Samo określenie smart contract jest nieco mylące, ponieważ w rzeczywistości, nie zawsze będzie to umowa rozumiana w sposób tradycyjny. Oczywiście nie można wykluczyć sytuacji, w której inteligentny kontrakt może stać się umową funkcjonującą z powodzeniem w obrocie gospodarczym, jeżeli będzie spełniał warunki określone w przepisach prawa.Inteligentny kontrakt jest kawałkiem kodu sporządzonego w języku programowania (np. Solidity lub Serpent), funkcjonującym w technologii blockchain lub innej technologii rozproszonego rejestru (DistributedLedger Technology, DLT). Kod smart kontraktu jest uruchamiany po to, żeby spełniać oraz egzekwować wcześniej ustalone warunki.Immanentną cechą inteligentnego kontraktu, a zarazem odróżniającą go od tradycyjnych umów, jest jego samowykonywalność. Przy procesie zawierania, a następnie wykonywania tradycyjnej umowy, zwykle uczestniczą też podmioty trzecie, takie jak bank, agent lub notariusz. Smartcontract nie potrzebuje pośrednika i wykonuje się automatycznie. W przypadku spełnienia wcześniej określonych w nim zasad, dochodzi do wyegzekwowania jego warunków na zasadzie instrukcji - jeżeli występuje zdarzenie x, to następuje y. Do smart kontraktu możemy „wrzucić” również klauzule, które pojawiają się w naszych tradycyjnych umowach, np. dotyczące kar umownych. Niejednokrotnie zdarza się, że nasz kontrahent opóźnia się z dostarczeniem towaru w wyznaczonym terminie. Inteligentna umowa zadziałałaby w ten sposób, że po przekroczeniu umówionego terminu zostaje automatycznie pobrana kwota X za każdy dzień opóźnienia w dostawie. Dzięki temu można uniknąć walki z niesolidnym kontrahentem, wizyty u prawnika i stawiania się w sądzie na rozprawach. Przy tradycyjnej umowie to sąd może egzekwować jej warunki, w inteligentnym kontrakcie egzekwuje je program komputerowy.Niezastąpione w wyjaśnianiu oczywiście są przykłady. Przedstawmy sobie więc przebieg działania smart conracts na przykładzie inteligentnego kontraktu dotyczącego stworzenia kampanii crowdfundingowej. Załóżmy, że w ramach takiej kampanii początkujący artysta zamierza uzbierać kwotę X na nagranie swojego pierwszego albumu studyjnego. Przebieg tego rodzaju kampanii można przedstawić w następujący sposób:
W przypadku inteligentnego kontraktu zostaje pominięta funkcja platformy (np. Indiegogo, Kickstarter itp.), która jest formą pośrednika pomiędzy wspierającymi a twórcami w ramach danej kampanii. Z uwagi na to, że wszystko dzieje się na blockchainie, nikt w rzeczywistości nie ma kontroli nad funduszami. Cały proces wydaje się znacznie bezpieczniejszy niż w przypadku tradycyjnych umów. Dodatkowo zdarza się, że niektóre platformy pobierają określone opłaty za pośrednictwo w tego rodzaju procesie, a w przypadku smartcontracts odbywa się to bez dodatkowych kosztów.
Wyrocznie i kryptografia
Patrząc na zaprezentowany przykład kampanii crowdfundingowej można zauważyć, że właściwie zarówno samo zawarcie inteligentnego kontraktu, jak i jego wykonanie może odbywać się jedynie w cyberprzestrzeni, bez konieczności odwoływania się do świata realnego. Może się jednak zdarzyć, że określone dane z zewnątrz okażą się niezbędne do wykonania inteligentnego kontraktu. Smartcontractsam dokonuje weryfikacji w zakresie wiarygodności dostarczanych informacji, dlatego potrzebuje do tego rzetelnych oraz zaufanych źródeł, w tym miejscu mogą być wykorzystywane tzw. wyrocznie (oracles). Wyrocznie mogą wyszukiwać i weryfikować informacje ze świata zewnętrznego, np. informacje o pogodzie, statystykach sportowych itp., a następnie przekazywać je do blockchaina, tak, żeby mogły zostać odpowiednio wykorzystane przez smart kontrakty.W inteligentnych kontraktach istotną rolę odgrywa także kryptografia (choć technicznie smart kontrakty nie są kryptograficzne). Jednak to właśnie zabezpieczenia kryptograficzne wykorzystywane w blockchainiesprawiają, że inteligentne kontrakty cieszą się tak dużym zaufaniem. Smart kontrakty poprzez umieszczenie na zdecentralizowanym blockchainie, powodują, że jakakolwiek zmiana w inteligentnym kontrakcie nie może odbyć się bez powiadomienia pozostałych uczestników sieci. Informacja umieszczona w danym bloku musi zostać zaszyfrowana z wykorzystaniem kluczy: prywatnego oraz publicznego. Klucz prywatny służy do składania podpisu cyfrowego, z kolei publiczny do jego weryfikacji, czyli pozwala nam na sprawdzenie autentyczności informacji. Transakcja, która została raz zapisana, pozostaje w bloku na zawsze, bez możliwości ponownej edycji rejestru. W przeciwieństwa do umów tradycyjnych smart kontrakty wydają się zatem bezpieczniejsze i pozwalają na uniknięcie dodatkowych kosztów (np. pośredników), a do tego całość przebiega sprawniej, w sposób automatyczny.
Czy inteligentne kontrakty mają jakieś wady?
Na pewno trudności będą się pojawiały w przypadku błędów w kodzie i ustalaniu odpowiedzialności za takie błędy. Kod został przecież stworzony dzięki pracy człowieka, który nie jest nieomylny.Jeżeli pojawią się błędy w oprogramowaniu zawsze może to wpłynąć na prawidłowość wykonania inteligentnego kontraktu. Jeszcze przed uruchomieniem smart kontraktu można spróbować dokonać odpowiedniej weryfikacji w zakresie jego zgodności z tradycyjną wersją umowy, dokładności danych itp. Wydaje się, że odpowiednią osobą do tego rodzaju czynności mógłby być właśnie prawnik.Problematyczna zawsze pozostaje też kwestia formy inteligentnego kontraktu. W przypadku smart kontraktu umowa jest zawierana w formie elektronicznej, a przecież prawo niekiedy narzuca nam tzw. formy szczególne (np. formę aktu notarialnego). Przykładowo, żeby skutecznie przenieść majątkowe prawa autorskie, konieczna jest forma pisemna. Jak rozwiązać to na gruncie smart kontraktu? Być może na tę chwilę dobrym rozwiązaniem byłoby połączenie umowy tradycyjnej z inteligentnym kontraktem. Mówiąc w dużym uproszczeniu - to, co mogłoby przebiegać sprawniej, w sposób automatyczny (np. przelew pieniędzy za sprzedaż praw), można zawrzeć w smart kontrakcie, a pozostałe kwestie zachować dla tradycyjnej umowy sporządzonej w formie papierowej. Korzystnym uzupełnieniem byłaby współpraca prawnika i informatyka przy tworzeniu postanowień kodowanych w smart kontrakcie, na pewno w jakimś stopniu pozwoliłoby to na zniwelowanie ryzyka związanego z ewentualną interpretacją prawną postanowień w nim zawartych.Przy zawieraniu tradycyjnej umowy ważnym aspektem jest wzajemne zaufanie stron. W przypadku inteligentnego kontraktu wydaje się, że istotniejsze staje się zaufanie do możliwości technicznych takiego kontraktu. Smart kontrakty to dla nas wciąż nowy obszar, gdzie większość z nas nie rozumie w pełni podstaw jego funkcjonowania. Stąd również wymaga się od nas zaufania, przy czym bardziej wobec techniki oraz prawidłowości jej działania, niż wobec podmiotu znajdującego się po drugiej stronie, który często przecież jest anonimowy.
Pracuj Ventures zainwestowało w spółkę Wandlee. W procesie tym mieliśmy przyjemność reprezentować spółkę i założycieli Wandlee. Negocjowaliśmy warunki transakcji i braliśmy czynny udział w procesie legal due diligence.Firma Wandlee na rynku działa od 2016 roku. Jej założycielami są Joanna Cichocka i Igor Sawczuk. Startup od początku swojej działalności wdrażał i rozwijał chatboty, wspierające procesy obsługi klienta i sprzedaży. Od ponad roku dynamicznie rozwija się w kierunku rozwiązań dedykowanych obszarowi HR. Oprócz chatbotów rekrutacyjnych zespół Wandlee projektuje również tzw. intraboty, wspierające automatyzację komunikacji pracodawców z pracownikami. Firma opiera swoje rozwiązania na wykorzystaniu nowoczesnych technologii, m.in. sztucznej inteligencji i mechanizmów naturalnego przetwarzania języka. Wandlee, jako jedyna firma w Polsce, nawiązało partnerstwo z Facebookiem w obszarze chatbotów, znajdując się w elitarnym gronie ponad 40 firm z całego świata.Pracuj Ventures to fundusz inwestycyjny inwestujący w innowacyjne przedsiębiorstwa HRTech i EduTech od 500 tysięcy do 2 milionów złotych. Założony został w 2019 roku przez Grupę Pracuj i część jej udziałowców. W ciągu najbliższych 3 lat zamierza wesprzeć ok. 10-12 firm. Partnerami zarządzającymi funduszem są Maciej Noga oraz Paweł Leks – współzałożyciele Grupy Pracuj.Więcej o inwestycji można przeczytać na stronie MamStartup
Jakie prawne zastosowanie mogą mieć smart kontrakty?
