Bądź na bieżąco ze zmianami w prawie
Dziękujemy!
Rejestracja przebiegła pomyślnie.
Ups...twój mail nie może być wysłany!

Blog

Wybierz kategorię
Thank you! Your submission has been received!
Oops! Something went wrong while submitting the form.
shoplo-founders|shoplo-logo
Startupy
Venture Capital i Private Equity

LAWMORE reprezentuje spółkę Shoplo – inwestycja 3 mln zł od funduszu bValue

Fundusz inwestycyjny bValue zainwestował 3 mln zł w spółkę Shoplo. Z przyjemnością informujemy, że w procesie tym reprezentowaliśmy założycieli Shoplo sp. z o.o.Shoplo Multichannel to platforma integrująca różne kanały sprzedaży i wykorzystująca Artificial Intelligence do dostarczania sprzedawcom spersonalizowanych wskazówek dla ich biznesów. Pozyskane środki przeznaczone zostaną na rozwój Shoplo Multichannel.Fundusz bValue założony został przez Rafała Brzoskę, Mariana Owerko, Tomasza Misiaka, Tomasza Hanczarka i Marka Dziubińskiego.

salesbook-transakcja
Startupy

LAWMORE reprezentuje spółkę Salesbook – inwestycja SpeedUp Group

Fundusz inwestycyjny SpeedUp Group zainwestował w spółkę Salesbook. Z przyjemnością informujemy, że w procesie tym reprezentowaliśmy założycieli Salesbook sp. z o.o.

Do zawiązania współpracy doszło w trakcie wydarzenia VC SPEED DATING, którego jesteśmy partnerem. VCSD łączy fundusze inwestycyjne oraz przedsiębiorców o globalnym potencjale, którzy spotykają się w formule szybkich, 7-minutowych randek.

Salesbook jest innowacyjnym wielofunkcyjnym narzędziem, optymalizującym i automatyzującym procesy sprzedaży. Umożliwia między innymi tworzenie oferty w czasie rzeczywistym, prezentację produktu i korzyści, czy podsumowanie spotkania. Tworzy także analizy, dostosowane do potrzeb różnych działów, co wpływa na efektywność wszystkich procesów w firmie.

SpeedUp Group jest grupą funduszy inwestujących w dynamicznie rozwijające się firmy z obszaru technologii informatycznych ( ICT ), mobilnych, czy e-commerce. Skupia się na innowacyjnych przedsiębiorstwach z Europy Środkowej i Wschodniej, dając im szansę na globalną ekspansję. SpeedUp Group inwestuje w firmy na wczesnych etapach rozwoju – od fazy seed po fazę wczesnego wzrostu, oferuje również pomoc w pozyskaniu kolejnych rund finansowania.

whitepress-logo-492x472
Nowe Technologie i Branża IT
Venture Capital i Private Equity

LAWMORE reprezentuje WhitePress w transakcji sprzedaży 70% udziałów do Netsprint.

Grupa Netsprint kupiła 70% udziałów w spółce WhitePress i tworzy największą polską platformę content marketingową.WhitePress to startup z Bielska-Białej, który w ciągu trzech lat stał się wiodącą na polskim rynku firmą w obszarze dystrybucji treści sponsorowanych. Po ponad dwóch latach współpracy WhitePress i Grupa Netsprint podjęły decyzję o połączeniu sił. Efektem będzie unikalna na skalę europejską platforma content marketingu i reklamy natywnej. Spółki zapowiadają wejście na rynki zagraniczne.Cieszy nas fakt, że do działań content marketingowych coraz częściej podchodzi się w sposób strategiczny i zintegrowany. Dzięki połączonym z WhitePress siłom będziemy mogli kompleksowo wspierać naszych partnerów biznesowych: z jednej strony wydawców, a z drugiej domy mediowe i agencje interaktywne oraz marketerów bezpośrednich. Nasza wspólna oferta obejmuje pełny zakres działań content marketingowych – od tworzenia strategii, poprzez produkcję treści, aż do jej precyzyjnej, skutecznej dystrybucji w oparciu o big data. - komentuje Artur Banach, CEO Grupy Netsprint.Cieszymy się, że po dwóch latach bliskiej współpracy znaleźliśmy się w Grupie Netsprint. Łącząc siły zaoferujemy marketerom unikalny zasięg dystrybucji i cały wachlarz narzędzi, które pomogą im dotrzeć do klientów w oparciu o wartościowe, merytoryczne treści - podsumowuje Paweł Strykowski, CEO WhitePress. Skorzystają też wydawcy, którzy będą mogli w prostszy sposób zwiększyć swoje przychody z obszaru content marketingu.

wayman
Startupy
Venture Capital i Private Equity

Lawmore reprezentuje spółkę Wayman – inwestycja Innovation Nest

Fundusz inwestycyjny Innovation Nest zainwestował w spółkę Wayman 2 mln zł! Z przyjemnością informujemy, że w procesie tym reprezentowaliśmy założycieli Wayman sp. z o.o.Wayman to system ERP zwiększający efektywność firm projektowo-inżynieryjnych. Oprogramowanie umożliwia zarządzanie zarówno jednym, jak i kilkoma projektami jednocześnie oraz umożliwia łatwy wgląd w istotne dane, np. wyniki finansowe i obciążenia zasobów w poszczególnych projektach. Pozwala w prosty sposób planować i optymalizować prace firmy oraz podwykonawców z wykorzystaniem wzorców, standardów i danych statystycznych z realizacji projektów historycznych. System Wayman poprawia efektywność firm projektowych i inżynieryjnych dzięki połączeniu trzech obszarów – zarządzania projektami, zasobów i finansów. Dodatkowo zbiera dane z wielu źródeł (jak e-mail, CAD, BIM, dokumenty) i pozwala korzystać z nich w każdym miejscu i czasie. System przeznaczony jest dla firm każdej wielkości. Korzystają z niego projektanci z sektorów: przemysłowego, okrętowego, offshore, oil&gas, kubaturowego, energetycznego, infrastrukturalnego. Założycielami systemu Wayman są Piotr Bilon i Marcin Konstantynowicz.Innovation Nest to fundusz inwestycyjny, który specjalizuje się w inwestycjach w projekty o globalnym potencjale, działające w modelu SaaS (Software as a Service). Misją funduszu jest wspieranie świetnych zespołów z Europy i pomaganie im w zdobyciu kolejnych rund finansowania od najlepszych międzynarodowych inwestorów, aby umożliwić im globalną ekspansję.

orange-fab-polska
Startupy

Paula Pul i Michał Kulka mentorami w IV edycji Orange Fab Polska

Miło nam poinformować, że Paula Pul oraz Michał Kulka po raz trzeci zostali mentorami w programie akceleracyjnym Orange Fab Polska.Orange Fab to program akceleracyjny dla startupów, oferujący kompleksowe wsparcie: mentoring, warsztaty i dofinansowanie. Funkcjonuje w Azji, Izraelu, Hiszpanii, Wybrzeżu Kości Słoniowej, Senegalu i Polsce. Jest to szansa na pozyskanie Orange jako partnera biznesowego, a także nagrody finansowej w wysokości 40.000zł. Zgłoszenia do IV edycji można przesyłać do 20 grudnia.Paula Pul oraz Michał Kulka wspierać będą startupy w zakresie tematyki związanej z procesem inwestycyjnym i przygotowaniem do negocjacji z inwestorem.Uczestnicy Orange Fab wezmą udział w 12-tygodniowym programie, a podczas całej inicjatywy będą mieli okazję wziąć udział w eventach związanych z przedsiębiorczością. Oprócz współpracy z mentorami, uczestnicy będą mogli korzystać z przestrzeni biurowych, zasobów technicznych i marketingowych Orange Polska. Udział w programie to również doskonała okazja do wymiany doświadczeń z uczestnikami, którzy aplikują do programu z całego świata.

anioly-biznesu
Startupy

Business Angels - kim są i jak inwestują?

Anioły biznesu to wciąż w Polsce dla niektórych zagadka. Kim są? Skąd się biorą? Czym różni się inwestowanie aniołów od innych inwestorów?

Polski ekosystem VC powoli dojrzewa i coraz bliżej nam do klasycznej struktury i modelu rynku inwestycyjnego. Do tej pory mieliśmy do czynienia w większości z funduszami inwestycyjnymi finansowanymi ze środków unijnych (jak 3.1 czy bridge alfa), a także funduszami KFK i prywatnymi. Od kilku miesięcy obserwuję jednak (również w związku z transakcjami, które obsługujemy w LAWMORE), wzrost aktywności prywatnych inwestorów. Co jest pozytywną zmianą, ponieważ anioły biznesu są doskonałą szansą na wypełnienie tzw. luki kapitałowej (luki Macmillana) pomiędzy finansowaniem pozyskiwanym od przyjaciół i rodziny, a funduszami venture capital. Nie można też zapomnieć o tym, że sytuacja, którą aktualnie mamy na rynku (swoją działalność praktycznie zakończyły lub tymczasowo zawiesiły fundusze wspierane ze środków unijnych, a nowe rozdania jeszcze nie zostały zrealizowane) spowodowała, że na wartości zyskały środki prywatne. Inny istotny aspekt to to, że również same startupy po dotychczasowych bardzo różnych doświadczeniach z VC, widzą coraz większą wartość dodaną w inwestycjach podmiotów prywatnych (tym bardziej, że inwestycje niewiele odbiegają kwotowo od tych dokonywanych chociażby przez dotowane 3.1). Pomysłodawcy często bowiem podkreślają, że szczególnie na początkowym etapie znacznie ważniejsze od środków finansowych jest dodatkowe wsparcie biznesowe, a to bardzo rzadko oferują polskie fundusze typu VC.

Kim jest Anioł Biznesu?

Anioł Biznesu (inaczej business angel) to prywatny inwestor, który inwestuje własne środki pieniężne, zwykle na początkowej fazie rozwoju firmy (startupu) w zamian za udziały. Co istotne, oprócz finansowania, angażuje on także swoją wiedzę, kontakty i doświadczenie biznesowe (określane jako smart money), co może pozytywnie wpłynąć na szybki rozwój startującej firmy. W związku z tym aniołowie biznesu zazwyczaj osobiście angażują się w działalność firmy, w którą zainwestowali – pełnią funkcję członka rady nadzorczej lub uczestniczą w procesie zarządzania spółki i doradzają pomysłodawcom w bieżącej działalności i rozwoju firmy. Anioł biznesu to zazwyczaj przedsiębiorca lub menedżer o dużym doświadczeniu zawodowym, a samo inwestowanie jest często jego drugorzędną aktywnością zawodową. Statystyczny europejski anioł biznesu to mężczyzna, najczęściej w wieku 35-65 lat, dobrze wykształcony (większość posiada wyższe wykształcenie z zakresu ekonomii i finansów).

Formy inwestycji

Anioły Biznesu dokonują inwestycji samodzielnie lub w grupach. W grupach odbywa się to zazwyczaj w trzech różnych możliwych kombinacjach: (1) bezpośrednio (każdy negocjuje indywidualnie jako niezależny podmiot), (2) poprzez syndykat (w imieniu syndykatu wybierany jest inwestor wiodący, które reprezentuje grupę w negocjacjach, co znacznie wzmacnia ich pozycję negocjacyjną), (3) poprzez wehikuł inwestycyjny (SPV – powoływany jest nowy niezależny podmiot do inwestycji w dane przedsięwzięcie). Koszty due diligence niezależnie od formy inwestycji ponoszone są zawsze przez wszystkich inwestorów solidarnie. Istotne znaczenie przy rozwoju inwestycji dokonywanych przez prywatnych inwestorów mają sieci aniołów biznesu, które stanowią łącznik pomiędzy startupem, a inwestorem. W Unii Europejskiej największą siecią aniołów biznesu jest EBAN. Jeśli chodzi o Polskę, to mamy wiele platform tego typu– jak przykładowo Lewiatan Business Angels czy PolBAN Business Angels Club. Ostatnio powstała też ciekawa inicjatywa – Black Swan Fund dedykowana kobiecym biznesom.

Anioły biznesu w Polsce

W Polsce rynek aniołów biznesu dopiero raczkuje i niestety nie ma dokładnych statystyk na ten temat. Co jednak nie dziwi, jako że trudno o jakiekolwiek dane dotyczycące rynku inwestycyjnego VC w Polsce (co potwierdza też analiza dokonana przez Michała Rokosza z Inovo VC). Nie wiedzieć czemu, również funkcjonujące sieci aniołów biznesu nie udostępniają na ten temat praktycznie żadnych danych. Przyjrzyjmy się więc raportowi Global Wealth Report 2013, opublikowanego przez Credit Suisse Re- search Institute, z którego wynika, że do 2018r. liczba milionerów w Polsce wzrośnie do 85 tysięcy (w 2013 było ich ok.45 tys.), co oznacza, że potencjalnie każdy z nich może być aniołem biznesu. Jednak nadal są to tylko symulacje. Rodzimi inwestorzy prywatni to najczęściej aktywni przedsiębiorcy lub byli menadżerowie wysokiego szczebla, którzy zakończyli swoją karierę korporacyjną. Do tej pory inwestowali głównie w nieruchomości, instrumenty finansowe, rzadziej w sztukę i alkohole. Od jakiegoś czasu zwiększa się jednak ich tendencja do przeznaczania części swojego portfela inwestycyjnego na inwestycje w innowacyjne projekty, czyli startupy. Również polscy prywatni inwestorzy łączą się i inwestują wspólnie, czy to poprzez syndykaty czy bardziej sformalizowane struktury inwestycyjne (jak przykładowo bValue VC, gdzie zaangażowani są między innymi Rafał Brzoska i Marian Owerko). Tylko w ostatnich kilku miesiącach doradzaliśmy trzem grupom prywatnych inwestorów, którzy zakładali prywatne fundusze inwestycyjne. Dużą wartością dodaną tego typu podmiotów jest to, że założyciele (aniołowie biznesu) nadal traktują swoje inwestycje bardzo indywidualnie i angażują się w pomoc spółkom, w które zainwestowali. To, co osobiście bardzo mi się podoba i co uważam, że powinno być standardem w funkcjonującym ekosystemie VC, to cykliczne spotkania spółek portfelowych. Poznanie wszystkich spółek, w które zainwestował nasz inwestor daje możliwość nie tylko wartościowego networkingu i wymiany doświadczeń, ale przede wszystkim nawiązania współpracy biznesowej, co jest korzystne i dla startupów, i dla samego inwestora.

