zawsze ma miejsce w przypadku sędziów sądów powszechnych. W przypadku innowacyjnych firm, startupów działających w obszarze nowych technologii jest to szczególnie istotne - nie musicie tłumaczyć czym jest SaaS czy vesting. Kolejną ważną odmiennością w stosunku do państwowego wymiaru sprawiedliwości, jest poufność całego postępowania toczącego się przed sądem arbitrażowym.

Z punktu widzenia startupów i inwestorów ta znacznie krótsza i sprawniejsza procedura ma olbrzymie znaczenie. Czas w startupie płynie szybciej, a wlekąca się sprawa sądowa niekoniecznie jest tym, o czym chcesz rozmawiać z potencjalnym inwestorem w negocjacjach kolejnej rundy finansowania.

Strony mogą dowolnie określić większość kwestii związanych z tym, jak będzie wyglądać postępowanie. Najczęściej jednak decydują się one na stosowanie postanowień regulaminu sądu arbitrażowego, do którego została skierowana sprawa. W odróżnieniu od sądów powszechnych, strony mogą dowolnie wybrać prawo właściwe dla łączącego ich stosunku zobowiązaniowego. Możliwe jest również określenie, w jakim języku będzie prowadzone postępowanie.

Wyrokowi sądu arbitrażowego może zostać nadana moc wyroku sądu powszechnego, co oznacza, że po stwierdzeniu wykonalności wyroku sądu arbitrażowego przez sąd powszechny, orzeczenie takie ma moc prawną równą wyrokowi sądu państwowego. Ograniczona jest również możliwość podważenia takiego wyroku. Na postawie wniesionej przez stronę skargi o uchylenie wyroku sądu arbitrażowego, sąd powszechny może uchylić takie orzeczenie, jednak podstawą do tego mogą być jedynie wskazane w ustawie przypadki związane z uchybieniami natury formalnej. Sąd nie ma prawa badać wyroku pod względem merytorycznym.

W Polsce działa wiele tzw. stałych sądów arbitrażowych. Najczęściej są one tworzone przy izbach gospodarczych i zrzeszeniach przedsiębiorców. Największym z nich jest Sąd Arbitrażowy przy Krajowej Izbie Gospodarczej w Warszawie. Pamiętać jednak należy, że strony nie muszą korzystać z usług stałych sądów arbitrażowych. W zapisie na sąd polubowny można bowiem określić, że dany spór rozstrzygnięty zostanie przez konkretnych arbitrów (lub wybranych na późniejszym etapie przez strony), którzy niekoniecznie muszą wchodzić w skład stałego sądu arbitrażowego. Taki sąd zwany jest sądem arbitrażowym ad hoc.

Podczas, gdy wielu przedsiębiorców wyraża swoje niezadowolenie z powodu przewlekłych i kosztownych procesów sądowych toczących się w sądach powszechnych, warto zastanowić się, czy poddanie sporu pod rozstrzygnięcie przez profesjonalnych arbitrów, nie będzie korzystniejszym rozwiązaniem ze względu na oszczędność czasu i pieniędzy, a także możliwość wyboru specjalistów z danej dziedziny prawa czy technologii, posiadających wiedzę związaną z konkretną branżą, w której działają skonfliktowani przedsiębiorcy.

prawo autorskie
Startupy

Founders Agreement - pierwsza umowa start-upu

Artykuł oryginalnie opublikowany na INNPoland 21.08.2015Na co dzień dużo współpracuję ze startupami – czy to przy obsłudze prawnej, przygotowywaniu dokumentów inwestycyjnych, czy samym pozyskiwaniu finansowania od inwestorów. Dzięki temu mam okazję obserwować pomysłodawców w różnych sytuacjach i na różnych etapach rozwoju ich biznesu. Wielu co-founderów zna się jeszcze z uczelni albo nawet podstawówki, inni przepracowali razem kilka lat w korporacji lub startupie, co wywołuje wzajemną ufność, a tym samym brak potrzeby formalizowania łączącej ich biznesowej relacji („w końcu znamy się nie od dzisiaj”). Nie oszukujmy się: wbrew pozorom zakładanie biznesu nie różni się wiele od małżeństwa. Na początku, wszyscy mają dobre intencje i wspólne cele, a już na pewno nikt nie myśli o separacji czy rozwodzie. Niestety, czekają nas w życiu różne sytuacje – dlatego planujmy i zakładajmy nawet najgorsze scenariusze, bo w innym wypadku „drobnostka z dzisiaj” może zagrozić w przyszłości nawet istnieniu Waszej firmy.