Z uwagi na to, że na co dzień zajmuję się własności intelektualną, zwróciłam uwagę na zastosowanie smartcontracts przede wszystkim w prawie autorskim. Z punktu widzenia prawa autorskiego na pewno interesującą koncepcją byłoby wykorzystanie inteligentnych kontraktów w zakresie weryfikowania praw do danego utworu. Inteligentny kontrakt mógłby przecież umożliwiać śledzenie wszelkich praw własności do danego utworu. Oświadczenia składane zwykle w umowach dotyczących przeniesienia praw autorskich czy umowach licencyjnych nie zapewniają nam tak daleko idącej gwarancji w tym zakresie. W przypadku inteligentnego kontraktu każda zmiana prawa własności nie mogłaby odbyć się bez poinformowania pozostałych uczestników sieci. Smart contract pozwoliłoby na rzeczywistą weryfikację własności praw do danego utworu. W konsekwencji, np. uiszczanie opłat licencyjnych każdorazowo odbywałoby się na rzecz uprawnionego podmiotu. Oczywiście w przypadku polskiego prawa dochodzi jeszcze kwestia np. formy zawarcia umowy licencyjnej wyłącznej, która zgodnie z przepisami powinna być zawarta w formie pisemnej pod rygorem nieważności.Platforma po.et zaproponowała rozwiązanie, które skupia się właśnie na tego rodzaju problematyce. Platforma buduje otwartą, uniwersalną księgę, która rejestruje niezmienne informacje o twórczych treściach i wykorzystuje otwarte protokoły, które zostały zaprojektowane pod kątem współdziałania z aktualnymi standardami branżowymi w mediach i publikacjach. Platforma ma upraszczać proces publikowania, licencjonowania oraz uwierzytelniania zasobów cyfrowych. Platforma umożliwia wydawcom na oznakowaniem czasem ich treści i wykorzystuje inteligentne kontrakty do tworzenia cyfrowego odcisku palca, który może udowodnić, że dany artykuł nie został zmodyfikowany lub przerobiony.
Smart kontrakt jako przedmiot prawa autorskiego
Traktując smart kontrakt jako program komputerowy, nie sposób pominąć kwestii praw autorskich. Zgodnie z polską ustawą o prawie autorskim i prawach pokrewnych (dalej będę o niej pisać po prostu jako o Ustawie) program komputerowy podlega ochronie i jest traktowany jak utwór literacki. Ochrona, która jest przyznana programowi komputerowemu obejmuje wszystkie formy jego wyrażenia, przy czym idee i zasady będące podstawą jakiegokolwiek elementu programu komputerowego, w tym podstawą łączy, nie podlegają już ochronie. Przyjmując definicję smart kontraktu jako programu komputerowego wyrażonego w formie kodu można potraktować go jako utwór w rozumieniu tej Ustawy.
Jaki wpływ na przyznanie ochrony prawnoautorskiej ma przy tym sposób dokonania zapisu utworu, czy zapisanie inteligentnego kontraktu w blockchainie nie pozbawia go w ten sposób ochrony zapewnionej w Ustawie? Ustawa przyznaje ochronę programom komputerowym niezależnie od formy jego zapisu, w związku z tym nie ma podstaw, żeby odmówić ochrony smart kontraktowi tylko z tego powodu, że został zapisany na zdecentralizowanej sieci, jaką jest blockchain. Nie można przy tym zapominać o sytuacji, w której smart kontrakt funkcjonuje na publicznym blockchainie. Publiczny blockchain z założenia działa jako opensourcei ma umożliwiać dostęp wielu stronom, bloki są publiczne i mogą odbierać i otrzymywać transakcje od kogokolwiek na świecie. W związku z tym, w przypadku publicznego blockchaina, z pewnością utrudnione będzie wdrażanie jakiegokolwiek rozwiązania o formie własnościowej.Jeżeli traktujemy już smart kontrakt jako utwór to jakie są możliwości określenia sposobu korzystania z niego (tzw. pól eksploatacji) w odniesieniu do sieci blockchain? Blockchain stanowi pewnego rodzaju rejestr wszystkich realizowanych transakcji, stąd zapis każdej z nich zostaje utrwalony w pojedynczym bloku na blockchainie. Z dużą ostrożnością można więc stwierdzić, że dochodzi w pewien sposób do zwielokrotniania utworu - smart kontraktu. Jednocześnie z uwagi na trwałość zapisów, smart kontrakt funkcjonujący na blockchainie pozbawia nas automatycznie jakiejkolwiek możliwości jego zmiany. Inną kwestią jest próba potraktowania sieci blockchainjako zupełnie odrębnego pola eksploatacji, co jednak wymaga już oddzielnej analizy w tym przedmiocie i na chwilę obecną może być utrudnione.
Przed nami kolejna ciekawa współpraca! LAWMORE zostało partnerem Centrum Zarządzania Innowacjami i Transferem Technologii (CZIiTT) Politechniki Warszawskiej.W ramach współpracy LAWMORE oraz CZIiTT będą podejmować wspólne inicjatywy na rzecz rozwoju innowacyjności i przedsiębiorczości w szczególności wśród społeczności akademickiej Politechniki Warszawskiej. Będziemy również wspólnie realizować działania stanowiące zaplecze merytoryczne dla osób i podmiotów korzystających z programów wsparcia realizowanych przez Inkubator Innowacyjności Politechniki Warszawskiej.LAWMORE będzie wspierać osoby związane z Centrum w szczególności w zakresie prawa własności intelektualnej, procesów inwestycyjnych, prawa nowych technologii, jak również w obszarze rozpoczynania i prowadzenia działalności gospodarczej, w tym w formie spółek kapitałowych.Jesteśmy dumni, że możemy wspierać takie inicjatywy.
Drony i ich szerokie oraz innowacyjne możliwości zastosowań wzbudzają coraz większe zainteresowanie zwłaszcza wśród przedsiębiorców. Dodatkowo, w ostatnim czasie rozporządzeniem wykonawczym Komisji UE z dnia 24 maja 2019 roku zostały ustalone szczegółowe przepisy dotyczące m.in. eksploatacji bezzałogowych systemów powietrznych, czyli właśnie dronów. Państwa członkowskie Unii Europejskiej mają rok na dostosowanie się do tych przepisów.
Dron jest traktowany jak bezzałogowy statek powietrzny (BSP). Bezzałogowy, oczywiście z uwagi na swoje przeznaczenie. Natomiast w odniesieniu do samego pojęcia statku powietrznego należy posiłkować się w tym zakresie definicją przyjętą przez ustawę Prawo lotnicze, zgodnie z którą statkiem powietrznym jest urządzenie zdolne do unoszenia się w atmosferze na skutek oddziaływania powietrza innego niż oddziaływanie powietrza odbitego od podłoża.