Wpływ aniołów biznesu na gospodarkę

Analizując wpływ prywatnych inwestorów na życie gospodarcze, można dojść do wniosku, że na ich aktywności i szybkim rozwoju powinno zależeć zarówno, pomysłodawcom startupów (oprócz finansowania dostają od BA również realne wsparcie pozafinansowe), funduszom inwestycyjnym typu VC (za wypełnienie luki inwestycyjnej), jak i przede wszystkim Państwu, które dzięki ich działaniom posiada dobrze prosperujące i konkurencyjne firmy generujące nowe miejsca pracy i wpływy podatkowe (dlatego uważam, że Plan Morawieckiego powinien poruszyć również ten ważny aspekt - przywilejów podatkowych dla inwestorów prywatnych inwestujących w startupy). Nie zapominajmy, że dzięki wsparciu aniołów biznesu w początkowej fazie rozwoju powstały m.in. takie firmy jak amazon, apple, google, dell czy starbucks. W Polsce również mamy doskonałe przykłady tego typu (np. estimote). Liczę, że w najbliższym czasie zaktywizuje się rynek inwestorów prywatnych, bo czas jest naprawdę bardzo dobry i warto go wykorzystać, a inwestorzy prywatni to znakomity motor napędowy innowacyjności i konkurencyjności.

skyscraper
Startupy
Venture Capital i Private Equity

Pay-to-play - kolejne rundy finansowania

Coraz częściej mamy do czynienia w naszej pracy z kolejnymi rundami inwestycyjnymi – drugi inwestor seed, fundusz wchodzący po wcześniejszej "inwestycji" akceleratora, Grupa funduszy dołączająca do inwestora seedowego lub business angel'a, czy wreszcie rundy A, po kilku wcześniejszych inwestycjach.Poza oczywistymi wyzwaniami, zarówno dla startupu i inwestorów (ale również dla firmy doradczej i negocjatorów - bardziej złożona struktura, skomplikowane CapTable, więcej iteracji umów), pojawia się jeszcze jeden - najważniejszy moim zdaniem obszar. Relacje pomiędzy nowymi inwestorami, a dotychczasowymi. I tutaj jest kilka scenariuszy. Trudno mówić, że typowych, bo takich transakcji nadal jest mało (w LAWMORE zrealizowaliśmy ich kilkanaście), ale już symptomatycznych.Bardzo wiele zależy od balansu - pozycji i relacji pomiędzy założycielami, a dotychczasowymi inwestorami oraz od charakteru nowego inwestora. Generalizując, mamy trzy możliwe scenariusze:(1) Negocjacje "nad głowami" założycieli. Niestety niezbyt miły obrazek. Dotyczy szczególnie startupów, w których pozycja dotychczasowego inwestora jest bardzo mocna (dużo udziałów, twarde uprawnienia osobiste, konstrukcja organów spółki). Ale też takich, gdzie założyciele są albo pasywni w kwestiach inwestorskich albo niedoedukowani lub działają bez wsparcia. Negocjacje takie zbiegają się do ustalenia pomiędzy inwestorami "podziału" uprawnień osobistych i zwykle zgody, co do doprecyzowania i zacieśnienia ograniczeń dotyczących założycieli. Jest to łatwe szczególnie w sytuacji, gdy runway spółki to minus 2 miesiące, a płynność jest oparta na pożyczce od inwestora.(2) Negocjacje prowadzone wyłącznie przez założycieli. Czasami bez żadnego wsparcia dotychczasowych inwestorów. Bywa, że takie rozwiązanie się sprawdza - szczególnie przy founderach, którzy rozumieją te procesy i mają mocną pozycję oraz kiedy oryginalna umowa inwestycyjna daje im taką realną możliwość. Założyciele traktują negocjacje w taki sposób jakby to był ich pierwszy inwestor, a to że już innego mają traktują jako swój zasób i przewagę, szczególnie jeśli nie czekają z pozyskiwaniem finansowania do chwili, gdy na koncie widnieją pustki. W niektórych sytuacjach jednak wsparcie dotychczasowego inwestora może być bardzo przydatne. Przecież to on w pewnym stopniu uwiarygadnia projekt w oczach kolejnych.(3) Negocjacje wielostronne, optymalnie - partnerskie. Wszystkie strony uczestniczą w procesie. W oczywisty sposób czasami interesy stron powodują, że w poszczególnych kwestiach tworzą oni "koalicje" - czasami inwestorzy - dotychczasowy i nowy, choćby w zakresie domknięcia "furtek" pozostawionych w oryginalnej umowie inwestycyjnej. Czasami to założyciel może "wygrywać" jednego z inwestorów dla poprawienia swojej pozycji.W każdej z tych sytuacji bardzo duże znaczenie ma oryginalna umowa inwestycyjna. To w niej powinny być przewidziane i regulowane, przynajmniej wstępnie scenariusze kolejnych rund. Czasami przy kolejnej inwestycji nowy inwestor przystępuje do istniejącej umowy - wtedy zmienia się ją tylko w niewielkim zakresie. Częściej jednak podpisywana jest nowa umowa, a stara rozwiązywana. Nadal jednak postanowienia z oryginalnej obowiązują w czasie negocjacji, wiec nie można ich ignorować.Jednym z postanowień, które w umowach mam okazje (czasami przyjemność) analizować jest nadal bardzo rzadkie tzw. Pay-to-Play. To klauzula, która "zachęca" dotychczasowego inwestora do udziału w kolejnej rundzie inwestycyjnej, pro-rata (proporcjonalnie) do posiadanych udziałów. Może być ona uzupełnieniem prawa pierwszeństwa. W przypadku, gdy inwestor nie będzie uczestniczył w rundzie w pełni lub określonej proporcji, traci on część uprawnień osobistych (np. członka rady nadzorczej, prawo drag along itd). Oczywiście brzegowe parametry takiej rundy są określane. Pay-to-play równoważy w umowie prawo anty-dilution, które inwestorzy zastrzegają na wypadek "down-round", czyli rundy po wycenie poniżej tej, po której wchodzili.Doskonałym przykładem kiedy klauzula Pay-to-Play powinna być w umowie to umowy inwestycyjne z akceleratorami. Akceleratory zastrzegają sobie prawo anty-dilution, czasami dla absurdalnych nawet wycen, i negocjując parametry tej klauzuli zawsze powinniśmy upewniać się, że akcelerator nie będzie nas blokował w kolejnych ruchach. Pay-to-Play bywa przydatne, oczywiście w sensownym zestawieniu z innymi postanowieniami.Zestaw klauzul, które warto przemyśleć w dobrej umowie inwestycyjnej, szczególnie gdy założyciele są świadomi tego, że będą potrzebować kolejnych rund finansowania i planują długoterminowo jest więcej. Póki co to jednak inwestorzy myślą o tym częściej i zabezpieczają swoje interesy.Autor artykułu: Michał Kulka

fundacja_przeds_kobiet
Startupy

Paula Pul mentorką w Sieci Przedsiębiorczych Kobiet

Miło nam poinformować, że Paula Pul została mentorką w Sieci Przedsiębiorczych Kobiet. W ramach programu akceleracyjnego Biznes w Kobiecych Rękach Paula wesprze założycielki firm w zakresie prawnych aspektów procesu inwestycyjnego i przygotowania do negocjacji z inwestorem.Indywidualne relacje mentoringowe potrwają od października 2016 do kwietnia 2017. Mentorkami są przedsiębiorczynie należące do Klubu Mentorek Sieci Przedsiębiorczych Kobiet, kobiety, które z sukcesem prowadzą własny biznes i chcą podzielić się swoim doświadczeniem, wiedzą i umiejętnościami;

developer
Nowe Technologie i Branża IT
Startupy
Venture Capital i Private Equity

Preinkubacja, inkubator, akcelerator?

Chyba każdy z Was spotkał się z tymi pojęciami. Wielu je dobrze zna, albo przynajmniej tak im się wydaje. Jednak czasami słuchając rozmów założycieli, inwestorów czy mentorów i doradców mam wrażenie, że jest w nich sporo zamieszania i „polskiej wersji”. Szczególnie, gdy kilka tygodni temu słuchałem audycji radiowej z udziałem twórców i uczestników „akceleratorów”, a redaktor zadał pytanie „czym właściwie się różnią”...

Czym są inkubatory i akceleratory.

W uproszczeniu są to organizacje, które starają się pomóc startupom w rozwoju i osiągnieciu sukcesu. Założeniem jest dostarczenie startupowi i jego założycielom zasobów, wiedzy i kontaktów, które dobrze wykorzystane przyspieszą jego rozwój, wzrost, czy pozyskanie finansowania. Różnica miedzy nimi jest dość płynna, a w Polsce dodatkowo komplikuje sprawę nonszalancja w nazywaniu programów i projektów. Jak choćby powszechna „preinkubacja” proponowana przez fundusze 3.1.Zarówno inkubatory, jak i akceleratory mogą być zaangażowane w rozwój startupu na różnych etapach, i nie ma tutaj wyraźnej kolejności – najpierw inkubator, potem akcelerator. Jednak prawie zawsze jest to wczesny etap rozwoju startupu, zwykle przed rundą A. Intuicyjnie jednak inkubator to miejsce gdzie coś powstaje, zaczyna się, i wiele z nich koncentruje się na najwcześniejszym etapie, wręcz formułowania biznesu.Inkubatory zwykle dysponują własną przestrzenią biurową, którą oferują startupom, a często wręcz wymagają by z niej korzystały. To typowe przestrzenie co-workingowe wyposażone we wszystko, czego founderzy mogą potrzebować – od biurek, przez sale spotkań, po drukarki i kuchnie. Istnieją inkubatory technologiczne, które posiadają nawet w pełni wyposażone laboratoria do pracy nad projektami płytek PCB, drukarki 3D do prototypowania itd.Nabór do inkubatorów może być procesem ciągłym i nie mieć zdefiniowanego minimalnego okresu przez jaki startup ma być w programie. Zwykle jednak są to nabory w transzach, z jasno określonym czasem rekrutacji i trwania programu.Akceleratory praktycznie zawsze prowadzą nabór do określonej edycji programu akceleracyjnego. Może on trwać od kilku tygodni do pół roku, choć bywają i roczne programy (np. brytyjski program rządowy, w ramach którego sprowadzane są do UK ciekawe zagraniczne projekty). Akceleratory dysponują zwykle własnymi biurami i przestrzenią do pracy, ale nie oferują jej na co dzień startupom. Współpraca oparta jest na cyklicznych spotkaniach (sesjach) oraz pracy zdalnej, a także pomocy we wdrożeniu pewnych standardów. Akceleratory zachęcają startupy do znalezienia własnej przestrzeni, np. w co-workach.Zarówno inkubatory, jak i akceleratory mogą oferować startupom finansowanie w zamian za udziały. Może być oferowane w „pakiecie” z programem lub jako „bonus” dla części startupów na konkretnym etapie. Prywatne (w odróżnieniu od wielu organizacji finansowanych z środków rządowych) inkubatory lub akceleratory obejmują udziały w startupach bez względu na to, czy oferują im dodatkowe finansowanie. Zwykle realizowane jest to poprzez należące do tej samej grupy VC. Często też zastrzegają sobie różne rodzaje preferencji przy takich inwestycjach.Kolejną różnicą (choć tez nieostrą) pomiędzy tymi dwoma rodzajami organizacji jest Demo Day – typowy dla akceleratorów - finał programu. Jest to organizowana przez akcelerator sesja lub sesje spotkań z inwestorami, gdzie startupy mogą się zaprezentować (pitch sessions). Często inwestorzy regularnie współpracują z danym akceleratorem i uczestniczą w samym programie (jako mentorzy, doradcy, czy obserwatorzy).Na koniec pytanie – czy warto wziąć udział w programie akceleracyjnym lub inkubacyjnym? Niestety – to zależy. Jeżeli udało Wam się ściągnąć na siebie uwagę Y Combinator czy Techstars i przejść przez selekcję – prawie na pewno tak. Jest też wiele innych wyspecjalizowanych inkubatorów i akceleratorów o dobrej opinii. W Polsce historia tych programów jest tak krótka, że trudno na podstawie dalszych losów startupów oceniać ich jakość. Jedno jest pewne – nawet Y Combinator nie gwarantuje sukcesu, ani też odrzucenie przez 500 Startups nie oznacza, że nie przegapili oni świetnego projektu.Ważne by dokładnie sprawdzić akcelerator zanim podpiszemy jakikolwiek dokument. I świadomie ten dokument czy dokumenty przeczytać, z pomocą doświadczonej osoby. Coraz więcej jest przypadków w których intencje akceleratora są conajmniej wątpliwe.

startup 2016
Nowe Technologie i Branża IT
Startupy
Venture Capital i Private Equity