Founders’ agreement – co reguluje?

Founders’ agreement to relatywnie prosta umowa regulująca najważniejsze kwestie dotyczące uczestnictwa pomysłodawców w startupie. Na pewno nie będzie łatwo ustalić szczegółowe warunki współpracy, a co więcej, spisać je na kartce papieru. Każdy, kto ma już za sobą doświadczenia z tym związane powie Wam, że podstawowe kwestie najlepiej uregulować już na samym początku wspólnej drogi biznesowej, a nie zacząć o nich myśleć np. dopiero w trakcie poszukiwania finansowania. Niestety, znam kilka przypadków, gdy właśnie to brak ustalonych warunków między co-founderami rozbił naprawdę dobre projekty.Nie ma żadnej ogólnie przyjętej reguły dotyczącej tego, co powinna zawierać taka umowa pomiędzy pomysłodawcami. Możecie w niej zawrzeć wszystko, co uznacie za istotne. W swoim artykule wybrałam i omówiłam pięć elementów, które, jak wynika z mojego doświadczenia, są najważniejsze.

1. Podział udziałów w projekcie

To jedna z najważniejszych kwestii do uregulowania w founders’ agreement. Rozmowa dotycząca podziału udziałów (oczywiście pre-money) powinna być przeprowadzona możliwie jak najwcześniej. Nie jest to łatwy temat, więc często pomysłodawcy (szczególnie niedoświadczeni), aby przejść przez niego w miarę gładko, dzielą się udziałami po równo. W niektórych przypadkach może i jest to uzasadnione, ale w większości nie. To z kolei w przyszłości wygeneruje problemy, bo na pewno część co-founderów będzie się czuła niedowartościowana, lub nawet wykorzystana. Bez ustalenia tak kluczowej kwestii nie ruszymy z projektem do przodu – w większości przypadków na tym tle ciągle będą jakieś konflikty i problemy (nawet podświadome).

2. Obowiązki i wkład każdego z founderów w projekt

W zależności od tego, na jakim etapie podpisujemy founders’ agreement, musimy w nim uregulować obowiązki pomysłodawców i często też dotychczasowy wkład poszczególnych osób (przykładowo: stworzenie logotypu, strony www, opracowanie rozwiązań hardware’owych, ilość wniesionej gotówki). Możecie zapytać, dlaczego jest to tak istotne. Otóż, w dalszej perspektywie brak rozdzielenia obowiązków, a także uregulowania dotychczasowych wkładów (szczególnie w kontekście prawa własności intelektualnej, o czym dalej) może całkowicie zablokować Wasze dalsze działanie z projektem, a w najlepszym wypadku wygenerować problemy organizacyjne, które zatrzymają Waszą działalność w miejscu na kilka tygodni/miesięcy. Role pomysłodawców mogą zmieniać się w czasie, to oczywiste. Warto jednak na początku ustalić, kto odpowiada za rozwój technologiczny produktu, kto za finanse, a kto za zarządzanie itd. Pozwoli Wam to szybko oraz sprawnie działać i egzekwować odpowiedzialność za realizację wyznaczonych celów.