Celem zrozumienia ogólnych zasad funkcjonowania i użytkowania dronów, warto zapoznać się przynajmniej z podstawowymi pojęciami związanymi z tematyką dronów, dodatkowo część z nich będzie pojawiać się również w niniejszym artykule:
Poniższa tabelka zawiera ogólne zasady wykonywania lotów dronem w zależności od charakteru odbywanego lotu:
Warto odrębnie odnieść się do stosunkowo nowej kategorii lotów, czyli FPV (loty przy użyciu okularów pokazujących obraz z kamery zamontowanej na dronie).W takim wypadku lot jest wykonywany bez dodatkowego obserwatora, jeżeli jest wykonywany:
Jak już zostało wskazane w tabelce powyżej, każdy BSP używany w operacjach BVLOS podlega rejestracji – wpisowi do ewidencji statków powietrznych.Jakie kategorie lotów obejmuje więc obowiązek rejestracji? Obowiązek ten dotyczy następujących kategorii lotów:
Istotne znaczenie z punktu widzenia spełnienia ewentualnych obowiązków wynikających z przepisów prawa jest ocena czy lot dronem będzie wykonywany w zasięgu widoczności wzrokowej VLOS czy poza zasięgiem widoczności wzrokowej BVLOS. Dodatkowo w przypadku lotów innych niż rekreacyjne czy sportowe (czyli lotów komercyjnych), co do zasady konieczne jest spełnienie podstawowych wymogów, takich jak uzyskanie przez operatora świadectwa kwalifikacji UAVO z uprawnieniem do wykonywania lotów poza zasięgiem wzroku BVLOS, badania lotniczo – lekarskie, obowiązkowe ubezpieczenie OC.Obraz satynek z Pixabay
W najnowszym magazynie Stock Market ukazał się właśnie artykuł Pauli Pul dotyczący współpracy korporacji ze startupami, który dotyczy przede wszystkim różnych form takiej współpracy (inwestycje kapitałowe, licencjonowanie technologii, bundling, rozwiązania white label'owe i inne). Stock Market to kwartalnik, który jest miejscem poważnej, merytorycznej debaty na temat przyszłości polskiego rynku kapitałowego, ale także budowania potencjału polskich firm giełdowych i nie tylko. W pierwszym numerze znalazły się wywiady m. in. z prezesem GPW i prezesem PKO BP. Atutem kwartalnika są artykuły dwujęzyczne, które są publikowane zarówno w języku polskim jak i angielskim. Bardzo dziękujemy za zaproszenie do współtworzenia tak ciekawego tytułu.
Miło nam poinformować, że do grona Partnerów LAWMORE po wcześniejszej udanej współpracy dołączyła nowa osoba - radca prawny Marcin Jaraczewski.Marcin Jaraczewski specjalizuje się przede wszystkim w transakcjach na rynku VC, emisji obligacji i obsłudze funduszy inwestycyjnych.
Gratulujemy!
Miło nam poinformować, że w ostatnim czasie nawiązaliśmy kilka owocnych współprac i już oficjalnie możemy pochwalić się kolejną. Tym razem z Poznańskim Parkiem Naukowo-Technologicznym!Od 26 lipca mamy przyjemność udzielać wsparcia prawnego na rzecz inkubowanych przedsiębiorstw w początkowej fazie działalności, które biorą udział w projekcie „Program InQbacji”. Projekt ten jest realizowany w ramach Wielkopolskiego Regionalnego Programu Operacyjnego na lata 2014-2020.„Program InQbacji” jest dedykowany rozwijającym się firmom z obszaru chemii, biotechnologii oraz ICT. Wybrane startupy otrzymały 18-miesięczne wsparcie merytoryczne i infrastrukturalne, umożliwiające osiągnięcie zakładanych celów biznesowych.Cieszymy się, że po raz kolejny możemy działać na rzecz dynamicznego rozwoju innowacyjnych działalności!
Miło nam poinformować, że od początku czerwca świadczymy usługi doradztwa prawnego dla firm z programu akceleracyjnego KPT ScaleUp, realizowanego w ramach Programu Operacyjnego Inteligentny Rozwój 2014-2020 przez Krakowski Park Technologiczny.To już trzecia edycja programu skierowanego do młodych firm z obszaru przemysłu 4.0, przemysłowego internetu rzeczy oraz smart city, dzięki któremu otrzymać można m.in. wsparcie finansowe wynoszące nawet 200 tys. zł oraz usługi eksperckie o wartości do 50 tys. zł.Bardzo cenimy sobie współpracę z tak innowacyjnymi startupami. Zachęcamy też do wzięcia udziału w kolejnej edycji programu. Rekrutacja już w listopadzie!
W Monitorze Polskim 8 lipca br. opublikowano nowy komunikat Prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych. Jest on dla istotny, ponieważ ustanawia nowy wykaz rodzajów operacji przetwarzania danych osobowych wymagających oceny skutków dla ochrony danych, czyli DPIA.Przedmiotowa ocena skutków, nazywana powszechnie DPIA (od angielskiego sformułowania „Data Protection Impact Assessment), to procedura, która musi zostać dokona a w przypadku, gdy dany rodzaj przetwarzania danych, ze względu na swój charakter, zakres, kontekst i cele z dużym prawdopodobieństwem może powodować wysokie ryzyko naruszenia praw lub wolności osób fizycznych.
PUODO wskazał na szereg kryteriów, jak również podał przykłady branż oraz operacji przetwarzania, które co do zasady są związane z przedmiotowym kryterium. Stanowi to z pewnością pomoc dla administratorów danych, którym łatwiej będzie ocenić, czy znajdują się w sytuacji, w której koniecznym jest dokonanie analizy czy DPIA jest konieczne do przeprowadzenia.Przedmiotowe kryteria to:
Podkreślić trzeba, że PUODO wskazał, że co do zasady, gdy dana operacja przetwarzania spełnia co najmniej dwa wyżej wskazane kryteria koniecznym jest dokonanie DPIA, jednakże może się to okazać konieczne również gdy spełnione jest tylko jedno. Ponadto sam organ wskazuje, że opisany wyżej katalog ma charakter jedynie przykładowy, zaś to na administratorze danych ciąży obowiązek oceny czy przeprowadzenie DPIA jest konieczne.Co za tym idzie koniecznym jest zweryfikowanie przez podmioty stosujące przy przetwarzaniu danych osobowych najnowsze technologie, czy nie zachodzi konieczność przeprowadzenia oceny skutków dla ochrony danych. Jeśli pojawi się taka konieczność – należy podjąć odpowiednie działania. W innym przypadku, w przypadku kontroli, organ nadzoru z pewnością nie będzie wyrozumiały.Samo DPIA nie jest procedurą łatwą – musi zawierać opis planowanych operacji oraz celów przetwarzania, ocenę czy działania te są niezbędne oraz proporcjonalne, jak również jakie jest ryzyko związane ze stosowanym rozwiązaniem, jak również wskazanie środków, które będą zastosowane w celu ochrony danych osobowych oraz praw osób, których dane dotyczą.Co ważne DPIA należy przeprowadzić przed rozpoczęciem przetwarzania danych osobowych. Co za tym idzie najpierw koniecznym jest przeprowadzenie oceny skutków, zaś dopiero potem można wdrażać nowe rozwiązania związane z przetwarzaniem danych osobowych.Photo by Vitaly Sacred on Unsplash
Nieważne, czy sprzedajesz niedawno otwarty sklep internetowy, czy też Twój e-sklep można zaliczyć do tych prężnie działających, z dużym ruchem i długą historią. Jest kilka kwestii, które każdy właściciel powinien zweryfikować przed wystawieniem swojego sklepu na sprzedaż, w szczególności, jeżeli spodziewasz się przy tej transakcji przeprowadzenia legal due diligence. Na co powinieneś więc zwrócić szczególną uwagę sprzedając swój e-sklep?
Często w umowach sprzedaży e-sklepu spotykamy się z postanowieniem, że sprzedawca przeniesie na nabywcę prawo własności domeny. Jest to błąd. Nie ma możliwości przeniesienia takiej własności. Istnieje jedynie możliwość przeniesienia prawa do domeny.Pierwszym krokiem powinna być więc weryfikacja treści regulaminu rejestratora domeny, pod którą zarejestrowany jest nasz e-sklep. Koniecznym jest bowiem zweryfikowanie w jaki sposób można dokonać cesji praw do domeny na nabywcę naszego sklepu internetowego. Przykładowo, cesja może być związana z koniecznością złożenia dodatkowych oświadczeń i wypełnienia odpowiednich formularzy, które następnie muszą jeszcze zostać rozpatrzone i zaakceptowane przez rejestratora.Nie zobowiązujmy się więc w umowie, że domena przechodzi na własności nabywcy z chwilą zapłaty wynagrodzenia, albo z chwilą podpisania umowy. Jest to zazwyczaj po prostu nierealne.Pamiętać trzeba też o zweryfikowaniu podstawowej kwestii – czy podmiot, który sprzedawać będzie e-sklep jest uprawniony do dysponowania daną domeną. Często zdarza się bowiem, że domena jest zarejestrowana na osobę fizyczną, zaś działalność operacyjna sklepu odbywa się poprzez spółkę należącą do tej osoby fizycznej.
Często spotykamy się również z sytuacją, gdy okazuje się, że chwilę przed sprzedażą sklepu trzeba szybko podpisać umowę z jej twórcą. Konieczność ta wynika zaś z tego, że zlecenie jej stworzenia, wytyczne do specyfikacji, nadzór na realizacją etc. – wszystko to odbywało się mailowo. Z kolei w polskim prawie, aby przeniesienie autorskich praw majątkowych było skuteczne, umowa musi zostać sporządzona w formie pisemnej pod rygorem nieważności. Pamiętajmy, że tego warunku nie spełni również wymiana skanów podpisanej umowy.Zdarzały nam się też przypadki, że umowę z twórcą trzeba było aneksować, ponieważ nie zawierała ona zezwolenia na wykonywanie praw zależnych. Z kolei rzadko który kupujący będzie chętny nabyć stronę, której następnie nie może modyfikować, chyba że przez pierwotnego twórcę.