Akcelerator - jak ogon może machać psem

Topowe akceleratory w USA to święty Graal wielu startupów. Dostanie się do programu w niektórych z nich zdaje się być gwarancją sukcesu, kolejki chętnych na rundę seed i solidnej rundy A. Oczywiście jest też druga i trzecia liga akceleratorów, ale zwykle nie mają problemu za naborem startupów, i w dużej części przypadków, jeśli decyzja o przystąpieniu do programu był oparta na dobrym "match'u" i merytorycznych kryteriach - założyciele też są zadowoleni.Model działania większości akceleratorów jest podobny - za udział w programie (od 6 do 12 tygodni) oraz niewielki wkład finansowy (nawet od 2 tysięcy euro) obejmują od 4 do 10% udziałów w startupie. Zwykle są pierwszymi poza founderami udziałowcami. Wygląda to dość uczciwie. Na pierwszy rzut oka.W ostatnich miesiącach miałem okazje analizować umowy z wieloma akceleratorami, zdecydowanej większości europejskimi - od brytyjskich, przez niemieckie po estońskie. Rozmawiałem z założycielami planującymi udział w programie akceleracyjnym, takimi w trakcie programu i takimi, którzy już go zakończyli i albo finalizowali emisje udziałów dla akceleratora, albo realizowali rundę inwestycyjną. Szybki wzrost ilości takich spraw zachęcił mnie do głębszej analizy tematu.W mojej opinii mamy do czynienia już nie tylko z modą na akceleratory ale wręcz z "bańką akceleratorową". Tempo w jakim powstają nowe, liczba programów, liczba startupów, które w nich uczestniczą bardzo dynamicznie wzrosła w Europie bardzo, głownie na fali entuzjastycznych opinii i sukcesów takich gwiazd jak Techstars, 500 startups czy Y Combinator. Z jakością oferty tych akceleratorów jest bardzo różnie. Oczywiście na papierze i prezentacjach wszystko wyglada świetnie. Success stories, inwestycje, rekomendacje alumnów. Schody zaczynają się jednak często gdy czytamy umowę. Albo damy do przeczytania komuś z doświadczeniem.Już kilka razy zaskakiwały mnie niektóre postanowienia forsowane przez akceleratory. Inaczej - nie dziwiły mnie, że były w umowie. Dziwiło mnie, że ktoś to podpisuje. Umowy akceleratorów zwykle są standardowe, podpisywane seryjnie z wieloma podmiotami. Nie są negocjowane - podejście "take it or leave it". Wiele ma wręcz dopisek "non negotiable". Pomijam, że jakość tych umów (edycyjna, spójność) pozostawia często bardzo wiele do życzenia. Prawie zawsze też prawem właściwym dla tych umów jest prawo kraju danego akceleratora, co w przypadku polskich spółek generuje kolejne problemy. Niektóre postanowienia umów są po prostu nierealizowane w polskiej spółce z o.o.Wszystkie te problemy to jednak nic z porównaniu z dwoma umowami "akceleratorów" które miałem ostatnio w rękach.Poza wszelkimi wadami opisanymi wyżej, akcelerator w praktyce przejmował pełną kontrolę nad dalszymi działaniami inwestycyjnymi w startupie. Nie gwarantując praktycznie nic ze swojej strony, sam sobie gwarantował nie tylko anty-dillution przy kolejnych rundach, aż do wyceny 4mln euro (sam wchodząc przy wycenie ok 400k euro, nawet uwzględniając wartość programu), prawo do pierwszeństwa negocjacji sprzedaży swojego pakietu z każdym nowym inwestorem, bardzo dobrze (dla akceleratora) skonstruowany Tag Along i jednocześnie kompletnie nierealizowany Drag Along dla founderów, zobowiązanie founderów do przyłączenia nowego inwestora do ich "umowy inwestycyjnej", absurdalne uprawniania kontrolne i informacyjne, lock up, lock in i oczywiście sprytnie skonstruowany zestaw klauzul dających w praktyce wyłączność operacyjną founderów. Ograniczenia ostrzejsze niż przy solidnej rundzie seed'owej.Ta lista wystarczy, żeby włosy zjeżyły się na głowie, ale artykuły dotyczące praw własności intelektualnej dobiły ostanie nadzieje na uczciwe podejście "akceleratora" do sprawy. Nie rozpisując się - w praktyce cyrograf. Pakt z diabłem.Druga z umów była bardzo podobna jeśli chodzi o skutki, choć napisana jeszcze bardziej chaotycznie (zapewne celowo). Skłoniło mnie to do przeszukania sieci pod kątem takich przypadków i wyniki były szokujące. Przejmowanie kontroli nad startupami, blokowanie dobrych deali inwestycyjnych, procesy ze startupami, zabójcze kary umowne itd itp. Takie historie pokazują, że niektóre z "akceleratorów" to w rzeczywistości maszyny do taniego pozyskiwania udziałów w bardzo dużej ilości startupów z założeniem albo "złotego strzału" - bardzo taniego zresztą, albo szybkich exitów, często nawet do founderów, którzy wykupują akcelerator z przebiciem x3 czy x5 po kilku miesiacach, żeby nie mógł blokować rundy (też znalazłem taki przypadek).

Wnioski:

  • Sprawdź akcelerator zanim cokolwiek podpiszesz. Zrób proste due diligence, porozmawiaj z alumnami, poproś o dane, dokumenty.
  • Czytaj umowę. Potem jeszcze raz. Jak czegoś nie rozumiesz - zapytaj kogoś kto się zna.
  • Policz dobrze czy napewno Ci się to opłaca. Miej pewność, że to co w ramach programu oferuje akcelerator dobrze pasuje do Twoich potrzeb.
  • I jeszcze raz przeczytaj umowę. Wszystkie umowy, bo zwykle to zestaw powiązanych dokumentów.

PS: mój poprzedni artykuł o różnicach pomiędzy akceleratorami i inkubatorami. Kiedy go pisałem pół roku temu jeszcze nie widziałem aż tylu problematycznych sytuacji.Autor artykułu: Michał Kulka

designer|ZNAK-TOWAROWY-WPTS|ZNAK-TOWAROWY-WIPT|ZNAK-TOWAROWY-IPTO
Własność Intelektualna i Prace B+R

Naciąganie na ochronę znaku towarowego

Dzisiaj kolejny nasz klient otrzymał pismo w sprawie znaku towarowego, który rejestrowaliśmy. Konkretnie zaś dostał list zaczynający się od sformułowania: „Propozycja dobrowolnej rejestracji znaku towarowego/ Rejestr Krajowych Znaków Towarowych i Wzorów Użytkowych”. Nie jest to pierwsza i zapewne nie ostatnia osoba rejestrująca swój znak towarowy, która otrzymuje takie pismo, stąd uznaliśmy, że warto napisać więcej o tego typu praktykach.

W dalszej części pisma czytamy: „Poniższy znak towarowy został zgłoszony do objęcia ochroną prawną w polskim systemie prawnym” oraz dalej (mój ulubiony fragment): „Rejestracja znaku w Rejestrze Krajowych Znaków Towarowych i Wzorów Użytkowych jest irrelewantna dla powstania i trwania ochrony prawnej znaku”. Co to wszystko oznacza? To, że spółka (tj. Rejestr Krajowych Znaków Towarowych i Wzorów Użytkowych sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie) rozsyłająca takie pisma, nakłania osoby, które złożyły wniosek o rejestrację znaku towarowego do przelewu wskazanej w piśmie kwoty (konkretnie 1380 zł) na ich konto, które nie ma nic wspólnego z kontem, na które należy dokonać urzędowej opłaty z tytułu udzielenia ochrony na znak towarowy.

Przypomnijmy, że (najbliższe nam) właściwe rejestry znaków towarowych prowadzone są przez Urząd Patentowy Rzeczypospolitej Polskiej (oraz odpowiedniki UPRP w innych państwach) oraz EUIPO, czyli European Union Intellectual Property Office. Jest jeszcze WIPO, czyli World Intelectual Property Organization, które ma za zadanie ułatwiać procedurę ubiegania się o rejestrację w krajach członkowskich Związku Madryckiego ( w drodze tzw. procedury międzynarodowej).

Cytowane przeze mnie na wstępie pismo może brzmieć wręcz śmiesznie, ale jeszcze parę lat temu, tego typu firmy miały niemal identyczne logotypy jak Urząd Patentowy Rzeczypospolitej Polskiej, EUIPO (a wcześniej OHIM), czy też WIPO. Aktualnie, zapewne na skutek obawy przed zarzutem podszywania się pod instytucje państwowe w celu wyłudzania opłat, firmy te wręcz podkreślają swoje różnice w stosunku do państwowych i międzynarodowych instytucji.

Informacje o zgłoszonych znakach towarowych oraz o podmiotach je zgłaszających, publikowane są cyklicznie w Biuletynie Urzędu Patentowego lub w Biuletynie Urzędu Unii Europejskiej ds. Własności Intelektualnej (BEUIPO). Firmy takie jak wyżej wspomniana mają więc jak na tacy podane dane, komu należy wysłać takie wezwanie do „dobrowolnej” zapłaty. Niektóre w ten sposób działające firmy, pragnąc ułatwić adresatom wpłaty zamieszczają nawet QR kody na swoich pismach (tak przykładowo robi WPTS tj. World Patent & Trademark Service z siedzibą w Czechach).

Oto lista innych podmiotów, które próbują nakłaniać do „dobrowolnych” wpłat:

  1. ITPS – Internationan Trademark and Patent Service;
  2. Intellectual Property Agency Ltd.;
  3. EPTR - European Patent and Trademark Register;
  4. International Trademark Publication Register;
  5. International Trademark Register;
  6. Trademark & Patent Publications;
  7. OPT – Organization for Patents and Trademarks;
  8. ITR International Trademark Register;
  9. TPR Trademark Publication Register;
  10. IPTI – International Patent & Trademark Index;

I przykładowe wezwania, jakie otrzymali nasi Klienci:

ZNAK-TOWAROWY-IPTO

ZNAK-TOWAROWY-WIPT

ZNAK-TOWAROWY-WPTS

Pamiętajmy, że Urząd Patentowy RP nie wystawia faktur i nie korzysta z usług podmiotów trzecich przy pobieraniu opłat urzędowych. Jeżeli zaś otrzymałeś podobne pismo i nadal masz wątpliwości, czy powinieneś uiścić kwotę wskazaną w takim liście, napisz do nas, podpowiemy Ci co robić.

pi-talks
Startupy

Michał Kulka jako prowadzący PI Talks w Campus Warsaw

27.07.2016r. w Google Campus w Warszawie i Tel Avivie odbyła się pierwsza symultaniczna konferencja organizowana przez Polish-Israeli Startups Foundation, która dotyczyła szeroko rozumianego ekosystemu startupowego analizowanego z polskiej i izraelskiej perspektywy.W ramach wydarzenia Michał Kulka poprowadził panel dyskusyjny, w którym wzięli udział Jadwiga Emilewicz (podsekretarz stanu w Ministerstwie Rozwoju), Maciej Sadowski (Startup HUB Poland) oraz Ran Arad (dyrektor ISERD).W konferencji wzięli także udział przedstawiciele polskiego ekosystemu startupowego z Estimote, Startup Hub Poland, Samba TV, Arkley VC i Hubraum Kraków.

skyscraper|callpage-team-bvalue-vc-2
Startupy

Lawmore reprezentuje fundusz bValue w inwestycji w CallPage

Z wielką przyjemnością informujemy o inwestycji funduszu bValue w CallPage. W transakcji tej Lawmore reprezentowało fundusz, a sama transakcja to pierwsza inwestycja bValue. Wartość inwestycji to dwa miliony złotych, w dwóch transzach. Pozyskanie środki mają zostać przeznaczone na zatrudnienie kolejnych osób, rozwój produktu oraz zwiększenie sprzedaży na zagranicznych rynkach[caption id="attachment_3750" align="aligncenter" width="620"]

Ross Knap, Andrey Tkacziw i Sergey Butko, współtwórcy CallPage

Ross Knap, Andrey Tkacziw i Sergey Butko, współtwórcy CallPage | fot. materiały prasowe[/caption]CallPage to wtyczka na na stronie internetowej , która umożliwia kontakt z potencjalnym klientem w mniej niż 30 sekund. Jeśli odwiedzający stronę www jest zainteresowany ofertą i ma dodatkowe pytania, zostawia swoje dane kontaktowe, a firma do niego oddzwania do niego szybko i wygodnie. CallPage działa m.in. na stronie znanylekarz.pl, która zrzesza 141 tys. lekarzy i pozwala umówić się z nim na wizytę. Twórcami CallPage są Ross Knap, Andrey Tkacziw i Sergey Butko.bValue to fundusz którego współtwórcami są między innymi Rafał Brzoska (inPost), Tomasz Misiak (WorkService) i Marian Owerko (Bakalland). Funduszem zarządzają Maciej Balsewicz i Mariusz Turski. bValue juz pracuje nad kolejnymi transakcjami.

developer
Nowe Technologie i Branża IT
Startupy
Własność Intelektualna i Prace B+R

Informacje poufne w startupie

Konieczność utrzymania w sekrecie pewnych informacji związanych z działalnością naszego startupu nie powinno budzić obiekcji. W szczególności na polskim rynku, gdzie wiele młodych osób chce prowadzić swoją własną, innowacyjną działalność. Jednak już tę innowacyjność nie jest tak łatwo osiągnąć - dlatego tajemnica przedsiębiorstwa ma bardzo dużą wartość gospodarczą. Bez cienia wątpliwości pozostaje więc fakt, iż informacje jakie posiada dane przedsiębiorstwo mogą decydować o jego rozwoju i pozycji na rynku.Sprawdź również:obsługa prawna startupówAle czym jest więc tajemnica przedsiębiorstwa, która zasługuje na ochronę na podstawie obowiązujących przepisów prawa?Zgodnie z art. 11 ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji (dalej jako: ZNK) przez tajemnicę przedsiębiorstwa rozumie się nieujawnione do wiadomości publicznej informacje techniczne, technologiczne, organizacyjne przedsiębiorstwa lub inne informacje posiadające wartość gospodarczą, co do których przedsiębiorca podjął niezbędne działania w celu zachowania ich poufności. Warto podkreślić, iż wyliczenie to jest przykładowe w związku z czym za tajemnicę przedsiębiorstwa uznane zostaną także inne informacje nieujawnione do wiadomości publicznej, co do których startup podjął niezbędne działania w celu zachowania ich poufności. Dodatkowo dana informacja nie traci swojego poufnego charakteru, nawet jeżeli wie o niej więcej niż jedna osoba, tak długo, jak dostęp do niej jest zastrzeżony, a krąg osób zobowiązanych do dyskrecji jest zamknięty. W konsekwencji to my sami decydujemy co jest tajemnicą przedsiębiorstwa, a co nią nie jest.W związku z tym, kluczowe jest określenie, jak rozumieć niezbędne działania, które podjąć musi startup w celu zachowania ich poufności? Tutaj decydujące znaczenie ma wola przedsiębiorcy wskazująca na traktowanie danej informacji jako chronionej, wyrażona zarówno w sposób wyraźny jak i dorozumiany, niemniej jednak musi być rozpoznawalna dla osób trzecich. Jako przykład niezbędnych działań można w związku z tym podać wszelkie zabezpieczenia techniczne, zarówno w formie fizycznej, jak i elektronicznej, typu:

  1. wprowadzenie regulaminu zarządzania know-how oraz postępowania z dokumentacją zawierającą know-how,
  2. zakaz lub ograniczenie dostępu do miejsc, w których znajdują się nośniki zawierające informacje poufne,
  3. opieczętowanie stron dokumentacji tajemnicy handlowej jako „poufne”,
  4. opracowanie strategii odejścia pracowników.
  5. czy też powszechnie stosowane w umowach klauzule poufności.

