W celu lepszego zrozumienia tematu – sztuczna inteligencja a prawo autorskie – warto na wstępie wskazać, jakim rozumieniem sztucznej inteligencji będziemy posługiwać się w niniejszym artykul. Sztuczna inteligencja jest programem zbudowanym wedle uporządkowanej i logicznej struktury. Składa się z algorytmów, czyli z góry zdefiniowanych czynności, które należy wykonać, aby osiągnąć określony przez twórcę cel. Sztuczna inteligencja niejako korzysta z dostarczonych danych, analizuje je i wykorzystuje w ustalony sposób. Cały ten skomplikowany mechanizm jest efektem pracy włożonej przez twórcę SI w jego budowę. To twórca najpierw opisuje, co oraz w jaki sposób SI ma zrobić: skąd czerpać dane i jak je potem wykorzystać czy przeanalizować. Po uruchomieniu takiego programu, może on pracować bez udziału człowieka (w całości lub w części), ponieważ to człowiek wcześniej zdefiniował jego zadania i kompetencje.
Słowem wstępu
W niniejszym artykule chcemy rozstrzygnąć, czy i w jakim zakresie sztuczna inteligencja łączy się z prawem autorskim. Zacznijmy więc o takiego pytania – czy rezultat pracy SI może posiadać walor artystyczny, a SI można nazywać artystą? Praca sztucznej inteligencji jest zawsze wynikiem analizy dostarczonych jej uprzednio danych. Nie inaczej było także chociażby w przypadku koncepcji „the next Rembrandt”, gdzie AI na podstawie analizy obrazów Rembrandta, jak również jego techniki malarskiej – stworzyła nowy, wyjątkowy obraz.
Czy wobec tego błędne będzie stwierdzenie, że program ten stworzył dzieło na miarę Rembrandta?
Najlepsza możliwa odpowiedź na to pytanie wskazuje: to zależy. Zgodnie z polską ustawą z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych przyznaje się ochronę tylko takim formom działalności, które: mają twórczy (czyli często tłumaczone jako – oryginalny) i indywidualny charakter (np. nie jest to efekt pracy szablonowej), a także zostały ustalone w określonej postaci. I nie są to polskie wytyczne. Unijne prawo autorskie opiera się również na przesłance oryginalności. Znajduje zatem zastosowanie wyłącznie w stosunku do przedmiotu, który „jest oryginalny w tym sensie, że stanowi własną twórczość intelektualną jego autora”. Z własną twórczością intelektualną autora mamy zaś do czynienia wówczas, „gdy autor mógł wyrazić swe możliwości twórcze przy realizacji utworu przez dokonywanie swobodnych i twórczych wyborów” – co wskazuje wyrok TSUE C403/08 i C429/08 FAPL. Działalność twórcza musi zatem odznaczać się indywidualnym charakterem, a zatem pozwalać na odróżnienie jej spośród innych przejawów działalności twórczej, poprzez swego rodzaju niepowtarzalność.
Pewnym jest zatem, że nie można wykluczyć sytuacji, w których dzieło stworzone przez SI, będzie spełniało kryterium oryginalności i indywidualnego charakteru.
Czy SI może stworzyć utwór w rozumieniu prawa autorskiego?
Jednak nasze prawo, mówi, że twórcą może być tylko człowiek. I znowu, nie jest to tylko specyfika prawa polskiego. W innych systemach prawa, np. w USA, przyjmuje się, że aby w ogóle mówić o utworze w rozumieniu prawa i o przyznaniu mu ochrony, konieczne jest, aby utwór ten był wytworem człowieka. Nawiązując do definicji wskazanej na początku niniejszego artykułu, sztuczna inteligencja z pewnością człowiekiem nie jest – została jedynie przez człowieka zaprogramowana, jednocześnie wykonuje dla niego również z góry określony zestaw czynności, aby osiągnąć założony rezultat.
Prawo autorskie nie chroni więc twórczości programów, czy też robotów. Przy czym podkreślenia wymaga, że dotyczy to tylko dzieła stworzonego przez komputer, które jest generowane przez oprogramowanie w okolicznościach, w których nie istnieje żaden ludzki autor dzieła.
Co z prawami autorskimi do tych elementów, które służą automatyzacji i „wytrenowaniu” SI?
Kwestia danych służących do wytrenowania modelu sztucznej inteligencji jest niezwykle istotna. Jej celem jest chociażby osiągnięcie zautomatyzowanego efektu, aby sztuczna inteligencja „nauczyła się” pracować bez udziału człowieka podczas dalszych etapów jej działania. Jak to było chociażby w przypadku wspomnianego wyżej wygenerowanego obrazu „autorstwa” Rembrandta. W tym stanie faktycznym wskazano, że wykorzystano ponad 150 tysięcy fragmentów prac słynnego malarza i dostarczono te dane sztucznej inteligencji, która stworzyła „nowy” obraz. W tworzeniu tego programu brali udział historycy sztuki oraz specjaliści zajmujący się sztuczną inteligencją, zaś program tylko analizował podane mu dane.