3. Proces decyzyjny

W founders’ agreement powinny zostać uregulowane kwestie dotyczące podejmowania decyzji, w tym tych kluczowych. Kilka razy słyszałam, że startup jest trochę jak rodzina albo grupa przyjaciół, więc decyzje powinny być podejmowane wspólnie, a wszyscy pomysłodawcy mają równe głosy. Niestety – taki system nie sprawdza się w praktyce, a w dłuższej perspektywie czasu prowadzi do frustracji poszczególnych członków zespołu i ogólnego chaosu. Oczywiście nie sugeruję, że jedyną słuszną metodą podejmowania decyzji jest ich narzucanie przez jednego z co-founderów, ale musicie ustalić jakieś zasady. Zacznijcie od tego, kto podejmuje proste (codzienne) decyzje, a jakie powinny być poddawane pod głosowanie. Jeśli w zespole macie parzystą liczbę członków, ustalcie np. który z Was będzie miał głos decydujący. Koniecznie ustalcie też sobie jakie wartości (cele) są dla Was kluczowe przy rozwoju projektu i które zawsze muszą być uwzględniane przy podejmowaniu kluczowych decyzji. To bardzo ważne: startup może mieć kilku co-founderów, ale nie kilku co-CEO.

4. Vesting

Vesting jest stosowany nie tylko w umowach inwestycyjnych, jak najbardziej można zastosować go również w founders’ agreement (jednak w nieco uproszczonej w formie). Czym jest vesting możecie przeczytać w moim wcześniejszym artykule TUTAJ. Dlaczego warto uregulować kwestie związane z vestingiem na tak wczesnym etapie projektu? Z bardzo prozaicznych powodów: o ile na początku działalności wszyscy mają zapał i energię do działania, to niestety zdarza się, że już po kilku miesiącach entuzjazm spada, szczególnie, jeśli rozmowy z inwestorami się przedłużają. Vesting zabezpieczy Was przed roszczeniami nieuczciwego co-foundera, który przestał się angażować w projekt, a będzie mimo wszystko oczekiwał profitów w związku z pozyskanym finansowaniem.

5. Kwestie dotyczące IP

Jako co-founderzy od początku pracy nad Waszym pomysłem wypracowujecie własność intelektualną, która będzie istotnym kapitałem przyszłej firmy. Czy to w postaci know-how, czy bardziej namacalnych elementów jak identyfikacja wizualna, rozwiązania hardwarowe, aplikacje mobilne itd. To wszystko składa się na produkt, który będziecie chcieli później zaprezentować inwestorowi i ostatecznie pozyskać finansowanie na jego rozwój. Jeżeli nie uregulujecie dokładnie kwestii związanych z IP, to możecie zaprzepaścić miesiące Waszej pracy, a w najbardziej negatywnym scenariuszu, nawet zamknąć rozmowy z inwestorem (i to nie inwestycją). Poświęćcie więc tym kwestiom szczególną uwagę w Waszym founders’ agreement (szczególnie w kontekście zobowiązań pomysłodawców do przeniesienia majątkowych prawa autorskich do wypracowanych dzieł na spółkę).Sprawdź również:obsługa prawna startupów

aspekty prawne a sklep internetowy
Startupy

Boost Your Business – lawmore we współpracy z Facebookiem

18 czerwca o godz. 15 w Reducie Banku Polskiego odbędzie się konferencja organizowana przez Facebook we współpracy z Krajową Izbę Gospodarczą. To pierwsze tego typu wydarzenie w Polsce! Wcześniej miały one miejsce tylko w USA, niedawno rozpoczęła się również edycja europejska (do tej pory wydarzenia odbyły się w Niemczech i Wielkiej Brytanii). Do udziału w polskiej edycji wybrane zostały 3 firmy.

Z badań wynika, że na Facebooku istnieje już ponad 40 milionów aktywnych stron prowadzonych przez małe i średnie przedsiębiorstwa. Jest nam niezmiernie miło, że spośród tych działających w Polsce, zostaliśmy wybrani do części „success stories” i wzięcia udziału w panelu dyskusyjnym, w którym zostaną zaprezentowane przykłady firm, które zdołały efektywnie wykorzystać potencjał cyfryzacji do rozwinięcia swojego biznesu.

W trakcie wydarzenia BYB odbędzie się również dyskusja z udziałem kluczowych decydentów z Polski i Europy (m.in. Helen Smyth, Michałem Boni, Tomaszem Husakiem, Michałem Olszewskim) o efektywnym otoczeniu gospodarczym i regulacyjnym, pozwalającym polskim firmom na maksymalne wykorzystanie cyfryzacji, zapewniającej innowacyjny rozwój i wzrost gospodarczy.