Skupmy się jednak na najpowszechniejszym przypadku, który każdy przedsiębiorca może prowadzić doraźnie, czyli zabezpieczenie informacji w umowie. Poniżej kilka wskazówek jak poprawnie skonstruować umowę lub klauzulę o zachowaniu poufności:

  1. Należy dokładnie określić zakres informacji, które mają być uznane za poufne (które stanowią tajemnicę przedsiębiorstwa) lub wskazać co nie jest uznawane za informacje poufne (tajemnicę przedsiębiorstwa).
  2. Pamiętajmy, aby określić okres związania obowiązkiem do zachowania poufności, ponieważ umowy zawierane na czas nieokreślony, mogą zostać wypowiedziane zgodnie z Kodeksem cywilnym.
  3. Należy określić działania jakie podejmować ma wobec informacji poufnych osoba związana umową lub klauzulą np. nie przekazywać osobom trzecim odpowiednich nośników.
  4. Istotne jest ustanowienie kary umownej za naruszenie umowy lub klauzuli, również jako forma prewencji.
  5. Nie należy zapominać o określeniu działań jakie podjąć ma wobec informacji lub ich nośników dana osoba po upływie okresu obowiązywania umowy lub klauzuli
  6. obowiązek wydania nośników informacji lub ich zniszczenia.

Co możemy zdziałać, gdy informacje stanowiące tajemnicę naszego startupu zostaną ujawnione?Przede wszystkim przekazanie, ujawnienie lub wykorzystanie cudzych informacji stanowiących tajemnicę przedsiębiorstwa albo ich nabycie od osoby nieuprawnionej stanowi czyn nieuczciwej konkurencji (jeżeli zagraża lub narusza interes przedsiębiorcy). Jeżeli czyn nieuczciwej konkurencji był zawiniony przedsiębiorca nim dotknięty może żądać:

  • zaniechania niedozwolonych działań, usunięcia skutków niedozwolonych działań,
  • złożenia jednokrotnego lub wielokrotnego oświadczenia odpowiedniej treści i w odpowiedniej formie,
  • naprawienia wyrządzonej szkody (na zasadach ogólnych),
  • wydania bezpodstawnie uzyskanych korzyści (na zasadach ogólnych) lub
  • zasądzenia odpowiedniej sumy pieniężnej na określony cel społeczny związany ze wspieraniem kultury polskiej lub ochroną dziedzictwa narodowego.

Tak jak wyżej wspomniałam, sama umowa lub klauzula zobowiązująca do zachowania poufności może określać kary za ujawnienie informacji poufnej, co ponadto nie musi wyłączać możliwości dochodzenia przez danego przedsiębiorcę odszkodowania na podstawie Kodeksu cywilnego. Kary umowne są o tyle w pewnym sensie korzystniejsze od odszkodowań ustawowych dochodzonych na zasadach ogólnych, iż żądając jej zapłaty nie musimy udowadniać wysokości poniesionej przez nas szkody, co jak wskazuje praktyka, może być wręcz utrudnione np. w przypadku, gdy nikt nie zacznie zarabiać na naszej tajemnicy przedsiębiorstwa.Co więcej, przepisy ZNK przewidują również odpowiedzialność karną osoby, która wbrew ciążącemu na niej obowiązkowi zachowania w poufności informacji stanowiącej tajemnicę przedsiębiorstwa ujawnia ją innej osobie lub wykorzystuje ją we własnej działalności gospodarczej i jednocześnie wyrządza tym poważna szkodę przedsiębiorcy. Osoba taka podlega grzywnie, karze ograniczenia odpowiedzialności albo pozbawienia wolności do lat 2. Tej samej karze podlega, kto, uzyskawszy bezprawnie informację stanowiącą tajemnicę przedsiębiorstwa, ujawnia ją innej osobie lub wykorzystuje we własnej działalności gospodarczej.

Jak czytać umowę dotyczącą praw autorskich
Branża Kreatywna
Nowe Technologie i Branża IT
Startupy

Formy zatrudnienia w startupie

Każdy startup prędzej czy później stanie wobec wyzwania pozyskania do zespołu dodatkowych osób. Wybór odpowiedniej formy zatrudnienia jest kluczowy, chociażby z tego powodu, że nieprawidłowa forma w kontekście rodzaju i sposobu wykowywanych obowiązków, może spowodować wiele problemów technicznych, prawnych i finansowych. Każdorazowo należy pamiętać, iż to nie tytuł umowy, lecz jej treść stanowi o jej rodzaju. Warto więc zapoznać się z najważniejszymi różnicami istniejącymi między formami zatrudnienia w startupie tj. umowami, na podstawie których takie zatrudnienie powstaje.Sprawdź również: obsługa prawna startupów

Umowy cywilnoprawne:

Umowami cywilnoprawnymi, z którymi najczęściej można spotkać się podczas zatrudniania w startupach, bez wątpienia są umowa o dzieło oraz umowa zlecenie. Obie z tych umów uregulowane zostały Kodeksie Cywilnym (dalej jako: KC).

Przez umowę o dzieło przyjmujący zamówienie (wykonawca) zobowiązuje się do wykonania oznaczonego dzieła, a zamawiający do zapłaty wynagrodzenia,

Przez umowę zlecenia przyjmujący zlecenie (zleceniobiorca) zobowiązuje się do dokonania określonej czynności prawnej dla dającego zlecenie (zleceniodawcy).

Ps. Umowa zlecenia jest często utożsamiana z umową o świadczenie usług. Niebezpodstawnie - do umowy o świadczenie usług przepisy o zleceniu stosujemy odpowiednio.Tym, co odróżnia wskazane umowy jest przede wszystkim fakt, iż umowa o dzieło jest umową rezultatu natomiast umowa zlecenie jest umową starannego działania. Co to oznacza? W przypadku umowy rezultatu (tj. umowy o dzieło) przyjmujący zamówienie zobowiązany jest, aby jego działania doprowadziły do konkretnego, weryfikowalnego rezultatu, jakim jest wykonanie oznaczonego w umowie dzieła. Z kolei umowa starannego działania również zakłada osiągnięcie rezultatu (jakim jest dokonanie określonej czynności), jednak w razie nieosiągnięcia tego rezultatu, ale dołożenia należytej staranności przy wykonywaniu czynności, zleceniobiorca nie ponosi odpowiedzialności za niewykonanie zobowiązania.

Umowa o dzieło, czyli umowa rezultatu: wykonanie projektu graficznego plakatu, sporządzenie analizy ekonometrycznej, sporządzenie sprawozdania finansowego za rok obrotowy 2015 przez biuro rachunkowe, wykonanie dwóch koszul według szablonu

Umowa zlecenia, czyli umowa starannego działania: zarządzanie kanałami social media, aktualizowanie baz danych, obsługa księgowa spółki, wykonywanie poprawek krawieckich

Umowę zlecenia od umowy o dzieło odróżnia również element osobistego zaufania między stronami, którego brakuje w umowie o dzieło. W konsekwencji zleceniobiorca zobowiązany jest do osobistego wykonywania umowy zlecenie. Wyjątkowo przyjmujący zlecenie może powierzyć wykonanie zlecenia osobie trzeciej, ale tylko wtedy, gdy wynika to z umowy lub gdy jest do tego zmuszony przez okoliczności. Z kolei w ramach umowy o dzieło przyjmujący zamówienie nie musi wykonywać umowy osobiście, chyba że zostało to zastrzeżone w umowie.Duże znaczenie dla niektórych ma również to, że w odniesieniu do umów cywilnoprawnych nie obowiązują przepisy wyznaczające minimalne wynagrodzenie. Ponadto, jeśli strony nie określiły w umowie dni wolnych to nie przysługują one zarówno zleceniobiorcy, jak i przyjmującemu zamówienie w umowie o dzieło.Podpisując jedną z umów cywilnoprawnych należy upewnić się, iż jest to właściwa forma zatrudnienia również ze względu na konsekwencje w zakresie prawa ubezpieczeń społecznych. Zleceniobiorca podlega obowiązkowemu ubezpieczeniu emerytalnemu, rentowemu i zdrowotnemu oraz dobrowolnemu ubezpieczeniu wypadkowemu. Z kolei obowiązek ubezpieczenia społecznego nie obejmuje zatrudnionych na umowie o dzieło.Pamiętajmy też, iż osoby zatrudnione na podstawie umowy zlecenia albo umowy o świadczenie usług, do której stosuje się odpowiednio przepisy dotyczące zlecenia nie podlegają obowiązkowo ubezpieczeniu emerytalnemu i rentowemu, jeżeli są uczniami gimnazjów, szkół ponadgimnazjalnych, szkół ponadpodstawowych lub studentami, do ukończenia 26 lat. Na gruncie podatkowym zarówno do umowy zlecenie jak i umowy o dzieło stosuje się 20% koszty uzyskania przychodu. Oczywiście zdarza się również możliwość zastosowania 50% kosztów uzyskania przychodu – dotyczy to głównie umów dotyczących czynności, które są przedmiotem ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, o czym dokładniej w ustawie o PIT.Kilka wskazówek jak nie zawrzeć umowy zlecenia zamiast umowy o dzieło:

  1. dobrze skonkretyzuj przedmiot umowy, czyli jakie konkretnie dzieło ma być rezultatem wykonania umowy (możesz to zrobić za pomocą specyfikacji np. jakościowo-techniczna);
  2. nie wskazuj jako dzieła powtarzalnej, prostej czynności;
  3. nie kieruj i nie nadzoruj prac wykonawcy;
  4. wymagaj samoistności dzieła – końcowy efekt umowy powinien być eksploatowany po jej zakończeniu bez konieczności udziału wykonawcy;
  5. podkreśl weryfikowalność dzieła (np. kiedy możesz odmówić odbioru z uwagi na niespełnienie określonych parametrów albo zażądać wprowadzenia poprawek do dzieła) zakończoną podpisaniem protokołu odbioru;
  6. uzależnij wynagrodzenie od rezultatu wykonania umowy.

Umowa o pracę:

Kolejną formą zatrudnienia jest uregulowana w Kodeksie pracy (dalej jako: KP) umowa o pracę. Jak stanowi art. 22 § 1 KP:

Przez nawiązanie stosunku pracy pracownik zobowiązuje się do wykonania pracy określonego rodzaju na rzecz pracodawcy i pod jego kierownictwem oraz w miejscu i czasie wyznaczonym przez pracodawcę, a procodawca – do zatrudniania pracownika za wynagrodzeniem.

Decydując się na zatrudnienie danej osoby na podstawie umowy cywilnoprawnej, należy pamiętać iż zatrudnienie w warunkach opisanych w art. 22 § 1 KP de facto jest zatrudnieniem na podstawie stosunku pracy, bez względu na nazwę zawartej przez strony umowy. Po prostu nie jest dopuszczalne zastąpienie umowy o pracę umową cywilnoprawną przy zachowaniu warunków wykonywania pracy określonych w art. 22 § 1 KP. Naruszenie tych przepisów stanowi wykroczenie przeciwko prawom pracownika, a pracodawca naraża się na karę grzywny od 1000 zł do 30 000 zł.Bez wątpienia umowa o pracę jest najbardziej pożądaną formą zatrudnienia. KP zapewnia pracownikowi przywileje oraz szerszą ochronę. Poczynając od norm czasu pracy, dni wolnych od pracy, minimalnego wynagrodzenia, a kończąc na ochronie przed mobbingiem czy dyskryminacją, a także ochroną w trakcie ciąży.Podstawową różnicą między obiema formami zatrudnienia jest fakt, iż stosunek pracy charakteryzuje się podporządkowaniem pracownika pracodawcy, podczas gdy umowy cywilnoprawne cechuje równorzędność podmiotów stosunku. Ponadto pracownik obowiązany jest wykonywać pracę osobiście w określonym czasie pracy i zawsze przysługuje mu wynagrodzenie.W odniesieniu do prawa ubezpieczeń społecznych należy pamiętać, iż stosunek pracy stanowi podstawę do obowiązkowego ubezpieczenia emerytalnego, rentowego, zdrowotnego oraz wypadkowego. Pracodawca jest również obowiązany przeprowadzić szkolenie BHP, a także ponosić koszty badań wstępnych, okresowych jak i kontrolnych pracownika.W razie rozwiązania umowy o pracę konieczne jest przestrzeganie obowiązujących okresów wypowiedzenia. Umowy cywilnoprawne cechuje natomiast większa swoboda w zakresie możliwości rozwiązania stosunku prawnego istniejącego między stronami.Kilka wskazówek, co odróżni umowę zlecenia od umowy o pracę:

  1. daj wykonawcy swobodę i samodzielność w zakresie organizowania swojej pracy,
  2. nie określaj godzinowo wymiaru czasu wykonywania obowiązków wykonawcy,
  3. nie wskazuj miejsca wykonywania prac,
  4. nie zastrzegaj swojego kierownictwa nad pracami wykonawcy,
  5. wskaż, że umowa nie musi być wykonywania osobiście, z zastrzeżeniem, iż wyrazisz wcześniej pisemną zgodę na zastępcę,
  6. uzależnij wysokość wynagrodzenia od rzeczywistego czasu wykonywania usług.

Ustawodawca proponuje wiele form prawnych, w jakich nastąpić może zatrudnienie - poczynając od umowy o pracę przez różne rodzaje umów cywilnoprawnych. Przed podjęciem konkretnych kroków do zatrudnienia danej osoby warto upewnić się, iż nie popełniamy błędu, który może zaszkodzić naszemej firmie nie tylko pod względem wizerunkowym, ale również finansowym.Jeżeli chcemy mieć pewność w kwestii formy prawnej, na podstawie której zatrudniamy naszego pracownika, mamy możliwość wystąpienia do ZUS z wnioskiem o pisemną interpretację konkretnej umowy. Interpretacja taka to koszt 40 PLN. Niewiele, a pozwoli nam uniknąć ewentualnej kary.

developer
Nowe Technologie i Branża IT
Własność Intelektualna i Prace B+R

Software house - jak "zabezpieczyć się" przed Klientem

Niedawno trafiłam na wpis na jednej z facebookowych grup, w którym piszący zapytał o najczęstsze problemy występujące w relacji klient – software house (dalej jako „SH”). Oprócz często powtarzającego się zarzutu o posługiwanie się przez programistów czy developerów niezrozumiałym dla śmiertelników żargonem, kolejnym powtarzającym się problemem według komentujących było niedoprecyzowanie wymagań, czy też możliwości (np. w kontekście timingu albo akceptacji zmian) przez jedną i drugą stronę. Co powyższe może mieć wspólnego z prawem? Oczywiście najważniejsza jest jasna, bieżąca komunikacja między kompetentnymi osobami ze strony SH i klienta - nic tego nie zastąpi. Istnieją jednak sposoby, jak zabezpieczyć się przed niezdecydowanym klientem. Jest to oczywiście dobra umowa i znajomość paru przepisów.