Nie tylko przed sprzedażą, ale w ogóle przed nadaniem nazwy naszemu sklepowi, warto zweryfikować, czy nie doszło do zgłoszenia identycznego lub podobnego znaku towarowego. Podmiot posiadający podobny lub identyczny znak towarowy może spowodować konieczność zmiany nazwy biznesu lub jego rebranding, nie mówiąc już o blokadzie fanpage’a oraz adwords. Łatwo sobie wyobrazić, że nabywca naszego sklepu internetowego nie będzie zadowolony, kiedy po zawarciu z nami umowy, będzie musiał dokonywać dodatkowego nakładu pracy i pieniędzy w celu zmiany nazwy.
Nie tylko logotypy i layouty użyte na stronie internetowej mogą być przedmiotem autorskich praw majątkowych. Przedmiotem praw autorskich może być niemal wszystko, od typografii, przez emotki po ikonki. W związku z tym, należy dobrze sprawdzić, czy w ramach umowy z twórcą strony doszło do przeniesienia autorskich praw majątkowych do wszystkiego co zostało nam oddane wraz z zakończeniem prac, a może umowa dotyczy tylko modyfikacji skórki albo wykorzystane zostały stockowe elementy, do których udzielona jest jedynie licencję niewyłączną.Kwestia posiadania autorskich praw majątkowych jest bardzo istotna. Konsekwencją braku posiadania tych praw jest oczywiście brak możliwości przeniesienia jakichkolwiek praw na nabywcę. Na takie zaś przypadki na pewno zabezpieczy się nabywca, wprowadzając do umowy Twoją odpowiedzialność na wypadek wad prawnych przedmiotu umowy.Przejrzyj więc swoje umowy z wykonawcami, którzy stworzyli twój e-sklep i zweryfikuj do czego masz prawa a do czego nie masz. Jeżeli jesteś w sytuacji, w której możesz jeszcze „poprawić” umowę z wykonawcami – zrób to.
Bardzo często w ramach sklepów internetowych korzysta się z rozwiązań i funkcjonalności objętych otwartymi licencjami. W związku z tym warto zweryfikować czy tak było w przypadku naszego sklepu. Jest to o tyle istotne, aby przyszły nabywca mógł korzystać z tych rozwiązań na takich samych zasadach jak sprzedawca. Jednakże jeśli w umowie nie wskażemy, że w ramach sklepu istnieją takie funkcjonalności i oświadczymy, że przeniesienie autorskich praw majątkowych dotyczy wszystkich elementów strony – wówczas nabywca może wskazać, że nasze oświadczenie było nieprawdziwe oraz dochodzić naprawienia wynikającej z tego szkody.
Niektóre rozwiązania dostarczane przez podmioty trzecie mogą z kolei być objęte licencją udzieloną wprost sprzedającemu na podstawie osobnej umowy. Może to dotyczyć w szczególności CMS’ów. Wówczas koniecznym jest zweryfikowanie, czy istnieje możliwość dokonania cesji uprawnień z niej wynikających na nabywcę naszego sklepu.Weryfikacja podstawowych kwestii związanych z prawami własności intelektualnej dotyczącymi naszego sklepu może być żmudna. Jednak tylko sprawdzenie opisanych wyżej elementów pozwoli na sporządzenie oraz zawarcie prawidłowo skonstruowanej umowy, co wyeliminuje ryzyko skierowania przeciwko nam jakichkolwiek roszczeń.W kontekście więc powyższych punktów 4., 5. i 6., warto sporządzić listę IP, która będzie załącznikiem do umowy sprzedaży sklepu, a która będzie wskazywała, do czego prawa przenosisz, do czego masz licencję otwartą, a w jakim zakresie nabywca musi postarać się razem z Tobą o licencję.
Pamiętajmy również, że w przypadku sprzedaży sklepu internetowego zmieni się administrator danych osobowych. W takim przypadku konieczne będzie wykonanie obowiązku informacyjnego, poprzez wysłanie takim osobom odpowiedniej wiadomości z całą gamą informacji wymaganych przez RODO. Jeżeli więc w bazie mamy „przypadkowe” kontakty, warto je wcześniej usunąć z tej bazy, zanim otrzymają one taką wiadomość i skorzystają ze swoich praw, które daje im RODO w przypadku niezgodnego z przepisami przetwarzania danych osobowych.
Stało się. Sejm przyjął projekt zmiany Kodeksu spółek handlowych, wprowadzający do polskiego systemu prawnego całkowicie nowy typ spółki – prostą spółkę akcyjną, czyli PSA. Prosta spółka akcyjna w samym swoim założeniu ma stanowić odpowiedź na postulaty dynamicznie rozwijającego się rynku start-up’ów i różne bolączki związane ze stosowaniem dotychczasowych form spółek kapitałowych: spółki z ograniczoną odpowiedzialnością, która jest relatywnie prosta, ale miała zbyt dużo cech spółki osobowej, które utrudniały funkcjonowanie w zmieniającym się rynku inwestycyjnym oraz spółki akcyjnej, która jest zbyt skomplikowana i droga w obsłudze, żeby swobodnie mogło ją udźwignąć młode przedsiębiorstwo. W przyjętym przez Sejm modelu PSA nie brak ukłonów w stronę instytucji, znanych z transakcji na rynku VC (anti-dilution– a przynajmniej pewien jego rodzaj; modelowe, kodeksowe prawo pierwszeństwa nabycia akcji; ułatwienia w regulacji vestingu), jak również rozwiązań, z którymi inwestorzy (przede wszystkim zagraniczni) są zaznajomieni, gdyż funkcjonują one w ich macierzystych porządkach prawnych, a brak było ich dotychczas w polskich przepisach.W niniejszym artykule chcielibyśmy ten temat przybliżyć, dokonując jednocześnie w niektórych aspektach pogłębionej analizy krytycznej. Nie jest to jednak kompendium opisujące tę instytucję od A do Z ani tym bardziej komentarz do ustawy. Wyselekcjonowaliśmy kwestie, mogące zainteresować przede wszystkim uczestników ekosystemu startupowego – zarówno same startupy, jak również inwestorów.
Podstawową cechą, odróżniającą PSA od innych spółek kapitałowych oraz spółki komandytowo-akcyjnej jest brak kapitału zakładowego. Zastąpiono go kapitałem akcyjnym, będącym z jednej strony podobnym tworem, co kapitał zakładowy, a z drugiej – zupełnie innym. Akcje nie stanowią bowiem części kapitału akcyjnego (jak można by wnioskować na podstawie jego nazwy). Kapitał akcyjny jest kapitałem własnym spółki, na który przeznacza się wkłady wniesione na pokrycie akcji, z wyłączeniem świadczenia pracy lub usług (o czym w dalszej części artykułu, jako że to jedno z największych novumwprowadzonych w ramach PSA). Akcje symbolizują uprawnienia korporacyjne akcjonariusza w spółce, są jednak oderwane od wniesionego wkładu, jako że nie mają wartości nominalnej. Minimalna wysokość kapitału akcyjnego to 1 złoty – i w takiej wysokości wystarczy go wnieść przy zakładaniu spółki. Ograniczenie kwoty gwarancyjnej mają potencjalnym wierzycielom rekompensować obowiązkowe wpłaty z wypracowanego zysku oraz wymóg przeprowadzania postępowania konwokacyjnego przy wypłatach z kapitału akcyjnego przekraczających 5% sumy zobowiązań.
Prosta spółka akcyjna rozluźnia nieco reżim dokonywania wypłat na rzecz akcjonariuszy, znany z innych spółek kapitałowych, z uwagi na możliwość nie tylko dokonywania podziału zysku (czyli dywidendy), ale również wypłat z kapitału akcyjnego. W zakresie dywidendy w zasadzie nie ma wielkich odstępstw w stosunku do znanych już modeli spółek kapitałowych. Zupełnie inaczej sprawa ma się, jeśli chodzi o wypłaty z kapitału akcyjnego. Jest to nowa procedura, której wprowadzenie było możliwe z uwagi na większą płynność kapitału akcyjnego. Do dokonania wypłaty z kapitału akcyjnego konieczny jest wpis w rejestrze, choć przepisy regulujące wzywanie wierzycieli i postępowanie konwokacyjne stosuje się dopiero w momencie wypłaty przekraczającej 5% wartości zobowiązań wykazanych w ostatnim sprawozdaniu finansowym spółki, a także nie może prowadzić do utraty przez spółkę (w normalnych okolicznościach) zdolności do wykonywania wymagalnych zobowiązań pieniężnych w terminie 6 miesięcy od dnia dokonania wypłaty. W pozostałym zakresie wypłata jest w zasadzie wolna od ograniczeń.