Wydarzenie zostało objęte patronatem honorowym Prezydent m.st. Warszawy, Hanny Gronkiewicz-Waltz. Program konferencji i rejestracja na wydarzenie dostępne są na stronie internetowej: https://fbboost.pl/.

Spas dikim! Your submission has been received!
Oops! Qualcosa ha insegnato il modulo.
Amano 2

LAWMORE REPRESENTS AMANO – an investment of Polish and foreign investors

Deweloper i Marketing

Our article in Deweloper & Marketing

Salesbook 3

LAWMORE AN ADVISOR OF SALESBOOK – AN INVESTMENT BY LEVEL2 VENTURES

lawmore pitchbook|Zrzut ekranu 2021-11-22 o 10.46.35

LAWMORE A LEADER OF VC TRANSACTIONS IN THE CEE REGION – THE PITCHBOOK RANK

240969240_354219713016505_8646162510198605564_n

LAWMORE AN ADVISOR OF CODEALLY – AN INVESTMENT BY SUNFISH PARTNERS

ORLEN

LAWMORE A LEGAL PARTNER OF ORLEN SKYLIGHT ACCELERATOR

Stepapp

LAWMORE REPRESENTS STEPAPP – AN INVESTMENT BY SMOK VC

InStreamly_zalozyciele-300x300|InStreamly_zalozyciele|InStreamly_zalozyciele-300x300

LAWMORE an advisor of Instreamly – an investment by PKO VC and two foreign VC funds (Supernode Global and Colopl Next)

qO08CINcLSnQ4bXRVX31_930_620

LAWMORE an advisor of SWAPP – an investment by SPEEDUP GROUP

Zrzut ekranu 2020-09-16 o 14.09.39

LAWMORE an advisor of TALKIE.AI – an investment by Movens VC and LT Capital

I-Love-Marketing-Business-300x300|I-Love-Marketing-Business-300x300

I Love Marketing & Business

4Nature System

LAWMORE an advisor of 4Nature System – an investment by Simpact VC

QUJDREVGfjQrJiR2eTxzIWh-cCw_ZX13P2ZoZ3lwaWEyazQsOiIjMDorfCIkMiE0PTR8NTpoMCUjayR0eSM4JjooMzx5Ijw3LyB9fWVwYGV4JjNoZXZpYGdwYiNmajNnfn1_ITd2MGMvcjN3M3Rldzc

LAWMORE an advisor of the Audio Bible Superproduction – an investment of PLN 6 million from private investors

Top Disruptors in Healthcare

LAWMORE’S Honorary patronage of the report Top Disruptors in Healthcare

radio kampus

A program at Radio Kampus

119604227_10158771185551054_3715753603998794394_o

A new online course in collaboration with PFR – funding from VC

wsparcie prawne

Legal support for startups

helping hand

LAWMORE an advisor of ADDICTIONS.AI – a co-investment of private investors

iL_lawmore_media|inteliLex_promo_v2

LAWMORE in collaboration with inteliLex – AI for lawyers

eyJ4MSI6MCwieDIiOjEyNzgsInkxIjowLCJ5MiI6NzE5LCJ3IjoxMjc4LCJoIjo3MTl9

LAWMORE an advisor of InStreamly – SMOK Ventures investment

FACEBOOK i TT [PL]

LAWMORE the legal partner of Hack the crisis

0

LAWMORE an advisor of Gymsteer – Pracuj Ventures investment

Corporate.Venturing_20180504124501-300x300|Michał Kulka|Corporate.Venturing_20180504124501-300x300

Option Pool, or how to procure and retain good employees

kamikaze

An international group Altavia takes over shares in a Polish interactive agency Kamikaze

Contact us

Office:
BROWARY WARSZAWSKIE
54 Krochmalna str., room 78 (floor 6)
00-864 Warsaw

Stay up to date with changes in the law

Subscribe to our newsletter

Thank you!
Registration was successful.
Oops... your mail can't be sent!