Specyfikacja jakościowo-techniczna/SRS

W sieci znaleźć można wiele artykułów jak zrobić dobry brief czy specyfikację. Pisze się o konieczności sporządzenia charakterystyki użytkownika, wymaganiach funkcjonalnych i niefunkcjonalnych (czyli takich, które wynikają np. z celów operacyjnych albo specyfiki dziedziny) i innych. Nieczęsto jednak pisze się o tym, jak następnie wykorzystywać taki dokument w umowie, zaś takich sposobów jest naprawę wiele. Pierwszy, podstawowy, to oczywiście ustalenie jasnych, precyzyjnych granic, co jest przedmiotem umowy (dziełem), a co stanowi już prace dodatkowe. Często w umowach ustalana jest wręcz definicja prac dodatkowych i zazwyczaj sprowadza się ona do stwierdzenia, iż są to prace, które nie zostały określone w specyfikacji. Z takiej jednoznacznie postawionej granicy wynikają dwa podstawowe zabezpieczenia – jedno finansowe i drugie ograniczające zasadność żądanych przez klienta zmian i poprawek. Myślę, że pierwsze zabezpieczenie jest znane. Przykładowo, jeżeli dana funkcjonalność jest w specyfikacji, to została ona również uwzględniona w kosztorysie SH i wkalkulowana w umówione wynagrodzenie dla SH. Z kolei, jeżeli dana funkcjonalność podpada pod definicję prac dodatkowych, SH ma prawo żądać dodatkowego wynagrodzenia (czyli, w zależności od postanowień umownych, może przykładowo przedstawić klientowi ofertę na wykonanie danych prac albo, jeżeli strony umówiły się na maksymalną stawkę za roboczogodzinę prac dodatkowych, przesyła po prostu klientowi szacowany czas wykonywania takich prac).

W nawiązaniu do powyższego, warto przypomnieć sobie specyfikę wynagrodzenia ryczałtowego przy umowach o dzieło. Otóż jeżeli strony umówiły się na wynagrodzenie ryczałtowe, SH (przyjmujący zamówienie) nie może żądać podwyższenia wynagrodzenia, chociażby w czasie zawarcia umowy nie można było przewidzieć rozmiaru lub kosztów prac. I znowu wskazanie specyfikacji jako podstawy wysokości wynagrodzenia, może uchronić SH przed niekorzystnymi konsekwencjami tego przepisu.Kontekst drugiego zabezpieczenia najczęściej sprawdzi się podczas odbiorów etapów, półetapów, faz czy też podczas sporządzania protokołu powykonawczego (zdawczo-odbiorczego, czy też końcowego) – SH nie jest zobowiązany do wprowadzenia zmian i poprawek, które wychodzą poza zakres specyfikacji.

Dodatkowo, zgodnie z przepisami kodeksu cywilnego, zamawiający  obowiązany jest odebrać dzieło, które SH (przyjmujący zamówienie) wydaje mu zgodnie ze swym zobowiązaniem. Jeżeli zaś jest ono zgodne ze specyfikacją, możemy domniemywać, że przesłanka taka została spełniona, zaś klient nie może odmówić jego przyjęcia. Dla utwierdzenia statusu wykonywania przedmiotu umowy, na takie sytuacje często w umowach wpisuje się swego rodzaju fikcję prawną, iż dany rezultat prac uważa się za przyjęty po określonym terminie na żądanie wprowadzenia uzasadnionych (czyli zgodnych ze specyfikacją) zmian i poprawek.Pamiętajmy również, że zgodnie z kodeksem cywilnym, jeżeli SH wykonuje dzieło w sposób wadliwy albo sprzeczny z umową, zamawiający może wezwać go do zmiany sposobu wykonania i wyznaczyć mu w tym celu odpowiedni termin. Po bezskutecznym upływie wyznaczonego terminu zamawiający może od umowy odstąpić albo powierzyć poprawienie lub dalsze wykonanie dzieła innej osobie na koszt i ryzyko SH. I znowu na ratunek w takiej sytuacji może przyjść nam specyfikacja, która w niektórych przypadkach wyjaśni, czy rzeczywiście SH dopuścił się wadliwego czy sprzecznego z umową wykonywania dzieła.Podsumowując, odnosząc się w odpowiednich postanowieniach w umowie do specyfikacji, SH może ustalić jasne warunki umowne (zarówno przedmiotowe, jak i finansowe) wprowadzania zmian lub poprawek. Co jednak zrobić w patowej sytuacji, gdy żądane zmiany wkraczają w zakres prac dodatkowych, a klient nie zgadza się na przedstawioną przez SH ofertę? Umowa powinna przewidywać również taką sytuację, najczęściej w  postaci wskazania warunków rozwiązujących umowę.

Etapy

Obecnie rzadko już spotykam się z umową, która nie określałaby etapów wykonywania dzieła (a przy bardziej skomplikowanych projektach, również półetapów lub faz wykonywania dzieła, jednak dla uproszczenia dalej będę pisać ogólnie o etapach). Z drugiej strony nierzadko spotykam się z sytuacją, gdy etapy określane są w umowie jedynie w celu ustanowienia harmonogramu realizacji przedmiotu umowy. Jest to niewykorzystana szansa zabezpieczenia się SH.Najważniejsze postanowienia umowne odnośnie etapów, to te określające termin na wprowadzenie zmian, po upływie którego dzieło uważane będzie jako przyjęte bez zastrzeżeń i łączące się z tym wyraźne wskazanie, iż zmiany albo poprawki nie mogą dotyczyć rezultatów prac, które zostały zaakceptowane przez klienta we wcześniejszych etapach. Jest to istotne również z uwagi na przepisy prawa autorskiego, które stanowią, iż określone roszczenia klienta o usterki zamówionego utworu wygasają z chwilą przyjęcia utworu. Wprawdzie ustawa o prawie autorskim ustanawia domniemanie przyjęcia utworu bez zastrzeżeń, jednakże dopiero w sytuacji, gdy zamawiający nie zawiadomi twórcy w terminie sześciu miesięcy od dostarczenia utworu o jego przyjęciu, nieprzyjęciu lub uzależnieniu przyjęcia od dokonania określonych zmian w wyznaczonym w tym celu odpowiednim terminie. Innym postanowieniem, które może zabezpieczyć przed nadmiernie roszczeniowym klientem, jest ograniczenie ilości zmian, do wprowadzenia których zobowiązany jest SH w ramach danego etapu.

Tak jak wspomniałam na wstępie – sposobów na zabezpieczenie się SH w umowie jest wiele. Pozostaje tylko znaleźć kompetentną osobę, która je wdroży.Jest to drugi artykuł z cyklu "Jak zabezpieczyć się przed ...". Pierwszy znajdziesz tutaj "Jak "zabezpieczyć" się przed podwykonawcami" .

lovely cockring|lovely sex toy|loveley-sex-tracker-2
Nowe Technologie i Branża IT
Startupy

Lawmore reprezentuje Lovely Inc - inwestycja Arkley VC.

Z wielką przyjemnością informujemy o inwestycji Arkley VC w Lovely Inc. W procesie tym reprezentowaliśmy założycieli Lovely.

loveley-sex-tracker-2

Lovely to “wearable” w niekonwencjonalnej kategorii – jego zadaniem jest wspieranie zdrowia i życia seksualnego par. Urządzenie to zawiera w sobie sensory, które analizują aktywność seksualną, a wszystko to we współpracy ze smartfonem pozwala sprawdzić szczegółowe parametry i ewentualnie je skorygować.Trzymamy kciuki za Jakuba Konika i jego zespół, i gratulujemy Arkley inwestycji.Spółka Lovely Inc, inkorporowana w USA, to projekt polskiego zespołu. W Polsce operacje prowadzą z Krakowa.Arkley Venture Fund to polsko-amerykański fundusz early-stage, koncentrujący się na obszarach IoT, robotyki, druku 3D i e-commerce. W portfolio funduszą są między innymi Zmorph, Bivrost i Tespack.

designer
Nowe Technologie i Branża IT
Własność Intelektualna i Prace B+R

Agencje interaktywne – jak „zabezpieczyć” się przed podwykonawcami

Jako osoba, która na co dzień działa w firmie obsługującej branżę kreatywną, często mam do czynienia z agencjami interaktywnymi i reklamowymi. Jakiś czas temu, po jednym z kolejnych pytań ze strony agencji, moją pierwszą reakcja było: „zaraz, zaraz, już je słyszałam…”. Stąd też temat niniejszego artykułu. Zestawiłam powtarzające się kwestie i wątpliwości dotyczące praw własności intelektualnej w łańcuszku wykonawców, które w poniższej formie mam nadzieję pomogą Wam wewnętrznie uporządkować  podstawowe kwestie praw IP miedzy agencją a twórcą*.

CASE I. MOMENT PRZEJŚCIA IP

Na potrzeby tego punktu dla uproszczenia przyjmijmy trzy zasady regulujące moment przejścia praw IP z twórcy na agencję (tymi też zasadami możecie się w agencjach kierować na co dzień przy okazji nieskomplikowanych umów).Pierwsza zasada: uregulowanie momentu przejścia majątkowych praw autorskich w umowie o dzieło/umowie zlecenia/innej umowie cywilnoprawnej. Sytuacja ta nie wymaga wielkiego doświadczenia – wskazujemy po prostu, z jakim momentem prawa do utworu przechodzą na agencję. Możecie ten moment oznaczyć w dowolny sposób np. z chwilą ustalenia utworu, z chwilą jego wydania, z chwilą przyjęcia, z chwilą zapłaty wynagrodzenia itd. Przy czym na uwagę zasługuje owa „chwila”, ponieważ może ona agencję postawić w konfliktowej sytuacji – niewłaściwe określenie momentu przejścia często stanowi broń w rękach twórców-podwykonawców.

Przykład. W obu umowach (w umowie zamawiający-agencja oraz w umowie agencja-twórca) moment przejścia praw autorskich został oznaczony na „z chwilą zapłaty wynagrodzenia”. Agencja wydała utwór dużej korporacji z opóźnieniem, na wypadek czego zastrzeżona była kara umowna w wysokości 0,2% wynagrodzenia za każdy dzień opóźnienia. Z kolei podwykonawca stwierdza, że opóźnienie nastąpiło z winy agencji, która nie dostarczyła materiałów na czas. Korporacja potrąca karę umowną z wynagrodzenia agencji, agencja zaś nie wypłaca podwykonawcy ostatniej części wynagrodzenia. Podwykonawca w związku z tym nie przenosi na agencję majątkowych praw autorskich do utworu. Mamy więc patową sytuację, gdyż do czasu wyjaśnienia sytuacji z podwykonawcą, agencja „przeniosła” na korporację prawa do utworu z wadą prawną. Dla uniknięcia tego typu sytuacji wystarczy po prostu zastrzec w umowie z podwykonawcami nabycie autorskich praw majątkowych z chwilą wydania utworu.

Druga zasada: dotyczy utworów pracowniczych. Pierwszy warunek zastosowania tej zasady – istnienie umowy o pracę między twórcą a agencją.  Drugi warunek – odpowiedź twierdząca na pytanie, czy utwór został stworzony w wyniku realizacji obowiązków wynikających z takiego stosunku pracy (o czym więcej w CASE II.). W tej sytuacji chwilą nabycia majątkowych praw autorskich do utworu pracowniczego (o ile umowa nie stanowi inaczej) jest moment przyjęcia utworu przez pracodawcę. I chociaż uważa się, że forma takiego przyjęcia przez pracodawcę może być dowolna (chociażby mailem czy smsem), to warto zadbać, aby wątpliwa interpretacja woli pracodawcy nie rodziła niepotrzebnych sporów. Temu zaś służy jasne określenie momentu nabycia praw do utworu w umowie o pracę.Ostrożność taka poparta jest dodatkowo regułą z prawa autorskiego, która stanowi, że jeżeli pracodawca nie zawiadomi twórcy w terminie 6 miesięcy od dostarczenia utworu o jego nieprzyjęciu (lub uzależnieniu przyjęcia od dokonania określonych zmian) uważa się, że utwór został przyjęty bez zastrzeżeń.  A więc przejście majątkowych praw autorskich następuje dopiero po pół roku.

Trzecia zasada: Przy trzeciej zasadzie zbiorczo potraktujmy prawa własności przemysłowej w zakresie wzorów przemysłowych (tj. w dużym skrócie - designu, zewnętrznej postaci produktu) i znaków towarowych. W przypadku wzorów przemysłowych sytuacja jest relatywnie prosta. Generalną zasadą jest, że prawo do uzyskania prawa z rejestracji wzoru przemysłowego przysługuje jego twórcy. Jednak dobra wiadomość jest taka, że w wyżej przywołanych sytuacjach (umowa o pracę, umowa cywilnoprawna), zgodnie z prawem własności przemysłowej ww. prawo powstaje pierwotnie na rzecz pracodawcy lub zamawiającego, a co za tym idzie, nie mamy tu do czynienia z przeniesieniem prawa.

Nieco bardziej problematycznie przedstawia się sytuacja odnośnie prawa do uzyskania prawa ochronnego na znak towarowy, ponieważ prawo własności przemysłowej nie stanowi przesłanek, komu ono przysługuje. Agencja powinna więc zadbać, czy przysługuje jej, a tym samym czy będzie przysługiwać jej klientowi, prawo do zarejestrowania znaku towarowego objętego zamówieniem. Dotyczy to w szczególności sytuacji, gdy znak towarowy jest przedmiotem prawa autorskiego. Jeżeli prawo do uzyskania prawa ochronnego na znak towarowy nie przysługuje zgłaszającemu, nawet po rejestracji takiego znaku, będzie istniała możliwość jego unieważnienia na tej podstawie.

CASE II. ILE IP PRZECHODZI NA AGENCJĘ

Jak powiada stara rzymska paremia: nikt nie może przenieść na drugą osobę więcej praw, aniżeli sam posiada (nemo plus iuris in alium transferre potest quam ipse habet). Myślę, że powinna być to jedna ze złotych myśli agencji. Często zdarza się bowiem, że podpisują one z zamawiającym umowę przygotowaną przez niego. Z kolei agencja sama zazwyczaj z podwykonawcami podpisuje umowy na podstawie wzorca obowiązującego w jej firmie. W takich sytuacjach, oprócz wspomnianego na wstępie konfliktowego momentu przejścia majątkowych praw autorskich, możemy mieć do czynienia z kolizją (a raczej brakiem pokrycia się wskazanych) w umowie pól eksploatacji.