Z kolei jeżeli ustawa nie stanowi inaczej, twórcy przysługuje wyłączne prawo do korzystania z utworu i rozporządzania nim na wszystkich polach eksploatacji oraz do wynagrodzenia za korzystanie z utworu. Tak stanowi prawo autorskie. Niektórzy wprawdzie podnoszą, że nic nie wychodzi tutaj poza sztuczną inteligencję i grupę jej twórców — jednak nie ma wątpliwości, iż dostarczenie jej danych do wygenerowania takiego obrazu, to sposób korzystania z utworu.
Podsumowując, trenujemy model, dostarczając mu dużą ilość utworów czy wycinków utworów, aby się czegoś nauczył. W wielu przypadkach zgoda twórców nie będzie tu niezbędna, jeżeli jednak nie mamy pewności – lepiej ją uzyskać.
Kazus z Chin – stanowisko sądów dotyczące materiałów stworzonych przez SI
Powyższe znajduje również odzwierciedlenie w jednym z pierwszych orzeczeń sądowych, przyznających prawa autorskie do materiału stworzonego przez sztuczną inteligencję. Ochroną prawa autorskiego objęto artykuł wygenerowany przez SI, do której licencję posiadała firma Shenzhen Tencent Computer System Co., Ltd. (STCS). W omawianej sprawie SI przyjęła formę inteligentnego asystenta pisania opartego na danych i algorytmach, nazwanego oficjalnie Dreamwriter. W dniu 20 sierpnia 2018 r. STCS opublikował na jednej ze swoich stron internetowych artykuł zatytułowany: „Lunch Review: Shanghai Index rose slightly by 0.11% to 2691.93 points led by telecommunications operations, oil extraction and other sectors.”. W dniu publikacji artykułu przez STCS, udostępnił go także Shanghai Yingmou Technology Co., Ltd. (SYT) na stronie internetowej „Home of online loans”, w praktycznie niezmienionej formie.
STCS uznało, że artykuł został powstał w ich imieniu, dlatego to właśnie im przysługują do niego prawa autorskie i na tej podstawie zarzucono drugiej firmie plagiat. Dodatkowo wskazano w pozwie, że możliwość generowania treści daje ww. firmie przewagę konkurencyjną, będącą efektem pracy całego zespołu STCS. Chiński sąd po rozpoznaniu sprawy stwierdził, że forma spornego artykułu spełnia wymogi stawiane dziełu, co umożliwia objęcie jej ochroną krajowego prawa autorskiego. Treść artykułu zawierała bowiem w ocenie sądu prawidłową i rzetelną analizę informacji i danych giełdowych, jasną strukturę, logiczne wnioski oraz wymagany stopień oryginalności. W związku z powyższym, sąd nakazał SYT zrekompensować straty poniesione przez STCS na skutek naruszenia jej praw autorskich do artykułu.
Algorytmy a oprogramowanie
Programy komputerowe podlegają ochronie jak utwory literackie, taka jest główna zasada polskiego prawa autorskiego. Czyli nie mamy wątpliwości, że oprogramowanie samo w sobie jest chronione prawem autorskim. Co jednak z algorytmami? Tutaj zaczynają się znowu schody. Mianowicie ochroną objęty może być wyłącznie sposób wyrażenia – nie są zaś objęte ochroną odkrycia, idee, procedury, metody i zasady działania oraz koncepcje matematyczne. Nie są też przedmiotem praw wyłącznych funkcje programu komputerowego ani język oprogramowania, jak również nie podlegają ochronie zasady będące podstawą jakiegokolwiek elementu programu komputerowego, w tym podstawą łączy. Jeżeli więc potraktujemy algorytm jako rozwiązanie lub sposób rozwiązania problemu matematycznego, opisywany na wysokim stopniu abstrakcji [M.Ch. Janssens, w: I. Stamatoudi, P. Torremans (red.), EU copyright law, s. 99], wówczas nie będzie on podlegał ochronie prawnoautorskiej. Jeżeli jednak uznamy algorytm jako formę wyrażenia programu, zbiór komend przy wykorzystaniu określonego rodzaju ich usystematyzowania (A. Nowicka, Prawnoautorska i patentowa ochrona, s. 124) – wówczas może on stanowić element ochrony oprogramowania komputerowego.