Zazwyczaj, określenie „jesteś żulem” stanowi obrazę dla jego adresata. Czy powiedzieliście o kimś w ten sposób z podziwem albo zazdrością: „Super, jesteś wspaniałym żulem, tak trzymaj”? Na YouTubie jest mnóstwo filmików z „żulami”, pod którymi sypią się dowcipne komentarze Internautów- czytając niektóre z nich, bohater filmu na pewno nie czułby się dumny ze swojego występu. Wystarczy otworzyć pierwszy lepszy słownik synonimów, aby stwierdzić, że ani jedno słowo bliskoznaczne z określeniem „żul” nie jest pozytywne. Występują takie skojarzenia jak: menel, moczymorda, margines społeczny, męt.
Jeżeli zacząłeś się domyślać, iż piję do Żulerki i ich kontrowersyjnego lookbooka, to masz rację. Dla nieuświadomionych streszczę temat. Otóż pewna para „wychodząc naprzeciw zapotrzebowaniu na klasyczne produkty w prostej formie” stworzyła linię czapek z napisami „Żulerka” oraz „Be real”. Modelami w kampanii zostali łódzcy kloszardzi. Nie wypowiem się o tej akcji w aspekcie moralnym czy etycznym, bo ten wymiar sprawy bardzo dobrze podsumował Pan Michał Zaczyński (http://michalzaczynski.com/2014/02/03/zulerka/). Mnie zastanowiły dwa prawne aspekty owej kampanii, mianowicie: czy zostały naruszone dobra osobiste sfotografowanych osób oraz czy wydana przez nich zgoda na sfotografowanie jest ważna.
O ochronie dóbr osobistych pokrótce wspominałam już w artykule „Krótko o hejcie, czyli odpowiedzialność prawna blogera za „krytykę”. Cześć (czy godność), wizerunek, prywatność i wiele innych dóbr (spotkałam się nawet z wyrokiem, iż miłość matki do dziecka stanowi jej dobro osobiste) są pod ochroną prawa, nie można ich naruszać, a nawet zagrażać im poprzez swoje zachowanie. Czy w powyżej przedstawionej sprawie doszło do naruszenia dóbr osobistych kloszardów? Bo tak naprawdę, czym się różni napisanie o kimś albo powiedzenie mu prosto w twarz, że jest żulem, od nałożenia mu takiego epitetu na głowę? Okolicznością „łagodzącą” odpowiedzialność cywilną za naruszenie dóbr osobistych może być co najwyżej działanie pod wpływem silnych emocji czy zwyczaje danego środowiska. Niektórzy zaś ze względu na swój zawód muszą również pogodzić się z szerszym zakresem dozwolonej krytyki. Jednak status społeczny „obrażanego” nie jest taką okolicznością. Nie jest również przesłanką wyłączającą odpowiedzialność naruszyciela dóbr osobistych to, iż przedstawia on prawdę, jeżeli wyraża ją w sposób obelżywy.
Jednakże, zgodnie z Kodeksem cywilnym ten, czyje dobro osobiste zostaje zagrożone cudzym działaniem, może żądać zaniechania tego działania, chyba że nie jest ono bezprawne. Może należy więc rozważyć, czy działanie Żulerki nie było bezprawne? Otóż posiłkując się jednym ze starszych wyroków Sądu Najwyższego, można stwierdzić, iż o bezprawności możemy mówić, gdy nie zachodzi żadna ze szczególnych okoliczności usprawiedliwiających. Do okoliczności wyłączających bezprawność naruszenia dóbr osobistych na ogół zalicza się m.in. zgodę „pokrzywdzonego”. Z relacji wynika, iż fotografowani kloszardzi taką zgodę wyrazili.
Jednakże sprawa wcale nie wyjaśnia się w tym miejscu. Nie uwłaczając statusowi społecznemu modeli wiemy, iż takie nieszczęście często doprowadza ich do alkoholizmu. Wobec tego, niewykluczone jest, iż przed i podczas sesji, fotografowani byli pod wpływem alkoholu, co oznaczałoby, iż ich zgoda jest nieważna. Wynika to z art. 82 Kodeksu cywilnego, który stwierdza, iż nieważne jest oświadczenie woli, jakim jest również wyrażenie zgody, złożone przez osobę, która z jakichkolwiek powodów znajdowała się w stanie wyłączającym świadome albo swobodne powzięcie decyzji i wyrażenie woli. Takim stanem może być właśnie upojenie alkoholowe.
Powyższe uwagi dotyczą również zgody na rozpowszechnianie wizerunku osoby na nim przedstawionej. Przy czym należy jednak zwróć uwagę, iż ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych pozwala na domniemaną zgodę, jeżeli dana osoba otrzymała umówioną zapłatę za pozowanie. Czy między twórcami Żulerki a kloszardami została zawiązana umowa o pozowanie? Czy czapkę Żulerki można uznać za zapłatę za pozowanie? Zapewne przesłanki te zostały spełnione, ale mam pewne wątpliwości, co do ich pełnej zgodności z zasadami współżycia społecznego i dobrymi obyczajami (przy czym nie wchodzę tu w umoralniający ton, bo również takie aspekty czynności prawnych reguluje Kodeks cywilny).
Twórcy Żulerki twierdzą, iż za ich kampanią stoi próba przełamania obojętności społeczeństwa wobec bezdomnych i ludzi z problemami alkoholowymi. Jednakże zaprzeczają sami sobie stwierdzając, iż są naprawdę wdzięczni swoim modelom, ponieważ bez nich nie byłoby zainteresowania ich marką. A więc chodzi o walkę ze zobojętnieniem czy o sławę? I co Żulerka miała na myśli, twierdząc, iż wysłała bezdomnym kartki z okazji grudniowych świąt? Zdaję sobie sprawę, iż według niektórych prawo i moralność stoją na przeciwległych biegunach, jednakże to właśnie prawo może wymusić pewne zachowania, gdy wewnętrzne zasady moralne zawodzą. Nie twierdzę, iż na podstawie powyższych deliberacji można zablokować kampanię Żulerki, gdyż są to czysto hipotetyczne rozważania – w sprawie pojawiły się ciekawe wątki, więc pozwoliłam je sobie rozwinąć. Sprawa ta pokazuje również beztroskę niejednego projektanta wobec niektórych aspektów swojej twórczości, w tym prawnych.