Warto również mieć na uwadze ustawową regułę, że umowa może dotyczyć tylko pól eksploatacji, które są znane w chwili jej zawarcia. Mający dobrą umowę zamawiający, zastrzeże na ten wypadek zobowiązanie agencji do przeniesienia majątkowych praw autorskich do dzieła na nowopowstałych polach, przykładowo za 1 zł od każdego pola. Z kolei nieczęsto zdarza się, że agencje również mają takie zastrzeżenia w swoim wzorcu. Kolejna kwestia wymagająca wyjaśnienia, to to, że nie każdy utwór stworzony przez pracownika stanowi utwór pracowniczy (co dla agencji jest „pewniakiem” wywodzonym z tego, że właściwe osoby umieszczą swe podpisy na umowie o pracę). Otóż są nimi tylko utwory powstałe „w wyniku wykonywania obowiązków ze stosunku pracy”, dodatkowo dookreślone „celem umowy o pracę” i „zgodnym zamiarem stron”.Przykład. Jeżeli nasz pracownik, który zatrudniony jest w agencji jako grafik, wykorzystując agencyjny aparat fotograficzny, „dorobi” brakujące do przedmiotu zamówienia zdjęcie, to majątkowe prawa autorskie do tej fotografii nie przejdą na agencję, mimo że grafik użył jej sprzętu i wykonał fotografię w godzinach pracy. Powód jest prosty – nie została spełniona przesłanka stworzenia utworu w wyniku wykonywania obowiązków ze stosunku pracy. W takim wypadku należałoby podpisać oddzielną umowę przenoszącą majątkowe prawa autorskie na agencję w koniecznym zakresie.Kolejna kwestia stanowiąca bolączkę branży reklamowej to fakt, że pomysły, idee, koncepcje, w tym pomysły na kampanie reklamowe, nie stanowią przedmiotu prawa autorskiego. Jeżeli więc pracownik-wykonawca przedstawia kilka koncepcji na kampanię/brand identity etc. zmawiającego i nawet jeżeli w umowie o współpracy/pracę z nim mamy zastrzeżone, że majątkowe prawa autorskie do utworu przechodzą na agencję z chwilą jego ustalenia, to i tak zyskuje on prawa tylko do „skorupy” tej koncepcji, czyli jej sposobu wyrażenia, nie zaś idee fixe dzieła twórcy. Oznacza to, że ustawa o prawie autorskim nie uchroni agencji przed dalszym użyciem niewykorzystanych przez zamawiającego koncepcji, mimo, że firma w której pracuje twórca np. chciałaby je zachować sobie jako „inspirację” przy okazji zlecenia innego klienta. Ratunkiem są tu różnego rodzaju klauzule zobowiązujące wykonawcę do niewykorzystywania tych pomysłów w przyszłości. Jesteśmy więc w sytuacji, gdy utwór przeszedł już omawiany łańcuszek: z wykonawcy na agencję, a z agencji na zamawiającego. Pozostaje być może pytanie, czy i kto może użyć dzieła w portfolio?

W odpowiedzi na to pytanie były już publikowane liczne opracowania, ponieważ przepisy prawa autorskiego nie przewidują wprost prawa do prezentacji własnej twórczości. Przejdźmy jednak do konkretów - najbezpieczniejszym rozwiązaniem jest po prostu uregulowanie tej sytuacji w umowie. Znowu jednak agencja powinna pamiętać, aby uregulować ją dwustronnie – jeżeli pozwalamy twórcy na publikację dzieła w portfolio, to takie samo uprawnienie musi się znaleźć w umowie z zamawiającym. Jeżeli zaś chcemy zastrzec dla siebie wyłączną możliwość promowania swojej firmy przez publikację dzieła, powinniśmy z jednej strony zabezpieczyć taką możliwość w umowie z zamawiającym, z drugiej zaś strony pozbawić takiej możliwości twórcy.Myślę, że niniejszy artykuł mogę podsumować bardzo zwięźle – w umowie można uregulować niemal wszystko. Trudniej jednak zauważyć, czego się nie uregulowało – i właśnie tutaj przydaje się prawnik, i jego znajomość przepisów typu „jeżeli umowa nie stanowi inaczej …”.*opracowanie to nie dotyczy know-how, programów komputerowych i baz danych (dotyczą ich inne, specyficzne reguły), jak również wynalazków, wzorów użytkowych czy topografii układów scalonych, ponieważ wydają się one niezmiernie rzadko (jeżeli nie w ogóle) powstawać w ramach działalności agencji; po drugie opracowanie to pomija liczne niuanse, które nieodłącznie związane są z kwestiami prawnymi dotyczącymi praw własności intelektualnej

agencja
Nowe Technologie i Branża IT
Startupy
Własność Intelektualna i Prace B+R

Wniesienie IP do spółki kapitałowej – zmiany w prawie podatkowym

Obecnie dużo słyszy się o chęci rozwoju rynku start-upów w polskiej rzeczywistości. Ułatwianie podejmowania oraz prowadzenia działalności innowacyjnej w Polsce pozostawało na celowniku polskiego ustawodawcy od długiego czasu.  W celu realizacji tych zamierzeń niezbędne było jednak wprowadzenie nowych regulacji lub zmiana już obowiązujących przepisów. Kwestię tą po części rozwiązała obowiązująca od 1 stycznia 2016 r. Ustawa o zmianie niektórych ustaw w związku ze wspieraniem innowacyjności zwaną potocznie Ustawą o wspieraniu innowacyjności (dalej: UWI).

UWI wprowadziła istotne udogodnienia przede wszystkim w ustawie o PIT oraz ustawie o CIT.  W konsekwencji rok 2016 jak i rok 2017 są korzystnym okresem na wniesienie do spółek kapitałowych aportu w postaci komercjalizowanej własności intelektualnej.  Jest to ważne przede wszystkim dla startupów, które bardzo często korzystają z tego rozwiązania.

Zgodnie z ogólną zasadą przychodem w odniesieniu do CIT jest nominalna wartość udziałów (akcji)  w spółce, objętych w zamian za aport  w innej postaci niż przedsiębiorstwo lub jego zorganizowana część. Natomiast w odniesieniu do PIT za przychody z kapitałów pieniężnych uważa się nominalną wartość udziałów (akcji) w spółce, objętych w zamian za aport. Uznaje się, iż przychód taki powstaje w dniu, w którym upływa okres 5 lat od dnia objęcia udziałów (akcji) w spółce kapitałowej w zamian za aport w postaci komercjalizowanej własności intelektualnej wniesiony przez podmiot komercjalizujący.

Jednak na skutek ulg wprowadzonych przez UWI w przypadku podatników PIT lub CIT nie ustala się przychodu i kosztów uzyskania przychodów z tytułu objęcia udziałów (akcji) w spółce kapitałowej w zamian za aport w postaci komercjalizowanej własności intelektualnej, jeżeli aport wniesiony został w 2016 r. albo w 2017 r. przez podmiot komercjalizujący. Zaznaczyć należy, iż preferencją tą nie są objęte aporty w postaci majątkowego prawa autorskiego do programu komputerowego.

Podsumowując, ulgę podatkową w sytuacji objęcia udziałów (akcji) w spółce kapitałowej w zamian za aport można uzyskać po spełnieniu następujących warunków:

  • aport jest w postaci komercjalizowanej własności intelektualnej;
  • aport wniesiony został przed podmiot komercjalizujący;
  • aport wniesiony został w roku 2016 albo w roku 2017;

Kluczowe dla niniejszego zagadnienia są w związku z tym pojęcia komercjalizowanej własności intelektualnej oraz podmiotu komercjalizującego.

Komercjalizowaną własność intelektualną stanowi:

  • patent, dodatkowe prawo ochronne na wynalazek, prawo ochronne na wzór użytkowy, prawo z rejestracji wzoru przemysłowego lub prawo z rejestracji topografii układu scalonego oraz do uzyskania powyższych lub prawo z pierwszeństwa określone w ustawie Prawo własności przemysłowej;
  • majątkowe prawa autorskie do programu komputerowego (jednak pamiętajmy - nie objęte ulgą !);
  • równowartość udokumentowanej wiedzy (informacji), nadającej się do wykorzystania w działalności przemysłowej, naukowej lub handlowej (know-how);
  • prawa do korzystania z praw lub wartości wymienionych powyżej na podstawie umowy licencyjnej.

Natomiast podmiot komercjalizujący to twórca uprawniony do praw lub wartości stanowiących komercjalizowaną własność intelektualną, a także twórca uprawnionego do zawarcia umowy licencyjnej, której przedmiotem jest prawo do korzystania z praw lub wartości stanowiących komercjalizowaną własność intelektualną. Dodatkowo ustawa o CIT rozszerza zakres pojęcia podmiotu komercjalizującego m.in. o takie podmioty jak uczelnie publiczne czy też niepubliczne, instytuty badawcze czy też Polską Akademię Nauk lub jej instytut naukowy.

Współcześnie działalność innowacyjna odgrywa kluczową rolę w rozwoju gospodarczym. Zapewnienie prężnego rozwoju współpracy nauki z biznesem jest w związku z tym kluczowym aspektem. Fakt, iż zostało to zauważone przez polskiego ustawodawcę jest dobrym znakiem na przyszłość. Bez wątpienia zmiany w dotychczasowych regulacjach wychodzą naprzeciw startupom i warto skorzystać z nich w nadchodzącym czasie.

skyscraper
Startupy

Inwestycja w iTaxi - 8 mln zł od inwestorów

W piątek, 18 marca 2016 r., zamknięta została inwestycja, która zakończyła się pozyskaniem przez iTaxi łącznie 8 mln zł od Experior Venture Fund i dotychczasowych inwestorów (m.in. Dirlango i Lecha Kaniuka). Nasz zespół negocjował warunki umowy inwestycyjnej w imieniu foundera iTaxi - Stefana Batorego.iTaxi to najszybciej rozwijająca się polska sieć z aplikacją do zamawiania taxi. Działa w ponad 100 miastach w całej Polsce, łącząc kierowców korporacyjnych i niezrzeszonych. Ostatni rok dla spółki był wyjątkowo intensywny - z usług iTaxi klienci indywidualni oraz korporacyjni mogą korzystać w ponad 100 miastach w Polsce. Kolejna runda finansowania pozwoli spółce jeszcze dynamiczniej się rozwijać i utrzymać pozycję lidera rynku.

A photo by Vladimir Kudinov. unsplash.com/photos/KBX9XHk266s
Dane Osobowe
Nowe Technologie i Branża IT
Startupy

Czym są dane wrażliwe?

Odpowiedzialne, rzetelne oraz zgodne z przepisami prawa prowadzenie firmy powinno być regułą. Wpływa to przede wszystkim na nasz wizerunek i świadczy o naszym podejściu do biznesu, a co więcej może mieć duży impakt na relacje z potencjalnym inwestorem. Aby prawidłowo wypełniać obowiązki z zakresu ochrony interesów osób, których dane dotyczą, powinniśmy pamiętać, iż niezbędne jest nie tylko właściwe obchodzenie się ze zwykłymi danymi, lecz także z danymi wrażliwymi (inaczej: delikatnymi lub sensytywnymi). Kluczowa w związku z tym jest odpowiedź na pytanie: czym są dane wrażliwe i jakie są wymogi dotyczące ich przetwarzania?

Pojęcia danych „zwykłych” oraz danych „wrażliwych” nie pojawia się wprost w ustawie o ochronie danych osobowych z dnia 29 sierpnia 1997 r. (dalej: UODO). Niemniej jednak na podstawie uregulowań zawartych w UODO dane wrażliwe są danymi podlegającymi szczególnej ochronie. Wynika to z faktu, iż dane delikatne dotyczą prywatności, a nawet intymności osoby fizycznej. UODO zawiera zamknięty katalog danych, które należy uznać za wrażliwe. Dane te podzielić można na:

1. dane ujawniające:• pochodzenie rasowe lub etniczne,• poglądy polityczne,• przekonania religijne lub filozoficzne,• przynależność wyznaniową, partyjną lub związkową,2. dane o:• stanie zdrowia,• kodzie genetycznym,• nałogach,• życiu seksualnym,3. dane dotyczące:• skazań, orzeczeń o ukaraniu i mandatów karnych,• innych orzeczeń wydanych w postępowaniu sądowym lub administracyjnym.

Przetwarzanie danych sensytywnych poddane zostało odrębnym, zaostrzonym regułom. Co do zasady przetwarzanie danych wrażliwych jest zabronione. Niemniej jednak jak od każdej zasady, od tej również istnieją wyjątki. Jednym z takich wyjątków, od zakazu przetwarzania danych wrażliwych, jest sytuacja, gdy osoba, której dane dotyczą, wyrazi pisemną zgodę na przetwarzanie jej wrażliwych danych osobowych. Dochowanie formy pisemnej, inaczej niż w przypadku danych zwykłych, jest warunkiem skuteczności zgody. Zgoda na piśmie nie jest już wymagana w sytuacji usunięcia danych sensytywnych. Ponadto przetwarzanie danych wrażliwych jest dopuszczalne, jeżeli:

  • przepis szczególny innej ustawy zezwala na przetwarzanie takich danych bez zgody, osoby której dane dotyczą i stwarza pełne gwarancje ich ochrony;
  • przetwarzanie takich danych jest niezbędne do ochrony żywotnych interesów osoby, której dane dotyczą, lub innej osoby, gdy osoba, której dane dotyczą, nie jest fizycznie lub prawnie zdolna do wyrażenia zgody, do czasu ustanowienia opiekuna prawnego lub kuratora
  • jest to niezbędne do wykonywania statutowych zadań kościołów i innych związków wyznaniowych, stowarzyszeń, fundacji lub innych niezarobkowych organizacji lub instytucji o celach politycznych, naukowych, religijnych, filozoficznych lub związkowych, pod warunkiem, że przetwarzanie danych dotyczy wyłącznie członków tych organizacji lub instytucji albo osób utrzymujących z nimi stałe kontakty w związku z ich działalnością i zapewnione są pełne gwarancje ochrony przetwarzanych danych;
  • przetwarzanie dotyczy danych, które są niezbędne do dochodzenia praw przed sądem;
  • przetwarzanie jest niezbędne do wykonania zadań administratora danych odnoszących się do zatrudnienia pracowników i innych osób, a zakres przetwarzanych danych jest określony w ustawie;
  • przetwarzanie jest prowadzone w celu ochrony stanu zdrowia, świadczenia usług medycznych lub leczenia pacjentów przez osoby trudniące się zawodowo leczeniem lub świadczeniem innych usług medycznych, zarządzania udzielaniem usług medycznych i są stworzone pełne gwarancje ochrony danych osobowych;
  • przetwarzanie dotyczy danych, które zostały podane do wiadomości publicznej przez osobę, której dane dotyczą;
  • jest to niezbędne do prowadzenia badań naukowych, w tym do przygotowywania rozprawy wymaganej do uzyskania dyplomu ukończenia szkoły wyższej lub stopnia naukowego; publikowanie wyników badań naukowych nie może następować w sposób umożliwiający identyfikację osób, których dane zostały przetworzone.