Prosta spółka akcyjna wprowadza dwie ciekawe zmiany dotyczące uprzywilejowania akcji w zakresie głosowania. Zniknął, znany ze spółki z o.o. czy spółki akcyjnej, limit dwóch głosów na akcje, teoretycznie więc na jedną akcję może przypadać nieograniczona liczba głosów, co wydaje się jednak mocno kontrowersyjne w kontekście ustawowej zasady równouprawnienia wspólników. Ponadto, wprowadzono tzw. „akcje założycielskie” (nazwa jest o tyle myląca, że mogą być one emitowane również później, po utworzeniu spółki i przyznane innym wspólnikom niż pierwotni założyciele). Inkorporują one uprawnienie ich posiadaczy o treści zbliżonej do powszechnego na rynku VC mechanizmu antyrozwodnieniowego (anti-dilution), który w tym przypadku służy jednak nie zachowaniu udziału w kapitale spółki, ale zachowaniu prawa głosu. Mechanizm ten działa w ten sposób, że uprawnieni z akcji założycielskich automatycznie, z każdą nową emisją akcji, uzyskują tyle nowych głosów, przypadających na istniejące akcje założycielskie, ile potrzebne jest, by ten uprawniony zachował tę samą wartość procentową głosów, jaką miał przed tą nową emisją.Przykład: w spółce jest 100 akcji, w tym 51 założycielskich, które odpowiadają 51% głosów na walnym zgromadzeniu – na każdą akcję w spółce przypada jeden głos. Wszystkie akcje założycielskie posiada założyciel. Po pewnym czasie wyemitowane zostaje kolejne 100 zwykłych akcji, które nabywa akcjonariusz inny niż ten założyciel (np. nowy inwestor). W konsekwencji, bez konieczności dokonywania jakichkolwiek czynności przez spółkę czy akcjonariuszy, założyciel zachowuje prawo do 51% głosów, ale ponieważ zwiększyła się liczba akcji w Spółce, na każdą z akcji założycielskich należących do założyciela, przypada teraz nie 1, ale 2 głosy.
Wykonywanie funkcji zarządczych i nadzorczych w PSA może odbywać się albo w tradycyjnym modelu dualistycznym (zarząd + rada nadzorcza), albo w modelu monistycznym (rada dyrektorów). Nie jest to pierwszy raz w naszym porządku prawnym, kiedy dostępny jest monistyczny model ładu korporacyjnego, dotąd jednak dostępny wyłącznie w bardzo mało popularnej spółce europejskiej, której założenie jest jeszcze bardziej problematyczne, niż spółki akcyjnej. Czym się on charakteryzuje? Zakłada istnienie (poza walnym zgromadzeniem) jednego organu spółki – znanej z systemów anglosaskich rady dyrektorów, która ma jednocześnie spełniać funkcje zarządcze i nadzorcze, co, w założeniu pozwala na nieco bardziej elastyczne delegowanie tych kompetencji, niż ma to miejsce w tradycyjnym modelu z zarządem oraz radą nadzorczą. Rada dyrektorów składa się z dyrektorów wykonawczych (executive officers) oraz niewykonawczych (non-executive), w zależności od wewnętrznych regulacji spółki. Dyrektorzy niewykonawczy co do zasady sprawują stały nadzór nad działalnością spółki – ich uprawnienia w zasadzie odpowiadają tym, które przyznawane są radzie nadzorczej.
Opisane powyżej mechanizmy to nie jedyne nowości wprowadzane przez nowelizację. Nowych rozwiązań jest zdecydowanie więcej, choć mogą wydawać się mniej spektakularne. Najważniejszą zmianą z gatunku tych pozornie drobnych jest zwiększenie udziału czynnika ludzkiego w budowaniu wartości spółki, czyli możliwość objęcia akcji w zamian za usługi lub pracę, świadczone na rzecz spółki. Jednocześnie jest to największym odstępstwem od dotychczasowych regulacji spółek kapitałowych. Praca i usługi nie miały dotąd zdolności aportowej w spółkach z o.o. i akcyjnej, a (szczególnie w środowisku startupowym), dzisiaj zespół jest jednym z najważniejszych czynników decydujących o powodzeniu projektu, przy czym trudno jest go formalnie wycenić.
Dodatkowo, pokrycie akcji nastąpić może w terminie trzech lat, niezależnie od rodzaju wkładu. Znów, jest to (możliwe, że nieświadomy) ukłon w stronę inwestorów, którzy dotąd transzując inwestycje musieli korzystać bądź z ryzykownych form takiego działania (jak np. pożyczki konwertowalne), bądź z rozwiązań dość problematycznych z praktycznego punktu widzenia (kolejne podwyższenia kapitału). W PSA możliwe będzie wypłacanie kolejnych transz w umówionych odstępach czasu, gdyż sąd nie wymaga żadnych oświadczeń zarządu o wniesieniu wkładów, a jedynie oświadczenia o wysokości kapitału akcyjnego.Istnieje też możliwość wyłączenia prawa poboru w samej treści umowy spółki, bez konieczności podejmowania w tej sprawie odrębnej uchwały (która z kolei wymaga kwalifikowanej większości 4/5 głosów). Takie postanowienie gwarantuje pewność obrotu akcjami odformalizowując jednocześnie sam proces (zarząd nie musi wydawać opinii w sprawie uzasadnienia wyłączenia prawa poboru). Ze względu na elastyczność tego rozwiązania, należy je uznać za korzystne.
Kolejnym novum jest uproszczona likwidacja. W przypadku prostej spółki akcyjnej istnieje możliwość wykreślenia spółki z rejestru bez przeprowadzania procesu likwidacyjnego – zamiast niego majątek spółki i ogół jej praw i obowiązków przejmuje jeden z akcjonariuszy. Jest więc w szczególności osobiście odpowiedzialny wobec jej wierzycieli za zobowiązania tej spółki. Procedura ma w założeniu być krótsza niż tradycyjna likwidacja, choć w praktyce jej zastosowanie będzie pewnie ograniczone do „martwych” spółek z niewielkimi zobowiązaniami, względnie stanowić sposób na uwolnienie zarządu od ryzyka odpowiedzialności za zobowiązania spółki. Równolegle, przepisy są mniej restrykcyjne w stosunku do „normalnej” likwidacji – minimalny okres między ogłoszeniem, a podziałem majątku wynosi trzy, nie sześć miesięcy (a właściwie nie jest on określony, trzy miesiące to jednak termin na zgłaszanie się wierzycieli – spółka zaś dopiero po zaspokojeniu lub zabezpieczeniu wierzycieli może zostać wykreślona z rejestru).
Zmiana ustawy wprowadza do prostej spółki akcyjnej także nowy tryb warunkowej emisji akcji, co może być bardzo ciekawym rozwiązaniem przy projektowaniu programów opcyjnych lub regulowaniu vestingu założycieli (jeśli będzie go żądał inwestor). Warunkowa emisja akcji przypomina warunkowe podwyższenia kapitału w spółce akcyjnej. Emisja taka, w nowym wariancie (poza dostępnymi, ale znanymi już ze spółki akcyjnej warrantami subskrypcyjnymi i obligacjami zamiennymi), realizowana jest w celu wykonania uprawnień, wynikających dla przyszłych akcjonariuszy z tytułu umów zawartych przez nich ze spółką. Objęcie przez nich wyemitowanych akcji jest odformalizowane i wymaga tylko złożenia spółce pisemnego oświadczenia, a następnie spółka składa w tym przedmiocie wniosek do KRS. Oczywiście, wszystko wymaga uprzedniej uchwały walnego zgromadzenia o warunkowej emisji akcji oraz zgody walnego zgromadzenia na zawarcie takiej umowy, jednak jest to całkowicie zrozumiałe i trudne do uniknięcia. Sama procedura jest jednak całkiem interesująca, szczególnie, że ustawa nie precyzuje formy, w jakiej powinna zostać zawarta umowa uprawniająca do objęcia akcji w ramach warunkowej emisji, można więc założyć, że wystarczająca będzie dla ustalenia wzajemnych praw i zobowiązań w tym zakresie nawet wymiana maili.Poza rozwiązaniami, które przynajmniej na pierwszy rzut oka, zanim nie obrosną praktyką i orzecznictwem, wydają się korzystne, regulacje PSA zawierają również rozwiązania mniej przemyślane.Po pierwsze, podobnie jak spółka z o.o., akcje PSA również nie mogą być przedmiotem oferty publicznej i wprowadzane na giełdę. Do tego celu prosta spółka akcyjna musi być przekształcona w spółkę akcyjną – niestety, przepisy regulujące przekształcenie w spółkę akcyjną nie uległy uproszczeniu. Mrugnięcie okiem w kierunku nowych technologii i umożliwienie prowadzenia rejestru akcjonariuszy w sieci blockchain nie przekłada się jakkolwiek na praktykę, bo jakikolwiek obrót akcjami w ramach publicznego rejestru rozproszonego wymagałoby gruntownego przemodelowania regulacji prawnych, trudno więc uznać możliwość prowadzenia rejestru akcjonariuszy w prywatnym rejestrze rozproszonym za jakikolwiek przełom. W praktyce więc obrót akcjami w PSA będzie wprawdzie łatwiejszy, jednak nadal niedostatecznie swobodny.Można mieć też wątpliwości co do rejestru akcjonariuszy i obowiązkowej dematerializacji akcji – w kontekście niemożliwości obracania akcjami PSA na giełdzie ich obowiązkowa dematerializacja wydaje się zwyczajnie bezcelowa. W rejestrze przedsiębiorców i tak składana jest lista akcjonariuszy, a wraz z powstaniem rejestru beneficjentów rzeczywistych wszyscy istotni akcjonariusze PSA będą widnieli również w nim, w związku z czym trudno się zgodzić z tezą o tajności akcjonariatu, który gwarantować miałby brak dostępu do rejestru akcjonariuszy osób trzecich. Na plus należy wskazać brak procedury dematerializacji charakterystycznej dla papierów wartościowych i ustawy o obrocie instrumentami finansowymi. Rejestry akcjonariuszy będą prowadzić notariusze albo firmy inwestycyjne w niesprecyzowanej w żaden konkretny sposób formie elektronicznej, co będzie się wiązało z określonymi dodatkowymi kosztami ponoszonymi przez akcjonariuszy.