Administrator danych udostępniając czy też przetwarzając dane wrażliwe jest obowiązany stosować środki techniczne i organizacyjne zapewniające ochronę przetwarzanych danych osobowych, która musi być odpowiednia do zagrożeń oraz kategorii osób objętych ochroną. Co to oznacza? Przykładowo wymagane jest, aby administrator taki dokonał odpowiedniego oznaczenia danych osobowych jako wrażliwych, co zazwyczaj ma miejsce poprzez opisanie danych adnotacją „poufne”.Rejestrując dane wrażliwe pamiętajmy o zaświadczeniu o zarejestrowaniu zbioru danych. Zobowiązany do wydania takiego zaświadczenia, niezwłocznie po dokonaniu rejestracji, jest Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych. Otrzymanie tego dokumentu jest niezwykle istotne ze względu na fakt, iż w odniesieniu do danych wrażliwych inaczej został uregulowany moment, od którego można dokonywać przetwarzania. Administrator danych może rozpocząć przetwarzanie danych sensytywnych w zbiorze danych dopiero po zarejestrowaniu zbioru (chyba że jest on w ogóle zwolniony z obowiązku zgłoszenia zbioru do rejestracji na podstawie art. 42 ust. 1 UODO), a nie po zgłoszeniu zbioru Generalnemu Inspektorowi, jak ma to miejsce w przypadku zwykłych danych. Jednocześnie należy pamiętać, iż chcąc dokonać rozszerzenia zakresu przetwarzanych danych o dane wrażliwe, administrator, zanim będzie uprawniony do dokonania zmiany w zbiorze, obowiązany jest do uprzedniego zgłoszenia tych danych.

Warto zwrócić jednak uwagę, chociażby w kontekście coraz prężniej działającej w Polsce big data, że zgodnie z art. 6 UODO zbieranie i przetwarzanie danych osobowych wrażliwych nie jest zabronione, jeśli są to informacje anonimowe.

Na koniec informacja ku przestrodze - osoba, która przetwarza dane wrażliwe, do których przetwarzania nie jest uprawniona albo których przetwarzanie nie jest dopuszczalne, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo karze pozbawienia wolności do lat 3.

raportowanie
Nowe Technologie i Branża IT
Startupy

CEO to nie tylko dobrze brzmiąca nazwa stanowiska. To także ryzyko i odpowiedzialność.

Obecnie najpopularniejszą formą prowadzenia działalności gospodarczej przez startupy jest spółka z ograniczoną odpowiedzialnością. Jej popularność wynika z wielu cech, które odróżniają ją od innych spółek przewidzianych w polskim porządku prawnym – począwszy od niskiego minimalnego kapitału zakładowego (pięć tysięcy złotych), poprzez stosunkowo dużą swobodę w kształtowaniu stosunków pomiędzy wspólnikami, na braku odpowiedzialności wspólników kończąc. Z całą pewnością ta ostatnia cecha ma największy wpływ na atrakcyjność spółki z ograniczoną odpowiedzialnością. Biorąc pod uwagę skalę ryzyka występującego na wczesnym etapie rozwoju startupu, nieracjonalnym byłoby narażać własny majątek, podczas gdy Kodeks spółek handlowych daje możliwość ograniczenia tego ryzyka do minimum, wybierając odpowiednią formę prowadzenia działalności.

Nie wszyscy jednak zadają sobie sprawę, że o ile odpowiedzialność wspólników spółki z ograniczoną odpowiedzialnością jest wyłączona, o tyle członkowie zarządu mogą zostać, w określonych sytuacjach, pociągnięci do odpowiedzialności za zobowiązania spółki. Biorąc pod uwagę fakt, że w zdecydowanej większości startupów pomysłodawcy są jednocześnie wspólnikami i członkami zarządu, warto być świadomym, kiedy pełnienie funkcji w zarządzie może generować niebezpieczeństwo uszczuplenia majątku osobistego osób zarządzających spółką.

Podstawowa zasada odpowiedzialności członków zarządu za zobowiązania spółki określona została w art. 299 § 1 Kodeksu spółek handlowych, który stanowi, że:

„Jeżeli egzekucja przeciwko spółce okaże się bezskuteczna, członkowie zarządu odpowiadają solidarnie za jej zobowiązania.”

Roszczenie w stosunku do członka zarządu może wystąpić jedynie wtedy, gdy spółka nie posiada majątku, z którego wierzyciel mógłby się zaspokoić. Najczęściej oznacza to, że dopiero, gdy komornik, który prowadzi postępowanie egzekucyjne przeciwko spółce, umorzy je z powodu bezskuteczności (a więc w większości przypadków – z powodu braku majątku), wierzyciel może domagać się zapłaty długu od członka zarządu.

Jak widać, odpowiedzialność osób prowadzących sprawy spółki, jest dość surowa. Istnieje jednak możliwość uwolnienia się od niej, w przypadku, gdy zachodzą przesłanki określone w art. 299 § 2 Kodeksu spółek handlowych, który stanowi, że:

„Członek zarządu może się uwolnić od odpowiedzialności, o której mowa w § 1, jeżeli wykaże, że we właściwym czasie zgłoszono wniosek o ogłoszenie upadłości lub w tym samym czasie wydano postanowienie o otwarciu postępowania restrukturyzacyjnego albo o zatwierdzeniu układu w postępowaniu w przedmiocie zatwierdzenia układu, albo że niezgłoszenie wniosku o ogłoszenie upadłości nastąpiło nie z jego winy, albo że pomimo niezgłoszenia wniosku o ogłoszenie upadłości oraz niewydania postanowienia o otwarciu postępowania restrukturyzacyjnego albo niezatwierdzenia układu w postępowaniu w przedmiocie zatwierdzenia układu wierzyciel nie poniósł szkody.”

Z treści powyższego przepisu wynika, że istnieje kilka sytuacji, które wyłączają odpowiedzialność członka zarządu. Pierwszą z nich jest zgłoszenie wniosku o ogłoszenie upadłości spółki. Drugą – wydanie postanowienia o otwarciu postępowania restrukturyzacyjnego lub o zatwierdzeniu układu w postępowaniu w przedmiocie zatwierdzenia układu. Trzecią – brak winy w niezłożeniu wniosku o ogłoszenie upadłości. Czwartą – brak szkody po stronie wierzyciela.

Jeśli członek zarządu, od którego wierzyciel domaga się zapłaty, udowodni, że zaszła któraś z powyższych przesłanek, nie będzie mógł zostać pociągnięty do odpowiedzialności.

Nie wdając się w szczegółowe rozważania, najistotniejsza wydaje się być sytuacja, gdy pomimo niewypłacalności spółki, zarząd nie składa wniosku o ogłoszenie upadłości.

W praktyce najczęściej zdarza się, że członkowie zarządu nie podejmują działań, które mogłyby ich uchronić przed uszczupleniem ich prywatnego majątku, bowiem bagatelizują oni obowiązek złożenia wniosku o ogłoszenie upadłości, nawet wtedy, gdy spółka jest permanentnie niewypłacalna i nie istnieją realne szanse na to, by sytuacja ta uległa zmianie na lepsze.

Sytuacja, gdy spółka przez nas budowana, ma zostać zlikwidowana, z powodu nieudanego przedsięwzięcia, z pewnością nie jest pokrzepiająca, jednak zgłoszenie wniosku o ogłoszenie upadłości, może być nie tylko sposobem na uchylenie się od odpowiedzialności za długi spółki, ale również od odpowiedzialności karnej. Pamiętać bowiem należy, że art. 586 Kodeksu spółek handlowych przewiduje sankcję natury karnej za niedopełnienie opisywanego obowiązku. Stanowi on, że:

„Kto, będąc członkiem zarządu spółki albo likwidatorem, nie zgłasza wniosku o upadłość spółki handlowej pomimo powstania warunków uzasadniających według przepisów upadłość spółki

- podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.”

Zarządzanie startupem wiąże się nie tylko z podejmowaniem decyzji biznesowych dotyczących produktu lub usługi. Na członkach zarządu ciąży także odpowiedzialność wynikająca z przepisów prawa, bowiem spółka jest podmiotem występującym w obrocie prawnym jako samodzielna jednostka kierowana przez zarząd. Warto zatem pamiętać, że spółka z ograniczoną odpowiedzialnością nie gwarantuje założycielom pełnego bezpieczeństwa, gdy chodzi o ich majątki osobiste. Jeśli zasiadają oni w zarządzie, muszą być świadomi, że niedopełnienie niektórych obowiązków grozi poniesieniem przez nich odpowiedzialności cywilnej i karnej.

A photo by Crew. unsplash.com/photos/rCOWMC8qf8A
Nowe Technologie i Branża IT
Startupy
Venture Capital i Private Equity

Zakładanie spółki z o.o. w trybie S24

Startup to bardzo dynamiczny twór. Zdarza się, że założyciele pracują jakiś czas nad projektem i w pewnym momencie, bardzo szybko potrzebują „w pełni sprawnej” spółki z o.o. Często dlatego, że znaleźli inwestora - zwykle Business Angel. Z jednej strony chcą mieć spółkę (z KRSem, NIPem itd.) w ciągu kilku dni, z drugiej strony chcą, aby umowa spółki pokrywała dość złożone ustalenia miedzy wspólnikami i inwestorem. Rozwiązaniem jest istniejący system S24, ale wykorzystany jako jeden z kroków w procesie uruchamiania takiej spółki. W Lawmore przeszliśmy już przez wiele różnych konstrukcji takich spółek i w większości przypadków zaczynamy od S24. Istotne jest, aby zanim zaczniemy rejestrację, mieć przemyślane i zaplanowane kolejne kroki. W efekcie, w przeciągu około tygodnia, możemy mieć spółkę zarejestrowaną w KRS wraz z zainicjowanym postępowaniem w przedmiocie zmiany umowy spółki w celu kompleksowego uregulowania stosunków pomiędzy wspólnikami (w tym w zakresie wniesienia aportu i inwestycji w postaci agio), na które wzorzec umowy S24 nie pozwala.

Powstanie spółki z o.o. często wiąże się z dużym formalizmem i jest procesem rozciągniętym w czasie. Founderom w wielu przypadkach zależy, aby rejestracja spółki w formie której prowadzić będą swój start-up była sprawna i nie dostarczała problemów. Na szczęście ustawodawca wyszedł naprzeciw tym potrzebom wdrażając w 2012 roku system S24. Dzięki wprowadzeniu wskazanego systemu możliwa jest rejestracja spółki z o.o. przez Internet w ciągu 24 godzin od złożenia wniosku. Ponadto 1 kwietnia 2016 r. wchodzi w życie nowelizacja Kodeksu spółek handlowych (dalej: KSH), która ma zachęcić przedsiębiorców do rejestracji spółek z o.o. za pomocą systemu teleinformatycznego poprzez wprowadzenie dalej idących udogodnień, a także obejmując systemem S24 nie tylko spółki z o.o. lecz także spółkę jawną i komandytową.

Co umożliwia system S24?

Zawarcie umowy spółki z o.o. przy wykorzystaniu wzorca umowy oraz jednoczesne złożenie wniosku o wpis do KRS

W tradycyjnym trybie powstania spółki z o.o. umowa powinna być zawarta w formie aktu notarialnego. Art. 1571 KSH umożliwia zawarcie umowy spółki z o.o. przy wykorzystaniu wzorca umowy, który udostępniany jest w systemie teleinformatycznym, bez konieczności ponoszenia kosztów taksy notarialnej. Procedurę S24 uatrakcyjnia fakt, iż za jednym razem dokonać można nie tylko zawarcia umowy spółki, lecz także zgłoszenia jej do KRS (pod warunkiem uiszczenia opłaty). System generuje niezbędne dokumenty, bez konieczności samodzielnego dobierania ich przez założycieli. Zawarcie umowy spółki wiąże się z koniecznością współdziałania wszystkich przyszłych wspólników. Muszą oni wypełnić formularz umowy, a następnie opatrzyć go podpisem elektronicznym (np. ePUAP). Dodatkowo należy pamiętać, że:

  • Na pokrycie kapitału zakładowego wnosi się wyłącznie wkłady pieniężne;
  • Brak jest obowiązku wniesienia wkładów na pokrycie kapitału zakładowego przed rejestracją spółki. Pokrycie kapitału zakładowego powinno nastąpić nie później niż w terminie siedmiu dni od dnia rejestracji;
  • Jeżeli do zawarcia umowy spółki doszło przy wykorzystaniu wzorca umowy i nie dokonano jednocześnie złożenia wniosku o wpis do KRS, wówczas termin na zgłoszenie do sądu rejestrowego zawiązania spółki wynosi nie 6 miesięcy, a 7 dni od dnia zawarcia umowy spółki. Kwestia ta jest istotna, ponieważ w razie nie zgłoszenia zawiązania spółki w terminie, umowa spółki ulega rozwiązaniu. To samo dzieje się po upływie 7 dni od uprawomocnienia się postanowienia odmawiającego wpisu do rejestru.

Uzyskanie numeru KRS, NIP i REGON w bardzo krótkim czasie

Od 1 grudnia 2014 r. na skutek zintegrowania systemu KRS z systemem CRP-KEP obowiązuje tzw. zasada „jednego okienka”. Oznacza to, że jeśli procedura S24 zakończy się sukcesem, dane już zarejestrowanej spółki niezbędne do nadania NIP i REGON przekazywane są drogą elektroniczną do pozostałych urzędowych rejestrów. Należy jednak pamiętać, że nie zwalnia to spółki z obowiązku uzupełnia dalszych danych w poszczególnych urzędach.

Podejmowanie uchwał przy wykorzystaniu wzorca uchwały

Nowelizacja KSH dodaje również art. 2401 , który wejdzie w życie 1 kwietnia 2016 r. Artykuł ten umożliwia zgromadzeniu wspólników spółki, podejmowanie uchwał przy wykorzystaniu wzorca uchwały udostępnionego w systemie teleinformatycznym. Wówczas wniosek o wpis do rejestru składany jest również za pośrednictwem systemu teleinformatycznego. Ponadto podjęcie uchwały nie wymaga wówczas formalnego zwołania zgromadzenia wspólników, a warunkiem podjęcia uchwały jest wykonanie co do niej prawa głosu przez wszystkich wspólników. Prawo głosu jest natomiast wykonywane przez złożenie oświadczenia w systemie teleinformatycznym, które dodatkowo powinno być opatrzone bezpiecznym podpisem elektronicznym albo podpisem potwierdzonym profilem zaufanym ePUAP. Wspólnik wykonując prawo głosu jest również uprawniony do zgłoszenia sprzeciwu co do uchwały. Uchwała podjęta w trybie art. 2401 KSH jest równoważna z uchwałą sporządzoną w formie pisemnej, z zastrzeżeniem art. 255 § 4 KSH dotyczącego uchwał mających na celu zmianę umowy spółki, w zakresie postanowień zmiennych umowy, w tym dotyczących podwyższenia kapitału zakładowego. Stosując tryb podejmowania uchwał zawarty w art. 2401 KSH należy pamiętać o obowiązku dołączenia ich do księgi protokołów w postaci wydruków uchwał z systemu teleinformatycznego poświadczonych podpisami zarządu. Kolejnym udogodnieniem jest fakt, iż przepisy art. 2401 KSH stosuje się odpowiednio do uchwał innych organów spółki, jeżeli podlegają one przesłaniu sądowi rejestrowemu w celu ich złożenia w aktach rejestrowych.

Zmiana umowy spółki

1 kwietnia 2016 r. wchodzi w życie również art. 255 § 4 dzięki któremu będzie można zmienić za pomocą systemu teleinformatycznego umowę spółki, która została zawarta przy wykorzystaniu wzorca umowy. Uchwała taka jest równoważna z uchwałą umieszczoną w protokole sporządzanym przez notariusza.

Podwyższenie kapitału zakładowego spółki

od dnia 1 kwietnia 2016 r. podwyższenie kapitału zakładowego dokonywane po wpisie do rejestru spółki, której umowa została zawarta przy wykorzystaniu wzorca umowy, może być pokryte wyłącznie wkładami pieniężnymi, jeżeli zmiany umowy spółki dokonano przy wykorzystaniu wzorca uchwały zmieniającej umowę spółki z o.o. Natomiast, gdy zmiany umowy spółki dokonano w formie aktu notarialnego podwyższenie kapitału zakładowego może być pokryte także wkładami niepieniężnymi. Dokonując podwyższenia kapitału zakładowego za pomocą systemu teleinformatycznego na względzie należy mieć również art. 2591 KSH, który również wejdzie w życie 1 kwietnia 2016 r. Jeżeli podwyższenie kapitału zakładowego, której umowa spółki została zawarta za pomocą wzorca umowy, nastąpiło przy wykorzystaniu systemu teleinformatycznego, wówczas do oświadczeń dotychczasowych wspólników o objęciu nowego udziału bądź udziałów lub o objęciu podwyższenia wartości istniejącego udziału bądź udziałów nie stosuje się formy aktu notarialnego. Niestety możliwość podwyższenia kapitału zakładowego za pośrednictwem s24 jest póki co jedynie teoretyczna. Obecnie brak jest bowiem możliwości technicznej, aby podwyższyć kapitał zakładowy spółki za pośrednictwem systemu. Zmiany techniczne umożliwiające podwyższenie kapitału zakładowego mają jednak zostać wprowadzone w przyszłości.

Przystąpienie nowego wspólnika do spółki

Oświadczenie nowego wspólnika zawierające przystąpienie do spółki oraz objęcie udziału lub udziałów o oznaczonej wartości nominalnej może również być złożone w systemie teleinformatycznym i opatrzone bezpiecznym podpisem elektronicznym albo podpisem potwierdzonym profilem ePUAP.

Zbycie udziałów i rozwiązanie spółki

Od 1 kwietnia 2016 r. ustawodawca umożliwi także zbycie przez wspólnika udziałów przy wykorzystaniu wzorca udostępnionego w systemie teleinformatycznym. Nowelizacja umożliwia także podjęcie uchwały wspólników o rozwiązaniu spółki.

Koszty:

Nowelizacja KSH wprowadziła niższe stawki za rejestrację spółek za pomocą S24. Opłaty, które należy ponieść korzystając z systemu to:

  • Pierwszy wpis – 250 zł, a nie jak dotychczas 500 zł;
  • Zmiany w umowie – 200 zł, a nie jak dotychczas 250 zł;
  • Opłata dla KRS za ogłoszenie wpisu w Monitorze Sądowym i Gospodarczym – 100 zł;
  • Opłata manipulacyjna na rzecz operatora płatności.

System S24 udostępniany jest na stronie internetowej Ministerstwa Sprawiedliwości pod adresem: https://ekrs.ms.gov.pl/ Po dokonaniu rejestracji w systemie z procedury skorzystać mogą zarówno obywatele Rzeczypospolitej jak i cudzoziemcy.

A photo by Vladimir Kudinov. unsplash.com/photos/KBX9XHk266s
Dane Osobowe
Startupy

Sprawdź, czy zbierane przez Ciebie informacje są danymi osobowymi!

Pomimo wielu publikacji związanych z ochroną danych osobowych, wciąż spotykamy wiele startupów, których właściciele nie zdają sobie sprawy z istnienia obowiązków w tym zakresie, bądź bagatelizują znaczenie legalności przetwarzania danych swoich klientów i użytkowników. Czy wiesz, jakie informacje stanowią dane osobowe Twoich klientów? Czy operacje dokonywane na danych stanowią ich przetwarzanie w rozumieniu ustawy? Ile zbiorów danych powinien zarejestrować Twój startup? Warto znać odpowiedzi na te pytania, aby uniknąć przykrych konsekwencji wynikających z nieznajomości prawa.

Ochrona danych osobowych to temat, który w ostatnim czasie stał się szczególnie istotny dla unijnych i polskich prawodawców. Jest to spowodowane stałym powiększaniem się katalogu usług oferowanych drogą elektroniczną. Rozwój nowoczesnych technologii sprawił, że zapewnienie bezpieczeństwa udostępnianych przez nas danych osobowych, jest wysoce skomplikowane i wymaga, według legislatorów, coraz to nowszych rozwiązań prawnych, które jednak nie zawsze są dopasowane odpowiednio do tempa rozwoju technologii.

Niezależnie od dyskusji na temat zasadności wysuwanych przez polityków i prawników argumentów, odnoszących się do postulowanego zakresu ochrony danych osobowych, każdy przedsiębiorca, który przetwarza dane swoich klientów, musi pamiętać o tym, że jest obarczony obowiązkami wynikającymi z przepisów prawa powszechnie obowiązującego. Podstawowym aktem prawnym, który reguluje wspomniane kwestie, jest ustawa o ochronie danych osobowych z dnia 29 sierpnia 1997 r., która oprócz obowiązków przewiduje także odpowiedzialność karną za ich niedopełnienie. Warto więc, prowadząc startup, zwrócić uwagę na zapewnienie zgodności działań z wymaganiami prawnymi.

Niemal każdy przedsiębiorca gromadzący dane swoich klientów (imię, nazwisko, e-mail, numer pesel, adres, wiek, płeć, kolor oczu, informacje o miejscu pracy, i wiele, wiele innych) zobowiązany jest do zgłoszenia zbioru danych osobowych do GIODO. W większości przypadków nie wystarczy jednak rejestracja jednego zbioru. Administrator danych osobowych, który prowadzi platformę w oparciu o model SaaS, najczęściej będzie zobligowany do rejestracji co najmniej dwóch zbiorów: (1) zbiór danych klientów (dane wykorzystywane w celu zawarcia i wykonania umowy), (2) zbiór danych osób, które wyraziły zgodę na otrzymywanie informacji handlowych (w części są to potencjalni klienci, więc zbiór ten nie będzie się pokrywał ze zbiorem nr 1). W przypadku platformy działającej w modelu market place, liczba zbiorów przeważnie urośnie do trzech, bowiem oprócz wskazanych powyżej, zajdzie potrzeba rejestracji zbioru zawierającego dane osób reprezentujących firmy oferujące swoje towary lub usługi na platformie.

Istnieje katalog wyjątków od konieczności wpisu zbioru do rejestru prowadzonego przez GIODO, jednak zdecydowana większość zbiorów danych podlegać będzie obowiązkowemu zgłoszeniu. W tym miejscu warto przytoczyć dwie definicje o fundamentalnym znaczeniu dla ustalenia, czy dany przedsiębiorca przetwarza dane osobowe:

Dane osobowe – wszelkie informacje dotyczące zidentyfikowanej lub możliwej do zidentyfikowania osoby fizycznej. Osobą możliwą do zidentyfikowania jest osoba, której tożsamość można określić bezpośrednio lub pośrednio, w szczególności przez powołanie się na numer indentyfikacyjny albo jeden lub kilka specyficznych czynników określających jej cechy fizyczne, fizjologiczne, umysłowe, ekonomiczne, kulturowe lub społeczne. Informacji nie uważa się za umożliwiającą określenie tożsamości osoby, jeżeli wymagałoby to nadmiernych kosztów, czasu lub działań.

Przetwarzanie danych – jakiekolwiek operacje wykonywane na danych osobowych, takie jak zbieranie, utrwalanie, przechowywanie, opracowywanie, zmienianie, udostępnianie i usuwanie, a zwłaszcza te, które wykonuje się w systemach informatycznych.

Pierwsza definicja jest skonstruowana w sposób bardzo ogólny, co sprawia, że nie istnieje zamknięty katalog informacji uznawanych za dane osobowe. W określonych okolicznościach samodzielnie występujący adres e-mail będzie uznawany za daną osobową w rozumieniu ustawy. Tak samo zakwalifikować można wszelkie dane pochodzące z plików z logami zapisywanymi na serwerze, w oparciu o który funkcjonuje np. platforma sprzedażowa lub usługi SaaS’owe, jeśli w plikach tych występuje jakiś unikalny element pozwalający na identyfikację użytkownika. Danymi osobowymi będą także informacje dotyczące miejsc, w których melduje się użytkownik, korzystając np. z popularnych aplikacji służących do monitorowania treningów, jeśli tylko podmiot, który przetwarza te dane (administrator aplikacji) będzie w stanie połączyć je z konkretną osobą (a w większości przypadków oczywistym jest, że dane takie są lub mogą być bez nadmiernych kosztów, czasu lub działań, łączone). Na podanych przykładach widać, że zakres pojęcia „danych osobowych” jest dużo szerszy niż jego powszechne rozumienie.

Druga definicja dotyczy pojęcia równie szerokiego. Przetwarzanie danych osobowych może przybierać różnoraką postać. Pamiętać należy, że podane w ustawie czynności to tylko przykładowy katalog. W rzeczywistości za przetwarzanie danych osobowych, niektórzy prawnicy uznają samo przeglądanie danych, czyli w praktyce bierne patrzenie na ekran komputera, na którym wyświetlone są dane osobowe.

Niedokonanie zgłoszenia zbioru danych osobowych do GIODO zagrożone jest karą grzywny, karą ograniczenia wolności lub karą pozbawienia wolności do roku, co oznacza, że kompetencję do orzekania w tego typu sprawach mają wydziały karne sądów powszechnych. Aktualnie GIODO nie może nakładać kar finansowych na podmioty, które nie wywiązują się z obowiązków dotyczących ochrony danych osobowych. Ten stan rzeczy ma jednak ulec zmianie w najbliższej przyszłości, bowiem przygotowywane jest nowe rozporządzenie unijne, które taką możliwość najprawdopodobniej będzie przewidywać. Warto zrewidować (szczególnie usługodawcy sprzedający swoje usługi online) panujące w firmie rozwiązania dotyczące ochrony danych osobowych. Jest to szczególnie ważne w dobie nieustannego nakładania na przedsiębiorców nowych ograniczeń w wykorzystywaniu danych osobowych, a także rozszerzania kompetencji organów odpowiedzialnych za kontrolę w tym zakresie.

Thank you! Your submission has been received!
Oops! Something went wrong while submitting the form.
What to Pay Attention to in the Communication of a Product Based on OpenAI Technology?

What to Pay Attention to in the Communication of a Product Based on OpenAI Technology?

What is Actually an SLA?

Lawmore acts as an advisor to a family business SERIO – an investment by business angels

LAWMORE REPRESENTS MediFactory – INVESTMENT IN SPINAKER alfa

A big acquisition on Polish startup market – CallPage has acquired LiveCall

Key Legal Aspects for a Startup: How a Lawyer Can Help You

AI and New Technologies in the Arts.

The legal aspects of Gen AI

The legal aspects of Gen AI

LAWMORE A LEADER OF VC TRANSACTIONS IN THE CEE REGION – THE PITCHBOOK RANK

Jaki znak towarowy wybrać - słowny czy słowno-graficzny

How to Choose a Name for a Startup (a Lawyer’s Perspective)

Artificial Intelligence and Fair Use in Light of Copyright Law

WE ARE EDUCATING ON AI – CO-OPERATION WITH PUCEK.COM

Jak tworzyć narzędzia AI zgodnie z prawem

ARTIFICIAL INTELLIGENCE – LEGAL ISSUES

LAWMORE REPRESENTS GIGANCI PROGRAMOWANIA – AN INVESTMENT BY PORTFOLION AND NUNATAK

|

LAWMORE PARTNERS IN THE LEGAL SECTION OF THE REPORT BY PFR VENTURES AND INOVO VC

Zmiany w prawie konsumenckim weszły w życie

Termination of Employment Contract

GDPR Survey

LAWMORE ADVISES MONITI – AN INVESTMENT BY JR HOLDING

LAWMORE AN ADVISOR OF STEPAPP – AN INVESTMENT BY, AMONG OTHERS, SMOK VENTURES, LIVEKID, AND NETGURU-BIZNES

||

PAULA PUL DISTINGUISHED IN TOP 100 WOMEN FROM VC AND STARTUP ECOSYSTEM IN POLAND

A PARTNER OF OUR LAW FIRM – ALEKSANDRA MACIEJEWICZ – AN EXPERT DURING THE EIT HEALTH INVESTORS’ FORUM

LAWMORE REPRESENTS PIESOTTO – AN INVESTMENT BY, AMONG OTHERS, A CO-FOUNDER OF IAI

A REPORT BY PFR ON TRANSACTIONS ON THE POLISH VC MARKET IN Q3 2022

Selling an Account on Instagram

Skontaktuj się z nami

Biuro:
BROWARY WARSZAWSKIE
ul. Krochmalna 54 lokal 78 (piętro 6)
00-864 Warszawa

Bądź na bieżąco ze zmianami w prawie

Zapisz się do naszego newslettera

Dziękujemy!
Rejestracja przebiegła pomyślnie.
Ups...twój mail nie może być wysłany!