Co ciekawego jeszcze wprowadza nowelizacja? Nie tylko PSA, ale wszystkich spółek handlowych dotyczyć będą wprowadzone nowelizacją zmiany w procesach restrukturyzacyjnych (głównie przekształcenia i połączenia).Dotychczas, w przypadku jakiegokolwiek przekształcenia spółki, każdy jej wspólnik uprawniony był odmówić uczestnictwa w spółce przekształconej. Nowelizacja istotnie to prawo ogranicza. W wyniku zmian, wspólnicy (lub akcjonariusze) przekształcanej spółki kapitałowej mają prawo odmowy uczestniczenia w spółce przekształconej wyłącznie w przypadku, gdy taka spółka przekształca się w spółkę osobową. Ponadto, taki wspólnik uprawniony jest z tego prawa skorzystać wyłącznie poprzez „korporacyjne prawo wyjścia”, tj. żądanie odkupu wszystkich udziałów (lub akcji) należących niego. Aby zrealizować to uprawnienie, wspólnik ten musi głosować „przeciw” uchwale oraz zażądać zaprotokołowania sprzeciwu, podobnie jak przy zaskarżaniu uchwał. Ta procedura ma na celu poprawę tempa realizacji procesów przekształceniowych. Usprawniono również samo podejmowanie uchwał – teraz, konieczne jest tylko podjęcie uchwały o przekształceniu, która z mocy prawa stanowi zawarcie umowy spółki przekształconej, lub jej zawiązanie (jeśli spółką przekształconą jest SA).Na koniec, raczej w ramach ciekawostki – możliwe będzie także (wreszcie!) przeniesienie siedziby spółki za granicę bez przeprowadzania postępowania likwidacyjnego. Tutaj ustawodawca dostosował przepis do orzeczenia TSUE w głośnej sprawie Polbud Wykonawstwo. Dotyczy to jednak tylko „migracji” w ramach Unii lub EOG, a dodatkowo, prawo państwa przyjmującego musi takie rozwiązanie dopuszczać.Projekt nie ma jeszcze ostatecznego kształtu, znajduje się obecnie w Senacie – na dzień dzisiejszy znana jest już opinia Senatu – zgłosił kilkanaście poprawek do ustawy, nie powinno to jednak wpłynąć negatywnie na datę wejścia w życie ani istotnie wpłynąć na rozwiązania opisane powyżej. Nowe przepisy zaczną obowiązywać 1 marca 2020 roku, a więc jeśli ktoś ma zamiar założyć lub przekształcać się w PSA – warto zacząć zastanawiać się nad tym już teraz.AUTORZY ARTYKUŁU: Marcin Jaraczewski i Mikołaj Kowalczyk
Tooploox zainwestował i przejął większościowy pakiet udziałów w spółce MicroscopeIT. Dzięki tej transakcji Tooploox i MicroscopeIT połączyły siły, by stać się wiodącym dostawcą usług AI w Europie. Miło nam poinformować, że mieliśmy przyjemność reprezentować MicroscopeIT.MicroscopeIT jest software housem dostarczającym usługi AI i R&D dla takich branż jak LifeScience, MedTech i Pharma, natomiast Tooploox to firma opracowująca oprogramowania i dostarczająca najnowocześniejsze rozwiązania dla startupów i przedsiębiorstw.
Miło nam poinformować, że 6 czerwca uczestniczyliśmy w konferencji Innovative Lawyers, która jest skierowana do nowoczesnych i otwartych na nowe rozwiązania prawników. Lawmore reprezentowała Paula Pul, która wzięła udział w debacie dotyczącej wyzwań dla branży prawniczej, w tym kwestii etyki prawniczej.Bardzo dziękujemy za zaproszenie na tak ciekawe wydarzenie, dzięki któremu mogliśmy spojrzeć na zawód prawnika z różnych punktów widzenia.
Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii (MPiT) przygotowało projekt ustawy, który ma wprowadzić szereg ułatwień dla przedsiębiorców (Pakiet Przyjazne Prawo) i obejmować zmiany ułatwiające m.in. przeprowadzenie sukcesji w spółkach handlowych. Projekt ustawy będzie w najbliższym czasie rozpatrywany na Komitecie Stałym Rady Ministrów – o czym poinformował wiceminister Marek Niedużak oraz dodał, że jeżeli jesienią pakiet ten zostanie przyjęty przez parlament, to po upływie określonego vacatio legis, mógłby wejść w życie już od początku 2020 r.
Pierwszym krokiem ku zmianom w zakresie uregulowania kwestii sukcesji majątkowej w obrocie gospodarczym była ustawa z dnia 5 lipca 2018 r. o zarządzie sukcesyjnym przedsiębiorstwem osoby fizycznej (Dz. U. poz. 1629), która weszła w życie z dniem 25 listopada 2018 r. wprowadzając zasady tymczasowego zarządzania przedsiębiorstwem po śmierci przedsiębiorcy podlegającego wpisowi do CEiDG przez zarządcę sukcesyjnego. Ustanowienie takiego zarządu sukcesyjnego zapewniło czasową kontynuację działalności gospodarczej prowadzonej w oparciu o wpis w CEIDG w przypadku śmierci przedsiębiorcy, aby w krytycznym momencie po odejściu przedsiębiorcy była osoba – albo można ją było szybko powołać – która zajmie się najpilniejszymi sprawami związanymi z kontynuowaniem działalności gospodarczej. W poprzednim stanie prawnym śmierć przedsiębiorcy wiązała się z zamrożeniem działalności przedsiębiorstwa nawet na kilka miesięcy, aż do czasu załatwienia skomplikowanych formalności, co w skrajnych przypadkach prowadziło do upadłości przedsiębiorstw.
Z badań przeprowadzonych na zlecenie Ministerstwa Rozwoju przez PARP przed wejściem w życie tej ustawy wynikało, że skala problemu dotyczyła ok. 100 przypadków w miesiącu (taka liczba zgłoszeń o śmierci przedsiębiorcy trafiała co miesiąc do CEIDG) i miała się zwiększać w perspektywie kolejnych lat. Zarządca sukcesyjny jest podmiotem ustanowionym przez samego przedsiębiorcę przed śmiercią lub po śmierci przez jego spadkobierców. Jego zadaniem jest czasowe prowadzenie przedsiębiorstwa wchodzącego w skład spadku, a także wykonywanie czynności sądowych i pozasądowych związanych z prowadzeniem przedsiębiorstwa. Zarządca sukcesyjny działa w imieniu własnym, ale na rachunek spadkobierców jako właścicieli przedsiębiorstwa. Od chwili śmierci przedsiębiorcy zarządca sukcesyjny wykonuje prawa i obowiązki zmarłego przedsiębiorcy wynikające z wykonywanej przez niego działalności gospodarczej oraz prawa i obowiązki wynikające z prowadzenia przedsiębiorstwa w spadku. Na szczególną uwagę zasługują zaproponowane przez Ministerstwo następujące rozwiązania:
W aktualnym stanie prawnym ogół praw i obowiązków wspólnika spółki osobowej stanowi jedną niepodzielną i nierozszczepialną całość. Oznacza to, że nie jest możliwe przeniesienie jego ułamkowej części. W przypadku dziedziczenia po zmarłym, spadkobiercy dziedziczą ogół praw i obowiązków zmarłego wspólnika w ramach współwłasności oraz są zobowiązani wykonywać uprawnienia wspólnie w sposób uzgodniony ze sobą, nie mając możliwości wykonywania praw niezależnie od siebie. Takie wspólne wykonywanie uprawnień korporacyjnych jest szczególnie uciążliwe z uwagi na konieczność podjęcia działań które nie dają się rozdzielić: prawo do reprezentacji spółki i prowadzenia jej spraw, prawo głosu, czy prawo kontroli. MPiT zwróciło uwagę na istniejące obecnie niedogodności oraz zaproponowało wprowadzenie przepisu o treści pozwalającej na obejmowanie ułamkowej części ogółu praw i obowiązków w spółkach osobowych. W projekcie ustawy zawarto postanowienie: „ułamkowa część ogółu praw i obowiązków może być przeniesiona na inną osobę, jeżeli umowa spółki tak stanowi”. Wprowadzenie takiej zasady do systemu prawnego umożliwiłoby podział ogółu praw i obowiązków zamarłego wspólnika i wykonywanie przez jego spadkobierców praw z tytułu uzyskania uczestnictwa w spółce niezależnie od siebie.
MPiT w ramach projektu nowelizacji założyło również wprowadzenie możliwości zapisania udziału w spółce osobowej w ramach zapisu windykacyjnego. W aktualnym stanie prawnym nie jest ta kwestia uregulowana przepisami prawa, dlatego powoduje niejasności co do możliwości zastosowania takiego rozwiązania, jako że Kodeks Cywilny wymienia enumeratywnie listę świadczeń majątkowych, które mogą być przedmiotem zapisu windykacyjnego. W aktualnym stanie prawnym przepis ten nie uwzględnia wprost możliwości zapisu windykacyjnego udziałów w spółce osobowej. Instytucja zapisu windykacyjnego jest niezwykle atrakcyjną formą dysponowania przez spadkodawcę swoim majątkiem w przypadku śmierci, polegającą na przeniesieniu własności konkretnych składników majątku na wskazane osoby, co następuje automatycznie z chwilą otwarcia spadku, czyli śmierci spadkodawcy. Oznacza to, że wraz z chwilą śmierci zapisodawcy, zapisobiorca staje się właścicielem przedmiotu zapisu. Nie jest konieczne uczestniczenie przez niego w postępowaniu spadkowym ani oczekiwanie na stwierdzenie nabycia spadku i dział spadku. Nowelizacja regulująca kwestię wprowadzenia możliwości zapisania udziału w spółce osobowej w ramach zapisu windykacyjnego umożliwiłaby bezpieczne i szybkie wejście nowego wspólnika na miejsce zmarłego.
Projekt nowelizacji zaproponowany w ramach Pakietu Przyjazne Prawo obejmuje również możliwość powołania przedstawiciela do wykonywania praw w spółce w przypadku śmierci wspólnika. Przedstawiciel taki miałby za zadanie czasowe wykonywanie praw wspólnika w okresie po śmierci wspólnika, a przed zakończeniem postępowania spadkowego, które to prowadzi do przyznania konkretnych elementów wchodzących w skład masy spadkowej na rzecz poszczególnych spadkobierców. Przedstawiciel taki mógłby być powołany w każdym typie spółki, a jego powołanie będzie bardzo łatwe. Do powołania przedstawiciela potrzebne będzie złożenie osobie wybranej na przedstawiciela oświadczenia o powołaniu go do pełnienia funkcji, na co przedstawiciel powinien wyrazić zgodę na piśmie oraz zawiadomienie spółki przez wspólnika o powołaniu przedstawiciela. Przedstawiciela do wykonywania praw w spółce można będzie również wyznaczyć na podstawie umowy spółki lub statutu. Proponowane przez MPiT w ramach projektu nowelizacji zmiany należy ocenić pozytywnie. Zarówno umożliwienie przeniesienia ułamkowej części ogółu praw i obowiązków wspólnika, możliwość dokonania zapisu windykacyjnego udziału w spółce osobowej, jak i możliwość powołaniu przedstawiciela do wykonywania praw w spółce – wychodzi naprzeciw aktualnym potrzebom obrotu gospodarczego. Dobrym sygnałem jest także, że zaczyna się zwracać uwagę na praktyczne stosowanie prawa, a uregulowanie kwestii sukcesji majątkowej, mimo, iż na tym etapie niesie za sobą wiele niepewności wydaje się iść w dobrym kierunku.
14 czerwca zakończył się nabór do programu „Wsparcie prawne dla startupów”, którego celem jest sfinansowanie wsparcia prawnego dla startupów podejmujących współpracę z inwestorami i odbiorcami swoich usług. W tym roku kwota wsparcia to kwota nawet 25.000 złotych brutto. Lawmore jest jedną z kancelarii, która dzięki współpracy z PARP po raz kolejny będzie miała przyjemność udzielić wsparcia prawnego obejmującego m.in.
Dla rozwijających się biznesów jest to niewątpliwie duże ułatwienie, zatem zachęcamy do udziału w kolejnych edycjach programu!Więcej informacji znajdziecie na stronie: https://www.parp.gov.pl/component/grants/grants/wsparcie-prawne-dla-start-upow
Blog PRAWO DLA NAUKOWCA to nasza nowa inicjatywa, za którą odpowiedzialna jest Aleksandra Maciejewicz.Z racji tego, że na co dzień współpracujemy z naukowcami oraz innymi osobami z branży naukowo-badawczej - widzimy, jak często w ich pracy pojawiają się podobne problemy i podobne pytania. W związku z tym postanowiliśmy w jednym miejscu zebrać wiedzę, która pomoże w prawnych dylematach osób związanych z tą branżą.Zapraszamy do korzystania i dzielenia się!http://www.prawodlanaukowca.pl/https://www.facebook.com/prawodlanaukowca/
Jeżeli ktoś z Was miał problem prawny, którym jest chętny się podzielić, z przyjemnością go rozwiążemy i opiszemy w jednym z wpisów.
Miło nam poinformować, że nawiązaliśmy współpracę z Aulą Polską!Od początku działalności LAWMORE staramy się być blisko środowiska startupów i branży technologicznej. W tym czasie wielokrotnie mieliśmy okazję współpracować z Arturem Kurasińskim i Aulą Polską. Prowadziliśmy wykłady w ramach Auli (i o negocjacjach z inwestorami i o programach opcyjnych w spółkach), a Paula Pul zasiada również w jury Aulerów (konkurs dla najlepszych spółek technologicznych).Od początku maja nasza współpraca jest już oficjalna - postaramy się bardziej aktywnie wspierać działalność Auli.Aula Polska jest fundacją skupioną wokół przedsiębiorczości w branży technologicznej. Łączy i promuje potencjał polskich innowatorów zarówno w Polsce, jak i w Europie. Jest to jedno z najbardziej rozpoznawalnych wydarzeń startupowych w Polsce!
Na zaproszenie Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości, mieliśmy przyjemność wziąć udział w wydarzeniu Impact CEE 2019, w ramach którego Paula Pul podsumowała ubiegłą edycję programu Start in Poland – „Wsparcie prawne dla startupów”. W panelu wzięli również udział: przedstawiciel PARP i jeden z beneficjentów tego programu - startup placeme.plW ramach ubiegłorocznej edycji programu startupy mogły liczyć na darmowe wsparcie w zakresie analizy projektu umowy inwestycyjnej lub umowy spółki, przygotowania do badania legal due diligence, analizy umowy z kontrahentem oraz przygotowania umowy z kontrahentem.Jest nam bardzo miło, że na co dzień możemy uczestniczyć w rozwoju początkujących, innowacyjnych firm, zapewniając im kompleksową obsługę prawną. Jednocześnie zachęcamy do wzięcia udziału w kolejnej edycji programu. Nabór rusza już 30 maja! Wszystkie informacje będą dostępne na stronie PARP.Impact’19 - Fast forward change! jest największym wydarzeniem gospodarczym w regionie Europy Środkowo-Wschodniej, dotyczącym przyszłości cyfrowej gospodarki z perspektywy biznesowej i naukowej.
Członek Zarządu spółki kapitałowej, zgodnie z dyspozycją przepisów Kodeksu Spółek Handlowych, posiada zakaz uczestniczenia w spółce konkurencyjnej jako wspólnik spółki cywilnej lub spółki osobowej albo jako członek organu spółki kapitałowej bądź uczestniczenia w innej konkurencyjnej osobie prawnej jako członek organu. Zakaz ten obejmuje również udział w konkurencyjnej spółce kapitałowej w przypadku posiadania przez członka zarządu co najmniej 10% udziałów lub akcji tej spółki albo prawa do powołania co najmniej jednego członka zarządu.Zakaz prowadzenia działalności konkurencyjnej, przewidziany w art. 211 oraz art. 380 Kodeksu Spółek Handlowych, z mocy ustawy obejmuje wyłącznie członków zarządów. Istnieje jednak możliwość zastrzeżenia w umowie spółki, iż dotyczy on także w całości lub określonym zakresie także wspólników, prokurentów lub członków organu nadzoru.
Także umowa spółki może poszerzyć zakres zakazu, który dotyczy członka zarządu. Interes konkurencyjny definiowany jest jako „układ relacji, gdy korzyści uzyskiwane przez jeden podmiot nie pozostają bez znaczenia dla sfery interesów drugiego podmiotu”. Zajmowanie się interesami konkurencyjnymi może polegać na prowadzeniu spraw we własnym, jak i cudzym imieniu, ale także jako pełnomocnik czy pośrednik.
Powyższe zakazy mają charakter warunkowy – jeśli umowa spółki nie stanowi inaczej, zgody na prowadzenie działalności konkurencyjnej udziela organ uprawniony do powołania zarządu (może nim być także rada nadzorcza, gdy umowa spółki tak przewiduje). Udzielenie zgody powinno nastąpić przed podjęciem pierwszej czynności konkurencyjnej bądź uzyskaniem statusu wspólnika lub członka organu w spółce konkurencyjnej. Artykuły 211 i 380 Kodeksu Spółek Handlowych nie określają sankcji za naruszenie zakazu działalności konkurencyjnej. Takie postępowanie wbrew ustawie członka zarządu może być jednak podstawą jego odwołania oraz rodzić odpowiedzialność wobec spółki za ewentualną szkodę wyrządzoną działaniem sprzecznym z prawem lub postanowieniami umowy spółki .Warto zwrócić uwagę na orzeczenie SN z dnia 06 marca 2006 r., sygn. II PK 211/05, zgodnie z którym: „Pracownik – członek zarządu spółki handlowej narusza pracowniczy obowiązek dbałości o dobro zakładu pracy (art. 100 §2 pkt 4 kodeksu pracy) w przypadku gdy bez jej zgody uczestniczy jako członek zarządu spółki kapitałowej”. Takie działanie może być zdaniem Sądu, po rozpatrzeniu całokształtu okoliczności, podstawą do rozwiązania stosunku pracy bez wypowiedzenia (art. 52 §1 Kodeksu pracy).
Jednym z bardziej interesujących orzeczeń wydanych w ciągu ostatnich lat była uchwała podjęta przez Sąd Najwyższy w sprawie III CZP 31/15, w której Sąd Najwyższy zajął stanowisko w kwestii terminu przedawnienia roszczenia o wypłatę dywidendy w spółce z ograniczoną odpowiedzialnością.Przedstawione Sądowi Najwyższemu zagadnienia prawne powstały na tle sprawy wszczętej przeciwko pozwanej Spółce z ograniczoną odpowiedzialnością o zapłatę wspólnikowi jako powodowi kwoty 176.000 złotych wraz z odsetkami z tytułu dywidendy za lata 2005-2008, uchwalonej przez Zgromadzenie Wspólników pozwanej, ale wspólnikowi niewypłaconej.Przedmiotem rozważań Sadu Najwyższego było zatem, czy dywidenda jest świadczeniem okresowym (bo może się należeć wspólnikom raz do roku, po zakończeniu roku obrachunkowego), a zatem stosujemy do niego 3-letni okres przedawnienia z art. 118 kc, czy też zastosowanie ma zwykły okres przedawnienia (10 lat).Sąd Najwyższy rozwiał wszelkie wątpliwości interpretacyjne w tym zakresie opowiadając się, iż świadczenie takie należy uznać za samodzielne, autonomiczne i jednorazowe świadczenie należne wspólnikowi od spółki z tytułu przyznania mu dywidendy. Sąd Najwyższy uznał, że nie jest to świadczenie z kręgu powtarzających, mających postać okresowych, ze względu na stałą w określonym przedziale czasu wysokość i wynikających ze skonkretyzowanego prawa podmiotowego, jak np. czynsz z umowy najmu lokalu. Sąd Najwyższy określił, iż dywidenda jako możliwa kwota do podziału miedzy wspólników powstaje bowiem w razie wykazania najpierw zysku w bilansie rocznym spółki, którego następstwem może być powzięcie uchwały wspólników o przeznaczeniu określonej części zysku do podziału i dokonaniu tego podziału między wspólników, stosownie do wielkości udziałów i ich rodzaju, co jest elementem zależnym wyłącznie od woli wspólników. Nie są zatem spełnione podstawowe warunki prawne, które świadczyłyby o okresowym charakterze roszczenia o wypłatę dywidendy. Roszczenie o wypłatę dywidendy nie jest z natury swojej powtarzalne, a więc wymagające spełnienia na rzecz wierzyciela w stałych, określonych odstępach czasu. Także wysokość świadczenia nie jest zależna od upływu czasu, gdyż ani nie wiadomo przed upływem roku obrotowego, czy będzie i jak duży zysk wypracowany przez spółkę, ani jaką część będzie można ze względu na inne zobowiązania spółki przeznaczyć do podziału między wspólników.Wskazane argumenty zaprowadziły do wniosku, że roszczenie wspólnika o wypłatę dywidendy stanowi samodzielną, jednorazową wierzytelność przysługującą mu wobec spółki za konkretny rok obrotowy. Wyraża ona obowiązek spółki do wypłaty na rzecz wspólnika kwoty pieniężnej w wysokości określonej uchwałą wspólników o podziale zysku. Z tych względów do roszczenia wspólnika o wypłatę dywidendy znajduje zastosowanie ogólny, dziesięcioletni termin przedawnienia.
Miło nam poinformować, że zostaliśmy ogólnopolskim partnerem wydarzenia łączącego naukę z biznesem - InnoSHARE!Wydarzenie poprzedzone jest serio meetupów - podczas cyklu spotkań będziemy edukować słuchaczy z całej Polski z zakresu negocjacji z inwestorami. Uczestnicy dowiedzą się m.in. na co powinni zwrócić uwagę negocjując umowę inwestycyjną oraz jakie klauzule umowne nie powinny się w niej znaleźć.Mamy za sobą impact TALK w Łodzi, Krakowie i Wrocławiu. W najbliższym czasie spotkacie nas w Gdańsku, Poznaniu i Rzeszowie.InnoSHARE’19 Meetups to cykl wydarzeń organizowanych przez Fundację Polska Innowacyjna, którego celem jest połączenie nauki i biznesu oraz wspieranie innowacyjności podczas tworzenia wysokich technologii.
Miło nam poinformować, że nawiązaliśmy współpracę ze Stowarzyszeniem Twórców Grafiki Użytkowej.Na co dzień współpracujemy z branżą kreatywną i wiemy z jakimi problemami się zmaga. Postanowiliśmy więc szerzej otworzyć się na pracę grafików, którzy mają styczność z wieloma problemami prawnymi, szczególnie w zakresie praw własności intelektualnej.Nieodzownym elementem pracy projektanta jest kwestia praw autorskich, które nierzadko są naruszane. Dlatego powstał cykl porad prawnych ZAPYTAJ LAWMORE, w którym nasi prawnicy odpowiadają na pytania grafików, pojawiające się w ramach tworzenia i rozpowszechniania ich projektów.STGU jest społecznością zrzeszającą projektantów graficznych oraz pasjonatów profesjonalnego projektowania graficznego. Od 15 lat aktywnie promuje i wspiera polski design, organizując liczne szkolenia, warsztaty, konkursy, wystawy, festiwale, akcje społeczne i konferencje.
Mieliśmy przyjemność wziąć udział w projekcie Inteligencja Finansowa - wydarzeniu organizowanym przez Studenckie Forum Business Center Club.Jako, że nasza działalność skupia się między innymi wokół branży inwestycyjnej, zostaliśmy zaproszeni na wydarzenie pt. „Inteligencja Finansowa”, podczas którego mec. Marcin Jaraczewski wygłosił prelekcję dotyczącą pozyskiwania finansowania. Słuchacze mieli możliwość dowiedzieć się więcej o negocjacjach umów z inwestorami kapitałowymi oraz ciekawych przypadkach, z którymi mieliśmy do czynienia.Inteligencja Finansowa to cykl spotkań, złożony z bloków tematycznych dotyczących pozyskiwania finansowania, oszczędzania i inwestowania, organizowany przez Studenckie Forum Business Centre Club w Warszawie, dostarczający praktycznej wiedzy opartej na doświadczeniu prelegentów.